11 || c.prevc x a.aigro
Nigdy nie zapomnę naszego pierwszego spotkania. Mam wrażenie, że oboje pojawiliśmy się w pucharze świata znikąd.
Ja, ten środkowy, najmniej utalentowany z braci Prevc, który miał swoje wzloty i upadki. Bywały momenty, w których randomowo piąłem się w górę, nawet zdobyłem medal olimpijski, ale dobrze wiedziałem, że sukcesy nigdy nie były mi powierzone, i że skoki narciarskie, to zdecydowanie nie moja droga. Dopiero kiedy skończyłem karierę poczułem się wolny. Cieszyłem się, że mogę zacząć studia i żyć tak jak sobie wymarzyłem.
A ty? Pochodzenie estońskie na pewno nie pomogło ci w drodze na szczyt. Nie umiałeś znaleźć sobie miejsca. Próbowałeś z różnymi kadrami. Wiem ile cię to kosztowało. Te wszystkie pytania, formalności, ciągłe poznawanie nowych ludzi. Jednak znalazłeś swoje miejsce. To, którego poszukiwałeś przez tyle czasu. Kadra Norwegii stała się twoją bezpieczną ostoją. Poznałeś przewspaniałych ludzi. Skoki też zaczęły ci wychodzić. A ja jestem z ciebie taki dumny, kochanie.
Kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem, byłeś kompletnie zagubiony. Pamiętam jakby to było wczoraj. Marzec 2018 roku. Moja rodzinna Planica. Byłem przeszczęśliwy, że mogłem wziąć udział w przynajmniej jednym konkursie w sezonie. Witałem się ze wszystkimi, których znałem, poznałem mnóstwo nowych osób. Gdy cię zobaczyłem, podszedłem do ciebie, aby się przywitać i przedstawiać, a ty z ogromnym przerażeniem w oczach upuściłeś swój kask i uciekłeś w przeciwnym kierunku. Od tego momentu wiedziałem, że będę chciał wziąć cię pod swoje skrzydła.
Minęło kilka lat, zanim faktycznie miałem okazję cię bliżej poznać, bo niestety moja forma nie należała do najlepszych. Jednak gdy spotkałem cię poraz drugi dostrzegłem, że nic się nie zmieniło. Dalej byłeś równie nieśmiały, nie chciałeś do nikogo podchodzić. Zastanawiało mnie zawsze jakim cudem przeżyłeś tyle lat w pucharze świata nie rozmawiając z nikim.
Gdy z tobą rozmawiałem czułem się jak psycholog, próbujący zrozumieć swojego pacjenta. Jednocześnie jak Mały Książę, który oswajał lisa. Zajęło to sporo czasu, naprawdę w pewnych momentach traciłem nadzieję, że kiedykolwiek otworzysz się na ludzi. Nie żałowałem jednak, że zacząłem się z tobą przyjaźnić. Zacząłeś coraz więcej o sobie opowiadać. O rodzinie, zainteresowaniach. Pewnego dnia poruszyłeś nawet temat swojego byłego. Dalej mam ochotę zabić gnoja. Potraktował cię jak zwykłą szmatę do podłogi. To przez niego przestałeś zupełnie ufać ludziom. To przez niego poświęciłem tyle czasu, żebyś zaczął ze mną rozmawiać.
Bardzo się zmieniłeś. Po jakimś czasie zacząłeś nawet otwierać się na innych. A ja? Kochałem cię jak pojebany, ale bałem się, że to zniszczy łączącą nas do tej pory relacje, o którą tyle walczyłem. Bardzo długo zbierałem się, żeby powiedzieć ci co do ciebie czuję. Właściwie to wszystko stało się dopiero po tym, gdy rozpocząłeś współpracę z kadrą Finlandii. Wtedy wiedziałem, że nawet jeśli nie będziesz zainteresowany związkiem ze mną, ani nawet utrzymaniem naszej relacji, to będziesz szczęśliwy.
Jednak wszystko poszło po mojej myśli. Mimo tego, że byłeś pogubiony, nie wiedziałeś co i jak, to mimo wszystko byłeś obok mnie szczęśliwy i jak mi też powiedziałeś, było to dokładnie to o czym marzyłeś.
Po dwóch latach związku ja każdego dnia kocham cię coraz bardziej, o ile to w ogóle możliwe. Ty leżysz obok mnie i wtulasz się w mój tors, a kosmyki twoich włosów są rozczochrane na wszystkie strony świata. Nie wiem jak wygląda raj, ale mam wrażenie, że ja się właśnie w nim znajduje. Chwilo trwaj.
Za tydzień jest wigilia, nasza pierwsza wspólna, spędzona tylko we dwoje. To właśnie w tym dniu planuję ci się oświadczyć. I mam przeczucie, że to będzie jeden z najlepszych dni w moim życiu.
---
oficjalnie: przesladuja mnie bracia precle, ale tym razem nie zabilam Cenego, wiec prosze docencie to. jednoczesnie jebnelam pol shota w drugiej osobie (jak to jest kurwa w ogole mozliwe XDDD) ale znowu godzina jest pozna, moj mozg nie mozguje, a ja niestety bylam caly dzien na uczelni. milego dnia/wieczoru/nocy:)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top