Pamiętasz? ¦ AkaFuri


Chłopak nie spał. Leżał na swojej części łóżka wpatrując się w spokojną twarz Akashiego.
Uśmiechnął się na widok otwierających się oczu.

- Witaj Akashi

Zero odpowiedzi, jednak Kouki niezbyt się tym przejął. Obserwował chłopaka jak podchodzi w samych bokserkach do okna, by po chwili rozsunąć ciemne zasłony. Akashi przyjrzał się niebu stwierdzając, że pada. Westchnął po czym skierował się do łazienki.

Furihata, nadal z uśmiechem na ustach, wstał z łóżka. Podszedł do szafki znajdującej się na przeciwko niego i spojrzał na zdjęcie w ciemnej ramce. Pamiętał ten dzień. Kise miał wtedy manie robienia zdjęć. Byli wtedy na plaży z Pokoleniem Cudów i ich drugimi połówkami. Oczywiście nie obyło się bez kłótni, jednak wszystkie dobrze się kończyły. Furihata zakrztusił się napojem po kolejnym zboczonym żarcie Aomine. Cały zarumieniony siedział na plaży, wtedy Akashi spytał się czy wszystko dobrze. On jeszcze bardziej czerwony mu przytaknął, a czerwonowłosy bez ostrzeżenia pocałował go.
Właśnie wtedy Kise zrobił im zdjęcie.

Usłyszał jak Akashi otworzył drzwi i wyszedł z łazienki, wszedł ponownie do pokoju, tym razem był w samym ręczniku.

- Pamiętasz to? - spytał się Furihata wskazując na zdjęcie - naprawdę mnie wtedy zaskoczyłeś tym pocałunkiem. Chociaż to i tak nie przebiło naszej pierwszej randki, co? - parsknął śmiechem patrząc jak Akashi otwiera szafę wybierając garnitur - wszystko szło źle, pomijając pogodę, która i tak była zła od tygodnia. Pamiętasz ten dzień? Kończył się rok szkolny i postanowiłeś mnie zaprosić. Oczywiście się zgodziłem, wtedy tylko potakiwałem, chociaż czasami mówiłem przy tobie więcej niż jedno słowo. Poszliśmy do zwykłej kawiarni. Kiedy przyszła kelnerka z naszym zamówieniem ja krzyknąłem przez grzmot i nie wiadomo jakim sposobem wszytko poleciało na ciebie. Pamiętam jak przepraszałem cię setki razy, a ty za każdym razem odpowiadałeś "Nic się nie stało Kouki". Mówiłeś do mnie po imieniu, przez co się rumieniłem. Potem było jeszcze gorzej. Zostaliśmy ochlapani, kiedy przyjeżdżało obok nas auto i wjechało w tą dużą dziurę. Nie zapominając, że jakieś dziecko wpadło na mnie i pobrudziło lodem. Nie chcieli wpuścić nas do kina, co oczywiście było zrozumiałe. Byliśmy brudni i mokrzy. Ale koniec końców poszliśmy do ciebie i obejrzeliśmy film.

Chłopak skończył opowiadać uśmiechając się do Akashiego.
Seijuro natomiast, ubrany już w czarny garnitur próbował dobrać krawat. Zastanawiał się pomiędzy dwoma.
Furihata podszedł do niego, przyglądając się krawatom.

- Ten w lewej ręce bardziej Ci pasuje.

Oczywiście nie było żadnej odpowiedzi, jednak Seijuro nałożył krawat, który zaproponował Kouki.

Chłopak spojrzał na czerwonowłosego w lustrze i pokiwał głową.

- Podoba mi się - spojrzał na swoje odbicie - mogę tak iść? - spytał się patrząc na chłopaka, wiedząc, że i tak Akashi mu nie odpowie.

Spojrzał jeszcze raz.
Był ubrany w zieloną koszulkę z krótkim rękawkiem i czarnymi spodniami do kolan.
Wzruszył ramionami.

- Dobrze jest

Akashi nie tracąc czasu nałożył buty i wyszedł z mieszkania. Furihata nadal mu towarzyszył.
Na dole czekała już limuzyna. Oboje weszli i ruszyli.

- Dawno tak nie padało, nieprawdaż Sei-chan? Ha! Pamiętasz kiedy pierwszy raz Cię tak nazwałem? Po raz pierwszy widziałem cię wtedy zarumionego, to było urocze, wiesz?

Kiedy dojechali na miejsce, Akashi wyszedł i otwierając parasolke, poszedł przed siebie.

- Kiedy tak patrzę na ten deszcz przypomina mi się nasz pierwszy pocałunek. Chociaż w ogóle nie padało. Pamiętasz go, Sei?
Ja tak, trudno nie zapomnieć. Było tak gorąco, że zaproponowałeś wyjazd nad morze. Niewiele myśląc zgodziłem się. Pocałunek w wodzie. Można powiedzieć, że chciałeś być oryginalny. Jednak zaraz po nim powiedziałeś, że nie mogłeś się już powstrzymać, a potem znów mnie pocałowałeś. Pamiętam jak się zdziwiłeś kiedy odwzajemniłem pocałunek.

Akashi jednak znów nie odpowiedział, ale Furihata nie był zbytnio zły czy smutny z tego powodu. Wręcz przeciwnie. Przez cały ten czas uśmiechał się i szedł przy Akashim, co jakiś czas nawet podskakując.

Widząc cel do którego zmierzali, Kouki krzyknął i podbiegł tam, czekając na Seijuro.

Akashi doszedł do celu podróży, nie zwracając uwagi na nadal padający deszcz, odłożył parasol i przykucnął przy grobie.

- Oi, Sei uważaj, bo się przeziębisz

Akashi przejechał po wygrawerowanych literach i uśmiechnął się lekko.

- Witaj Kouki

Furihata uśmiechnął się, jednak nie tak jak przez cały dzień. Teraz był szczęśliwy, ale i przygnębiony, płakał. Po kolejnym roku, w końcu się tego doczekał

- Nareszcie mi odpowiedziałeś, Sei.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top