Ciel x reader
(T.I) twoje imię
(T.N) twoje nazwisko
(K.W) kolor włosów
(D.W) długość włosów
(K.O) kolor oczu
Młody hrabia siedział właśnie za biurkiem,pisząc list. Promienie słońca wpadające przez okno otulały jego nieskazitelną porcelanową cerę z ostrzejszymi rysami twarzy oraz nieco dłuższymi włosami od tych które miał dziesięć lat temu w wieku 13 lat.
Chłopak westchnął i podniósł wzrok na lekko uchylone drzwi
- (T.I) nie czaj się tak,wejdź
Oznajmił z lekkim rozbawieniem w głosie
Ganiąc się w myślach za nieudane podglądanie ukochanego z wielkim uśmiechem na malinowych ustach weszłaś do pomieszczenia .
Nie zwracając uwagi na przyzwoitość wygodnie usiadłaś na kolanach narzeczonego
- (T.I)...t-teraz nie mogę
Widocznie speszony i zarumieniony odwrócił wzrok
- Ale Ciel,ciągle nie możesz,czuję się zaniedbywana
Zamrugałaś (K.O) oczami robiąc minę zbitego szczeniaczka
- Nie teraz
Delikatnie złapał cię w pasie i stanowczo odsunął od siebie ponownie zajmując się kartką papieru. Nadęłaś policzki
- W porządku ! Jak tam chcesz !
Urażona trzasnęłaś drzwiami kierując się do kuchni. Wyciągnęłaś widelec i zaczęłaś jeść tort na dzisiejszy deser
- Głupi Ciel!
Burknęłaś władowując kolejną porcję do i tak pełnej buzi siadając na chłodnej podłodze. Po policzkach poleciały ci łzy,ze smutku ale i szczęścia ponieważ ciasto było przepyszne.
- (T.I) jesteś tu ?
Nagle usłyszałaś jego zaniepokojony głos jednak nic nie odpowiedziałaś. Zrobiłaś obrażoną mine lecz po chwili zdradziłaś swoją pozycje parskając śmiechem widząc jak chłopak szuka cię w piekarniku.
- Tu cię mam !
Wyskoczył nagle zza rogu. Ponownie nadęłaś policzki odwracając się do niego plecami. Usiadł obok wtulając twarz w twoje (D.W) (K.W) włosy
- Przepraszam (T.I)
Wyszeptał ci do ucha lekko je przygryzając powodując przyjemne dreszcze na twojej skórze. Powstrzymując się przed rzuceniem się na niego, ciągle miałaś focha.
- Co mam zrobić żebyś się odbraziła hmm?
Złapał za twój podbródek i przekrecił lekko głowę żeby spojrzeć ci w oczy
- W-wymyśl coś...
Cała czerwona patrzyłaś jak powoli przybliża swoją twarz. Kiedy dzieliło was kilka milimetrów zlizał tobie waniliowy krem z nosa,a następnie z namiętnością i miłością wpił się w usta. Nie mogłaś pozostać temu obojętna więc odwzajemniłaś pocałunek. Czułaś jak ręka narzeczonego wślizguje się pod sukienkę gładząc nagą skórę
- Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham
Wymruczał zadowolony
Miałaś odpowiedzieć jednak w tej chwili do kuchni wszedł Sebastian
- Paniczu,panienko (T.N)...moje ciasto ! Własnoręcznie ozdobiłem go rysunkami małych kociąt!
- Eeee....
Zakłopotana spojrzałaś na Ciela. Uśmiechnął się po czym złapał cię za rękę
- Wybacz Sebastianie mamy ważniejsze rzeczy na głowie niż twoje ciasto,muszę zająć się (T.I)
Oznajmił mrugając porozumiewawczo i nie czkając na reakcję lokaja pociągnął cię w stronę sypialni.
Ohayo~ wybaczcie,że tak nagle zniknęłam jednak przez pewne okoliczności nie mogłam pisać,ale już wróciłam więc rozdziały będą się pojawiały codziennie lub co dwa dni ^-^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top