130. A. Wellinger
Rozliczyłam się już ze wszystkimi zamówieniami, więc zbieram nowe 😁
Jeśli macie jakieś propozycje, to zostawcie je tutaj:
------->
Albo możecie napisać do mnie na priv i chyba tą opcję bym wolała, ale to już zależy od was 😁
A shot jest dla vixkaTeamwelli
- Nie podejdziesz do niego? - zapytał mnie Richard, który stał obok mnie.
- Teraz się nie dopcham - zaśmiałam się.
- Mówisz? Spójrz na niego.
Przeniosłem wzrok na mojego chłopaka. Zobaczył mnie. Jego mina mówiła, że kompletnie się mnie nie spodziewał. Dopiero po chwili uśmiechnął się szeroko i ruszył w moją stronę. Zaczęłam iść w jego kierunku, a po chwili byłam już w ramionach Andiego.
- Co ty tu robisz? Kiedy przyjechałaś? - pytał między pocałunkami, które składał na moich ustach.
- Przyjechałam ci kibicować - pogłaskałam go po policzku. - Jestem z ciebie dumna. Bardzo, bardzo dumna... Gratulacje, kochanie. Zasłużyłeś na ten medal - stanęłam na palcach i złączyłem nasze usta.
- Dziękuję... Tak bardzo się cieszę, że tu jesteś - wtulił się we mnie. Po chwili się odsunął i spojrzał mi w oczy. - Wszyscy wiedzieli, prawda? Stephan, Richi i reszta.
- Tylko Stephan, Richi i Schuster.
- Nic nie powiedzieli... Konfidenci - zaśmiał się i pocałował moje usta. - Kocham cię.
- Ja ciebie też.
- Andreas - podszedł do nas ktoś ze sztabu. - Musisz udzielić kilku wywiadów.
- Już idę - powiedział do mężczyzn, a do mnie dodał. - Zobaczymy się w hotelu. Czekaj na mnie - pocałował mnie szybko i już go nie było.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top