• Out Of My Limit • Cake •

Cake

Out Of My Limit- 5 seconds of summer

Hejka, kolejny one shot, kolejny raz z fvckreseey haha
oczywiście to miało być ff lol, to był jeden z pierwszych z pomysłów, na które wpadłam mając 13 lat, ale nie potrafiłam tego napisać, a teraz to właśnie ujrzy światło dzienne haha
mamy nadzieję, że będzie się podobać, bo były lekkie wątpliwości co do tej pracy XD
stara okaldka ofc

Miłego czytania!

Uwaga:
- smut
- age gap
- nauczyciel x uczeń

***

OUT OF MY LIMIT V2

- Panie dyrektorze. - jedną z nauczycielem wpadła do gabinetu pana Stevensa. - Ja już tak dalej nie mogę! Ta klasa naprawdę mnie wykończy. - sapnęła płaczliwie pani Katherine. - Dzisiaj moje zdjęcie w klasie były przyklejone z jakimiś dopiskami na gumę do żucia. Ja już tak nie mogę. - zaczęła zdejmować swoją plakietkę, specjalną dla nauczyciela. - Odchodzę.

Pan Stevens patrzył na nauczycielkę.
- Proszę się uspokoić... myślę, że da się to jakoś załatwić...

- To już druga akcja w tym tygodniu! Ja już tak nie mogę. - przetarła bezradnie twarz. Starała się z całych sił, by być jak najlepszą w swoim zawodzie. Jednak ta klasa, a tak właściwie ten jeden chłopak, wykańczał ją psychicznie.

- Dobrze... rozumiem Panią... zrobię zebranie ze wszystkimi rodzicami w tej klasie... - westchnął cicho, a Pani Katherine pokręciła głową.

- Tutaj potrzeba spotkania z psychologiem szkolnym.

- Dobrze... zrobię wszystko, ale niech pani nie odchodzi.

- Przepraszam, ale to już postanowione. Nie zamierzam już uczyć w tej klasie, w tej szkole. Nie zamierzam uczyć już Luke'a Hemmingsa.

***

Luke Hemmings był z siebie dumny. Znowu udało mu się dokuczyć nauczycielce. Może i nie była aż tak zła, Luke nawet ją lubił, jednak bardziej lubił utrudniać jej prowadzenie lekcji i zepsuć jej dzień już na starcie. Nawet jeśli teraz miał kłopoty ze szkolnym pedagogiem i jego rodzice znowu musieli pojawić się w szkole, by wysłuchać jaki jest uciążliwy i trudny w dyscyplinie. A potem i tak ignorować przez resztę czasu w domu.

Przyjął to jednak ze śmiechem, przeprosił, ale i tak nie zamierzał zmienić swojego postępowania, chcąc dalej dręczyć biedną Katherine. Jednak dowiedział się, że nauczycielka odeszła, więc jego plany zostały pokrzyżowane przez nowego nauczyciela.

***

Po tygodniu kary i odsiadywania w klasie po godzinach zajęć, mógł normalnie wrócić do szkoły i swojej dotychczasowej rutyny. Tego też dnia miała być ich pierwsza lekcja z nowym nauczycielem, Calumem Hoodem.

Luke już nie mógł się doczekać, aż go pozna i zbada jego pewnie wątłą cierpliwość, robiąc mu głupie żarty i utrudniając prezentowanie tematów.

Usiadł w ławce z Ashtonem Irwinem. Przybili sobie piątkę i zaczęli rozmawiać o wczorajszej imprezie w klubie, gdzie tylko oni się wybrali.

Razem z dzwonkiem do klasy wszedł nowy nauczyciel. Zamknął drzwi i stanął na środku klasy. Nikt nie zwrócił na niego zbytnio uwagi. A zwłaszcza Ash i Luke, którzy byli najgłośniejsi.

Calum Hood poprawił swoje czarne okulary i rozejrzał się po klasie. Panował tam sam harmider. Zakaszlał cicho i nadal nie zwrócili na niego uwagi. W końcu podszedł do tablicy i swoimi paznokciami przejechał po niej. Od razu dostał w zamian spojrzenia klasy i skrzywienia na twarzach.
Uśmiechnął się zadowolony z siebie.

- Dzień dobry. Nazywam się Calum Hood i od dzisiaj będę waszym nauczycielem geografii. Mam nadzieję, że będzie nam się pracować dobrze, bez żadnych przeszkód. - napisał swoje imię i nazwisko na tablicy.

Luke i Ashton nadal zbytnim nie zwracali uwagi na mężczyznę. Luke cały czas mówił o mężczyźnie wczoraj z klubu, którego spotkał. Był tak cholernie seksowny. I te jego mięśnie, nogi, barki, szyja. A już nie mówiąc o jego wielkim...

- Czy ja panom przeszkadzam? - Calum przerwał tłumaczenie zasad klasowych, patrząc na tą dwójkę. Ashton spojrzał na nauczyciela i od razu walnął Luke'a, by się ogarnął. Hemmings od razu stwierdził, że jego nauczyciel jest gorący. - Proszę powtórzyć co powiedziałem właśnie.

Ashton zerknął na Luke'a, czując nagły respekt do Caluma. Sama jego persona sprawiała, że nastolatek od razu zesztywniał.
Hemmings wzruszył ramionami i zerknął na imię i nazwisko.

- Czekam.

- To czekaj, Robin. - prychnął i zawiązał ręce na klatce piersiowej. Cała klasa od razu parsknęła śmiechem.

- Zapraszam Pana. - Calum podszedł do biurka. Luke uniósł brew i patrzył na nauczyciela, nie ruszając się. - Nie słyszał Pan?

Hemmings prychnął cicho i leniwie wstał z krzesła, w środku bojąc się trochę co nauczyciel chce zrobić. Pani Katherina po prostu, by mu wpisała uwagę.
Podszedł do biurka i oparł się o niego biodrem.
- Ręce proszę wystawić. - Luke zmarszczył brwi, ale niechetnie to zrobił. Od razu poczuł niesamowity ból na palcach.

Spojrzał w szoku na hooda. pierwszy raz zaniemówił. przygryzł wargę i nawet klasa ucichła.

- Jestem tutaj po to, żeby ustawić was do pionu. trochę wiem o waszych pomysłach, ale za nim którekolwiek z was postanowi sobie pożartować, wiedzcie, że nie toleruję takich zachowań, a kary mogą być bardziej surowe. przemyślcie dobrze czy chcecie narobić sobie problemów. wracaj na miejsce. - wstał z fotela i podszedł do tablicy. wytarł z niej swoje imię i przeszedł od razu do tematu lekcji.

Luke mocniej zagryzł wargę i wrócił powoli do ławki. Ashton patrzył na niego ze współczuciem i przerażeniem. Pan Hood naprawdę wzbudził w nim respekt. Jednak nie w Luke'u. Będzie to przeżywał przez cały następny tydzień. Nienawidził się czuć taki bezradny jak w tej chwili. Czuł się poniżony przez całą klasą. Już powoli myślał jak dotrzeć do tego, by Calum Hood zrezygnował z uczenia ich.

***

Zaczął prosto i względnie nieszkodliwie. Przeszkadzanie na lekcji w postaci rozmów, nawet jeśli mówił sam do siebie, bo Ashton byłza bardzo przerażony by mu w tym pomógł, nie pomogło i Calum Hood dał mu kolejną karę przed całą klasą, robiąc to z miną nie zdradzającą czy w ogóle się zdenerwował.

Kolejny jego pomysł przyszedł mu do głowy pięć minut przed dzwonkiem, kiedy zobaczył chłopaka, z jakiejś innej klasy, odbijającego sobie od ściany małą piłeczkę od pingponga.
Pożyczył ją od niego, wiedząc, że raczej już jej mu nie odda i wszedł do klasy z szerokim uśmiechem na twarzy.

To na pewno bardziej zirytuje Hooda, u którego na lekcji nie dość że miała być zupełna cisza, to każdy miał siedzieć prosto, zajmując się geografią.

A on zamiast notować tego, co mówił profesor Hood, odbijał sobie piłeczkę od ławki, podrzucał ją sobie nad głową, albo rzucał po klasie, by później wstać i po nią pójść. Chwilę mu zajęło by widocznie zirytować Hooda.

- Panie Hemmings, to nie lekcja wfu, usiądź w końcu na dupie i zapisz cokolwiek, co przyda ci się na jutrzejszą kartkówkę. - patrzył na niego z piorunami w oczach.

Luke odwrócił się do niego i uśmiechnął szeroko, dumny z siebie, że w końcu go zdenerwował. Oparł rękę na biodrze i zrobił minę podobną do nauczyciela, przedrzeźniając go.

Nie obchodziła go kartkówka, choć klasa była zawiedziona i już zaczęła marudzić w tle. Jednak nauczyciel oraz niegrzeczny uczeń patrzyli na siebie bez słowa przed dobrą minutę. Jeden sprawdzał drugiego, jak długo wytrzyma.

- Zostań po lekcji, Hemmings. A teraz siadaj, nie mam całego dnia. - pokazał jego ławkę.

Hemmings zaśmiał się i pokręcił zawiedziony głową.
- Tylko na to cię stać, Robin? - zaśmiał się. - Spodziewałem się po tobie czegoś bardziej widowiskowego. Nawet ta linijka była dobra.

- Nie będę się powtarzał, zostań po lekcji, a teraz siadaj na miejsce. I piłeczkę oddaj, nie będzie ci potrzebna do nauki o skałach.

Hemmings z uśmiechem usiadł na swoim miejscu i rzucił piłeczką w nauczyciela, celując w jego twarz. Jednak Hood był zwinny i od razu złapał przedmiot. Odłożył białą piłeczkę do szuflady i odwrócił się do tablicy, pisząc na niej dalej mapę myśli.

Blondyn dalej nie skupiał się na lekcji, lecz rozmyślał, jak jeszcze bardziej go wkurzyć. Zostało mu dwadzieścia minut lekcji, więc miał dużo czasu by doprowadzić nauczyciela do białej gorączki.

Ashton szturchnął go po chwili i pochylił się do jego ucha.
-Przestań odpierdalać, bo teraz mogą cię serio wyrzucić. Z Hoodem nie zadzieraj. - szepnął i wrócił do notowania, nim nauczyciel by się zorientował, że zajmuje się czymś innym niż lekcja.

- Nie mów mi co mam robić. - prychnął, nie mogąc sobie pozwolić, by jego duma ucierpiała. Wiedział, że robił źle, jednak ta pokusa była silniejsza, by zrobić Hoodwi na złość. Tak bardzo nauczyciel go denerwował. Jednak tak bardzo mu kogoś przypominał. Ale nie wiedział kogo. Bo niby go nie widział, ale go słyszał. Może Hood udzielał się w radiu? Nie wiedział, jednak naprawdę go irytował.

Dwadzieścia minut zleciało bardzo szybko. Reszta klasy poszła, a Luke Hemmings został. Ashton poklepał go po ramieniu, ale widząc wzrok Caluma, wyszedł szybko z klasy i zamknął drzwi.

Calum usiadł na swoim biurku i patrzył na rozłożonego na krześle Hemmingsa.

- No i co? - mruknął znudzony nastolatek i zrobił balon z gumy do żucia. - Wpiszesz mi uwagę? - spojrzał na nauczyciela.

- A chcesz uwagę? Myślę jednak że i tak niczego cię to nie nauczy. Wstawaj. - mruknął od niechcenia. Znał ten scenariusz już za dobrze, powtarzał się w każdej jego klasie i już nic nie robiło na nim wrażenia.

- Po co mam wstawać? Mi wygodnie tutaj. - mruknął pod nosem i założył nogi na ławkę.

- Wstawaj, nie chcesz tego przedłużać. Wstań i podejdź do mojego biurka. - powiedział już bardziej respektowanym tonem, który jednak na Luke'a nie działał wcale. Jednak podniósł się i podszedł do nauczyciela, bo chciał jeszcze skorzystać z przerwy.

- Wypnij się. - mruknął, biorąc linijkę.

Hemmings spojrzał na niego w szoku. - Co? Żartujesz sobie? - prychnął.

- Czy ja wyglądam jak bym żartował? - prychnął, powoli tracąc cierpliwość do tego chłopaka. - Oprzyj się na biurko i wypnij.

- Nie zrobię tego! - Hemmings już chciał odejść, jednak nauczyciel załapał go za łokieć i przyciągnął do siebie. Potem dość niedelikatnie zderzył jego klatkę z biurkiem. Luke próbował się wyrwać, jednak na marnę. - Puść mnie! Zostaw. Nie możesz tego zrobić.

- Po pierwsze, panie Hemmings, nie przeszli na "ty", a po drugie, ostrzegałem cię. Tracę już do ciebie cierpliwość i mam cię powoli dość. Trzeba cię nauczyć dobrego zachowania.

Calum wiedział, że może przesadzić, dlatego zostawił jego bokserki i spodnie. Nastawił linijkę i uderzył dość mocno w jego wypięty tyłek.

Luke od razu krzyknął i zaczął wyrywać się jeszcze bardziej.
- Naprawdę krzyki ci nie pomogą. - Luke przygryzł wargę i zacisnął oczy. Czuł się tak bardzo upokorzony.

Calum jeszcze uderzył jego pupę cztery razy, a potem nachylił się do jego ucha.
- Ostatnio jakoś nie narzekałeś.

Luke od razu otworzył oczy, a do jego głowy dostał się obraz mężczyzny z klubu. Jak mógł go nie pamiętać?!
Teraz dla niego wszystko było jasne. Przespał się ze swoim własnym nauczycielem, zanim jeszcze był jego nauczycielem.
Poczuł jak robi mu się niedobrze. Miał wrażenie, że jeszcze chwila i zwymiotuje na biurko nauczyciela.

Zebrał w sobie całą siłę i odepchnął się od biurka. Nawet nie patrząc na nauczyciela, wziął swój plecak i wyszedł szybko z klasy, trzaskając drzwiami.
Jego ręce chyba nigdy się tak nie trzęsły. Pociągnął nosem i szybkim krokiem udał się do domu, gdzie chciał po prostu się położyć.

Calum odetchnął cicho i przeczesał swoje włosy. Nie wiedział czy dobrze zrobił mówiąc chłopakowi o tym. Jednak przejmowanie się tym teraz, nic by nie dało. Czasu nie cofnie, a może wpłynie jakoś na zachowanie Hemmingsa?

***

Luke siedział w swoim pokoju, w którym zamknął się kilka godzin temu, trzaskając drzwiami. Jego mama była w domu, akurat na zwolnieniu lekarskim i na początku próbowała się do niego dostać, jednak bezskutecznie, więc odpuściła.

Wiedziała, że krzyki nic nie dadzą, więc dała mu przestrzeń.

Chłopak był jej wdzięczny. Czuł się jakby wyssano z niego wszystko. Czuł się upokorzony i zawstydzony i dalej uczucie obrzydzenia nie odchodziło.

Nie wiedział co zrobić, bo nigdy wcześniej nie czuł się w taki dziwny sposób... wykorzystany. Calum Hood roztrzaskał jego granicę i wszedł, tam gdzie nie powinien... będąc nauczycielem.

To w ogóle było legalne...?

Westchnął głośno i w końcu odpisał Ashtonowi, że poszedł do domu. Dalej myśląc o Calumie Hoodzie, wyszedł z pokoju i założył buty, a później bez słowa opuścił dom.

Szedł byleby tylko iść, wahał się, co chce zrobić.
Dalej próbować zmusić Hooda do odejścia czy może zastosować taktyczny odwrót i uciec?

Kupił w sklepie najtańszą wódkę i poszedł do jego i Ashtona miejsca na dzikie imprezy. Tam usiadł na starej rozwalonej kanapie i pił w ciszy.

***

Mijały dni, a Luke Hemmings unikał jak najbardziej Caluma Hooda. Czuł się poniżony i skrępowany. A jeszcze bardziej dołował go fakt, że Calum od razu wiedział kim Luke jest, a mu nie powiedział. Chociaż w sumie czy chciał wiedzieć?
I te klapsy w klasie. A co by było jakby ktoś wszedł? Przecież Luke zapadł, by się pod ziemię.
Dlatego zamiast chodzić na lekcje, blondyn chodził na imprezy. Czasem sam, czasem z Ashtonem.

Tym razem był sam. Klub pełen ludzi, papierosów, narkotyków i alkoholu. No i napalonych ludzi.

Blondyn pił kolejnego drinka, którego postawił mu jakiś mężczyzna. Był coraz bardziej zamroczony alkoholem, ale nie przeszkadzało mu to, chciał zaliczyć porządnego zgona, by nic nie pamiętać, a jutro móc iść znowu pić i tak, aż jego problemy nie znikną.

Nie spodziewał się jednak, że ostatni drink postawił mu pewien Mulat. Nie wiedziałby tego, gdyby nie to, że jego nauczyciel podszedł do niego, prawie spadającego z krzesełka, przez wypity alkohol i pomógł mu usiąść stabilnie..

- Luke... co ty tutaj robisz... powinieneś być w szkole. - odsunął jednak od niego szklankę. Na pewno mu wystarczy picia na ten moment.

Calum stawiając mu drinka, nie wiedział, że to właśnie blondyn, ale teraz nie pozwoli mu pić więcej.

Hemmings spojrzał na niego bardziej przytomnie niżby Calum się po nim spodziewał. Zauważył, że Calum jest podobni ubrany ci w szkole, jednak zupełnie inaczej. Miał czarną i rozpiętą o trzy guziki koszulę, czarne, przylegające jeansy, no i przede wszystkim nie miał okularów.

- Ty też powinieneś być w szkole, Robin. - burknął. Próbował uciec, ale Hood wziął sobie za priorytet zajęcie się nastolatkiem, by nic mu się nie stało.

- Ja mam wolne, a ty? Nie było cię na lekcjach od dwóch tygodni. Co się stało?

- Ty się stałeś. - wyrwał się mu, jednak ostatecznie i tak wpadł na jego klatkę i nie kontrolując tego, wtulił się w jego ciało, zaciągając się zapachem perfum.

Hood przytulił go od razu, głaszcząc po spiętych, spoconych plecach.
Luke pociągnął cicho nosem, chcąc się znaleźć jak najdalej od niego, jednak nie miał tyle siły, by iść prosto do domu.

- Puść mnie, Calum. Daj mi spokój i pozwól mi wrócić do poprzedniej czynności. - po czasie znowu próbował wyrwać.

- Luke, nie chcesz pić, nie możesz tyle pić! To nie sprawi, że twoje problemy znikną. - puścił go niechętnie.

- Daj mi już spokój. - wymamrotał młodszy. Zajął swoje miejsce i wypił od razu swojego drinka na raz. Calum westchnął głośno, patrząc na niego. Nie wiedział, że aż tak odbije się to na Luke'u. Postanowił dać mu jednak trochę swobody. Usiadł w jednej z loży i obserwował Luke'a, by nic mu się nie stało.

Luke bawił się dalej, pił i tańczył, powoli nie mogą ustać na nogach, a Calum nie opuszczał miejsca ze swojej loży, skąd miał idealny widok na bawiącego się nastolatka. Pilnował go i nie zamierzał wyjść, nawet jeśli blondyn miał bawić się do następnego ranka.

Jakoś około północy Luke zaczął tańczyć dużo bardziej odważnie, przyciągając do siebie uwagę dużo starszych mężczyzn, który dotykali go i tańczyli wokół niego.

Caluma to zaniepokoiło. Wstał więc z kanapy i poszedł na parkiet. Tańczył w pewnej odległości od chłopaka i patrzył na niego przez cały czas, nie chcąc stracić go z oczu.

Sytuacja zaczęła przyjmować coraz bardziej namiętny charakter. Luke ocierał się o trzech różnych mężczyzn, dotykał ich a oni jego, aż obrócił się i pocałował jednego z nich, obejmując jego szyję i przyciągając do siebie.

Calum nie mógł pozwolić by to poszło dalej. Bał się, że coś stanie się nastolatkowi, więc przybliżył się do nich, był na tyle blisko, by interweniować gdyby coś się zaczęło dziać.

Hemmings oderwał się, chwiejąc się. Zaśmiał się głupio i wziął za rękę innego mężczyznę. Wyprowadził ich z tłumu.
Nieznajomy od razu popchnął Luke'a na drzwi i mocno pocałował, od razu umieszczając ręce na jego biodrach, a potem na pośladkach.
Luke jęknął cicho, wplątując palce we włosy swojego towarzysza. Uniósł lekko biodra i zaczął się o niego ocierać.

Gdy Calum zobaczył, że Hemmings zniknął z jego pola widzenia, od razu zaczął go szukać. Zniknął w tłumie pełnym ludzi, mając nadzieję, że Luke tylko zmienił lokalizację tańczenia. Jednak nigdzie na parkiecie go nie było. Przeklinał co chwilę, nie mogąc znaleźć nastolatka. W końcu przepchał się przez ludzi i Dopiero wtedy zauważył przy ścianie Hemmingsa z jakimś mężczyzną. Nieznajomy miał już rękę na kroczu młodszego.
Hood szybko do nich podszedł i odepchnął go od blondyna.

- Co ty robisz? Koleś, wyluzuj... jeśli też go chcesz, możemy iść we trójkę...

- Zostaw go, on jeszcze się uczy. Masz go nigdy w życiu nie dotykać.

Nieznajomy spojrzał na blondyna pytającym wzrokiem. Luke jedynie wzruszył ramionami. Jednak w środku był zły na nauczyciela, że znowu wtrąca się w nie swoje sprawy.

- Sory, nie chcę mieć później problemów. - mruknął i odszedł znowu na parkiet.

Hemmings fuknął na Hooda, patrząc na niego morderczym wzrokiem, choć był on raczej zabawny niż straszny.

- Co ty sobie myślisz? Kim ty jesteś żeby mnie pilnować? Nie prosiłem cię o to. - odepchnął się od ściany, zachwiał się i złapał ramienia Hooda by jakoś ustać i się nie przewrócić.

- Odwiozę cię do domu, wystarczy ci już. - mruknął jedynie i poprowadził nastolatka do wyjścia, nie przejmując się jego marudzeniem i oporem.

- Jesteś okropny, najgorszy. Mam cię dosyć. - blondyn marudził cały czas. Nie tak chciał, by ten wieczór się skończył.

- Luke, robię to dla twojego dobra... facet miał z czterdzieści lat, nie możesz spać z kimś takim! - Calum odwrócił się do niego.

- Ale za to ty jak mnie pieprzyłeś to było wszystko dobrze, co?!

Calum nie wiedział co powiedzieć. Bo w sumie... sytuacja niezbyt się różniła od tej w której sam uczestniczył. Westchnął i pokręcił głową.

- Gdyby mnie ktoś uświadomił, że jesteś jeszcze dzieckiem, na pewno by do tego nie doszło. Więc nie, teraz nie jest nic dobrze. Wsiądziesz do auta i pozwolisz mi odwieźć się do domu?

- Nie. - mruknął i ruszył przed siebie, a stronę domu. Teraz potrzebował odskoczni... ale może Hood miał rację i alkoholu już mu wystarczy. Więc sen był zamiennikiem imprezowania bez końca.

Calum i tak poszedł za nim. Wziął sobie za cel, że doprowadzi Hemmingsa do domu, to to zrobi. Nawet jeśli nastolatek będzie miał mu to za złe.

Dlatego szedł obok niego, co chwilę przytrzymując go gdy się przewracał.
- Nie musisz za mną łazić. - wymamrotał coraz bardziej śpiący Luke. - Daj mi po prostu spokój.

- Nie mogę dać ci spokoju, bo czuję się za ciebie odpowiedzialny, rozumiesz? Nie chcę, by coś ci się stało.

Luke tylko wzruszył ramionami.
- O jednego gówniarza mniej. - Calum od razu chwycił jego nadgarstek i zmusił go, by spojrzał na niego.

- Hej, nie mów tak. Nie jesteś gówniarzem. Nigdy nie mów. Chodź. - objął go delikatnie ramieniem. - Zaprowadzę cię do domu. Potrzebujesz snu i odpoczynku.

- Nie chcę do domu. - wymamrotał cicho.

- Luke, proszę... nie zostawię cię tutaj, a do klubu nie wracamy. Czemu nie chcesz wracać?

- Bo znowu będą krzyczeć... a ja już nie chcę. - szepnął. Przetarł oczy ze zmęczenia, a po chwili ziewnął. Calum patrzył na niego przez chwilę. Przygryzł wargę, zastanawiając się. Mógłby przecież przenocować nastolatka, ale czy to nie będzie dziwne? Albo nieodpowiednie. Przecież jego rodzice będą się martwić.

Powinien w takiej sytuacji zadzwonić do odpowiednich ludzi, ale nie miał zamiaru robić problemu i Luke'owi i jego rodzinie.
Zastanawiał się chwilę, aż odparł niepewnie:

- Mogę cię przenocować u siebie... mam wolny pokój... Jeśli chcesz.

Luke spojrzał na mężczyznę i przygryzł wargę. Był naprawdę zmęczony i chciał odpocząć... Nie myślał o konsekwencjach, ani o tym, jak to będzie wyglądało. Po prostu pokiwał głową i zmęczony przytulił się do mężczyzny, praktycznie zasypiając na stojąco.

Hood pokiwał również głową i po kilku krokach, zadzwonił po taksówkę, bo wiedział, że blondyn nie da rady dojść do jego domu o własnych siłach.

Czekali około dziesięciu minut. Gdy taxi przyjechała, wsiedli, a Calum podał kierowcy adres. Przez cały ten czas, Luke cicho marudził, że jest śpiący i chce spać, opierając się na ramieniu mężczyzny.

Dojechali po kolejnych minutach. Calum zapłacił mężczyźnie i wysiadł z auta, a potem pomógł Hemmingsowi zrobić to samo.
Doszli do domu powoli, uważając by się nie wywrócić.

Hood zapalił światło i zdjął buty. Luke wszedł powoli jako drugi. Zaczął się rozglądać po domu i też próbował zdjąć nieudolnie buty.
Calum kucnął przed nim i pomógł mu z nimi, a później zaprowadził go do pokoju.

- Dam ci jakąś koszulkę na przebranie. - mruknął ale zanim zdążył się obrócić, Luke już leżał w pościeli i smacznie spał.
Calum przygryzł wargę, zastanawiając się czy przebrać nastolatka.

Podszedł do Luke'a i jak najdelikatniej ściągnął jego spodnie. Luke nawet nie drgnął. Spał smacznie, co jakiś czas cicho pochrapując. Ściągnął też jego koszulkę. Starał się nie przyglądać nastolatkowi, bo to w końcu był jego uczeń.
Założyłem jego mu swoją koszulkę, a jego ciuchy położył na szafce obok. Przykrył szczelnie Hemmingsa i delikatnie przeczesał jego włosy. Patrzył na każdy detal jego twarzy. Pochylił się i delikatnie pocałował jego czoło.

Podszedł do Luke'a i jak najdelikatniej ściągnął jego spodnie. Luke nawet nie drgnął. Spał smacznie, co jakiś czas cicho pochrapując. Ściągnął też jego koszulkę. Starał się nie przyglądać nastolatkowi, bo to w końcu był jego uczeń, ale nie mógł powstrzymać się przed zbyt długim patrzeniu na jego klatkę.

Założył mu swoją koszulkę, a jego ciuchy położył na szafce obok. Przykrył szczelnie Hemmingsa i delikatnie przeczesał jego włosy. Patrzył na każdy detal jego twarzy. Pochylił się i delikatnie pocałował jego czoło i odsunął się od łóżka.

Po cichu i powoli wyszedł z pomieszczenia i przymknął drzwi. Odetchnął cicho, czując jak wiele emocji w nim buzuje w tym momencie. Powoli, nie zapalając światła poszedł do swojej sypialni i zrzucił z siebie ciuchy.

W samej bieliźnie położył się do łóżka i próbował zasnąć. Jednak na sen się nie zapowiadało. Przekręcał się z boku na bok, czekając na upragniony odpoczynek.

***

Przysnął tylko na chwilę, około 4, jednak od razu się obudził. Spojrzał na drzwi, przez które do pokoju "zakradał się" jego gość.

- Coś się stało?- zapytał, siadając na łóżku. Przetarł oczy i ziewnął cicho.

Blondyn pokręcił głową i bez słowa podszedł bliżej jego łóżka.

- Mogę...? - spytał cicho, wskazując na mebel. Calum przygryzł wargę i delikatnie pokiwał głową. Odsunął trochę kołdry, by blondyn wszedł pod nią. Co po chwili zrobił.

- Coś się stało, Luke? Nie możesz spać? Niewygodnie ci? To przez to, że cię przebrałem? Wybacz, ale nie mogłem pozwolić, byś parzył się w tych niewyobrażalnie ciasnych spodniach.

Luke przysunął się i od razu pocałował Caluma, tym samym przerywając mu dalszą wypowiedź. Całował mocno jego usta z przymkniętymi oczami.

Calum praktycznie się nie ruszył. Był jak sparaliżowany. Patrzył na Hemmingsa, nie wiedząc co się dzieje.
Dopiero, gdy Calum nie odpowiedział, Luke odsunął się z czerwonymi policzkami.

Podrapał się po jednym z nich i spuścił wzrok, by nie patrzeć na Hooda.

- Co to było, Luke...? - mruknął, niepewnie unosząc jego brodę i odwracając twarz chłopaka w swoją stronę.

Luke spojrzał w jego oczy. - Pocałunek...

Calum kiwnął głową na jego odpowiedź. Poczuł jak serce zabiło mu szybciej z podekscytowania. Mimo że nie powinien tak reagować...

- Nie powinieneś mnie całować. - mruknął cicho, przybliżając się do Luke'a.

- Wiem... ale bardzo chcę... Całować cię i... robić inne rzeczy. - szepnął i usiadł na jego biodrach. Pocałował go znowu i tym razem Calum odwzajemnił pieszczotę. Jednak i tak trwało to bardzo krótko, za krótko jak dla Luke'a.
Calum odsunął i złapał oddech. Patrzył na młodszego. Na dworze było już całkiem jasno, więc widział go bardzo dobrze.
Przeczesał delikatnie jego włosy, wodząc po jego włosach w dół, na okolice koło uszy, a potem na policzki i w końcu na szyję, a następnie na szczękę. Chwycił ją odrobinę mocniej, a kciukiem potarł jego wargi.

- Jakie inne rzeczy miałeś na myśli? - szepnął Calum, ściskając jego szczękę, przez co otrzymał cichy jęk od Luke'a.
Hemmings patrzył w ciemnobrązowe tęczówki z coraz większym podnieceniem.
Starszy przeniósł dłoń na szyję młodszego i ścisnął ją delikatnie. Potarł ją delikatnie kciukiem.

- Chcę ciebie, mam na ciebie ochotę. - szepnął i ponownie jęknął, gdy palce Hooda mocniej zacisnęły się na jego karku.

- To nieodpowiednie. - Calum uśmiechnął się lekko, przyciskając biodra Hemmingsa do siebie.

- Nie obchodzi mnie to, proszę. - sapnął, kręcąc biodrami, ocierając się o starszego. - Widzę...że nie tylko ja tego chcę. - mruknął z lekkim uśmiechem, czując, jak jego nauczyciel twardnieje pod nim.

- Wiesz, że jakby ktoś się o tym dowiedział, to będziemy mieliśmy problemy, prawda? - szepnął. Jego dłoń z szyi, przeniosła się na obojczyki. Wodził po obojczykach palcami i delikatnie je ściskał.

- Mam naprawdę to gdzieś w tej chwili. - ruszył się znowu na jego kolanach, sapiąc cicho. - Nikomu nie powiem, nie musisz się o to martwić. - pochylił się do niego i pocałował go znowu.

Starszy odwzajemnił pocałunek, pogłębiając go znacznie. Zacisnął dłonie na jego pośladkach i sapnął w jego usta, czując jak ten robi okrężne ruchy na jego kroczu.

Calum dotykać go po okrytych pośladkach. Zjechał ustami na jego szczękę. Zaczął podgryzać jego szyję, zostawiając znaki, które każdy mógł zobaczyć.

- Ale bez znaków... - jęknął cicho, odchylając głowę.

- Na pewno? - lekko klepnął jego pośladek. Luke pokiwał głową, dotykając klatki mężczyzny. Uniósł się lekko i zdjął bokserki nauczyciela. Pocałował jego długość i od razu wziął go do ust i ssał zachłannie. Dłoń Caluma zacisnęła się na blond włosach, dostosowując jego ruchy do swoich upodobań. Szybko i głęboko.
Odchylił mocno głowę czując niesamowitą przyjemność.
Starał się zerkać i upewniać czy nie robi młodszemu krzywdy, ale to wszystko co odczuwał było za mocne.
Wziął w garść włosy Luke'a i odsunął od siebie. Spojrzał na nastolatka, który był cały w ślinie. Przysunął go do siebie i mocno pocałował, przekręcając go na łóżko. Zawisnął nad nim.

Całowali się mocno, powoli tracąc oddech. Ich pocałunek coraz bardziej stawał się niechlujny. Luke zarzucił nogi na biodra Hooda i przycisnął go do siebie mocno. Unosił i opuszczał biodra, co chwilę spotykając długość mężczyzny.

Starszy zsunął z niego bokserki, masując jego udo. Delikatnie je drapał, a potem znowu masował. Sunął dłonią od ud po kolano i aż do łydki, która zarzucił sobie na ramiona. To samo zrobił z drugą nogą. Miał teraz łatwiejszy dostęp do dziurki chłopaka.

- Dasz radę bez przygotowania? - Calum odsunął się dosłownie na milimetr.
Luke bez myślenia pokiwał głową i znowu uniósł biodra, powodując tym samym lekki uśmiech Caluma. - Niecierpliwy...

Luke zaczerwienił się lekko, posyłając mężczyźnie niepewny uśmiech. Dosłownie od razu poczuł rozrywający ból, gdy Calum wszedł w niego powoli.

Jęknął z bólu pomieszanego z przyjemnością, naprężając się pod jego ciałem. Zacisnął oczy i palce na pościeli. Hood całował go po twarzy delikatnie, poruszając się w nim i rozciągając go w ten sposób.
Luke starał się zaczerpnąć porządny oddech. Oddychał krótko i szybko, starając się przyzwyczaić do tego uczucia.
Na szczęście Calum jakoś próbował mu w tym pomóc. Poruszał się powoli i całował jego szyję, szczękę i okolice obojczyków.
I po kilkunastu minutach już było w porządku. Calum co chwilę się upewniał czy jest okay. Gdy juz Luke po raz kolejny powiedział, że czuję się już lepiej, Calum go nie oszczędzał. Zaczął ruszać biodrami w szybkim tempie, pieprząc młodszego

Nie przerywał szybkich, mocnych i głębokich ruchów, doprowadzając Luke'a bardzo szybko na granicę, kiedy wił się z przyjemności, jęcząc bezustannie. Sam również poruszał biodrami, zaciskał się i ciągnął za włosy mężczyzny, sprawiając, że czuł się jeszcze lepiej.

Luke doszedł mocno na swój brzuch, jęcząc przeciągle i mocniej zaciskając się na długości Hooda. Biała wstęga spermy rozciągała się po jego pachwinie i wokół pępka.

Calum nie potrafił przestać przyglądać się temu widokowi jak na najlepsze dzieło sztuki, dzięki temu dochodząc głęboko w Luke'u dużo szybciej niż przypuszczał, że dojdzie.
Trzymał biodro przy pośladkach Luke'a, dochodząc do siebie po mocnym orgazmie.
Poruszył się jeszcze kilka razy, sprawiając, że uda Luke'a zadrżały.

W końcu wyszedł z niego. Patrzył jak jego sperma powoli spływa po tyłku młodszego. Przygryzł mocno wargę.

***

Luke wszedł uśmiechnięty do klasy geograficznej. Od razu zajął swoje miejsce i wyjął zeszyt oraz piórnik.

Hood uśmiechnął się lekko do niego. Chłopak jako pierwszy wszedł do klasy i dopóki nie będzie dzwonka, byli zupełnie sami. Podszedł do jego ławki.

-Mój najpilniejszy uczeń. - parsknął cicho, biorąc jego zeszyt, przeglądał go, szukając jakichś notatek. Udało mu się to nawet, znalazł notatki... udekorowane niegrzecznymi ilustracjami. -Ale to się nie zmieniło, dalej takie samo poczucie humoru. - Oddał zaśmianemu blondynowi zeszyt i wrócił do biurka.

Chwilę później lekcja się zaczęła i Calum był w szoku, że mógł przeprowadzić ją w takim spokoju i ciszy.

Hemmings nie przeszkadzał, nie rozmawiał, nie rzucał już piłeczkami i nawet coś notował, raz na jakiś czas próbował odpowiadać na pytania zadawane klasie przez nauczyciela i... był zupełnie innym uczniem niż wcześniej.

Calum zupełnie się nie spodziewał takiego obrotu spraw, ale nie narzekał, bo tak jak obiecał dyrektorowi, zmienił Luke'a Hemmingsa, z rozrabiaki w całkiem innego ucznia, który już nie terroryzował nauczyciela geografii... nawet jeśli to prawdopodobnie będzie trwało tylko, gdy uczyć tego przedmiotu będzie właśnie Calum Hood.

Ale przecież dobre i to, prawda?

***

Po lekcji, Luke został w klasie, aż nie opuściła jej ostatnia osoba. Pakował powoli swój plecak, kilka razy udając, że czegoś w nim szuka, czy też upewniał się czy nic nie zostawił pod ławką.

Gdy tylko drzwi zamknęły się za ostatnim uczniem, podszedł do biurka Caluma i pocałował go lekko, kilka razy upewniając się, czy nikt nie idzie.

- Należy ci się nagroda za dobre odpowiedzi. - szepnął Hood, uśmiechając się lekko. Dłoń położył na biodrze chłopaka i znowu go pocałował.

- Bardzo dziękuję, profesorku. Ale to musi poczekać. Do później?- uśmiechnął się i znowu cmoknął usta mężczyzny. Odsunął się i po usłyszeniu potwierdzenia nauczyciela, wyszedł z klasy, zamykając za sobą drzwi.

Poprawił plecak na ramionach i z uśmiechem ruszył korytarzem na kolejną lekcję.

Nigdy nie spodziewał się po sobie, że kiedykolwiek tak polubi jakiegoś nauczyciela, a szczególnie nauczyciela geografii.

***
piszcie jak wam się podobało!
dobranoc xx

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top