Stefbekah - Polana przeznaczenia
Sprawy rodzinne znowu przyniosły Blondynkę do Mystic Falls. Śmieszne, że zawsze tu wraca. Ale jedno było pewne, nie zamierzała siedzieć w domu. Nie ma znaczenia gdzie jest musiała się zabawiać. Najlepszym dla niej sposobem był oczywiście alkohol. Dlatego już po kilku minutach od wyjścia z domu weszła do Mystic Grilla, czyli lokalnego baru. Z pozorną niedbałością rozejrzała się chcąc sprawić co się zmieniało,a co jest takie samo jak było ostatnim razem, czyli kilka miesięcy temu.
Co prawda liczyła się z tym, że może spotkać kogoś znajomego, jednak to kogo zobaczyła przeszło jej najśmielsze oczekiwanie. Przy barze siedział nie kto inny jak Stefan Salvatore i samotnie pił alkohol. Mimo wszystkich okoliczności i spraw z przeszłości, na widok byłej miłości martwe serce zabiło jej szybciej. Nie czekając na nic podeszła do Chłopaka
- A Ty od kiedy pijesz sam alkohol ? - zapytała Rebekah jak zawsze bezpośrednio i zarazem chcąc zwrócić na siebie uwagę.
Stefan spojrzał na nią zaskoczony jej widokiem. Spodziewał się tu zobaczyć każdego, ale nie ją. Przyjrzał się jej może nawet trochę za długo i zauważył, że nadal jest tą samą piękną wampirzycą z którą kiedyś coś go łączyło.
- Od kiedy nie mam towarzystwa odpowiedział wzruszając przy tym ramionami - A tak właściwie to Hej. Co Ty tu robisz ? - spytał.
- Hej – odpowiedziała lekko wywracając oczami na słowa Chłopaka - Nie tylko ja tu jestem, ale to wszystko za sprawą mojego kochanego braciszka..
- Czyli wszyscy Mikealsonowie ponownie zawitali w Mystic Falls ? - spytał ciekaw Stefan.
Klaus i Elijah na nowo mogli wprowadzić zamieszanie czy masowe znikanie ludzi... Ale jego jednak o wiele bardziej interesowała Blondynka. Co się stało, że postanowiła tu wrócić, na jak długo zostanie..
- Nie tylko my, jest ktoś jeszcze... - odpowiedziała Dziewczyna
- Kto tak ? -dopytywał wampir
- Wilczyca - rzuciła krótko bez wdawania się w szczegóły i ciekawa jego reakcji patrzyła na niego.
- Co takiego ? - zapytał zdziwiony nie rozumiejąc o co chodzi.
- Wilczyca - powtórzyła i się roześmiała widząc jego zdezorientowaną minę.
Stefan lekko się uśmiechnął słysząc jej śmiech. Mógł śmiało przyznać, że miło było znowu go usłyszeć. Chyba mu tego brakowało.. Może w ogóle brakowało mu rozmów z Pierwotną Wampirzycą..
- A co ona ma wspólnego z waszą rodzina ? - Brunet zadał kolejne pytanie, licząc, że może tym razem dostanie jakieś konkretniejsze informacje.
- Więcej niż się może wydawać - stwierdziła Rebekah po czym się uśmiechnęła -A najwięcej ma wspólnego z Klausem
- Czyżby jego nowa dziewczyna ? - zgadywał nie odrywając od niej wzroku.
- Nie. Zgaduj dalej - droczyła się z nim.
Chłopak uśmiechnął się lekko. Lubił ten jej sposób bycia. To jak się droczyła. Jak mimo całej swojej przeszłości i otaczającego ją zła potrafiła być radosna i bawić się bez względu na wszystko.
- Może dasz mi jakąś podpowiedź ? - poprosił nie ukrywając że rozmowa z nią sprawia mu przyjemność i nie zamierza tak szybko jej kończyć.
- Hmmm - zamyśliła się – U wampirów jest to nie możliwe ale już na przykład u wilkołaka owszem.
- Wampiry nie mogą mieć dzieci a wilkołaki mogą - powiedział Stefan po chwili milczenia - Ale to nie może o to chodzić prawda ? - zapytał wiedząc, że to przecież niemożliwe.
- Właśnie o to chodzi – powiedziała Rebekah patrząc na niego.
- To niemożliwe - stwierdził zaskoczony.
- Ale Klaus to hybryda... - wyjaśniła Blondynka.
- Czyli Klaus będzie ojcem ? - spytał kręcąc przy tym głową z niedowierzaniem.
- Tak, o ile wszystko dobrze się skończy - powiedziała Wampirzyca.
- To niesamowite - mruknął zdziwiony - On w ogóle mi nie pasuje do tej roli... Już bardziej mi to pasuje do Ciebie. Ty przecież chciałaś być człowiekiem. Pamiętasz ? Szukaliśmy wszyscy razem lekarstwa na wampiryzm.
To był ich wspólny cel. Marzenie, cecha która ich łączyła. Oboje mimo wszystkich plusów wampiryzmu woleli wrócić do ludzkiego życia. Oboje woleli rodzinę i miłość nade siłę czy nieśmiertelność. I oboje polegli nadal pozostając nieśmiertelnymi.
- Wiem, pamiętam – powiedziała Rebekah - Ale chociaż będę ciocią jeśli nie mogę mieć własnych dzieci ...- dodała smutno.
Stefan spojrzał na nią i od razu zauważył jej smutek. Nie chciał jej wiedzieć w takim stanie, ale podobała mu się w niej ta jakby ludzka część.
- Hej, uśmiechnij się - powiedział chcąc poprawić jej humor - Taka piękna wampirzyca nie powinna się smucić
- Czasami chciałbym być człowiekiem... - powiedziała spoglądając na niego.
- Wiem – powiedział łagodnie wampir po czym wstał i delikatnie wziął ją za rękę - Pamiętam jak bardzo tego chciałaś. Rodziny. Dzieci. Szczęścia. Miłości... Ale możesz też być szczęśliwa także jako wampir...
- Jak Ty to robisz ? - zapytała Dziewczyna po czym się uśmiechnęła.
- Jak co robię ? - zapytał nie wiedząc co ona ma na myśli.
- To, że dzięki Tobie potrafię się uśmiechnąć nawet w takiej sytuacji - odpowiedziała.
- Lubię Twój uśmiech – stwierdził i sam także się do niej uśmiechnął.
- Tak ? - spytała drocząc się z nim.
- Tak - potwierdził śmiejąc się lekko. - I nie tylko to...
- A co jeszcze ? - spytała ciekawa
Rozmowa ze Stefanem tak ją pochłonęła że wszystko inne przestało mieć znaczenia. To po co przyjechała do miasta, po co przyszła do baru... Wszystko zeszło na dalszy plan, a jedyne czego chciała to by ta rozmowa trwała jak najdłużej.
- Hm... - udawał że się zastanawia - Jesteś bardzo wyjątkową osobą Rebekah – stwierdził - Piękna. Mądrą. Odważna. Szalona. Niebezpieczna. Dziewczyna która zrobi wszystko dla miłości.... Cieszę się ze wróciłaś, bo nasze ostatnie spotkanie nie było zbyt miłe. Wtedy gdy jeszcze byłem z Eleną...
- No tak.. .nie ukrywajmy byłam wtedy... - pomyślała jak siebie nazwać i przypomniała sobie dokładnie jak się zachowywała - Sama nawet nie wiem jak siebie nazwać i dziękuję za te komplementy...
- Nie ma za co, powiedziałem to szczerze. - uśmiechnął się do niej - A co było to było. Każdy popełnia błędy.
- Tak ale ja już mam ponad 1000 lat to chyba wystarczająco - rzuciła po czym się uśmiechnęła.
- Nie ma znaczenia ile popełnisz błędów - wzruszył ramionami patrząc na nią - Tylko czego się z nich nauczysz.
- A co u Twojego braciszka ? - spytała Rebekah zmieniając temat.
- Nic nowego. Damon zawsze jest taki sam. Myśli tylko o sobie, robi co chce – stwierdził - No a teraz spotyka się z Eleną.
- Że co ? - zapytała zdziwiona Wampirzyca.
- Damon i Elena są teraz parą – powtórzył ze smutkiem w głosie - Wybrała jego a nie mnie.
- Przepraszam nie chciałam... - powiedziała Blondynka.
- Nic się nie stało – odpowiedział Brunet *- Trzeba się z tym pogodzić i żyć dalej.
Pierwotna przyjrzała mu się uważnie i stwierdziła, że teraz nadeszła jej kolej by poprawić mu humor.
- Chodź – wyciągnęła do niego rękę.
- Gdzie ? - zapytał lekko zaskoczony i nieco ciekaw co Dziewczyna kombinuje. Spojrzał na nią i wziął ją za rękę.
- Zobaczysz - powiedziała wymijająco po czym wyszła z baru i ruszyła w kierunku parku.
Stefan przez cały czas szedł obok niej zaciekawiony co też mogła wymyślić. Rebekah tymczasem nie zdradziła ni rąbka z tajemnice i nic nie mówiąc prowadziła go w kierunku polany.
- Byłeś tu kiedyś ? - przerwała ciszę pytaniem i wskazała na polanę.
- Owszem - odpowiedział nadal nie wiedząc o co jej chodzi - Trochę już tu mieszkam więc odwiedziłem raczej wszystkie miejsca.
- A wiesz jak to kiedyś wyglądało ? -z apytała pewna, że nie wie.
- Nie wiem – wzruszył ramionami.
- Kiedyś było to miejscem spotkań dziewczyn z chłopakami. Wszyscy nazywali to polaną przeznaczenia lub miłości - wyjaśniła przypominając sobie jak kiedyś wyglądała polaną, a jak teraz wygląda.
Brunet był zaskoczony, nie wiedział o tym wcześniej Rozejrzał się po polanie jakby znowu widział ją po raz pierwszy. Potem znowu spojrzał na dziewczynę.
- I jak wygląda teraz inaczej niż 5 minut temu ? - zapytała uśmiechając się do niego Wampirzyca.
W odpowiedzi jedynie pokiwał głową. Zastanawiał się po co go tu przyprowadziła. Czy to miała być tylko taka ciekawostka, czy może chciała mu coś przez to powiedzieć. Tylko czy to w ogóle możliwe by ona nadal coś do niego czuła..
- Wiesz dlaczego Cię tu zaprowadziła ? - Zapytała Blondynka z nutką nadziei w głosie.
- Czyżbyś chciała mi przez to coś powiedzieć ? - zapytał niepewnie zbliżając się do niej. Nie wiedział czy dziewczyna coś jeszcze do niego czuje i nie chciał popełnić błędu.
- Nie wiem czy Ty coś czujesz do mnie jeszcze, ale ja owszem.. - odpowiedziała patrząc na niego.
- Tak. Czuję wciąż coś do Ciebie Rebekah - szepnął i po chwili pocałował ją, a ona od razu odwzajemniła pocałunek.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę - szepnęła.
Stefan pogłaskał ją po włosach i spojrzał na nią zadowolony. Znowu pojawiła się w nim nadzieja że tym razem uda mu się stworzyć związek który przetrwa.
- Ja też się cieszę że zasłużyłem na uczucia tak wyjątkowej dziewczyny – powiedział z uśmiechem.
- Nie tylko ja jestem wyjątkowa. Ty także jesteś... - stwierdziła. Nie chciała ukrywać swojego szczęścia i nie zważając na nic pocałowała go.
Brunet uśmiechnął się i odwzajemnił pocałunek pełen uczuć. Od czasu rozstania z Eleną nie czuł tego co udało mu się poczuć teraz przy Pierwotnej.. Poczuł, że znalazł uczucie które wypełniło pustkę w jego życiu i że znalazł osobą z którą chce iść przez życie. Co tam lepsze, gorsza przeszłość. Liczy się to co czują teraz. A czują że miłość na nowa zapukała do ich martwych serc.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top