Solangelo się dzieje, a Jercy szaleje| Solangelo


Dzień dobry/ Dobry wieczór. To już zależy kiedy czytacie.
Chciałam tylko powiedzieć na wstępie, że ten shot jest o tematyce homoseksualnej, nie lubisz? Po prostu wyjdź, żeby nie było.
Słowa zapisane kursywą są wspomnieniami.
Dodatkowo jest tutaj zawarta scena +18
_______________________________________



Trójka chłopaków siedziała w pizzerii i czekała od ponad dwudziestu minut na pewnego piegowatego blondyna. Jednym z nich był Nico di Angelo, syn Hadesa, który nie był zbytnio cierpliwy, tym bardziej, że naprzeciw niego siedzieli Percy i Jason. Patrzyli oni na niego dziwnym, nawet jak na nich, wzrokiem. Nawet, gdy do stolika podeszła kelnerka, nie poprzestali, przez co czarnowłosy czuł się niezręcznie. Postawiła na stoliku dwie szklanki z colą i kieliszek czerwonego wina.

— Nico, alkohol o tak wczesnej porze? No i spójrz na siebie, jesteś za młody, dlaczego ona w ogóle ci to dała? — spytał Percy, nie patrząc się już na niego jak na człowieka, którego ma zgwałcić w najbliższym czasie. Nico tylko westchnął, znowu to samo i ponownie musi mu tłumaczyć, że nie jest już dzieckiem.

— Jackson, po pierwsze, jest dokładnie dziewiętnasta trzydzieści trzy. Po drugie, mam dwadzieścia dwa lata, nie jestem małolatem. No i wybacz, ale wino jest przepyszne, a z pizzą masz podwójny orgazm na języku — powiedział, a Grace prawie udławił się przez słowo "orgazm", które wydobyło się z ust jego przyjaciela

— Totalnie za dużo czasu ostatnio z nami spędzasz — stwierdził po chwili blondyn, na co di Angelo przytaknął.

Nico całkiem przypadkiem spotkał dzisiaj tą dwójkę chłopaków, a raczej to oni spotkali jego. Kiedy przechodził obok kwiaciarni, zatrzymał się, widząc kilka znajomych gatunków kwiatów. Kojarzył je ze spokojnej polanki, na której uwielbiał przesiadywać z Solace'em. Nawet nie zauważył, że po drugiej stronie ulicy idzie Percy z Jasonem. Chłopcy, czy raczej młodzi mężczyźni, na nieszczęście go zauważyli i wzięli ze sobą. Na nic zdało się tłumaczenie im, że jest umówiony z Willem. Skończyło się na tym, że teraz czekają na blondyna i we czwórkę mają zjeść pizzę, mimo że Angelo chciał zrobić dziś romantyczną kolację.

— Zaczęliście się umawiać od razu czy starałeś się o niego długo? — spytał Percy, niszcząc wspaniałą ciszę obok nich. Grace parsknął śmiechem, na co Jackson spojrzał z niezrozumiałym wzrokiem. — No co?

— Stary, kto o kogo się tam starał.

— Był strasznym wrzodem na tyłku — stwierdził di Angelo, przypominając sobie niektóre chwile z synem Apolla.



 To miała być bardzo prosta akcja, wymagająca umiejętności ninja. Niestety nie mógł używać podróży cieniem, a musiał to zrobić. Inaczej ta blond czupryna będzie się do niego dobijać przez resztę dnia i nie da mu spokoju.
To musiało być szybkie.
Wejść do pawilonu jadalnego, wziąć jedzenie i uciec, byleby nie natknąć się na denerwującego lekarza. Stał przed wejściem już dobre pięć minut; jeżeli ten blondyn tam jest, od razu go zaatakuje swoją osobą.

— Kogo tak wypatrujesz? — spytał się Will, stojący za synem Hadesa. Ten przez zaskoczenie podskoczył w miejscu i odwrócił twarz w stronę piegowatego patrząc na niego z szeroko otwartymi oczami. — Wiesz, że w każdej chwili możesz tam wejść, prawda? Chodź, pójdziemy razem — zaproponował złotowłosy z uśmiechem, patrząc na bladą twarz Nica. Złapał go za nadgarstek i lekko pociągnął w głąb pawilonu.

Kiedy Nico zdążył się już ocknąć, było za późno. Siedział przy stoliku dzieciaków Apollina i miał na swoim talerzu nałożone tyle jedzenia, ile mógłby zjeść w ciągu trzech dni.

Jak mogłem przestraszyć się czegoś takiego, pomyślał, mentalnie bijąc się po głowie.

— Masz to wszystko zjeść, Kumplu Śmierci. To zalecenie lekarza — powiedział Will, uśmiechając się promiennie.

— Cholera — warknął Nico.



— CZYLI NA POCZĄTKU NIE BYŁ W TWOIM TYPIE! — wykrzyknął Percy, zwracając uwagę obsługi jak i innych klientów. Nico załamał się i przejechał dłonią po twarzy, lekko zjeżdżając ze swojego siedzenia, żeby się ukryć.

— Na Zeusa, Percy, czy ty w końcu zamkniesz ten temat?

— Nigdy — powiedział, przybierając poważny wyraz twarzy, jednak tylko na sekundę, gdyż Jason uderzył go lekko w tył głowy, przewracając oczami na wymianę zdań tej dwójki.

— Ziom, za co!?

Grace uniósł brew, a Jackson jakby rozumiejąc, o co mu chodzi, zmienił temat. Na jeszcze gorszy.

— To kto jest na górze? — w tym momencie nawet Jason się załamał, Percy nie zważał jednak na to, czekał na odpowiedź z podnieceniem na twarzy, a Nico przypomniał sobie bardzo dziwne, żenujące i jednocześnie przyjemne wydarzenie.



 Will jęknął, gdy poczuł, jak Nico przejeżdża lekko paluszkami po jego wrażliwych sutkach. Złapał czarnowłosego za kark i przybliżył do siebie, by go pocałować. Ten zaś niezdarnie oddał pocałunek. Di Angelo wyszeptał ledwo słyszalnie pytanie, na które po chwili otrzymał odpowiedź i sięgnął do szafki nocnej po prezerwatywę i żel do seksu analnego.

Nico wziął się za odpakowywanie paczuszki, a Solace wziął butelkę żelu i wylał go trochę na dłoń, by rozprowadzić go pomiędzy pośladkami, wyręczając ciemnowłosego.Will rozsunął nogi i czekał, aż Nico ugości się między nimi. Kiedy w końcu stało się to, co dla Willa zdawało się trwać wieki, di Angelo przysunął czubek swojego penisa do odbytu złotowłosego. Nie był zbyt cierpliwy, dlatego już po chwili wsunął się w gorące, ciasne i bardzo nawilżone wnętrze chłopaka.Will westchnął, odrzucając do tyłu głowę i zagryzając wargę.

Złapał się ramion Nica i oplótł nogami jego biodra, gdy ten oparł ręce po obu stronach ciała Solace'a. Jęknąwszy, zamknął oczy i poddał się przyjemnemu uczuciu wypełnienia. Próbował skupić się na chwilach, w których członek di Angelo muskał jego prostatę.Nico czuł podobną rozkosz podczas ich stosunku. Zagłębiając się w dopiero co poznane wnętrze złotowłosego, poruszając się i oglądając jego twarz, tę cudowną, piegowatą i zarumienioną twarz, czuł wielką przyjemność. Czarnowłosemu niewiele czasu zajęło dojście. Kiedy poczuł, że zbliża się ku końcowi, przyśpieszył ruchy swoich bioder.Oddychał niemiarowo i miał zamknięte oczy. Gdy poczuł, że pozbył się wszystkiego, wysunął się z ciała Willa i opadł na jego klatkę piersiową, próbując uspokoić swój oddech. Will, także wyczerpany, zaczął mozolnie poprawiać włosy di Angelo, które opadły mu na czoło.

Po jakimś czasie, kiedy oddechy obu młodych mężczyzn uformowały się, Nico di Angelo miał ochotę zapaść się pod ziemię. Dosłownie. Najlepiej zniknąłby w cieniu, gdyby nie prawdopodobieństwo późniejszej kłótni ze złotowłosym o wykonanie tej czynności.

— Zabiję ją — mruknął cicho ciemnowłosy w pierś Willa, która robiła za jego poduszkę.

— A mi się podobało — stwierdził Solace, śmiejąc się lekko, przez co Nico zarumienił się jeszcze bardziej. — Ciekawe, czy w ogóle zdała sobie sprawę z tego, co zrobiła.

— Jeżeli tak, to ją uduszę. Pieprzona Piper i jej pieprzona czaromowa.



 — Więc?! — dopytał się po raz kolejny.

— Koleś, ja też chciałbym wiedzieć, gdybym nie wiedział, ale to chyba ich prywatna sprawa, nie? — mruknął Jason.

— TY WIESZ?! — wrzasnął Percy jednocześnie z Włochem, ponownie zwracając na siebie uwagę.

— No raczej, Nico, to widać.

— Na Hadesa... — jęknął di Angelo, jeszcze bardziej zjeżdżając z siedzenia.

— Coś nie tak z twoim ojcem, Nico? — usłyszał pytanie, zadane przez osobę za nim.Ciemnowłosy szybko poprawił się i odwrócił, zauważając Willa, który właśnie do nich podchodził. Solace przywitał się z Jasonem i Percym, a następnie usiadł przy swoim serdecznym przyjacielu i pocałował w policzek na przywitanie.

— Coś mnie ominęło? — zapytał, uśmiechając się w sposób, który dla Nica był zabójczy.

— TAK! Totalnie muszę cię o coś spytać. — Percy złapał za dłonie złotowłosego i spojrzał na niego poważnym wzrokiem – Kto jest na.... — nie dokończył, bo znowu oberwał od Jasona.

Nico uśmiechnął się pod nosem, kiedy kelnerka przyniosła pizzę, a Will zaczął mówić, że to nie jest zdrowe jedzenie i następnym razem idą do zdrowej restauracji.Cóż, wybieranie kwiatów, zrobienie romantyczniej kolacji i oświadczenie się temu chodzącemu słońcu, musi przełożyć na inny dzień.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top