Hawks x OC vol. 2

Shocik pisany na szybko, jeszcze ulegnie on poprawie.


Umeko wróciła do domu po kilkunastu długich dniach spędzonych w szpitalu. Mimo, że Keigo przebywał z nią cały czas od wybudzenia się, dalej czuła się przy nim co najmniej dziwnie. Nigdy nie spodziewała się, że jeden z największych bohaterów będzie teraz latał wokół niej. 

-Sówko podać ci coś?-Usłyszała donośny głos Hawksa z kuchni. Sięgała właśnie po książkę by urozmaicić sobie ten czas w łóżku ciekawą lekturom.

-Nie przeszkadzaj sobie.-Mruknęła, ciężko wzdychając. Każde zdrobnienie z ust bohatera wprowadzało ją w zakłopotanie. Nie wiedziała dlaczego właśnie ona rozkochała go. Nie czuła się nikim wyjątkowym, kto wzbudziłby w takim mężczyźnie zainteresowanie, a tym bardziej  miłość. 

-Trzymaj, pamiętaj by nie wstawać jeszcze.-Blondyn położył zupę tajską z kurczakiem na szafce nocnej, po czym złapał za książkę i wręczył Umeko. 
Posłała mu krótki uśmiech. 

-Pójdę po swoje, zjemy razem.-Oznajmił z udawaną radością, jednak gdy tylko opuścił ich sypialnie głęboko westchnął. Czuł napięcie pomiędzy nimi. Nie wiedział jak ma zachować się w tej sytuacji. Kochał ją z całego serca, ale kobieta nic nie pamiętała. To jakby cofnąć się do początków, kilka lat. 
Złapał za gorącą miskę i wrócił do dziewczyny. Usiadł na skraju łóżka, zostawiając miedzy nimi sporą przestrzeń. 
Yaruko spojrzała na niego smutno. Widziała jak bardzo krzywdzi go swoim zachowaniem. 

-Słuchaj Keigo...-Zaczęła spokojnym głosem. Takami przełknął głośno, przewidując co chce powiedzieć. 

-Chcesz więcej przestrzeni? Jeśli czujesz przytłoczona, mogę zniknąć na kilka dni, ale do puki nie możesz wstawać, chciałbym być przy tobie.

-Nie słuchaj mnie...

-Jeśli chcesz mogę poprosić twoją siostrę o zajęcie się tobą. Najważniejsze jest dla mnie byś się dobrze czuła.-Przerwał jej kolejny raz, przez co na czole dziewczyny była widoczna coraz bardziej żyłka od zdenerwowania. 

-Do cholery Takami zamknij się. Zawsze jak coś mam ci ważnego do powiedzenia mi przerywasz.
Tak samo jak proszę cię o zakupy. Przerywasz mi, gdy wymieniam ci listę zakupów bo mówisz, że dobrze wiesz co kupić, a potem zamiast owoców i warzyw, przywozisz mi kilogramy kurczaka.-Wpadła w słowotok. Bohater słysząc te słowa, zerknął na nią jak zaczarowany. Fioletowooka ugryzła się w język i zdała sobie sprawę, że gdzieś w mózgu odblokowała wspomnienie, jak skrzydlasty chłopak przyniósł mięso błagając o nuggetsy 10 dzień z rzędu.

-Słucham cię więc.-Uśmiechnął się szeroko. Miał ogromną ochotę ją przytulić, pocałować cokolwiek. Od tygodni nie czuł się tak szczęśliwy. 

-Chcę powiedzieć, że chcę byś spał przy mnie na tej cholernej kanapie. Możesz siadać bliżej. Nie jestem trędowata. Muszę się do tego przyzwyczaić. Wszystko jest kwestią czasu kiedy sobie przypomnę.-Odparła, a Hawksowi zeszła radność z twarzy.-Coś nie tak powiedziałam?-Przejęła się.

-Nie masz się przyzwyczajać, bo wiem, że robisz to z litości. Widzę jak spinasz się przy każdym dotyku czy nawet zdrobnieniu. Nie jestem ślepy i weź pod uwagę, że cię bardzo dobrze znam. Nic na przymus Umeko. Zostanę na kanapie.-Złapał za miski idąc do kuchni.-Dobranoc mała.-Rzucił przekraczając próg. 
Czuł tyle sprzecznych emocji. Jednak coś pamiętała. Czyli szansa o powrocie starej Umeko stawała się realna. Jednak wizja czekania kolejnych tygodni na pojedyncze wspomnienie była jak nóż w serce. 
Złapał za szklankę z whisky i opadł ciężko na kanapę, którą zdążył znienawidzić. Spanie na niej było tragiczne. 

-Cholera mocne.-Syknął, po wypiciu ciurkiem złotej cieczy. Odstawił szklankę na stół i przykrył się kołdrą. Ale ból pleców oraz demony przeszłości, nie dały mu zasnąć. Po kilkunastu próbach znalezienia odpowiedniej pozycji do spania, odpuścił i włączył telewizor, by kolejny raz obejrzeć Seks w wielkim mieście. 
Jednak gdy sięgnął po pilot, usłyszał kroki z pokoju, gdzie leżała dziewczyna. 

-Nie możesz spać?-Wyłoniła się zza ściany z poduszką w ręku.-Mówiłam, żebyś przyszedł do mnie.

-Powinnaś leżeć, wiesz, że wstawanie w twoim stanie jest...-Powtórzył to jak mantrę.

-Już cicho.-Popchnęła go delikatnie biodrem by zrobił dla niej miejsce.-Leżałam ponad miesiąc, a lepiej nie jest.-Rzuciła. Skądś wiedziała, że miał trudne dzieciństwo. A wspomnienia z tamtego okresu lubiły do niego wracać jak zjawa.
Wsunęła się delikatnie pod kołdrę i ułożyła wygodnie poduszkę.-Połóż się.-Trzepnęła go w ramię, na którym się opierał, spoglądając na nią wielkimi oczyma. Gdy położył plecy na materac, przytuliła się do niego, oplatając go nogami, jak to miała w zwyczaju, gdy spali razem.

-Umeko nie rób tego, jeśli nie chcesz.-Zacisnął usta w wąską linię. Czuł się jakby zmuszał ją do tego wszystkiego.

-Gdybym tego nie chciała, nie zostawiłabym wygodnego materaca, dla twardej sofy. Za dużo myślisz, te kfc mózg ci wyżera.-Szepnęła półsnem, wtykając nos w czerwone pióra, przez co męskie ciało dostało dreszczy.

-Nawet nie wiesz jak cię kocham.-Pocałował czoło dziewczyny, gdy tylko ta zasnęła. Objął drobne ciało i zamknął oczy, ciesząc się chwilą.



Rano coś zaczęło gilgotać Umeko za uchem. 

-Mamo daj spokój jeszcze chwila, dziś mam na dziewiątą.-Mruknęła zaspana, machając ręką. Rozbudziła się wtedy, gdy usłyszała męski śmiech. Usiadła prędko, przecierając oczy. 

-Ej ej nie tak gwałtownie.-Upomniał Keigo, który stawiał śniadanie na ławie.

-Byłeś na patrolu.-Zauważyła jego charakterystyczny ubiór.-Za długo spałam.-Przeciągnęła się.-Jak było?-Zaczesała włosy w kitka, by nie wpadły jej do jedzenia.

-Dobrze, o dziwo wyjątkowo spokojnie.-Skłamał. Cały ranek łapał przestępców, każdego piorąc na kwaśne jabłko by wycisnąć informację o pieprzonym Stainie. Nie był w stanie odpuścić. Nie po tym co zrobił Umeko. Hawks robił to do puki dziewczyna nie wróciła na patrole. Wtedy skupiał się tylko na jej bezpieczeństwie. Co było na prawdę trudnym zadaniem bo nie mogła już usiedzieć na miejscu. Leżąc w domu nabrała zdecydowanie za dużo energii.
Mimo powrotu do pracy, wspomnienia wracały z żółwim tempem. Przez co atmosfera w mieszkaniu była dość przygnębiająca. 
Ale ten dzień miał być inny. Takami zaplanował idealną randkę, która miała przypominać ich pierwsze wyjście.

-Boże święty, zawsze to było takie wyczerpujące?-Jęknęła zsuwając z nóg ciężkie buty od stroju.

-Oj tak.-Prychnął.-Eh..Umeko, czy chciałaś... może, bo...-Zaciął się jak zepsuta płyta.-Boże wyszedłem z wprawy.-Zaśmiał się nerwowym głosem.  
Zmartwiona dziewczyna stanęła na przeciwko niego. Położyła dłonie na jego ramiona.

-Jeszcze raz spokojniej.-Uśmiechnęła się ciepło, skupiając jego wzrok na sobie.

-Czy miałabyś ochotę, wyjść gdzieś ze mną? Dzisiaj?-Wydusił. Kobietka pokiwała ochoczo, ciesząc się na zaproszenie.

-Z wielką chęcią. A jak mam się ubrać?-Podniosła brew, czekając na sugestie.

-Jak ci wygodniej sówko.-Pocałowała go w policzek i pobiegła do pokoju się szykować. Hawks wziął szybki prysznic, a następnie ubrał czarną koszulę. Zaczesał jeszcze włosy do tyłu i był już gotowy. Przyszło więc czekanie na dziewczynę, która również kończyła się przygotowywać.

-Jestem już gotowa.-Mruknęła zakładając kolczyk w kształcie księżyca.
Keigo podniósł wzrok znad telefonu. Zaniemówił. Była ubrana w czarną obcisłą miniówkę i buty na platformie. Materiał sukienki podkreślał każdą krągłość, przez co wyglądała tak cholernie seksownie. Nie myślał, przyrodzeniem, ale kilka miesięcy w celibacie było na prawdę trudne.-Nie przesadziłam?

-Nie, na pewno nie. Wyglądasz zjawiskowo.-Uśmiechnął się szeroko, gdy zobaczył dorodne rumieńce na damskich policzkach. 
Randka szła po myśli blondyna, jednak do czasu. Na początku udali się na spacer parkiem, gdzie dopiero co zaczęły kwitnąc wiśnie. Zatrzymali się przy stoisku z mrożoną herbatą. Zamówił dokładnie to co za pierwszym razem, gdy tu ją zabrał. Następnie w planie była ulubiona restauracja dziewczyny. Rozmawiali przy winie, ciesząc się romantycznym nastrojem, ale po chwili usłyszeli znajome głosy, które wołały ich.

-Hawks, Umeko!-Para odwróciła się do wołającego mężczyzny, którym okazał się Present Mic. Obok niego stało kilku pedagogów z akademii. Okazało się, że świętowali koniec egzaminów.

-Przysiądziecie się może do nas?-Zaoferowała Nemuri, która stęskniła się za Yaruko. Hawks skrzywił się na ten pomysł. Nie chciał siedzieć z innymi, ale gdy zobaczył proszące spojrzenie dziewczyny, uległ namową i dosiedli się do nauczycieli. 
Keigo siedział telefonie. Nie był chętny do rozmów. Nie czuł się komfortowo, co zauważyła. Fioletowo włosa uśmiechnęła się na diabelski pomysł, który zrodził się w jej głowie. Niepostrzeżenie zdjęła naszyjnik, którego zawieszką było jedno z piór chłopaka. Zaczęła delikatnie przesuwać po nim palcami, obserwując kątem oka reakcję skrzydlastego.
Takami zacisnął dłoń na telefonie, czując coś dziwnego. Miał wrażenie, że sobie coś uroił, ale, gdy Umeko pogłaskała piórko nieco mocniej, mało co nie jęknął. W sekundzie domyślił się wszystkiego, ale nie mógł nic wydusić.

-Hawks? Wszystko dobrze?-Zwrócił uwagę Ectoplasm. Gromadka ludzi spojrzała się w stronę bohatera numer dwa, który mało co nie doszedł w spodniach.

-Kochanie coś się stało?-Spytała niewinnie fioletowooka. Keigo posłał jej zabójcze spojrzenie.

-Gorzej się poczułem.-Mruknął, próbując doprowadzić się do porządku, co było niemożliwe, bo dziewczyna nie przestała bawić się naszyjnikiem.-Mic zapłać za nas. Umeko musimy wyjść.-Przekazał blondynowi banknoty, po czym chwycił dziewczynę, wybiegając z budynku. Zdezorientowana rada nauczycieli spojrzała po sobie. 

-Umeko...-Warknął zdenerwowany, puszczając ją, gdy byli już na balkonie swojego mieszkania.

-Słucham?-Zachichotała.-Nudziłeś się, postanowiłam cię jakoś rozerwać.-Pokazała czerwone pióro. 

-Nie rób tego przy ludziach. Idę spać.-Rzucił markotnie. Miał dość dzisiejszego wieczoru. Chciał chociaż jedną udaną randkę. 

-Już nie jesteśmy przy ludziach.-Uśmiechnęła, znowu stymulując część Hawska. Mężczyzna, podparł się ściany, czując ponownie jak krew napływa mu do członka. 
Fioletowowłosa podeszła do rozgrzanego mężczyzny i pogładziła puszyste skrzydła.

-Prz-przestań...-Jęknął gardłowo. W sekundzie, odwrócił ją i przyszpilił do ściany.

-Czemu niby?-Uśmiechnęła się uwodzicielsko. 

-Umeko ja nie dam rady się hamować. Nie spaliśmy ze sobą od wypadku. Na prawdę jestem na granicy, żeby się na ciebie nie rzucić.-Wytłumaczył, ściskając damskie nadgarstki.

-Nie mam pięciu lat i robię to z premedytacją kurczaku. Nie tylko ty nie możesz wytrzymać w celibacie. Nawet nie wiesz jaką mam chęć na ciebie.-Bohater po tych słowach rzucił się na nią wygłodniale całując. 
Można, więc uznać, że randka była udana. Rano para obudziła się w pomieszczeniu, gdzie przeszła trąba powietrzna. Porozrzucane ubrania, bielizna wisząca na klamce i zbity wazon na środku pokoju. 

-Mogliśmy sobie darować to na komodzie.-Powiedziała zaskoczona Umeko zerkając na okruszki szkła.
Hawks roześmiał się gardłowo widząc zawstydzoną kobietę, która nie mogła uwierzyć w syf jaki widziała. 

















































































Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top