Klayley - Hybrid

- Mogę wejść ? - spytał Klaus stając w progu pokoju.

- To przecież Twój dom  - odparła siedząc na kanapie Hayley.

Mężczyzna wszedł do środka i usiadł na fotelu na przeciwko niej. Wiedział, że Brunetka czuje się zagubiona. Nie był pewny czemu, ale chciał jej w tym pomóc, chciał być przy niej.

- Jak się czujesz ? - spytał niepewnie.

Okazywanie troski i uczuć nie było jego mocno stronę.

- Dobrze - westchnęła.

- A tak naprawdę ? - spytał patrząc na nią.

Hayley przez chwilę patrzyła na niego w milczeniu. Jakby zastanawiała się czy może mu ufać. Wiele razem przeszli i coś chyba ją przekonało.

- Czuję się... dziwnie - odparła - Całe życie byłam wilkołakiem. Miałam stado, ale teraz... Teraz jestem hybrydą. Nie jestem ani tylko wilkołakiem, ani tylko wampirem. Nie wiem do którego świata należę. Trochę daleko mi do wampirów bo wychowałam się jako wilkołak.... Ale oni mogą już mnie nie akceptować.

- Wiem jak się czujesz - odparł Klaus i niepewnie wziął ją za rękę - Nie łatwo jest być odmieńcem, ale masz siłę, szybkość, możesz się uleczać i zmieniać kiedy chcesz. Nie szkodzi Ci słońce ani księżyc.

- Są plusy wiem, i naprawdę niektóre z nich bardzo mi się podobają - stwierdziła Brunetka - Ale co z tego skoro teraz nie wiem kim jest.

Klaus popatrzył na nią przez chwilę w milczeniu. On wiedział kim ona jest i jak wiele dla niego znaczy.

- Więc jak Ci powiem  - odparł Mężczyzna  - Jesteś najbardziej upartą osobą jaką znam, pewną siebie, sprytną, inteligentną, piękną... Matką naszej wspaniałej córki, częścią rodziny. Królową wilkołaków. Zmieniłaś się ale nadal jesteś sobą.

Na chwilę nastała między nimi cisza. Ale nie byli skrępowali. To była kojąca cisza. Taka, której potrzebowali by zrozumieć niektóre sprawy i uczucia.

- Dziękuję Klaus - odezwała się Hayley i uśmiechnęła do niego.

- Możesz na mnie liczyć, jesteśmy rodziną  - powiedział Klaus - I w pewnym względzie jesteśmy tacy sami.

Patrzyli na siebie w milczeniu uśmiechając się. Oboje to czuli. To co od jakiegoś czasu się działo między nimi, zmiany. Uczucia które zaczęły się wyłaniać i być coraz silniejsze.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top