Erwin x reader
-Levi a ja nie mogę z wami jechać?-Spytała trzymając torby
-Nie ja już się z nim umówiłem i to jest mój miesiąc miodowy z Hanji. Nie będziesz mi przeszkadzać -Mruknął wpychając dziewczynę do windy. Czuła się jakby szła do paszczy lwa.-Masz się zachowywać przyzwoicie, a nie jak w domu.-Mruknął czarnowłosy dzwoniąc do drzwi. Czuł wstyd posyłając ją do swojego przyjaciela, ale ostatnim razem, kiedy zostawił siedemnastolatkę samą na kilka dni, mało co domu nie wyburzyła. Chcąc tego uniknąć, a raczej uniknąć sprzątania, poprosił Erwina o zaopiekowanie się tym nieznośnym dzieciorem. Czuł ulgę, że odpocznie od siostry. Kochał ją bezgranicznie, ale chciał spędzić więcej czasu z żoną sam na sam.
-O witam.-Otworzył uśmiechnięty, wysoki blondyn.
-Cześć Erwin.-Odparł Ackerman, po czym trzepnął [brunetkę/blondynkę...] aby się kulturalnie przywitała.
-Dzień dobry.-Burknęła. Smith wpuścił dziewczynę do apartamentu i wziął od Levi'a walizki.
-Zachowuj się bachorze, przywiozę ci coś z Włoch.-Oznajmił, po czym się pożegnał.
Erwin spojrzał się na nastolatkę, która rozglądała się po jego niemałym mieszkaniu.
-No to miesiąc przed nami.-Zaśmiał się próbując rozluźnić atmosferę. Wiedział dobrze, że młodsza siostra tego małego knypka, nie przepada za nim. Chciał jednak zaprzyjaźnić się z nią, co nie zapowiadało się łatwo.
-Mhm. Przepraszam za problem. Spróbuję nie sprawiać ci kłopotu.-Schyliła się przed nim.
-Daj spokój. Miło mi będzie, że będę miał współlokatorkę. Choć pokażę ci pokój.-Oznajmił, łapiąc za walizki.
-Czekaj pomogę ci, są ciężkie.-Powiedziała zabierając jedną z nich. Spojrzał na jej małe słodkie dłonie.
-Spokojnie dam radę.-Zaśmiał się. Dziewczyna była od niego o głowę niższa.-Przygotowałem ci pokój z biblioteczką. Levi wspominał na kawalerskim, że wolisz książki do ludzi.
-Dziękuję.-Powiedziała beznamiętnie. Znał ją trochę czasu, więc coś mu nie grało w zachowaniu [Imię]. Zazwyczaj rzuciła by coś kąśliwego w jego stronę za odzywkę o książkach.
-Wszystko w porządku?-Zbliżył się do drobnej osóbki.
Dziewczyna spojrzała się na niego, po czym szybko odwróciła wzrok, próbując uciec błękitnym tęczówką.
-Tak.-Odpowiedziała krótko, łapiąc się nerwowo za łokieć. Erwin westchnął, przełamując się.
-Wiem, że mnie nie lubisz, ale na prawdę nie jestem, chyba aż taki zły.-Zaśmiał się.-Będziemy mieszkać przez dłuższy czas, więc powinnaś mi zaufać.
-Chcę, aby było jak kiedyś.-Usiadła zarumieniona. Nie tak, że nie lubiła go, a wręcz przeciwnie nawet. Denerwowało ją to, że w jego oczach była dalej mała [Imię]-chan.
-Co? Przecież lubisz Hanji.-Zdziwił się.
-Taak, ale chodzi mi o to, że wolałam jak chodzili ze sobą. Levi spędzał ze mną więcej czasu. Mam wrażenie, że stracę go przez to.-Usiadła na łóżku, czując jak do oczu napływały jej łzy.
-Ojjj [Imię].-Spoczął przy niej. Rozumiał ją. Po stracie rodziców, został jej Levi. Naturalne było, że przywiązała się do niego, teraz spotkała ją całkowicie nowa sytuacja.-Nie powiem ci, że nic się nie zmieni, ale on dalej będzie twoim starszym bratem. Ożenił się z Hanji bo chce stworzyć kochającą rodzinę w dużej mierze dla ciebie. A poza tym zawsze masz mnie, znam cię od urodzenia.-Uśmiechnął pokrzepiająco, po czym objął dziewczynę.
[Imię] zarumieniła się, ale bardzo było jej wygodnie w jego ramionach. Poczuła nagle przyśpieszenie bicie serca, nie zwiastujące nic dobrego.
Po tygodniu [Imię] zdążyła się zaaklimatyzować w nowym miejscu. Jedli codziennie razem posiłki i Erwin starał się jak najwięcej spędzać z nią czasu. Młodsza siostra Levi'a jednak nabyła nowe uczucie, jakim było zakochanie się w wysokim blondynie. Wystarczyło, że spojrzał się na nią, albo delikatnie musnął dłonią, dziewczynie robiło się gorąco, a w mózgu panował natłok.
-Zamawiamy coś dziś?-Spytał odkładając książkę.-[Imię]-chan? Halooo...-Próbował wybudzić ją z własnych myśli.
-Nani?-Spytała spoglądając na niego.-Znaczy jak chcesz. Mogę coś zrobić.-Zaproponowała.
-Mi to obojętnie.-Założył nogę na nogę.
-Dobra to ja się zabieram za robienie.-Odparła szybko i się ulotniła. Nie chciała być być dla niego kłopotem, więc próbowała się zajmować jak najwięcej domowymi sprawami.-Co by tu zrobić...-Stanęła przed lodówką. Wyjęła i umyła warzywa, kładąc je potem na denko i kroiła.
-Co robisz?-Objął ją od tyłu.
-E-erwin łapska przy sobie.-Jęknęła zdenerwowana.-Pokrój warzywa do końca.-Powiedziała uciekając od niego. Wyjęła makaron i zagotowała wodę. Czuła jak jej policzki są całe czerwone, więc unikała spojrzenia blondyna.
-Kur...-Syknął Erwin, raniąc się w palec.
-Przepraszam ostrzyłam noże, bo już nie dało się nic kroić.-Spanikowała [Imię] szukając plastrów. Mężczyzna wytarł krew.
-To tylko małe rozcięcie. Spokoojnie.-Odciągnął dziewczynę od apteczki. Młoda Ackermann spuściła głowę patrząc się na czarne skarpetki.-Ej spójrz na mnie.-Mruknął.
-Nie chcę.-Szepnęła. Dłoń położył na jej talii a drugą złapał jej policzki, kierując w jego stronę. [Imię] rozszerzyła ze zdziwienia oczy nie mogąc uwierzyć co się dzieje.
-Czemu?-Spytał rozbawiony. Przechylił delikatnie głowę w bok przyglądając się jej. Wyglądała wprost uroczo z rumieńcami. -Słodka jesteś.-Zdał sobie sprawę co powiedział. Puścił szybko dziewczynę.-Żebyś widziała swoją minę...-Całą sytuację próbował obrócić w żart.
-Baka.-Warknęła ze łzami w oczach, kierując się do swojego pokoju.
-Ejj to było żarty.-Tłumaczył się blondyn. Chciał się walnąć w ten głupi czerep. Nie chciał ją zranić, nie mógł jednak opanować się w tamtym momencie. Uczucia wzięły nad nim górę, a zdrowy rozsądek zniknął.
-Zostaw mnie. Zamów albo dokończ, ja nie jestem głodna.-Zatrzasnęła głośno drzwi.
-Ehhhh...-Westchnął mężczyzna, któremu zrobiło się jeszcze bardziej głupio za swoje zachowanie.-Co jest ze mną do cholery.-Szepnął pod nosem, kładąc rękę na przystojnej twarzy.
Dokończył gotowanie, po czym nałożył kawałek i poszedł do pokoju [Imię].-Mogę wejść?-Spytał, jednak kiedy nie otrzymał odpowiedzi, nacisnął na klamkę.-Wchodzę!-Uprzedził.
Nastolatka leżała pod kołdrą, przypominając mały kokon.
-Połóż na biurku, nie jestem głodna.-Mruknęła, nie wychodząc spod pierzyny. Była zdrenowana na niego, jednak nie chciała pokazywać swoich humorków, przecież była gościem. Wysoki mężczyzna przysiadł na skraju łóżka.
-Mocno jesteś na mnie zła?-Spytał.
-Nie jestem, po prostu się źle czuje.-Mruknęła.
-Przepraszam cię.-Powiedział, ignorując poprzednie zdanie dziewczyny.-Po prostu nie mogłem się opamiętać. Całymi dniami krążysz mi po myślach, a w tamtym momencie nie mogłem się oprzeć pokusie.-Zaciekawiona słowami dziewczyna obróciła się na drugi bok, aby móc na niego spojrzeć. Nie wierzyła w to co właśnie mówi. Wiadomość o tym, że chodzi mu po głowie, niezwykle uradowała ją.-Wiem, że to co to teraz powiem, może zmienić nasze relację, ale... ale ja cię kocham.-Wykrzyknął ściskając pięści. Nastolatka otworzyła szeroko oczy i buzię, niedowierzając własnym uszom. Nie słysząc odpowiedzi, wstał i skierował się ku wyjściu.
-Czekaj!-Krzyknęła, chcąc go szybko zatrzymać. Jednak pościel obwinęła się o nogę, po czym poleciała na mężczyznę. Obydwoje wylądowali na twardej posadzce. [Imię] leżała na umięśnionym torsie Erwina.
-Ja też cię kocham!-Krzyknęła cała czerwona na buzi. Chwyciła go za koszule i pocałowała go szybko. Drżącymi rękoma próbowała opiąć mu guziczki. Bardzo chciała to zrobić, bo od dłuższego czasu ciągnęło ją coś do niego, ale strasznie się wstydziła.
-Może sam to zrobię?-Spytał rozbawiony.
-Zamknij się.-Mruknęła jeszcze bardziej się czerwieniąc, o ile to było możliwe. Złapał ją i obrócił, żeby znalazła się pod nim. Zdarł z niej szybko spodniczkę i zaczął całować uda, zbliżając się do czarnych koronkowych majtek. Spojrzała się na niego maślanym wzrokiem.
Blondyn uchylił materiał bielizny, po czym zaczął pieszczoty językiem. Wplotła palce w jego idealnie ułożone włosy ciągnąc je delikatnie. Po chwili Erwin odsunął się i wszedł całym przyrodzeniem, które do małych na pewno nie należało.
-I-i-idiota.-Stęknęła.
-Nie jesteś dziewicą?-Spytał przestraszony, wyzywając się w myślach, że nie zapytał wcześniej.
-Nie a-ale jesteś wielki.-Powiedziała zaciskając powieki. Uśmiechnął się szelmowsko na te słowa. Zaczął od razu szybkim tempem. Pobudzały go jęki dziewczyny. (Erwin mnie zabije jak to przeczyta. Hanji ratuj mnie przed śmiercią)
Blondyn widział, że [imię] jest bliska ku końcowi, ale chciał ją trochę jeszcze pomęczyć.
Wyszedł z niej powolnym ruchem.
-Erwin?-Spojrzała się na niego ze zdziwieniem wypisanym na twarzy.-Błagam....-Dodała ciszej.
-O co?-Spytał złośliwe.
-Błagam wejdź we mnie!-Krzyknęła, po czym wszedł gwałtownie całym penisem, czym doprowadził ją do orgazmu, a następnie się spuścił na smukły brzuch kochanki. [Brunetka/blondynka...] odsapnęła chwilę.-To co? Drugi raz?-Spytała rozbawiona.
-Mi nie musisz dwa razy mówić...-Mruknął jej do ucha zmysłowo. Wziął ją na ręce i zmierzał pod prysznic.
-Ja ż-żartowałam.-Powiedziała przestraszona, widząc niezmordowanego Smitha.
-Mmm nie ze mną takie żarty. Jak się powiedziało A to trzeba powiedzieć B.-Uśmiechnął się przyszpilając jej rozgrzane ciało do kafelek, po czym włączając zimną wodę....
Para siedziała spokojnie w salonie. Jutro miał przyjechać brat dziewczyny i ją zabrać, ale odrzucali tą myśl obydwoje. Erwin chciał, aby została, nie wyobrażał sobie jak mógł żyć bez niej.
-Ekhem...-Odkaszlnął, zastanawiając jak zacząć.-Nie chciałabyś ze mną zamieszkać?-Spytał próbując zachować swoją pokerową twarz. Chciał wyglądać jakby pytał o coś normalnego, aby nie wyjść przed nią na desperata.
-Bardzo bym chciała.- Powiedziała, a do jej oczu napłynęły łzy. Bała się jutrzejszego spotkania.-Ale nie wiem co powiedzieć Levi'emu.
-Przekonam go, obiecuję. Nie dam ciebie zabrać.-Wziął na kolana, wtulając ją w siebie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top