Giyuu Tomioka x OC Lemon
-Mayumi?-Szturchnął ją kolega, który zauważył, że dziewczyna patrzy się w jeden punkt, którym był wysoki, czarnowłosy mężczyzna, który miał włosy związane włosy w kucyk, a przy pasie katane.-Zanieś zamówienie do stolika 12 i potem wróć i dam ci rzeczy dla 18.-Odparł lekko zirytowany zachowaniem turkusowookiej.
-Hai...-Mruknęła odrywając wzrok od chłopaka. Wydawał się jej dziwnie znajomy. Położyła alkohol na tacce, po czym zaniosła szklanki oraz kufle dla klientów. Poczuła nagle mocne uderzenie w pośladek.
-Laska szybciej się ruszaj czekam na swoje piwo!-Krzyknął jakiś pijany brunet. Drobna osóbka zacisnęła ręce.
-Osobą pijanym nie sprzedajemy alkoholu.-Wycedziła przez zęby. Facet wpadł w furię, kiedy chciał uderzyć, jednak zatrzymał się w porę, czując zimne ostrze na szyi. Brunet pobladł widząc chłopaka, który z obojętnością na twarzy spogląda na niego.
-Siadaj.-Odparł zimnym jak lód głosem.
Suzuki się przyglądała zaistniałej sytuacji z małymi płomykami w oczach. Jej bohater. Była mu bardzo wdzięczna, nie raz spotykała niewychowanych klientów.
-P-p-przepraszam.-Wyjęczał chłopak siadając na krzesło. Czarnowłosy schował ostrze, po czym wrócił do jedzenia.
Zaaferowana kobietka poleciała do kuchni.
-Dawaj ciasto.-Rozkazała do kolegi.-Na mój koszt, dawaj ciasto.-Powtórzyła. Przestraszony blondyn podał jej biały talerzyk, zastanawiając co jej przyszło do głowy. Odebrała od niego szybko naczynie, a następnie podbiegła do czarnowłosego, kłaniając się przed nim.
-Arigatou gozaimasu.-Schyliła się.-Gdyby nie ty wolę nie myśleć co by się stało. W podziękowaniu.-Postawiła talerzyk. Ciemnooki kiwnął głową nic nie mówiąc, czym zdziwił dziewczynę.
Po jakimś czasie wyszedł, wcześniej płacąc, czym nieco rozczarował dziewczynę. Kiedy drzwi do baru zamknęło się za nim, westchnęła głośno opierając się o ladę.
-Pewnie się wystraszył ciebie. Śledziłaś jego każdy ruch.-Zaśmiał się blondyn, który mył naczynia.
-Spadaj...-Mruknęła wracając do nalewania alkoholu oraz roznoszenia jedzenia. Nie była to praca marzeń, ale pieniądze były nie małe, było to najbardziej oblegane miejsce w miasteczku.
Mayumi zdjęła fartuszek, po czym włożyła go do szafki, biorąc przy okazji turkusową narzutę, która pasowała do jej jasnych oczu oraz fioletowych końcówek włosów. Przekręciła kluczykiem, a następnie schowała go do portfela.
-Jutro wreszcie urlop.-Uśmiechnęła się na myśl następnych dni. Od jutra zaczął się jej tydzień wolności oraz odpoczynku, po tylu miesiącach ciągłej pracy. Przewiesiła przez ramię małą zieloną torebkę, którą dostała kiedyś od swojej babci na urodziny.
-Do zobaczenia za tydzień.-Pomachała blondynowi, po czym wyszła. Przeskakiwała z nogi na nogę, nucąc sobie jakąś melodię pod nosem, jak miała w zwyczaju, kiedy wracała do domu.
Nagle usłyszała huk przewracającego się śmietnika w ciemnej uliczce.
-Halo! Wszystko dobrze?!-Krzyknęła przestraszona. Nagle z ciemności wyłonił się mężczyzna, który wcześniej uratował ją w barze. Trzymał się za krwawiący bok, a w drugiej ręce trzymał katanę. Zataczając się zbliżył się do dziewczyny, spoglądając się na nią słabo.-O mój Boże!-Jęknęła biorąc go szybko pod rękę i prowadząc do mieszkania.
Posadziła go na kanapę, po czym wróciła, aby zakluczyć drzwi. Obawiała się, że ten z którym walczył chłopak poszedł za nimi.
Wyjęła apteczkę. Nożyczkami rozcięła kimono czarnowłosego. Oczyściła ranę mokrym ręcznikiem, a następnie wodą utlenioną. Posmarowała maścią od babci, po czym obwinęła go bandażem. Spojrzała na nieznajomego, który smacznie spał. Przyłożyła dłoń do czoła, które okazało się być gorące. Pobiegła do kuchni nalewając zimnej wody oraz biorąc ręcznik z szuflady. Położyła go na granatową poduszkę, a na głowie umieściła zimny ręcznik, aby zbić trochę temperaturę. Zmieniała go co godzinę, jednak zmęczenie, po pracy dało o sobie znać. Przysnęła siedząc na podłodze pilnując czarnowłosego.
Giyuu otworzył powoli oczy, co przyszło mu z trudem, przez wpadające okno, które wdzierało się do pomieszczenia. Położył rękę na czoło, gdzie poczuł, że ma mokrą tkaninę. Zaczął sobie przypominać wczorajszą walkę oraz to jak wpadł na dziewczynę, która spała skulona obok.
Zły zacisnął szczękę, po czym próbował usiąść, ale skończyło się to nie powodzeniem. Wydał zgłuszone jęknięcie, czując jakby tysiące szpil wbiło się w jego ciało.
-N-nie ś-śpisz?-Przetarła oczy urocza dziewczyna.
-Nie.-Mruknął odwracając wzrok, aby się nie zarumienić na widok małej istotki, która urzekła go już wczoraj.
-Kim jesteś?-Spytała zaspana rozprostowując kości. Dało się jej we znaki spanie na twardej wykładzinie.
-Giyuu Tomioka.-Odparł krótki.
-A więc Giyuu, jak się czujesz?-Zdjęła z niego mokry ręcznik. Nie usłyszała odpowiedzi. Chłopak się na nią tylko patrzył co robi.-Mhm widzę rozmowny jesteś.-Uśmiechnęła się do niego, po czym zniknęła na chwilę, wracając po sekundzie z zimnym okładem i śniadaniem. Pomogła mu usiąść, aby nie zadławił się podczas jedzenia owsianki. Przez cały czas nie odrywał wzroku od jej turkusowych oczu. Było coś w nich hipnotyzującego, czego do tej pory nie spotkał.
-Cuchniesz.-Mruknęła.-Tarzałeś się ty w tych śmieciach czy co?-Spytała rozbawiona.-Choć pomogę ci się umyć bo kanapa prześmiardnie i przy okazji zmienię opatrunek. Dobra?-Zapytała delikatnie przechylając głowę.
-Mhm.-Kiwnął na tak.
Rozczesywała jego mokre włosy po kąpieli, co nie należało do najłatwiejszych bo miał kołtuny, najwyraźniej po walce. Wzięła z półki czarną wstążkę po czym związała jego czarne kosmyki.
Położyła go do siebie do łóżka i przez kolejne dni zajmowała jak tylko mogła. Po przesłuchaniach chłopaka, dowiedziała się, że jest zabójcą demonów. Pragnął zemsty za swoich bliskich, których stracił i musiał się sam wychowywać.
Otworzył się przed kelnerką, zaufał jej i czuł coś więcej niż chciał do niej. Zdrowiał, a ona wróciła do pracy. Wojownik dobrze wiedział, że nie może nikogo pokochać, nie teraz. Zaburzyło by to jego wieloletnie planowania.
Tak samo się czuła dziewczyna. Suzuki dobrze wiedziała, że lada dzień i on opuści miasto. Jednak nie chciała tego przyjąć do wiadomości. Przyjemnie się wracało do domu, w którym ktoś czeka. Mimo, że Tomioka był małomówny lubiła, a wręcz pokochała spędzanie z nim czasu. Czytała książki na głos, a wtedy on kładł głowę na jej kolana wpatrując się w turkusowe tęczówki. Były dla niego najpiękniejsze.
-Wróciłam!-Rozległ się głos dziewczyny. Zajrzała do salonu gdzie przesiadywał czarnowłosy. Uraczył ją tylko spojrzeniem, po czym wrócił do lektury.-Też cię miło widzieć znowu.-Zaśmiała się. Poszła do kuchni zabierając się za gotowanie.-Co chcesz dziś na obiad?-Spytała, słysząc jak odsuwa krzesło i siada.
-Chcę z tobą porozmawiać.-Mruknął. Młoda kobieta westchnęła wiedząc co ją czeka.-Jutro wyruszam w dalszą drogę.-Oznajmił nie zwlekając dłużej.
-Zszyłam ci mundur i wyczyściłam katanę, masz na półce w sypialni.-Odpowiedziała, krojąc rzodkiewkę. Nie mogła się na niego spojrzeć, nie umiała. Czuła, że jak tylko się odwróci wybuchnie płaczem.
-Wyrusz ze mną.-Dodał, stojąc centralnie za dziewczyną. Poczuła ucisk w brzuchu i wielką gule w gardle.-Nie chcę cię stracić.-Dodał przytulając się do jej pleców. Odwróciła się w jego stronę, momentalnie wybuchając płaczem. Oparła głowę o jego tors, a w rękach zaciskała materiał jego bluzki.
-N-n-ie m-mog-ę.-Załkała.
-Nie masz tu rodziny. Nic cię nie trzyma, proszę cię Mayumi, błagam...-Odparł, kładąc dłoń na jej plecach i zaczął kreślić kółka kciukiem.-Kocham cię...-Mruknął cicho. Suzuki wiedziała, że jak usłyszy tylko te dwa słowa odda mu się. Stanie się tylko jego a on tylko jej. Wytarła łzy i próbowała nieco się uspokoić.
-Nie umiem walczyć, na nic ci się nie przydam.-Powiedziała. Chłopakowi w oczach pojawiły się małe iskierki szczęścia słysząc, że jest szansa.
-Nauczę cię. Wszystkiego to co ja umiem.-Dodał.
-Ehhh boje się, ale gdybym została, a ty byś wyjechał zabiłaby mnie myśl, że nigdy cię już nie zobaczę.-Usłyszawszy te słowa chwycił jej delikatną twarzyczkę, po czym przysunął jej usta do swoich. Zarzuciła ręce na jego ramiona. Posadził ją na kanapie nie odrywając się od jej ciepłych ust. Giyuu czuł się ostatnie dni jak w klatce. Pragnął jej dotyku, jej bliskości, której dostawał nie wystarczająco przez jej pracę. Zdarł z niej jednym ruchem górne ubranie. Zaskoczona dziewczyna odsunęła się od niego i odruchowo. Wstrzymał się na chwilę. Położył dłonie na jej. Zarumieniona i zawstydzona opuściła je, dając tym samym dostęp.
Złączyli ponownie swoje usta.
Tomioka zaczął się bawić jej piersiami. Posadził ją sobie na kolanach, aby mieć lepszy dostęp do suwaka. Pozbył się szybko dołu, po czym sam się rozebrał.
-Postaram się aby nie bolało.-Powiedział spokojnym tonem. Suzuki kiwnęła głową i splotła jego dłonie ze swoimi. Wbił się jednym ruchem, przez co dziewczyna głośno jęknęła z bólu.
-Kłamca.-Jęknęła cicho. Wiedziała, że zrobił to specjalnie.
Chłopak odczekał chwile po czym zaczął ruszać powoli biodrami. Mayumi była cała czerwona na twarzy. Czuła ból, który zlewał się z ekstazą. -Możesz szybciej.-Mruknęła dając mu pole do popisu. Ku jej zdziwieniu, wyszedł z niej jego przyrodzeniem. Oparł ją o fotel, po czym ponownie wszedł z impetem. Poruszał się dużo szybciej niż przedtem, przez co ona ledwo trzymała się na własnych nogach. Czuła, że jest blisko szczytu. Po kilku pchnięciach, jęknęła przeciągłe opadając na czarnowłosego, który doszedł spuszczając się w chusteczkę, nie chcąc brudzić dziewczyny. Zgniótł ją rzucając gdzieś w kąt, a następnie położył się z kobietką na kanapie i okrył ich kocem.-Przez następne dni będziesz mnie musiał nosić.-Zaśmiała się wtulając się w jego tors. Giyuu mruknął coś i położył głowę w jej zgłębienie obojczyka.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top