Mutlifandom x A

- Okej, ktoś mi wyjaśni co tu się dzieje ? - spytała zaskoczona i zirytowana Blondynka - Wy też to dostałyście ?

Ambar Smith miała zacząć swoją wielką przygodę w Nowym Yorku. Planowała urządzić własne mieszkanie, chodzić na zakupy, poznać przyjaciół i być najlepszą na studiach. Niestety już w pierwszym tygodniu czekała ją pewna niespodzianka. Mianowicie list. Ktoś chyba chciał sobie z niej zażartować i kazał jej przyjść do kawiarni, bo inaczej wszystkie jej tajemnice wyjdą na jaw. Ambar nie należała do osób, które można zastraszać. Raczej ona ro robiła.

- Na to wygląda - powiedziała Veronica Lodge wyjmując ze swojej czarnej torebki taką samą kopertkę, jaką Ambar trzymała w ręku - A więc to jakiś zbiorowy żart... Tak w ogóle jestem Veronica Lodge.

- Ambar Smith.

- Blair Waldorf.

- Ludmiła Ferro - przedstawiła się druga Blondynka - Możemy już zobaczyć, o co w tym chodzi i iść z tąd ?

Dziewczyny kiwnęły głowami i weszły do kawiarni, omiotły wzrokiem pomieszczenie i zobaczyły pusty stolik na którym leżały cztery koperty z tym samym znaczkiem, jak te które trzymały wcześniej w rękach. Podeszły i usiadły przy stoliku.

- To co otwieramy na trzy ?

Kiwnęły głowami i rozdarły papier.

- Wiem o wszystkim...

- Co zrobiłaś...

- Każdy twój brudny sekret i obrzydliwie kłamstwo...

- Jestem tu byś zapłaciła za swoje czyny A.

Dziewczyny spojrzały po sobie. To miała być beztroska przygoda, a wyglądało na to, że przyjdzie im zmierzyć się z czymś o wiele bardziej poważnym i mrocznym.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top