smut [muke]
NIE OCENIAJCIE MNIE OK
Michael był wściekły, że musiał tu przyjeżdżać. Nie miał na to najmniejszej ochoty, nienawidził integrować się z ludźmi. Wolał przebywać w samotności, razem ze swoim PlayStation. Ale gdyby się nie zgodził musiałby odpracowywać te cholerne prace społeczne, co byłoby o wiele gorsze od tego miejsca.
Może odpowiedzmy sobie najpierw na pytanie, czym takim sobie na to zasłużył? Tak więc, być może uderzył jakiegoś chłopaka kilka.. bądź kilkanaście razy w twarz.
I być może tamten leży właśnie w szpitalu.
Ale ani trochę tego nie żałował. Gdyby mógł, powtórzyłby to jeszcze raz, ponieważ Cameron w pełni sobie na to zasłużył.
Otóż pewnego dnia w szkole wyszedł podczas lekcji do łazienki, pytając o to wcześniej nauczyciela. Im bliżej był wspomnianego powyżej pomieszczenia tym głośniej słyszał jakieś dziwne, dochodzące stamtąd dźwięki. Przyspieszył, chcąc szybciej tam dotrzeć i dowiedzieć się co to było. Gdy w końcu stanął pod drewnianymi drzwiami od męskiej toalety do jego uszu doszedł cichy, stłumiony szloch. Szybko wszedł do środka.
Kto jak kto, ale Mike był dobrym człowiekiem i nie zostawiłby nikogo w potrzebie.
Widok, który ujrzał bardzo go zaskoczył. W rogu stało dwóch chłopaków w jego wieku. Odrobinę niższy brunet łkał cicho, wtulając się mocno w tors kędzierzawego blondyna, który obejmował go szczelnie ramionami i szeptał coś do ucha.
Od razu go rozpoznał. To był Calum i jego chłopak Ashton. Chodzili razem na zajęcia muzyczne i zdążył bardzo polubić Hooda, dlatego mocno zmartwiło go to co zobaczył.
Po chwilowej namowie chłopak w końcu zgodził się opowiedzieć co się stało. Ashton ani razu się nie odezwał tylko wciąż przytulał do siebie roztrzęsionego bruneta, głaszcząc go po plecach i co jakiś czas składając na czubku jego głowy delikatne pocałunki.
Po tym jak Cal powiedział mu, że Cameron dorwał go gdzieś na boisku, zaczął wyzywać od "pierdolonych pedałów" i uderzył go w twarz, nie mógł utrzymać swojej wściekłości na wodzy. Zawsze miał problem z panowaniem nad emocjami, więc nic dziwnego, że tak to się potoczyło.
Calum był kumplem Michaela, a czerwonowłosy nie popuści nikomu kto zrobił krzywdę jego bliskim.
Więc tak się tu znalazł. Na obozie integracyjnym dla młodzieży, znajdującym się gdzieś w lesie.
Później jak się okazało Calum, Ashton i ich przyjaciel Luke również tu przyjechali, ponieważ Cal chciał się jakoś odwdzięczyć Mike'owi za to co dla niego zrobił. Cameron go przeprosił.
Kiedy brunet zapoznał go ze wcześniej wspomnianym Lukiem pierwsze co pomyślał to to, że koleś był cholernie przystojny. Miał blond włosy postawione do góry na żel, niebieskie oczy oraz nieziemsko długie i seksowne nogi.
A potem strzelił sobie mentalnie w twarz. Jak on mógł tak pomyśleć o innym chłopaku? Przecież on był w stu procentach hetero.
Jednak pocieszył się tym, że dziewczyny, które są hetero, również nazywają inne seksownymi, więc to nic dziwnego.
Próbował nie zwracać uwagi na to, że porównał się do dziewczyny.
Dostali razem domek z czego cała czwórka się bardzo ucieszyła. Chłopcy bardzo się zaprzyjaźnili, Michael ich uwielbiał, ale wciąż czuł się w towarzystwie Luke'a niekomfortowo. Nie wiedział dlaczego, przecież był taki sam jak reszta, a jednak przy nich nie czuł takiego skrępowania jak przy blondynie.
Natomiast, gdy Luke tylko zobaczył Mike'a, ten od razu mu się spodobał. I nie widział w tym nic złego, w przeciwieństwie do starszego. Był gejem i nie wstydził się tego. Postanowił sobie, że Michael będzie jego, choćby nie wiem co.
To jednak okazało się trudniejsze, niż sądził. Już po kilku dniach zauważył jak czerwonowłosy na niego reaguje. Spuszcza wzrok, spina się, gdy tamten niechcący go dotknie lub obejmie ramieniem, czasami nawet się rumienił, co było dla niego cholernie urocze.
Ale za każdym razem, gdy mogło do czegoś między nimi dojść Michael od razu to kończył, albo gdzieś uciekając, albo obracając to w żart.
Luke zdał sobie sprawę, że chłopak okłamuje sam siebie, więc postanowił pomóc mu dojrzeć jaka jest prawda.
Aktualnie siedzieli razem w salonie ich domku i oglądali jakiś film, podczas czego Mike starał się nie myśleć o tym, jak jego i Luke'a uda się stykają. Nie miał pojęcia dlaczego to robi na nim takie wrażenie i nie mógł skupić się na niczym innym.
Nagle z góry zaczęły dochodzić do ich uszu dziwne dźwięki, jakby.. łóżko skrzypiało? Potem usłyszeli pojedyncze pojękiwania, na co oboje spojrzeli na siebie przerażeni i rozbawieni naraz.
- Czy oni.. - nie zdążył dokończyć swojego pytania, bo głośny jęk Ashtona mu w tym przerwał.
- K-kurwa, Ash.. Szybciej - wysapał z góry Calum, przez co Michael szybko podniósł się z miejsca.
- Dajmy im chwilę prywatności, co? - skrzypienie łóżka znacznie przyspieszyło. - Chyba nie chcę tego słuchać.
- Tak, ja też - zgodził się Luke, po czym skrzywił, słysząc kolejne prośby Caluma o przyspieszenie.
Już po chwili byli na zewnątrz, gdzie było kompletnie ciemno. Nic dziwnego, był w końcu środek nocy. Luke zaczął iść w stronę ścieżki, prowadzącej wgłąb lasu. Ciemnego lasu, w którym na pewno czają się jakieś potwory. Michael spojrzał przerażony na Luke'a, nie ruszając się z miejsca.
- Gdzie ty idziesz? - spytał, ciesząc się, że blondyn nie mógł zobaczyć strachu w jego oczach.
- Znam fajne miejsce, no chodź - zachęcił go ruchem dłoni, na co Mike spojrzał w stronę drzew niezbyt przekonany.
- Czy ja wiem, nie możemy po prostu..
- Oh, czyżbyś się bał? - uśmiechnął się krzywo, zakładając ręce na piersi.
- Pf, oczywiście, że nie - prychnął, na co niebieskooki zaśmiał się.
- A więc, chodźmy - z powrotem skierował swoje kroki ku ścieżce, jednak tym razem Michael poszedł za nim, za chwilę dorównując mu kroku.
Szli już dobre dziesięć minut, a jedynym co widzieli, było to co znajdowało się w zasięgu latarki, którą trzymał Hemmings. Nagle Michael usłyszał dziwne szeleszczenie w krzakach. Cholernie się wystraszył, przez co stanął za Lukiem, mocno ściskając tył jego bluzy.
- C-co to było? - wyszeptał.
- To tylko jeż, Mikey - uspokoił go, po tym jak poświecił na zwierze latarką. - Ty naprawdę się boisz, co? - uśmiechnął się delikatnie.
- Nie! - zaprzeczył, ale widząc spojrzenie Luke'a, spuścił zawstydzony wzrok na buty. - Dobra.. może trochę.. tak.
- Aw, Mikey - zagruchał, jeszcze bardziej zawstydzając zielonookiego. - Nic się nie dzieje, nie ma tu nic złego, okej? - położył swoje dłonie na jego ramionach, patrząc mu prosto w oczy. - A poza tym, jestem tu z tobą. A ze mną nic ci nie grozi, obiecuję.
- O-okej - wymamrotał, uśmiechając się lekko. Czuł dziwne ciepło na sercu, po tym co powiedział Luke. To było cholernie miłe i... słodkie? Chyba tak.
Luke objął go ramieniem i w takiej pozycji przeszli resztę drogi. Michael już się nie bał, przy Luke'u czuł się bezpiecznie, choć nie chciał tego przed sobą przyznać.
W końcu doszli na miejsce, a czerwonowłosemu zaparło dech w piersi. Przed nim rozciągała się mała zatoczka, którą od każdej strony, oprócz tej z której przyszli, otaczały kamienne "mury", porośnięte różnymi roślinami. Wszędzie były jakieś kwiatki, a w tafli wody odbijał się blask księżyca, oświetlając lekko to miejsce, czyniąc je magicznym. Wydawało mu się, że woda mieniła się na fioletowo.
- Wow - zdołał wykrztusić z siebie, dalej rozglądając się wkoło jak zaczarowany.
- Też tak myślę - uśmiechnął się szeroko, ciesząc się, że jego miejsce spodobało się jego Michaelowi.
Nagle Luke zaczął się rozbierać, na co Mike spojrzał na niego głupio.
- Co ty wyprawiasz?
- Myślisz, że po co tutaj przyszliśmy? - tym razem to on spojrzał na czerwonowłosego jak na idiotę. - No już, wyskakuj z ubrań - zaśmiał się i zostając w samych bokserkach, zaczął wchodzić do wody.
Mike patrzył jak ochlapuje się wodą, by przyzwyczaić ciało do jej temperatury. Jak krople wody spływały po jego wyrzeźbionych plecach i torsie, przez co zdaniem chłopaka wyglądał, jak młody grecki bóg. To nie jego wina, że Hemmings był taki seksowny, prawda?
W końcu odrywając od niego spojrzenie, sam zaczął ściągać swoją koszulkę i spodnie.
Już po chwili dołączył do blondyna, obaj położyli się na wodzie i dryfowali po jej tafli, wpatrując się w księżyc. To wszystko było tak piękne, że aż nierealne.
W pewnym momencie woda zniosła ich tak, że uderzyli o siebie. Zaśmiali się cicho i stanęli o własnych nogach, wpatrując w siebie nieodgadnionymi spojrzeniami. Luke zaczął przybliżać się do Michaela, ale ten szybko zareagował.
- Luke, nie - blondwłosy spojrzał na niego pytająco. - Nie jestem gejem, mówiłem ci to już.
- Oh, doprawdy? - prychnął pod nosem, po czym złapał dłoń Michaela w swoją. - Więc nie zrobi to na tobie wrażenia, gdy zrobię tak? - przyłożył jego dłoń do swojej klatki piersiowej i powoli zaczął zjeżdżać nią w dół. Michael poczuł dziwne mrowienie pod palcami, kiedy stykały się ona ze skórą Luke'a. Jego dłoń ciągle się zniżała, tym samym niebezpiecznie zbliżając do osobistej strefy blondyna.
Byli bardzo blisko siebie, ale on przybliżył się jeszcze bardziej i wyszeptał do ucha zarumienionego chłopaka:
- Ani tak? - włożył jego dłoń do swoich bokserek i ustawił ją tak, by obejmowała jego członka. Michael wciągnął zaskoczony powietrze do ust. Zrobiło mu cholernie gorąco, gdy poczuł pod ręką jak twardy jest Luke. - Czujesz to? - wymruczał niebieskooki, wciąż nie odsuwając ust od jego ucha. - To wszystko dla ciebie, Mikey.
Michael już nie mógł oszukiwać ani siebie, ani nikogo. Nie mógł zaprzeczyć, że to co się działo kurewsko mu się podobało, więc po prostu się poddał.
- Jebać to - wpił się gwałtownie w usta zadowolonego blondyna.
Luke natychmiast przejął kontrolę, ułożył swoje dłonie na biodrach czerwonowłosego i pchnął go na ściankę za nimi. Przyparł go do niej, ani na chwilę nie odrywając się od jego ust. Całował go zachłannie, po chwili dołączyli do pocałunku języki, czyniąc go jeszcze bardziej namiętnym.
Luke mruknął zadowolony w usta Mike'a kiedy ten nie wyjął swojej dłoni z jego bokserek, a zamiast tego zacisnął dłoń na jego kroczu. Blondyn przeniósł swoje pocałunki na linię szczęki zielonookiego, a następnie na szyję i na obojczyk, gdzie zaczął zagryzać i ssać bladą skórę chłopaka. Kiedy skończył swoje dzieło polizał je i dmuchnął, po czym wrócił do słodkich ust Michaela.
- Chcę się z tobą pieprzyć - wysapał między pocałunkami bardzo taktownie.
- Więc to zrób - Michael odsunął się od niego na kilka milimetrów i spojrzał mu w oczy, widząc w nich ogromne pożądanie.
Luke'owi nie trzeba było powtarzać dwa razy. Pocałował go w usta ostatni raz, po czym mocnm szarpnięciem odwrócił tyłem do siebie.
- Przygotuję cię, okej? - szepnął, a gdy Mike kiwnął lekko głową włożył w niego powoli jeden palec. Chłopak skrzywił się, nie z powodu bólu, ale tego dziwnego uczucia. Luke zaczął powoli ruszać palcem, a po chwili dołączył do niego drugiego, wciąż wolno nimi ruszając. Po chwili uczucie dyskomfortu, zmieniło się w przyjemność, a po kilku szybszych ruchach palców blondyna, nie mógł powstrzymać się od cichego jęknięcia.
- J-jestem gotowy, Luke - poinformował, wciąż czując się dziwnie w tej sytuacji.
Dopiero co zdał sobie sprawę, że jest gejem, a już uprawia z jednym seks i...
Jego myśli zostały przerwane, przez to jak Luke wbił się w niego gwałtownie, wywołując u niego głośne westchnięcie. Zaczął się poruszać, a w dłoń złapał jego członka, masując go, czym sprawiał mu podwójną przyjemność.
- Nie boli? - spytał, składając na jego barku krótki pocałunek.
- N-nie, ale cholera.. Luke, p-przyspiesz -poprosił, co tamten od razu wykonał. Wchodził i wychodził z niego cholernie szybko, doprowadzając obu do szaleństwa. Było im tak zajebiście dobrze.
- K-kurwa, Michael - warknął mu do ucha Hemmings, co jeszcze bardziej podnieciło chłopaka.
Gdyby nie znajdowali się w wodzie, byli pewni, że po ich ciałach lałby się pot. Michael i Luke nigdy nie czuli się tak dobrze.
- L-lucas - wyjęczał i dla niebieskookiego zabrzmiał tak cholernie seksownie. Zacisnął mocno palce na jego biodrach. - Szybciej - poprosił kolejny raz i kim byłby Luke, gdyby go nie posłuchał?
Wbijał się w niego tak gwałtownie, że niemal brutalnie, ale to nie zdawało się przeszkadzać żadnemu z nich. Wręcz przeciwnie.
- Kurwa - jęknęli naraz, kiedy po jeszcze kilku następnych pchnięciach doszli, głośno dysząc.
Michael opadł na kamień całym swoim ciężarem, a Luke na niego, obejmując go mocno w pasie. Po chwili Mike odwrócił się do niego przodem, po czym oparli o siebie swoje czoła, wpatrując się sobie w oczy.
- To był najlepszy seks w moim życiu - stwierdził Michael, na co Luke mimo wycieńczenia uśmiechnął się szeroko.
- Podobno nie jesteś gejem - podniósł brew, cicho się śmiejąc.
- Spierdalaj, Hemmings - odpyskował, składając na jego ustach słodki pocałunek.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top