Mambar - Kim moglibyśmy być
" Nie zmarnujmy reszty naszych żyć marząc o tym czym moglibyśmy być."
- Cześć - przywitała się Blondynka stojąca przy barze w Rollerze.
- Hej - uśmiechnął się lekko Brunet, odbierając dwa koktajle i odszedł.
To wszystko na co teraz mogli liczyć - przywitanie się. Kiedyś byli dla siebie wszystkim - pierwszą miłością, ostoją szczęścia, bezpieczeństwa, nadziei. Kochali się, wspierali, rozumieli i nie widzieli życia bez siebie. Ale to było ponad trzy lata temu, gdy wszystko jeszcze wydawało się łatwe i idealne. Potem wydarzyło się tak wiele - tylko zdrad, kłamstw, zmian i sekretów. Żadne z nich nie jest już takie samo.
Ambar przeszła niemałe piekło, zostając sama bez przyjaciół, rodziny. Upadła na dno i podniosła się z popiołów niczym feniks. Teraz - studentka prawa - miała świetnych przyjaciół - Ambar, Emilię i Ramiro. Nadal jeździła na wrotkach i śpiewała. Próbowała na nowo być sobą. Matteo też nie miał łatwo, trudne relacje z rodziną, niemal stracone marzenia. Teraz udało mu się, nagrywał płytę, śpiewał, jeździł na wrotkach, studiował. Tyle, że wszystko to robili oddzielnie. On z Luną, ona z Simonem.
A jednak teraz, on wiedział, że Dziewczyna pije koktajl truskawkowy - jej ulubiony. Uśmiechnął się na same wspomnienia jak zawsze siedzieli razem w Rollerze. W jego głowie pojawiła się ta szczególna myśl - co by było gdyby wszystko poszło inaczej, gdyby nie Luna, Simon i te kłamstwa. Gdyby on i Ambar się nie rozstali...
Blondynka uśmiechnęła się patrząc za chłopakiem. Kiedyś tylko on ją kochał i rozumiał, bez jego miłości i wsparcia rozpadłą się, ale teraz zrozumiała, że nikogo nie potrzebuje - sama musi być silna. Jednak miło było wspomnieć dawne chwile. Tak dobrze go znała, wiedziała, że zamówił kiwi, bo to jego ulubiony smak. Kiedyś pili te koktajle razem... Ciekawe co by się stało gdyby nadal byli razem, teraz siedzieliby przy tym samym stoliku i śmiali się jak przed laty...
***
Myśli "A co by było gdyby... " Męczyły tą dwójkę przez kilka dni. Co jakby się nie rozstali, czy teraz byłoby im lepiej ? Lepiej niż z Luną i Simonem ? Czy przez te lata mogli być razem i nadal się kochać ? Co jeśli, co jeśli... Te pytania doprowadziły ich w to samo miejsce pobliskiego klubu gdzie przy barze zamówili drinki i zapijali wspomnienia. Alkohol może odblokować myślenia i znaleźć odpowiedzi, albo sprawić, że zapomni się pytania. Obie opcje brzmiały dobrze, gdy nie mogli przestać o sobie myśleć.
- Co za przypadek - powiedziała Ambar zauważając Matteo niedaleko niej, przy barze i przysiadła się bliżej niego razem ze swoim drinkiem - Właśnie o Tobie myślałam.
- Naprawdę ? - spytał Matteo spoglądając na nią. Przyłożył szklankę z alkoholem do ust i wypił całość - A co konkretnie ?
- Że nie znasz się na drinkach i pijesz to tanie paskudztwo - zaśmiała się i podsunęła mu swoją szklankę - Masz, wódka z colą jest lepsza. Znam się na drinkach... Ty byłeś lepszy w wybieraniu win i szampanów.
- Pamiętasz - uśmiechnął się lekko Balsano i spróbował jej napoju - Niezłe, a więc chyba muszę postawić Ci drinka.
- Nie odmówię - uśmiechnęła się lekko.
Czy picie z jednej szklanki nie było czymś intymnym ?
- Też o Tobie myślałem - odrzekł po chwili Matteo, pijąc drugiego drinka - Trochę to głupie, ale zastanawiałem się jakby to było gdyśmy byli nadal razem.
- Serio ? - spytała zaskoczona Ambar uważnie mu się przyglądając.
- Mhm - spojrzał na nią - Tak źle to brzmi ? - dodał widząc jej minę.
- Nie, ani trochę - pokręciła głową i napiła się drinka - Po prostu myślałam dokładnie o tym samym.
- Tak ? - spytał Brunet spoglądając w jej błękitne oczy - Co to znaczy ?
- Nie wiem - wzruszyła ramionami - Jesteśmy tu razem, przekonajmy się.
- Jak ? - zapytał przysuwając się bliżej niej.
- Skoro zastanawiamy się co by było gdybyśmy byli razem, to sprawdźmy czy nadal są... jakieś uczucia - spojrzała na niego - Jeden pocałunek ? Na sprawdzenie ?
- Okej - pokiwał głową.
Oboje wypili do końca swoje drinki, przysunęli się bliżej siebie, patrząc sobie w oczy. Brunet odgarnął blond włosy z jej twarzy, tak jak to robił kiedyś i pocałowali się namiętnie. Od razu poczuli to coś. Pogłębiła pocałunek, a on złapał ją w tali i posadził na swoich kolanach. Kto wie co będzie jak się skończy, musieli wykorzystać tą chwilę do końca, dlatego oderwali się od siebie dopiero gdy zabrakło im powietrza.
- Mm - oblizała wargi Ambar patrząc prosto w jego oczy - To było... Chcesz więcej ?
- Dobrze, że pytasz - zaśmiał się lekko Matteo i złapał ją za rękę - Idziemy gdzieś indziej ?
- Tak - pokiwała głową uśmiechając się.
Dawno na twarzy Blondynki nie widniał tak szczery i beztroski uśmiech. Była szczęśliwa, ale dopiero teraz, po tym pocałunku czuła, że naprawdę żyje. Matteo miał tak samo, dlatego oboje nie mogli się oderwać, chcieli więcej. Musieli przecież dokładnie sprawdzić czy coś jeszcze między nimi jest. Dlatego zamówili taksówkę i pojechali prosto do domu Ambar, do sypialni, gdzie po raz pierwszy od lat zrobili coś niegrzecznego. Ale to nie było to samo. Żaden pocałunek ani dotyk nie był taki sam. Oboje się zmienili, dorośli, wiele przeszli. Nie musieli się bać o bycie idealnym, nie byli nawet w związku, mogli poszaleć i spełnić swoje fantazje.
***
- Mm - mruknęła Ambar przeciągając się na łóżku i obróciła się na bok. Zobaczyła leżącego obok niej Matteo, który już nie spał - Nadal tu jesteś - powiedziała radośnie i uśmiechnęła się.
- Miałem uciec po najlepszej nocy w moim życiu ? - spytał i pogłaskał ją po policzku.
Teraz Ambar zrozumiała wyrażenie "unosić się trzy metry nad ziemią ". Tak właśnie się czuła po słowach Matteo, jakby latała, ze szczęście. Nawet nie wiedziała, że można czuć się tak dobrze, ze brakowało jej tego. Brakowało jej jego.
- Najlepszej ?
- Tak - pokiwał głową Chłopak - Mieliśmy sprawdzić czy coś do siebie czujemy i ja już wiem, a Ty ?
- Wiem - pokiwała Ambar. Przypomniała sobie, że przed laty jednym z problemów ich związku było to, że nie mówiła tego co czuje. Drugi raz nie popełni tego błędu - Było idealnie, od dawna nie czułam się tak dobrze i nie mówię tylko o seksie, ale o tym, że byłeś, jesteś obok mnie. Myślałam, że to zamknięty rozdział ale z nikim nie czuję się tak jak z Tobą - spojrzała w jego oczy - Kocham Cię Matteo, może nigdy nie przestałam.
Balsano uśmiechnął się czując się jak w siódmym niebie. Te słowa sprawiły mu tak wielkie szczęście.
- Też Cię kocham - musnął jej usta - Zacznijmy od nowa.
Wiedział, że tym razem będzie inaczej, tym razem się uda. Oboje się zmienili, dorośli. Zaczęli być sobą i przestali udawać, zrozumieli błędy i już ich nie popełnią. A skoro nadal się kochają, to nie ma nic co by ich powstrzymało.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top