smut [cake]

Dla tych z Was, którzy nie wiedzą co oznacza Smut:
Rozdział zawiera sceny 18+, więc jeśli tego nie lubisz, nie czytaj:)
To tyle, enjoy!

*

Wszedłem za Calumem do przedziału w pociągu. Jęknąłem, gdy zauważyłem, że jest tylko jedno wolne miejsce. Chłopak zajął miejsce przy oknie, a ja stałem jak ten kołek, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Postanowiłem oprzeć się o okno, bo przecież nie będę stał na środku jak jakiś debil. Zrobiłem dwa kroki w tamtą stronę, kiedy nagle pociąg ruszył. Szarpnęło mną, przez co straciłem równowagę i upadłem prosto na kolana Caluma. Chciałem przeprosić ale coś, a raczej ktoś mi przerwał.

- Hej, kotku - szepnął chłopak prosto przy moim uchu, przez co poczułem na sobie jego ciepły oddech. Usłyszawszy to zrobiłem się cały czerwony na twarzy, a mój żołądek boleśnie się skurczył. Chciałem wstać, ale jego silne ramiona mocno oplotły mnie w talii, uniemożliwiając mi to.

- Zostań - wymruczał, a po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz.

- Cal.. - wymamrotałem zawstydzony.

- Hm? - przesunął lekko nosem po moim karku, sprawiając że zadrżałem. Mam nadzieję, że nie poczuł tego jakie wrażenie na mnie wywołuje.

Westchnąłem zrezygnowany i oparłem się o niego wygodniej skoro miałem przesiedzieć tak całą podróż. W sumie było mi tam nawet wygodnie. Mógłbym częściej siedzieć na jego kolanach.

Próbowałem skupić całą swoją uwagę na widoku za oknem, ale gdy czułem jak dłoń Caluma przesuwała się powoli w górę i w dół po moim udzie, zwyczajnie nie potrafiłem tego zrobić. Jego druga dłoń znajdowała się na moim brzuchu, lecz nie na długo. Nagle zaczęła się ona zsuwać niżej, do podbrzusza. Wsunął palce pod materiał mojej koszulki i zaczął delikatnie przejeżdżać nimi wzdłuż lini moich bokserek. Przełknąłem głośno ślinę i szturchnąłem go łokciem.

- C-calum - wymamrotałem, jąkając się.

- Tak, kotku? - wymruczał (to chyba on jest jakimś pieprzonym kotem, a nie ja), wsuwając jednego palca pod materiał mojej bielizny.

Rozejrzałem się szybko po przedziale, bojąc się, że ktoś może zauważyć co tutaj się dzieje. Na szczęście dość duży mężczyzna, który siedział obok nas, pochylał się do przodu, opierając swoje łokcie na kolanach, skutecznie nas zasłaniał. Natomiast naprzeciwko nas siedziała jakaś młoda dziewczyna, ale była tak zapatrzona w telefon, że chyba nic nie zdołało by odwrócić od niego jej uwagi.

Poczułem jak Calum składa na mojej żuchwie delikatny pocałunek, a coraz więcej jego palców zaczyna wsuwać się do mojej osobistej strefy.

Cholera to było tak cholernie przyjemne, że musiałem powstrzymać się, by przypadkiem nie wydać z siebie żadnego jęku.

Niestety, musiałem to przerwać, bo za chwilę naprawdę nie wytrzymam, choć do niczego nawet tak naprawdę jeszcze nie doszło.

Mój Boże, czy ja naprawdę pomyślałem "jeszcze"?

Używając całej swojej silnej woli, złapałem Caluma za nadgarstek i wyjąłem jego dłoń z moich spodni, na co ten wydał z siebie niezadowolony pomruk.

- Kotek.. - mruknął, na nowo próbując dobrać się do moich majtek.

- Nie, Calum. Przestań, bo wstanę - próbowałem powiedzieć to jednocześnie stanowczo ale i cicho. Niestety to pierwsze mi się nie udało, ponieważ mój głos nadal lekko drżał z podniecenia.

- Dobrze, już dobrze, księżniczko - westchnąłem w duchu z ulgą, olewając to jak mnie nazwał. - Ale nie myśl, że do tego nie wrócimy - powiedział ponętnym głosem, sprawiając, że problem w moich spodniach stał się jeszcze większy.
Zacząłem wiercić się lekko na jego kolanach, by jakoś to uniewidocznić.

- Luke - jęknął ledwo słyszalnie chłopak, a ja odwróciłem w jego stronę głowę zaskoczony. Miał na wpół przymknięte powieki, a dłonie zacisnął na moich biodrach.

I wtedy zdałem sobie sprawę, że prawdopodobnie właśnie przed chwilą ocierałem się o jego krocze. Dowodem na to było coś twardego, wpijającego mi się w tyłek.

Odwróciłem się szybko, robiąc się cały czerwony na twarzy. Poczułem jak jego ramiona znów ciasno oplatają mnie w talii, po czym przyciągnął mnie jeszcze bardziej do siebie.

- Zdecydowanie musimy do tego wrócić - wymamrotał do mojego ucha, przygryzając lekko jego płatek.
Kolejny raz tego dnia głośno przełknąłem ślinę, czując jak mój członek boleśnie pulsuje.

Chcąc się z nim trochę podroczyć, wyjąłem z kieszeni telefon i specjalnie go upuściłem. Następnie, wciąż na jego kolanach, schyliłem się po niego mocno wypinając tyłek w stronę chłopaka i napierając na widoczne wybrzuszenie w jego spodniach. Usłyszałem jak gwałtownie wciąga powietrze do płuc i znów wpija palce w moje biodra.
Mimo, że pewnie zostaną mi po tym ślady, poczułem satysfakcję z tego, że nie tylko ja muszę się męczyć.
Wyprostowałem się i odwróciłem lekko głowę w jego stronę.

- Coś nie tak? - spytałem z niewinnym uśmiechem.

Ten tylko spojrzał na mnie spod byka, lecz za chwilę uśmiechnął się chytrze.

- Co? - posłałem mu pytające spojrzenie, obawiając się tego co wymyślił.

- Nic - odpowiedzieł przebiegle z tym cholernym uśmieszkiem.

Dobra tamto to chyba nie był zbyt dobry pomysł. Nie pomyślałem o tym, że Calum będzie chciał się zemścić. Teraz żałowałem swojego czynu.

Odwróciłem się z powrotem do przodu, a bój brzuch zaczął boleć ze stresu. Może pomyślicie, że przesadzam ale on miewa naprawdę chore pomysły. A teraz, kiedy do tego chce się na mnie zemścić..
Moje rozmyślania przerwał zaskakujący czyn Caluma. Otóż, złapał moje oba nadgarstki w jedną dłoń i przeniósł na lewą stronę naszych ciał, mocno trzymając. Próbowałem wyrwać dłonie z jego uścisku, ale nie oszukujmy się. Calum był o wiele silniejszy.

- Co ty wypra.. - przerwałem i cały się spiąłem, gdy poczułem wskazującego palca chłopaka, którym właśnie delikatnie przejeżdżał po dużym wybrzuszeniu w moich jeansach. Jego dotyk był tak cholernie lekki, ledwo co mnie dotykał, a dawało to tak dużo przyjemności. Westchnąłem pod nosem.
Członek bolał mnie cholernie ale to była najsłodsza tortura w moim życiu. Chłopak dołączył resztę palców i trochę mocniej jednak wciąż cholernie delikatnie przejechał nimi po mojej całej długości. Przymknąłem powieki i sapnąłem cicho.

Nagle Calum puścił moje ręce i zabrał dłoń z mojego przyrodzenia. Otworzyłem oczy i odwróciłem się w jego stronę.

- Coś nie tak? - podniósł brew, a ja poczułem ogromną żądze mordu.

Nie można tak robić! To nie ludzkie!
Nie pozostanę mu w takim razie dłużny.

Korzystając z tego, że dziewczyna z naprzeciwka gdzieś wyszła, zacząłem lekko wiercić się na kolanach napalonego kolegi. Jego ręce z powrotem znalazły swoje miejsce na moich, i tak już poszkodowanych, biodrach. Po chwili wiercenia się, zacząłem robić okrężne ruchy biodrami, wiedząc, że to doprowadzi go do szaleństwa.

- Luke - jęknął dosyć głośno, ale nikt nie zdawał zawracać sobie tym głowy.
Błądził rękoma po mojej klatce piersiowej. Nagle jego dłoń otarła się o moje krocze, przez co zaprzestałem swoich ruchów, czując że jeszcze chwila a nie wytrzymam.

- Idę d-do łazienki - wymamrotałem i jak najszybciej wstałem z jego kolan, po czym wyszedłem z przedziału.

W łazience spojrzałem na swoją twarz w lustrze i stwierdziłem, że bardziej czerwonym chyba już nie mogłem być.
Nie mam pojecia skąd miałem w sobie tyle odwagi, by robić to co robiłem. To do mnie tak nie podobne. Teraz mi wstyd, chociaż wiem że to sprawiało Cal'owi przyjemność. On robił to samo ze mną, więc może nie powinienem tak uciekać?

Nieważne.

Przemyłem twarz wodą i osuszyłem ją papierowym ręcznikiem. Następnie odwróciłem się tyłem do drzwi i spojrzałem w dół. Cholera, to aż tak widać? Poprawiłem spodnie próbując to jakoś ukryć, nie wiem, cokolwiek!

Odwróciłem się i zobaczyłem stojącego w drzwiach Caluma. Zmierzył mnie wzrokiem, zawieszając go na moim "problemie" i powoli oblizał dolną wargę, lekko ją przygryzając. Poczułem się strasznie niekomfortowo. Nie mogłem się oprzeć, by również nie zrobić tego samego. Spuściłem wzrok niżej i przeraziłem się widząc jak duży jest jego "problem". Podniosłem wzrok i zauważyłem, że teraz pełne pożądania tęczówki Caluma wpatrują się prosto w moje. Poczułem cholerne gorąco na policzkach. Przestąpiłem z nogi na nogę, nie wiedząc co ze sobą zrobić.

Nagle chłopak zrobił krok do przodu, po czym zamknął za sobą drzwi na klucz, ani na chwilę nie spuszczając ze mnie wzroku. Przełknąłem głośno ślinę, bojąc się tego co zaraz się wydarzy. W jednej chwili Calum wręcz rzucił się na mnie, przypierając moje ciało do ściany.

Jeknąłem zaskoczony. Ułożył swoje dłonie na mojej talii i wpił się zachłannie w moje usta. Otworzyłem szeroko oczy, lecz już za moment znów je zamknąłem, oddając się przyjemności, jaką mi dawał. Zacząłem oddawać jego brutalne pocałunki, po czym podniosłem ręce, wplątując je w jego gęste włosy. Widać, że zwykłe pocałunki mu nie wystarczały, bo po kilkunastu sekundach przejechał językiem po mojej dolnej wardze, domagając się bym uchylił wargi. Nie chciałem tak łatwo mu się dać, więc nie zrobiłem tego o co "prosił". Kiedy zorientował się, że nie zamierzałem mu dać tego czego chciał warknął w moje usta, zjechał dłońmi na moje pośladki i ścisnął je mocno. Jęknąłem głośno, dając mu dostęp do środka. Dołączyliśmy do naszego pocałunku języki, czyniąc go bardziej namiętnym.

- To wszystko.. twoja.. wina - wysapał między pocałunkami, a ja nie miałem pojęcia o co mu chodzi. - Więc ty się tym zajmiesz.

- C-co? - zająknąłem się nie rozumiejąc co było moją winą.

- To - wyjaśnił, łapiąc za moją dłoń i mocno przyciskając ją do swojego nabrzmiałego krocza. Otworzyłem szeroko oczy, czując te cholerne wypieki na twarzy i nieprzyjemny ścisk w żołądku. Właśnie trzymałem dłoń na kroczu chłopaka, który od dawna mi się podobał i pociągał. O mój Boże.

Calum puścił moją dłoń i ułożył ją z powrotem na moim tyłku, ponownie wpijając się zachłannie w moje usta. Od razu odwzajemniłem brutalny taniec naszych języków i zamiast zabrać rękę, zacisnąłem ją mocniej. Chłopak westchnął cicho w moje usta, co dodało mi odwagi. Zacząłem delikatnie masować to miejsce, co chwilę lekko ściskając. Calum złapał krańce mojej koszulki, podciągając ją do góry.

- Ręce do góry - poinstruował mnie, więc zrobiłem jak kazał. Oderwaliśmy się od siebie, po czym chłopak przeciągnął do góry mój t-shirt i rzucił gdzieś za nas. Zrobiłem to samo z jego bluzką i już za sekundę mogłem podziwiać jego umięśnioną klatkę piersiową. Oblizałem usta na ten widok, po czym znów ułożyłem swoją dłoń na jego okrytym przyrodzeniu.

- Czyżby mój Lukey się podniecił? - wyszeptał w moje usta, uśmiechając się łobuzersko.

- Pieprz się - odgryzłem się, mocniej napierając ręką na jego krocze, wywołując tym u niego głośne jęknięcie.

- Z tobą? Zawsze - ponownie zaatakował moje usta, błądząc dłońmi po mojej klatce piersiowej.

Nagle zszedł pocałunkami niżej, zaczął składać je wzdłuż lini mojej szczęki, aż do szyi i obojczyka. Tam zatrzymał się, ssąc i przygryzając to miejsce. Odchyliłem głowę do tyłu, pod wpływem przyjemności. Przeczesałem jego włosy, ciągnąc lekko za końcówki, na co mruknął w moją szyję, niczym kotek.
Chłopak skończył swoje dzieło, liżąc i dmuchając bolące miejsce. Pocałował mnie jeszcze raz w usta po czym spojrzał w oczy.

- Na kolana - rozkazał, a ja omal nie zachłysnąłem się powietrzem.

- J-ja..

- Na kolana, Lucas - powtórzył, praktycznie mrużąc na mnie oczy, po czym dodał groźnie. - Teraz.

Odwrócił nas tak, że teraz to on opierał się o ścianę i patrzał na mnie wyczekująco. Przełknąłem ślinę cholernie zdenerwowany. Calum chyba to zauważył.

- Spokojnie, Lukey - wyciągnął rękę i pogłaskał mnie po policzku. - Będzie dobrze.

Jego uśmiech sprawił, że mu uwierzyłem. Dobra, może nie tylko jego uśmiech. Nie mniej, odwzajemniłem go i pokiwałam głową, jakby chcąc sam siebie upewnić.

Powoli zacząłem się zniżać, a Cal trzymał dłonie na moich ramionach. W końcu klęknąłem, a moja twarz znalazła się naprzeciw jego krocza. Spojrzałem do góry. Calum uśmiechnął się lekko i sięgnął do swojego rozporka. Patrzyłem jak go rozpina i powoli zsuwa spodnie na ziemię. Kiedy chciał sięgnąć do bokserek, uprzedziłem go i sam chwyciłem za ich krańce.

Powoli zacząłem zsuwać je w dół. W końcu mogłem zobaczyć penisa Caluma w pełnej okazałości i byłem pod niemałym wrażeniem. Krótko mówiąc był.. duży. Stał gotowy na baczność, ale ja nie potrafiłem się ruszyć.

- L-luke, błagam - spojrzałem na jego wykrzywioną w grymasie bólu twarz. Nigdy nie chciałem patrzeć na takiego Caluma. Obolałego. Więc szybko złapałem jego penisa w rękę i zacząłem przesuwać nią wzdłuż całej jego długości. Usłyszałem jak głośno westchnął, co dodało mi trochę odwagi. Przyspieszyłem ruchy i ponownie spojrzałem w górę. Jego głowa była odchylona do tyłu, a na jego czole można było już wypatrzeć pojedyncze krople potu. Jego oddech był nierówny.

I cholera.

Wyglądał tak zajebiście seksownie, że mógłbym dojść od samego patrzenia na niego w takim stanie. I w sumie, to było całkiem prawdopodobne.

Postanowiłem, że sprawię, by Calum zapamiętał ten moment do końca swoich dni. Byłem cholernie zdeterminowany, więc złożyłem na jego czubku delikatny pocałunek. Usłyszałem głośny jęk.

Podobało mi się to. Tak strasznie mi się to podobało. Z tego powodu kontynuowałem.

Polizałem to miejsce, wciąż utrzymując szybkie tempo ruszania dłonią.

Spojrzałem na niego.

Jego brwi były mocno ściągnięte, uchylone usta i zaciśnięte powieki.

Kurwa mać.

Ciągle na niego patrząc, gwałtownie wziąłem w usta tyle ile mogłem. Czyli dużo. Cóż, miałem najwyraźniej pojemne gardło.

Chłopak otworzył szeroko oczy i spojrzał na mnie. Jego wzrok był zamglony.

- K-kurwa.. Luke - jęknął głośno i to był chyba najpiękniejszy dźwięk jaki kiedykolwiek słyszałem.

Wciąż patrząc mu w oczy zacząłem powoli ruszać głową do przodu i do tyłu. Do przodu. Do tyłu. Do przo..

- Ja p-pierdole.. szybciej - złapał mnie za głowę i pchnął ją do przodu. Dałem mu się prowadzić, ale sam również mocno przyspieszyłem swoich ruchów. Przejeżdżał palcami po moich włosach, powodując przyjemne dreszcze na całym moim ciele.

- Z-zaraz.. - jęknął głośno, zaciskając palce na moich włosach. - Dojdę.

Mimo to nie zaprzestałem swoich ruchów, tylko jeszcze szybciej poruszałem głową. Poczułem w ustach jak penis Caluma niebezpieczenie pulsuje i wiedziałem, że to zaraz nastąpi. Zdjąłem drugą rękę z jego nogi i przeniosłem ją na jądra, delikatnie je pieszcząc.

Po kilku sekundach doszedł prosto w moich ustach, krzycząc głośno:

- Luke!

Przełknąłem jego spermę i oblizałem usta. Chłopak ledwo trzymał się na nogach, jego klatka piersiowa podnosiła się i opadała ciężko, a w pomieszczeniu słychać było tylko nasze przyspieszone oddechy. Naciągnąłem na jego tyłek bokserki i spodnie, po czym się podniosłem. Od razu złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie, opierając nasze czoła o siebie. Oplotłem jego szyję rękoma. Patrzyliśmy się sobie prosto w oczy, a Calum powoli wyrównywał swój oddech.

- Kurwa, Luke. To było.. - przełknął ślinę i odetchnął głęboko. - Zajebiste.

Zarumieniłem się i spuściłem wzrok. Tak, wstydliwy Luke wrócił. Nie miałem pojecia skąd ja umiałem robić takie rzeczy.

- Jesteś uroczy, Lukey - cmoknął mnie w nos i uśmiechnął się lekko.

- A ty cholernie seksowny - odpowiedziałem.

Jego uśmiech stał się szerszy, ukazując rządek idealnie prostych i białych zębów.
Pocałował mnie w usta. Po chwili chciał się odsunąć, lecz nie pozwoliłem na to, przedłużając pocałunek. Nie był on agresywny tak jak wcześniej. Był delikatny, zawierający w sobie wiele uczuć.

Odsunęliśmy się po chwili, lecz wciąż mając twarze bardzo blisko siebie. Pomiędzy naszymi ciałami nie było żadnej wolnej przestrzeni. Chłopak spojrzał mi głęboko w oczy, po czym wypowiedział słowa, których nie zapomnę, aż do śmierci.

- Kocham cię, Luke - w moim brzuchu wybuchło stado motyli, a na twarz wpłynął ogromny uśmiech.

- Kocham cię, Cal - szepnąłem.

Zauważyłem błysk szczęścia w oczach ukochanego, również uśmiechnął się radośnie, po czym złożył na moich ustach kolejny słodki pocałunek.

Następnie wtuliliśmy się w siebie nawzajem, a naszych twarzy nie opuszczały uśmiechy.

Własnie trzymałem w ramionach cały mój świat.

Byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.

a.n

Koniec!
Mam nadzieję, że wam się podobało, bo mi cholernie.
Kocham takie rzeczy i jestem z siebie dumna (skromna ja).

Także zapraszam serdecznie do gwiazdkowania i komentowania!
Dziękuje xx

PS. TEN GIF<<<<<<<< jsssisbsosbos

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top