Mal x Harry - You and I

Miłość i nienawiść dzieli taka cienka linia. 

Możesz udawać, że mnie nie znasz, ale oboje wiemy, że mnie kochasz.


Nikt nie wiedział, że pewny siebie, bad boy, pirat Harry Hook był kiedyś zakochany. Jak każdy oddał serce dziewczynie, a ona odeszła. Tylko, że to zdecydowanie nie była typowa historia. Ona odeszła z Wyspy do Auredonu, miała zdobyć różdżkę i razem mieli rządzić światem, ale poznała tam kogoś i się zakochała.

To bolało. Choć nikomu o tym nie mówił ani tego nie pokazywał Harry cierpiał. Cierpiał widząc ją w telewizji razem z Benem, widząc jej uśmiech. Co Ben dał jej, czego on nie mógł ? W czym był lepszy ? Bo miał koronę ? Od kiedy to miało jakieś znaczenie...

Bolało go gdy znowu się spotkali. Nie wróciła do niego. Wróciła uratować Bena. Za to jej nienawidził. Porzuciła go, zapomniała o ich miłości i wybrała króla. Ale jednocześnie nadal nie mógł o niej zapomnieć. I choć ona zachowywała się jakby przeszłość nie miała miejsca, on znał jej myśli. Wiedział te spojrzenia. Widział jak gryzie wargę na jego widok, jak wywraca oczami widząc go z Umą. Mogła zaprzeczać i udawać, ale on znał ją lepiej niż ktokolwiek inny. Nadal go kochała i była zazdrosna. Nie chciała go stracić, choć już to zrobiła z własnej winy. Zobaczyła go i się zgubiła.

Lata oddzielnie, spotkania przy ratowaniu Bena i walce z Audrey. To wszystko zmieniło ich i ich uczucia. Dojrzeli, zrozumieli pewne sprawy, ale to nie zniknęło. Nadal patrzyli na siebie w szczególny sposób.

Aż nadszedł czas zdjęcia bariery. 

I wtedy zobaczyli się znowu. Poczuł to samo co przed laty. Choć tak wiele się zmieniło, ona się zmieniła, nadal ją kochał. Nie była już nastoletnią łobuziarą z wyspy. Była piękną, dojrzałą i dobrą kobietą, przyszłą królową. I on w jej oczach nie był taki sam, choć nadal wiele dla niej znaczył. Zmienili się, choć nadal czuli to samo.

- Mal... - powiedział Ben wyrywając ją z zamyślenia.

- Nie mogę, nie mogę Ben - powiedziała kręcąc głową i spojrzała w jego oczy - Nie mogę być królową Auredony ani Twoją żoną - mówiła z przejęciem, a jej oczach błyszczały łzy. Dopiero teraz naprawdę zrozumiała co czuje i usłyszała głos swojego serca - Kocham Cię, ale jest ktoś kogo kocham zupełnie inaczej, o wiele bardziej...  I nie mogę. Przepraszam...

- Ale Mal...

Ale ona już nie słyszała. Musiała to zrobić zanim stchórzy i znowu schowa uczucia głęboko w sobie.

- Harry - podbiegła do chłopaka i położyła dłonie na jego ramionach - Tak dobrze Cię widzieć. Przepraszam za wszystko. Wiem, że teraz możesz mi nie uwierzyć, nie chcieć mnie, ale kocham Cię... zawsze kochałam.

- Mal... - spojrzał na nią zaskoczony, a na jego twarzy pojawił się uśmiech - Długo kazałaś na siebie czekać.

Pocałował ją namiętnie. Pierwszy pocałunek od lat. Ponoć pocałunek prawdziwej miłości łamie złe czary. Teraz nie było nic złego, ale ten buziak uświadomił im jak bardzo za sobą tęsknili, brakowało im się, kochali się.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top