Antti Aalto x Eetu Nousiainen cz I

W Finlandii jak co roku panowały niskie temperatury z mroźnymi nocami. Szczególnie zimą dni tu bywały nie do zniesienia przez obcokrajowców.

Tymczasem na tutejszych nie robiło to żadnego wrażenia. Już dawno się przyzwyczaili do warunków w jakich muszą żyć. Ponadto nie wyobrażali sobie, żeby ich ojczyzna miała przypominać państwa południowej Europy.

Jakżeby to kraj północy bez śniegu i siarczystego, surowego klimatu? To jest wręcz niemożliwe i nierealne.

Podobnego zdania był meteorolog i uczony Eteu Nousiainen, który jest ekspertem jeśli chodzi o pogodę na Skandynawii.

Odkąd ukończył studia na tym właśnie kierunku, chciał jak najlepiej wykonywać swoje obowiązki, które nazywał ,,swoją życiową misją". 

Dlatego w całości się jej poświęcił, pracując od rana do nocy, nie mając czasu na przyjemności i spotkania ze znajomymi na mieście.

Przesiadywał całe dnie w laboratorium, gdzie prowadził obserwacje, wpatrując się w wielki  monitor, przedstawiający aktualną sytuację, jeśli chodzi o pogodę w tej części Europy.

Co chwila zapisywał w swoim notatniku, nowe informacje, które mogą być przydatne dla rządu.

Mężczyzna zdawał sobie sprawę, że najwyższe osoby w państwie liczą na niego, i tym bardziej nie chciał ich zawieźć. 

Od tego jak będzie się sprawował zależy jego cała przyszłość.

- Panie profesorze, przyniosłam Panu notatki, o które Pan prosił - niska brunetka, weszła do jego gabinetu, niosąc w rękach segregator.

- Dziękuję Jane, zostaw je tutaj, zaraz na nie zerknę - wskazał palcem na swoje biurko, na krórym znajdował się laptop, stos dokumentów, lampa, i kieliszek czerwonego wina.

- Widzę, że ma Pan dzisiaj zły dzień, skoro wyjął Pan wino. 

- Gdybyś musiała się wyrobić z tymi papierami do końca dnia, to też na trzeźwo byś tego nie zrobiła - przewracał je z jednego na drugą, nie potrafiąc się w pełni skupić - coś jeszcze?

- Chcę Panu przypomnieć, że jutro o 12:00 ma Pan rozmowę z nowym praktykantem.

- Nosz, to już jutro? Myślałem, że dopiero w przyszłym tygodniu - jeśli ten dzień był dla niego ciężki, to ta informacja jeszcze bardziej go zdołowała.

- Jeśli Pan chce, mogę przesunąć termin.

- Nie, niech dłużej nie czeka. Przynajmniej to będę mieć z głowy.

- Chce Pan czegoś?

- Nie, dziękuję Ci bardzo. Jeśli chcesz, to jedź do domu, jest już późno. Ja tu jeszcze trochę posiedzę.

- Dobrze, dziękuję. Do widzenia.

- Do jutra - kiedy asystentka wyszła, westchnął ciężko, i przetarł swoje oczy, które samowolnie się zamykały. Wstał z fotela, i podszedł do okna, z którego miał widok na całe Helsinki, w którym panowała już noc.

Godzinę później był już w domu, w którym mieszkał tylko on. Sam budynek, jak i jego wnętrze nie różnił się zbytnio od pozostałych w tych mieście.

Nie zależało mu na życiu w przepychu i bogactwie, chodź było go stać na zakup o wiele większego lokum, to nigdy się na to nie zdecydował.

Po przekroczeniu progu, wziął ciepły prysznic, i położył się na łóżku, i zanim zasnął, pomyślał o jutrzejszym dniu.

- To będzie ciężki dzień.

Nazajutrz rano, powtarzał się ten sam schemat. Pobudka, śniadanie, prysznic i praca. 

Tym razem jednak do tego grafiku miała dołączyć jedna rzecz - rozmowa z nowym praktykantem.  

Eetu nie zamierzał jednak do tego podchodzić z jakimś większym sentymentem. Normalna rzecz, przyjdzie, wyjdzie, i zajmie się dalej swoimi sprawami.

Do wyznaczonej godziny brakowało kilka minut. Co chwila spoglądał na swój zegarek, pilnując czasu. Gdy wybiła 12:00, spodziewał się, że w tej chwili wejdzie Jane z osobą której się spodziewał.

Nic takiego się jednak nie stało. Zaczął się powoli niecierpliwić, nie lubił, kiedy ktoś się spóźniał, bowiem bardzo cenił sobie punktualność.

O 12:05, wyraźnie zdenerwowany miał już zamiar wyjść, i skarcić samego siebie za to, że dał się nabrać na ten głupi żart, gdy nagle drzwi się otworzyły, a jej progu stanęła wspomniana asystentka.

- Nareszcie, dłużej się nie dało? - nie zamierzał ukrywać swojej irytacji.

- Przepraszam profesorze, ale musiałam wypełnić umowę o staż pracy.

- Rozumiem. Niech ten chłopak już wejdzie, nie przedłużajmy tego.

Kobieta wyszła, a w jej miejscu pojawiał się szczupły blondyn, ubrany w garnitur, i trzymający w ręku czarną teczkę. Z daleka było czuć zapach perfum, które zaczęły drażnić nos szatyna.

- Dzień dobry, nazywam się Antii Aalto, przyszedłem na rozmowę w sprawie moich praktyk w Pańskim laboratorium.

Starszy podszedł do niego, podając mu dłoń

- Dzień dobry, Eetu Nousiainen. Proszę usiąść - wskazał ręką krzesło, które stało obok biurka, na przeciwko niego.

Kiedy oboje zajęli swoje miejsce, młodszy zaczął nerwowo wyjmować ze swojej teczki CV, i inne potrzebne dokumenty, spodziewając się ze strony swojego ewentualnego pracodawcy ognia pytań.

- Panie Aalto, z informacji, które o Panu posiadam, wynika, że ukończył Pan studia podyplomowe z zakresu meteorologii, i zdał Pan wszystkie egzaminy celująco. Chciałbym zobaczyć Pana świadectwa, i CV.

Antii podał mu je, starając się uspokoić. Bardzo mu zależało na tych praktykach, a już zwłaszcza tutaj.

- Wszystko się zgadza. To Pana pierwsze praktyki, prawda? - mógł się domyślić odpowiedzi, ale specjalnie się o oto zapytał, będąc nagle dziwnie nim zafascynowany.

- Tak - tylko tyle z siebie wydusił, czując się niezręcznie.

- W takim razie jesteś przyjęty. Zaczynasz od jutra - chłopak na te słowa nie wiedział co ma powiedzieć. Był bardzo szczęśliwy, i poczuł jak kamień spada mu z serca.

- Naprawdę? Bardzo Panu dziękuję.

- Darujmy sobie tego Pana. Mówmy sobie na ,,Ty".

- Z przyjemnością, jeszcze raz bardzo Ci dziękuję. Do zobaczenia jutro - wstał i skierował się do wyjścia.

- To ja dziękuję - Eetu nie wiedział dlaczego pozwolił sobie na takie gesty wobec niego. Jedno było pewne. Chciał go bardziej poznać.






Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top