63. Proch + trochę Lellingera i Kraftbocka
KAMIL
Siedzieliśmy w pokoju Stefana. Oprócz nas był też Leyhe. Zajmowaliśmy miejsca na podłodze, ja oparty o łóżko, Stefan o ścianę, a Steph leżał podpierając się na łokciach, popijaliśmy piwo.
- No i wpadamy z Michim do tego klubu - opowiada Austriak. - Lało jak cholera, więc obaj przemoczeni, przechodzimy przez korytarz, a tam nikogo nie ma, ale słuchać muzykę. Wchodzimy na salę, a tam same laski i to skąpo ubrane. Gdybym nie bym gejem, to bym się podniecił na ten widok - zaśmiał się.
- Mam lepszą historię - zaczął Niemiec. - Andi mieszkał jeszcze wtedy z rodzicami.
- Nieźle się zaczyna - napiłem się piwa.
- Słuchaj dalej... Byliśmy na randce w kinie, odwożę go potem do domu, siedzimy w samochodzie i wiadomo - uśmiechnął się. - Andi zaprosił mnie do środka... Było już późno, rodzice spali, więc się zgodziłem... Już od progu się całujemy, idziemy do niego... Wiecie... Obaj rozgrzani, podnieceni... I nagle... Bum! Zapala się światło na korytarzu. Rozglądamy się i widzimy jego mamę... Miała taką minę - roześmiał się, a my razem z nim.
- Teraz ty Kam, dawaj jakąś fajną historię...
- Noo... Dobra - rzuciłem. - Jak zapewne wiecie, ja i Pero wzięliśmy ślub - uśmiechnąłem się. - Mój skarb tak się tym wszystkim stresował, że gdy przyszedł czas na zakładanie obrączek... Zamiast założyć obrączkę na mój palec, to założył ją na swój.
- O mój Boże - Stefan opluł się piwem, a Leyhe tarzał po podłodze ze śmiechu.
- Ej, chłopaki, tylko to zostaje między nami.
- Ok - zgodził się Krafti.
- I proszę - do pokoju wszedł Michael, za nim Andi i Pero. - Znaleźli się... Co robicie? - zapytał Austriak, a my spojrzeliśmy po sobie i wybuchnęliśmy śmiechem.
- Rozchodzimy się do swoich pokoi - chciałem wstać podpierając się o łóżko, ale ręka mi się ześlizgnęła i skończyłem na podłodze. Znowu się roześmieliśmy.
- Chyba jedno piwo za dużo, co? Słonko? - Pero podszedł do mnie i pomógł wstać, a ja nadal się śmiałem, chłopaki też. Peter pociągnął mnie do pionu.
- Ale kochasz mnie? - zawisłem mu na szyji.
- Najbardziej na świecie - objął mnie. - Idziemy.
- Dzięki za piwo, Stefan - wychyliłem się zza mojego mężczyzny i spojrzałem na Austriaka, który próbował wstać.
- Nie ma sprawy... Michi pomóż mi - wyciągnął do niego rękę. Blondyn pokręcił głową i podszedł do niego, i tak samo jak Andi próbował doprowadzić swojego partnera do porządku.
Pero wyciągnął mnie z pokoju Austriaków i prowadził do siebie.
- Tak się załatwiliście piwem? - zapytał, gdy weszliśmy do środka.
- Kto tak powiedział? - padłem na łóżko.
- O nie! Najpierw się rozbierz!
- Ty mnie rozbierz - powiedziałem. Słoweniec pokręcił głową i podszedł do mnie.
- Wstań - poprosił, a ja wyciągnąłem do niego rękę żeby mi pomógł. Kiedy już byłem na nogach, chłopak zdjął ze mnie bluzę, a ja zarzuciłem mu ręce na szyję i złączyłem nasze usta. Pero jednocześnie mnie całował i rozbierał. Po chwili cofnął się, aby pozbyć się do końca moich spodni i butów. - A teraz spać - oznajmił, gdy zostałem w samej koszulce i bieliźnie.
- Ale...
- Nie. Spać. Już - założył ręce na piersi, usiadłem i popatrzyłem na niego wzrokiem zbitego szczeniaka. - Ta mina już na mnie nie działa, skarbie. Za długo cię znam.
- Kocham cię - szepnąłem.
- Ja ciebie też, a teraz dobranoc.
- Pero - jęknąłem.
- Jesteś wstawiony.
- Jestem - wstałem i objąłem ramionami jego szyję. Uśmiechnął się, a po chwili poczułem jego ramiona wokół mojego ciała. - Kochasz mnie?
- Kocham.
- To w takim razie...
- Nie. Idziemy spać. Jutro rano...
- Jutrem będziemy się martwić jutro - stanąłem na palcach i go pocałowałem. Wiedziałem, że wygrałem, gdy mocniej mnie do siebie przyciągnął, odwzajemniając pieszczotę.
- Jak ty to robisz? - wymruczał w moje usta.
- Co takiego?
- Jesteśmy razem tyle lat, a ja nadal nie potrafię ci się oprzeć - jego usta znalazły się na mojej szyi.
- Bo cię dobrze znam... I wiem co cię kręci.
- Tak?
- Oczywiście, znam cię jak siebie samego - wsunąłem mu dłonie pod koszulkę.
- Więc wiesz, że uważam, iż powinieneś iść już spać.
- Jesteś okrutny - jęknąłem.
- Rano mi podziękujesz. Idziemy spać - pchnął mnie lekko na łóżko. Usiadłem, a on wszedł do łazienki.
- Co robisz?
- Idę pod prysznic i nie, nie możesz do mnie dołączyć - oznajmił. Uśmiechnąłem się, poczekałem na szum prysznica, a gdy go usłyszałem, szybko zdjąłem koszulkę i bokserki, i poszedłem do łazienki, aby dołączyć do niego. - Dlaczego do ciebie nic nie dociera? - zaśmiał się, kiedy przytuliłem się do jego pleców. Nie odpowiedziałem tylko pocałowałem jego ramię.
- Jesteś tylko mój - oznajmiłem po długiej chwili milczenia i objąłem go mocniej.
- Jestem. Twój na zawsze - szepnął.
- A ja twój.
___________
Kocham pisać takie shoty :D
Ten napisany tak szybciutko, bo wpadł mi nagle do głowy :D
A co do piosenki w mediach...
Pewne osoby na pewno będą wiedziały dlaczego właśnie ona :p
Tak, mam na myśli ciebie, Kinga :p Załóż sobie w końcu konto na wattpadzie :p
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top