Neito Monoma x reader

Oparłam głowę o dłoń, myśląc tylko o końcu lekcji, które zaczęły się coraz mi bardziej dłużyć.

-[Imię].-Zawołał mnie profesor Mic, aby oddać sprawdzian. Podeszłam leniwie do biurka.-Znowu jeden.-Odparł zawiedziony. Wybałuszyłam oczy, patrząc na niego jak na idiotę. 

-Jest to niemożliwe siedziałam nad tym tydzień!-Krzyknęłam, zaczynając podejrzewać, że się uwziął na mnie. Pokręcił głową pokazując punktację. Spuściłam głowę, zacisnęłam pięści. Tyle zmarnowałam czasu nad głupią książką.

-Zostań po lekcji, musimy porozmawiać.-Odparł oddając mi kartkę. Opadłam ciężko na ławkę, mając gdzieś resztę lekcji. 
Po dzwonku wszyscy wyszli oprócz Neito i senseia. Podeszłam przybita do nauczyciela. Miałam ochotę jedynie schować się pod kołdrą.

-Ja wiem, że się starasz i dam ci jeszcze raz poprawić. Poprosiłem twojego kolegę z klasy o korki dla ciebie.-Spojrzałam znudzona na uśmiechniętego Mica. 

-Nie lubię go. Jest przemądrzały.-Mruknęłam, przypominając sobie, jak wiele razy wywyższał się w tłumie uczniów. Byłam nieco zaskoczona, że nie odpowiedział na moje słowa z przekąsem.

-Ejj bądź miła.-Nauczyciel pstryknął w nos. Złapałam za bolące miejsce i spojrzałam się na niego z nienawiścią.

-Ehhh po lekcjach do biblioteki?-Spytałam Monome, na co pokiwał głową. 

-Jak się uczysz?-Spytał doganiając mnie. 

-Z książki, zaznaczam najważniejsze rzeczy.-Odpowiedziałam, szukając w plecaku picia.-Nie musisz się starać. Ważne abym zdała tylko.-Dodałam. Niebieskooki spojrzał się na mnie zdziwiony.

-Sądzisz, że nie umiem dobrze uczyć?-Spytał lekko przerażającym głosem, roztaczając straszną aurę wokół siebie.

-Uważaj bo ci żyłka pęknie.-Zaśmiałam się, po czym usiadłam na ławce przed klasą. Spojrzałam się zdezorientowana, na chłopaka, który usiadł przy mnie.-A ty co? Masz kolegów idź tam.-Wskazałam palcem. Od zawsze jestem raczej typem samotnika. Nie przepadałam za ludźmi. Wolałam się trzymać na uboczu. 

-Chciałbym cię bliżej poznać, to coś złego?-Podał mi swoją wodę, widząc, że nie mogłam znaleźć bidonu. Dałabym głowę, że go rano wkładałam. 

-Dzięki.-Szepnęłam, po czym upiłam łyk. 

-Jak stoisz z innymi przedmiotami?-Spytał, wyciągając podręcznik. Zaczynał mnie denerwować, bo czułam się jak na przesłuchaniu.

-Dobra, dziękuję, że mi pomagasz, ale wolałabym zostać w takich stosunkach jak byliśmy dotychczas. Ledwo się znamy i jedyne co nas łączy to szkoła.-Usiadłam do ławki. 

-Czemu?-Zajął puste miejsce obok. Zaczynał być upierdliwy. Czułam jak skacze mi brew z poirytowania.

Po lekcjach udaliśmy się do biblioteki, gdzie uczył mnie do sprawdzianu. Myślałam, że będzie się wywyższał, że on jest lepszy z danego przedmiotu, jednak wydawał się miły. Tłumaczył mi to kilka razy. Zaczynałam mniej go nie lubić. Okazał się bardzo miły i cierpliwy, czego  po nim się nie spodziewałam.

Na następny dzień, na wolnej lekcji, pobiegłam do Mica, aby poprawić sprawdzian. 
Oddałam mu kartkę po napisaniu, po czym powróciłam do ławki. Czekałam, aż mi sprawdzi test. Po chwili wybuchł radością i wrzasnął na cały głos, że mam piątkę. Popatrzyłam się zdziwiona na niego, bo myślałam, że poprawie ledwo na dwa. 
Zabrałam od niego kartkę i podczas przerwy pobiegłam Neito. Zaczęłam wymachiwać kartką mu przed twarzą. Zdezorientowany chłopak złapał test i mu się przyjrzał , uśmiechając się pod nosem.

-Dziękuję i przepraszam za wcześniejsze zachowanie.-Odparłam zarumieniona, schylając się delikatnie.-Chciałbyś mnie dalej uczyć?-Zapytałam odwracając wzrok. 

-Jasne.-Uśmiechnął się ujmująco. Podziękowałam jeszcze raz, po czym odeszłam, aby zjeść lunch.
Poczułam nagle jak ktoś mnie łapie za ramię. Ścisnął je mocno, a następnie obrócił w swoją stronę. Wyrwałam się mu i go odepchnęłam.

-Ej ty to moje miejsce!-Krzyknął Bakugo. Westchnęłam ciężko wiedząc, że ten konflikt zakończy się bójką. Nasze klasy nie przepadały za sobą, a szczególnie ja z tym blondwłosym idiotą. Nie raz Aizawa musiał nas rozdzielać, abyśmy się nie pozabijali.
Zdjęłam marynarkę, aby jej nie pobrudzić 

-Nie możesz sobie przywłaszczyć szkolnej ławki, a poza tym byłam pierwsza.-Mruknęłam podwijając rękawy koszuli. Usłyszałam jak warczy na mnie. Parsknęłam śmiechem, widząc jego wkurzenie, co jeszcze bardziej go rozzłościło.  

-Ja ci zaraz dam...-Warknął zbliżając nachylając się nade mną, ale po chwili od chłopaka odgrodziły mnie plecy innego ucznia.

-Idź do swojej klasy, zakazana jest walka w szkole, jakbyś nie wiedział baka.-Rozpoznałam Neito. Katsuki widząc go zacisnął zęby i poszedł, wiedząc, że nic nie ugra. -Boże jak ja go nie lubię.-Szepnął pod nosem. -Mogę usiąść z tobą?-Spytał na co pokiwałam głową. 

-Miły jesteś, że za mną się wstawiłeś.-Powiedziałam, podając mu jedną z moich kanapek. 

-Pyszne!-Krzyknął biorąc gryza.-Ty to robiłaś?-Spytał z gwiazdkami w oczach.

-Mhm.-Kiwnęłam głową.-Musiałam się nauczyć gotować, kiedy rodzice mnie tu wysłali.-Odparłam.

-Pyszne.-Powtórzył.-A co robisz po szkole [Imię]?-Spytał z pełną buzią. Wyglądał dość uroczo.

-Nic, a co? Chcesz iść się pouczyć do biblioteki?

-Myślałem o tym, żeby się gdzieś przejść po szkole.-Uśmiechnął się.

-Ty i ja?-Zdziwiłam się. 

-No tak, chyba, że nie chcesz iść.-Mruknął.

-Nie nie nie. Jasne, że chcę.-Zaczęłam wymachiwać rękoma, kiedy zauważyłam jak blondyn się speszył. 
Po lekcjach udali się z plecakami do parku.  Był inny niż zawsze. Nie okazywał swojej pewności siebie, jak to miał w zwyczaju. Zdarzało mu się czasami jąkać, podczas rozmowy. Kiedy szliśmy chodnikiem, wchodząc już do zieleni miejskiej, odwracał wzrok nie mogąc utrzymać dłuższego kontaktu. 

-Czekaj przyniosę nam coś do picia.-Uśmiechnął się chłopak, zastawiając mnie na chwilę samą. Zdjęłam z ramienia torbę, po czym położyłam ją pod nogami, szukając zeszytu przyjaciela, który wcześniej mi pożyczył. 

-Przepraszam, że musiałaś długo czekać.-Powiedział zdyszany. Podał mi bubble tea [ nie pytajcie dla czego akurat to, po prostu mam ochotę] i usiadł obok.

-Ooo dziękuję. Teraz to ja jestem ci coś winna.-Posłałam mu uśmiech odbierając od niego plastikowy kubek.

-Nie nie. To za pyszną kanapkę.-Pokiwał głową. 

-Trzymaj zeszyt, przepisałam wszystkie tematy, dziękuję.-Położyłam mu obok niego. Prowadził wszystko bardzo starannie i pięknie pisał, więc spisywanie od niego braków, było samą przyjemnością.

-Jestem dumny, że coraz lepiej ci idzie.-Odparł odwracając głowę w drugą stronę. Zaczynało mnie to denerwować. Dziwnie się czułam nie mogąc mu spojrzeć w oczy, podczas rozmowy. Kochałam patrzeć w jego dziwne, lecz piękne oczy.  
Zbliżyłam się do niego. Chwyciłam za twarz, ściskając jego policzki.

-Czemu odwracasz wzrok. Irytuje mnie to.-Powiedziałam, trzymając go.-Coś źle zrobiłam?-Przekrzywiłam głowę, przyglądając się mu.

-Tak.-Odparł krótko, strącając moje dłonie.

-Przepraszam...-Mruknęłam nie za bardzo wiedząc o co chodzi, ale nie chciałam go stracić. Był jedyną osobą, na której mi zależało.

-Baka, nie przepraszaj. Przez ciebie się zakochałem.-Powiedział krótko. Zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc nic.

-Co jak przeze mnie? W kim?-Pytałam zdzwiona. Ten na to zaczął się głośno śmiać. 

-W tobie.-Oznajmił, wycierając łzy.-Urocza jesteś. 

-Nani?-Jęknęłam cicho. Czułam się jakby  mnie zamurowało. Nie mogłam się ruszyć, a w głowie huczała pustka. 

-Co tam dzieciaki?-Podszedł do nas Mic, który był w cywilu. Spojrzałam na niego blada. Cieszyłam się, że uratował mnie z tej sytuacji. 
Spojrzałam na mojego towarzysza, który nie był ucieszony z faktu, że blondyn podszedł do nas.

-Jesteśmy na randce proszę pana.-Powiedział w jego stronę, chcąc dać mu znak, żeby sobie poszedł.

-OOOOOOO moc miłości!-Puścił do nas oczko nauczyciel i ulotnił się szybko. Do mnie dopiero dotarło co powiedział Neito. 
Monoma spojrzał się na mnie wyczekując odpowiedzi. Jednak nic nie uzyskał z mojej strony. Siedzieliśmy w ciszy na ławce, patrząc na wesołe dzieciaki. Cała czerwona na twarzy, zebrałam się wreszcie. Zacisnęłam szczękę, po czym przysunęłam się do niego bliżej, tak, że nasze dłonie się stykały delikatnie. 
Położyłam delikatnie dłoń na jego. Mimo, że wiedziałam już co on czuje do mnie, cały czas się wstydziłam, bojąc się, że może mnie odrzucić.

-Ale masz małe dłonie.-Mruknął łapiąc mnie za nią.

-Baka.-Mruknęłam spuszczając głowę. Poczułam jak przychyla się do mnie.
Obejrzałam się w bok, natykając na jego twarz. Nasze nosy stykały się ze sobą, a my głęboko wpatrywaliśmy się w siebie.

-Też cię k-kocham.-Zacisnęłam powieki. Poczułam po chwili, dziwne ciepło na ustach. Zaskoczona otworzyłam delikatnie oczy. 
Blondyn złączył nasze usta. Uśmiechnęłam się zarumieniona, po czym znów zamknęłam oczy, oddając mu całą siebie. 


#tym czasem w krzakach#

-Mówiłem, że tak będzie!-Krzyknął Mic do  Aizawy, który był już znudzony całym spiskowaniem blondyna. 

-Choć, bo zachowujesz się jak pedofil patrząc na nich jak się liżą.-Powiedział niskim głosem czarnowłosy, chwytając nauczyciela angielskiego za nogę i ciągnąc go do domu. Obiecał mu nagrodę, za szwendanie się za dwójką dzieciaków.



 







Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top