Maciej Kot x Johann André Forfang
Maciej: Johann, gdzie jesteś? Martwię się o Ciebie.
Pół godziny później
Maciej: Johann, to nie jest śmieszne, odezwij się, proszę Cię.
Nie wiem, która z kolei jest już ta wiadomość. Pewne jest jednak to, że na żadną z nich nie raczył mi jeszcze odpisać.
Zresztą, nie pierwszy raz się tak zdarza. Za każdym razem mu powtarzam, że nie lubię, gdy nie daje mi znaku życia, kiedy nie ma go w domu.
Jednak Johann André Forfang wszystko wie najlepiej. Jedyną odpowiedzią, jaką ostatecznie od niego słyszę, jest to, żebym się o niego nie martwił, bo nie jest już małym dzieckiem.
Jak mam się o niego nie martwić, skoro wyprawia mi takie rzeczy?
Oj Johann, nawet nie wiesz jaki ból mi tym sprawiasz.
Odkąd zostaliśmy parą, nie ma dnia żebym o Tobie nie myślał, i nie bał się, że spotka Cię coś złego. Co ja gadam? Już wcześniej nie byłeś mi obojętny. W dniu naszego poznania, intuicja mi podpowiedziała, żebym bardziej się zaangażował w tą relację, która początkowo zapowiadała się na zwykłe koleżeństwo.
Oboje byliśmy skoczkami, i mieliśmy swoje własne życie. Obaj byliśmy znani, lubiani, i tak samo singlami, wciąż szukającymi swojej drugiej połówki.
Dobrze wiedziałem, że jesteś gejem, nie dało się tego nie zauważyć. Często widywałem Cię w towarzystwie Daniela. Nie powiem, czułem w jego obecności cholerną zazdrość, choć starałem się tego nie okazywać.
Jak to się stało, że się w Tobie zakochałem? Sam o tym najlepiej wiesz, mówiłem Ci to już wiele razy.
Ponoć osobę poznaje się po wyglądzie, co muszę częściowo się z tym zgodzić. Wygląd miał w tym sporą zasługę, a taki ja Twój, nigdy wcześniej nie widziałem. Byłeś, jesteś i będziesz dla mnie ideałem, oazą męskości, i seksapilu.
Jednak uważam, że to charakter ma kluczową a zarazem decydującą rolę, jeśli chodzi o człowieka.
Ty zaimponowałeś mi taką niewinną nieśmiałością, i brakiem wiary w siebie i w swoje możliwości. Byłeś też za to zawsze szczery, z czasem bardziej odpowiedzialny, i stanowczy. Kiedy coś postanowiłeś, musiałeś to zrobić, choćby się paliło.
Ja za to, byłem Twoim przeciwieństwem. Tak samo jeśli chodzi o wygląd. Dlatego też zdawałem sobie sprawę, że nie mam u Ciebie żadnych szans. Kto by chciał kogoś takiego jak ja?
I jeszcze ten przeklęty Tande. Ten co miał wszystko, o czym ja mogłem tylko pomarzyć, łącznie z Tobą. I to bolało mnie najbardziej.
Dlaczego musiałem się zawsze zakochiwać w osobach, które były już zajęte, albo nie zwracały na mnie swojej uwagi? Co ze mną było nie tak?
Musiałem pogodzić się z życiem we friendzone. Nie miałem innego wyjścia. Nie jestem typem gościa, który siłą niszczy cudze związki. Skoro byłeś z nim szczęśliwy, to i ja byłem.
W pewnym momencie, stała się rzecz, o jakiej przestałem już dawno myśleć. Nie dogadywaliście się ze sobą, i podjęliście decyzję o rozstaniu.
Nie będę ukrywał, bardzo się z tego powodu cieszyłem. Po wielu przepłakanych nocach, wreszcie wzeszło dla mnie Słońce.
Zachowywałem się względem Ciebie jak na przyjaciela przystało. Przy mnie odnalazłeś spokój, i znów uśmiechałeś się tak jak wcześniej.
Któregoś dnia, podczas kolejnego wieczoru, który spędzaliśmy wspólnie, nieśmiało przyznałeś mi się, że chyba się we mnie zakochałeś. Wyznałem Ci to samo, wprowadzając Cię w osłupienie. Nie chciałem, żebyś mi coś odpowiedział, tylko pokazałem Ci, że mówię prawdę. Po tak długim czasie mogłem Cię w końcu pocałować, czując jak bardzo jest to przyjemne.
Chciałem, aby ta chwila nigdy się nie skończyła.
Cali zdyszani, oderwaliśmy się od siebie, chcąc złapać powietrze. Jednak w Twoich oczach dostrzegłem radosne iskierki, i coś jeszcze. Pożądanie. Wybrzuszenie w Twoim kroku dawało o sobie znać, zdradzając Twoje plany względem mnie. Ja zresztą nie byłem w tym lepszy.
Ta noc nie mogła dla nas skończyć się inaczej.
Od tamtej pory, sporo już upłynęło, a ja wciąż zachowuję się tak jak wtedy. Dlatego taki jestem. Przez miłość do Ciebie, budzą się we mnie inne uczucia z tym związane. Nie pozwolę, żeby coś Ci się stało, a co gorsza, żeby ktoś mi Ciebie odebrał.
Forfi ❤️: Będę za chwilę, możesz wskakiwać już do łóżka, chyba, że chcesz, zacząć od prysznica. Kocham Cię 😘
I powiedzcie mi. Jak mam się na niego gniewać?
_______________
Dawno nic tu nie pisałem.
Zapomniałem życzyć tym, którzy rozpoczęli nowy rok szkolny, powodzenia i wytrwałości w tym okresie.
Ja jako absolwent, doskonale wiem, co teraz czujecie, i ile jeszcze przed Wami.
Dodam tylko od siebie, że życie dorosłego nie należy do najlepszych i często mam ochotę cofnąć się kilka lat do czasów szkolnych 😁
Jeszcze raz, powodzenia 🍀
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top