1. Rayan x Sucrette + Melania? cz.1

* Rayan wszedł do domu gdy zobaczył dość podenerwowaną Sucrette *

RAYAN
Coś się stało?

SUCRETTE
Owszem. Dzwoniła do mnie Rozalia. Podobno widziała cię z jakąś blondynką w sklepie jubilerskim.

RAYAN
Eh... Widzę, że jestem na przegranej pozycji.

SUCRETTE
O czym ty... mówisz!

Rayan zamiast tracić czas, podszedł do dziewczyny i zgrabnie przerzucił sobie ją przez ramię kierując się w stronę ich sypialni

SUCRETTE
Rayanie Zaidi! Puść mnie w tej chwili!

RAYAN
Nie mam takiego zamiaru, skarbie.

SUCRETTE
Puszczaj, albo pożałujesz!

RAYAN
Przykro mi kochanie, ale twoje 50 kg wagi niezbyt się tutaj zda.

SUCRETTE
Oby ta kocica nie pokazała ci pazurków. * powiedziała gdy ten postawił ją ja ziemi *

RAYAN
Chciałbym to zobaczyć. * uśmiechnął się szelmowsko *

SUCRETTE

Nadal się na ciebie gniewam * udała focha i odwróciła się do niego plecami *

RAYAN
Na prawdę? Nie sądzisz, że trochę przesadzasz, księżniczko?

SUCRETTE
Ja przesadzam? Ja przesadzam? Zaraz ci powiem kto przesadza, ja...

nagle dzwoni jej telefon

Halo? Mamo? Nie, nic złego się nie dzieje? Czemu mam taki głos, ja....

Nie zdążyła dokończyć gdy Rayan chwycił ją w talii i zaczął ją namiętnie całować, tak, że wypuściła telefon

Sucrette! Sucrette, jesteś tam? Halo?

dało się słyszeć w tle krzyki jej matki, Łucji

SUCRETTE
Nie myśl, że tak ci szybko wybaczyłam.

RAYAN
Zatem przygotuj się na nieprzespaną noc, moja księżniczko. * szepnął jej uwodzicielsko do ucha * Ale najpierw, lepiej uspokój swoją mamę.

szybko podnosi swój telefon

SUCRETTE
Nic mi nie jest mamo... naprawdę. Po prostu... Straciłam zasięg. Tak. Ta moja komórka zaczyna już się psuć... Tak. Jestem bardzo zmęczona. * udaje ziewnięcie * Pójdę już spać, dobranoc.

RAYAN
Kiepska z ciebie kłamczyni.

SUCRETTE
Na całe pana szczęście, panie Zaidi.

RAYAN
Lubisz mnie prowokować, prawda księżniczko?

SUCRETTE
Ja? Nigdy. Przecież doskonale mnie znasz, kochanie.

RAYAN
Żebyś się nie przeliczyła, Sucrette.

* zobaczyła ten błysk w jego oku i lada moment leżała pod nim na łóżku, wiedziała, że będą musieli wrócić do tej rozmowy jutro, ale teraz... nie liczyło się nic oprócz tego co miało zaraz nadejść *

Następnego dnia

* Sucrette leżała wtulona sennie w Rayana, nagle ktoś otwiera drzwi od jego mieszkania *

MELANIA
Panie Zaidi? Jest pan w domu? Drzwi są otwarte. * nie czekając na zaproszenie wchodzi do środka i zaczyna szukać pana profesora, w końcu mieli się dziś spotkać by przedyskutować dalszy plan pracy * Panie Zaa....idi?!!! * doznaje szoku gdy widzi go w łóżku z dziewczyną *


RAYAN
Co to za krzyki... Melania! * doznaje jeszcze większego szoku gdy widzi brunetkę. *

MELANIA
Przepraszam panie Zaidi, nie chciałam przeszkadzać, ale drzwi były otwarte i ... * czuła się bardzo zawstydzona *

RAYAN
Najlepiej by było gdybyś wyszła i przyszła później, to nie jest dobry monet na...

* dopiero teraz Melania zwróciła uwagę na dziewczynę która była obok profesora *

MELANIA
Sucrette?! * nie czekając na nic wybiegła z mieszkania *

RAYAN
Cholera! * zaczął szybko się ubierać, tak samo jak Sucrette * Podwiozę cię do twojego mieszkania i spróbuje złapać Melanię. * ona tylko kiwnęła głową *

Jechali w ciszy, przestraszeni tą sytuacją, właśnie ich nakryto i nie wiadomo co teraz ich czekało. Sucrette wbiegła do pustego pokoiku w akademiku, szybko wzięła prysznic długo pod nim myśląc. Gdy wyszła zobaczyła wiadomość na swoim telefonie

,,Musimy porozmawiać, we dwie. Melania"

SUCRETTE
Kurcze! * szybko się przebrała i poszła do kawiarni gdzie czekała na nią ona *

MELANIA
Dość szybko przyszłaś...

SUCRETTE
Melanio, nie możesz nikomu powiedzieć o tym co widziałaś. Błagam cię. Zrobię wszystko byś tylko milczała.

MELANIA
Jesteś podła Sucrette, ty nigdy nie zważasz na moje uczucia!

SUCRETTE
Co? O czym ty mówisz?

MELANIA
Nie udawaj! Najpierw Nataniel w liceum, a teraz pan Zaidi. Dopóki się nie zjawiłaś, było pięknie! Wszystko psujesz!

SUCRETTE
Coś ci się pomyliło! Ja nigdy nie byłam z Natanielem ani nigdy nie pociągał mnie. Był tylko moim przyjacielem. Doskonale wiesz, że spotykałam się i kochałam Lysandra. Jednak nasze drogi się rozeszły. A pan Zaidi... To dość skomplikowany temat....

MELANIA
Właśnie widziałam... * Sucrette widziała jak podczas rozmowy ciągle płynęły jej łzy z oczu * Jednak teraz, to ja rozdaje karty.

* czarnowłosa przestraszyła się gdy zobaczyła jej szaleńcze spojrzenie *

SUCRETTE
Co masz... na myśli?

MELANIA
To bardzo proste. Zerwiesz z profesorem Zaidim i nigdy się już do niego nie zbliżysz bardziej niż studentka i wykładowca, albo dopilnuje by o wszystkim dowiedział się rektor.

SUCRETTE
Nie ośmielisz się.

MELANIA
Chcesz się przekonać? Czekam na twoją odpowiedź do godziny 21. Na razie.

* odeszła zostawiając zszokowaną dziewczynę *

SUCRETTE
Co mam teraz zrobić...

Pod wieczór

* Serenie nie udało się porozmawiać z Rayanem i nadal nie wiedziała co ma zrobić, ale czeka w umówionym miejscu na Melanie *

SUCRETTE
Jestem jak widzisz.

MELANIA
No właśnie widzę. Jaka jest zatem twoja decyzja?

SUCRETTE
Zgadzam się * szepcze *

MELANIA
Nie słyszę cię.

SUCRETTE
Zgadzam się! Zadowolona?!

MELANIA
Usatysfakcjonowana.

SUCRETTE
Obiecujesz więc, że będziesz milczeć?

MELANIA
Tak, jak tylko przy mnie zerwiesz wszelkie kontakty z Rayanem. Nie dam ci się tak łatwo wyrolować. Wiem, że jest on teraz w Amfiteatrze i przygotowuje się do najbliższych zajęć. To wręcz idealny moment. Prawda, przyjaciółko?

SUCRETTE
Tak. * wysyczała przez zaciśnięte żeby. *

Sucrette i Melania idą do Amfiteatru, Sucrette wchodzi do środka, Melania zostaje zza drzwiami lekko uchylonymi

SUCRETTE
Profesorze Zaidi...

RAYAN
Sucrette? * zaskoczony poderwał się, że swojego miejsca i podszedł do niej *

SUCRETTE
Musimy porozmawiać.

RAYAN
Nie udało mi się złapać Melanii. Mam nadzieję, że nie zrobiła niczego głupiego.

SUCRETTE
Proszę cię. Muszę ci coś powiedzieć, zanim stracę całą odwagę.

RAYAN
Słucham cię.

SUCRETTE
Ja... My... Nie możemy dłużej się spotykać.

RAYAN
To ma być żart? Bo jrśli tak, to bardzo kiepski.

SUCRETTE
Nie... Jestem całkowicie poważna.

RAYAN
Sucrette...

SUCRETTE
Błagam cię, zapomnijmy o tym co było.

RAYAN
Co ci nagle strzeliło do głowy?

SUCRETTE
Po prostu przemyślałam pewne sprawy. Nie chce więcej ryzykować.

RAYAN
A wszystko co do tej pory mówiłaś?

SUCRETTE
Kłamałam.

RAYAN
Nie wierzę ci. Powiedz to, patrząc mi w oczy.

* chwycił jej podbródek, zmuszając by na niego spojrzała *

SUCRETTE
Proszę, nie utrudniaj mi tego. * czuła jak do oczu zaczynają zbierać jej się łzy *

RAYAN
Powiedz mi to prosto w oczy, a odejdę.

SUCRETTE
Ja... Nie kocham cię. Błagam... pozwól mi odejść.

Widziała załamanie w jego oczach i sama czuła jak łzy zaczęły spływać jej po policzkach, ten odwrócił się do niej plecami

SUCRETTE
Rayan?

Nagle jej pięść uderzyła w biurko

RAYAN
Lepiej by było gdybyś już poszła.

SUCRETTE
Ja... Przepraszam.

Wybiegła płacząc, mijając zadowoloną Melanię, która weszła do środka.

MELANIA
Profesorze Zaidi?

RAYAN
Co tutaj robisz Melanio?

MELANIA
Miałam się spotkać z panem i omówić plan na przyszłe zajęcia.

RAYAN
Ach tak... Rozumiem.

MELANIA
Czy coś się stało? * doskonale udawała zaskoczenie i troskę *

RAYAN
Nie. Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Ale, mogłabyś przyjść kiedy indziej. Za chwilę zaczynam zajęcia.

MELANIA
Oczywiście, panie profesorze. * wyszła zadowolona z pomieszczenia *

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top