Klayley + Caroline - Zazdrość

Klaus razem z Hayley wybrali się na małą wycieczkę do Mystic Falls. O ile można tak to nazwać. Pierwotny miał do załatwienie sprawy rodzinne, o których nie chciał nic powiedzieć. Za pewne także coś związanego z przejęciem władzy w Nowym Orleanie albo zemstą. A jako, że Hayley była w ciąży z jego dzieckiem postanowił ją zabrać ze sobą... Tak właściwie oboje czuli, że łączy ich coś więcej niż dziecko ale nie mieli pewności ani odwagi by się do tego przyznać.

W takim małym mieście wieści szybko się rozchodzą. Ktoś widział Klausa Mikaelsona i już po chwili całe nieśmiertelne towarzystwo zastanawiało się co on tu znowu robi. Szczególnie ciekawa była jedna osoba – Caroline Forbes. Blond Wampirzyca odkąd tylko usłyszała o Klausie biła się myślami czy powinna iść się z nim spotkać. Przy jego ostatnim pobycie w mieście coś między nimi zaszło, ale potem kontakt się urwał.. Po wielu namyśleniach zdecydowała się jednak podjąć ryzyko. Doskonale wiedziała gdzie kiedyś mieszkał Klaus i jego rodzina więc właśnie tam poszła, licząc, że właśnie tam go zastanie.

Dzwonek do drzwi przerwał spokój panujący w posiadłości Mikaelsonów. Klaus był zajęty czytaniem gazety w salonie, a Hayley robiła sobie jedzenie w kuchni i to właśnie ona poszła otworzyć drzwi.

Caroline liczyła zobaczyć znajomą twarz Klausa, ale gdy zamiast tego w drzwiach zobaczyła tajemniczą Brunetką jej uśmiech od razu zniknął a w głowie pojawiło się wiele nowych pytań.

- Mogę jakoś pomóc... ? - spytała Hayley przyglądając się Wampirzyc.

- Kim Ty jesteś ? -z apytała zdziwiona Blondynka – I co tu robisz ?

- A kim jesteś Ty ? - spytała Wilczyca.

- Caroline... Przyszłam do Klausa... - powiedziała – A Ty to co jakaś sprzątaczka ? - spytała bezczelnie.

Nie rozumiała obecności tej Dziewczyny w domu Klausa, ale szczerze liczyła że nic ich nie łączy. Sama nie była pewna swoich uczuć do Pierwotnego, ale chciała sprawdzić czy mają jeszcze jakąś szansę. Wolała by nie przeszkadzała w tym jej żadna Dziewczyna.

Hayley przyjrzała się jej uważnie. Wampirzyca od razu nie przypadła jej go gustu i nie chodziło wcale o typowe różnice Wampirzo - Wilkołacze. Nie spodobało jej się to, że Blondynka przyszła do Klausa. Brunetka nie wiedziała co łączy ja i Pierwotnego ale była pewna, że to coś więcej niż ciąża i teraz patrząc na Wampirzycę... czuła się zagrożona...

- Klaus ! - zawołała po chwili – Ktoś do Ciebie.

Po chwili obok Dziewczyny pojawił się Wampir i spojrzał na gościa.

- Caroline... - powiedział zaskoczony jej widokiem – Wejdź.

Blondynka posłała pełen wyższości uśmiech Hayley i weszła do środka kierując się za Klausem w stronę salonu. Hayley nie pozostała w tyle i poszła za nimi.

- Caroline to Hayley , Hayley, Caroline – przedstawił je sobie Klaus.

- To jakaś Twoja znajoma czy o co chodzi, że Tu jest z Tobą ? -spytała od razu Caroline.

- Jestem matką jego dziecka – odpowiedziała od razu Hayley i spojrzała na swój brzuch.

Na te słowa Pierwotny lekko się uśmiechnął. Spodobało mu się, że Dziewczyna tego nie ukrywa a wręcz chwali się tym faktem. Sam mimo początkowych niechęci i był dumny i szczęśliwy, że będzie ojcem... Szczególnie, że będzie wychowywał to dziecko tak niesamowitą osobą jaką jest Hayley.

- To niemożliwe - stwierdziła Caroline.

Nie mogła uwierzyć w to co usłyszłaa. Dotychczas myślała, że to niemożliwe... Co więcej od razu poczuła, ze jej szanse na ponowne zbliżenie się do Klausa zmalały...

- Jednak możliwe – powiedział z uśmiechem Klaus – Widzisz ja jestem Hybrydą, a Hayley jest wilkołakiem... raz na jakiś czas cuda się zdarzają...

- To dziwne, że jej nie zabiłeś ani nic takiego – stwierdziła niezbyt miło Blondynka.

- Król potrzebuje następcy – stwierdził Wampir .

Hayley lekko się uśmiechnęła. Nie wiedziała czemu ale wizyta Caroline ją irytowała. Coś tam słyszała od Rebeklah, że Klausa i ją kiedyś coś łączyło... i teraz czuła się jakby zazdrosna. To, że ona nie była pewna i bała się powiedzieć co do niego czuje nie znaczy, że może to zrobić ktoś inny...

- Bardzo to wszystko dziwne – stwierdziła Caroline – A na długo przyjechałeś ? - spytała ignorując Hayley.

- Przyjechaliśmy na kilka dni. Sprawy rodzinne – wyjaśnił Pierwotny spoglądając na Blondynkę.

- Rodzinne czyli ? - dopytywała Caro.

- To znaczy, że są rodzinne. Nie Twoja sprawa bo Ty nie należysz do rodziny – wtrąciła Hayley.

Nigdy tak się nie czuła. Ale miła wrażenie, że ta Wampirzya może namieszać. Czuła jakby musiała bronić swojego terytorium przed atakiem.

 -A bo Ty niby należysz do tej rodziny ? - spytała Caro posyłając jej złe spojrzenie.

- Tak... - odezwał się Klaus – Hayley jest matką mojego dziecka więc jest częścią rodziny

Ta odpowiedź spowodowała uśmiech satysfakcji na ustach Wilczycy i niezadowolenie u Wampirzycy. Oczywiście nie uszło to uwadze Pierwotnego, ale wolał on poczekać jak sprawy potoczą się dalej.

- No tak... - powiedziała w końcu Caroline – Ale jest tylko matką dziecka nic więcej... - stwierdziła z naciskiem na trzecie słowo.

- Nie tylko... - powiedział po chwili milczenia Klaus, przez co napotkał dwa zdziwione spojrzenia.

- Jak to ? - spytała zaskoczona Blondynka – Jest coś między wami ?

- Hayley ? - Pierwotny spojrzał prosto na nią – Jest coś między nami... ?

- Ja... - Wilczyca nie wiedziała co powiedzieć. Czuła tak wiele, ale bała się przyznać do tego. Co jeśli zostanie odrzucona... Ale może to jedyna taka okazja by powiedzieć prawdę – Ja... czuję do Ciebie coś więcej...

Klaus momentalnie podszedł bliżej Wilczycy i spojrzał prosto w jej piękne, brązowe oczy. Przy tym całkowicie zignorował obecność jego byłej ukochanej, która z mieszanymi uczuciami przyglądała się tej scence.

-Ja też czuję coś więcej – powiedział cicho Pierwotny, wywołując przez to uśmiech na twarzy Dziewczyny.

Brunetka nie chciała czekać ani chwili dłużej i nie chciała pozwolić by ktoś jej odebrał miłość jej życia i po chwili namysłu namiętnie pocałowała Wampira. Klaus był nieco zaskoczony ale od razu odwzajemnił pocałunek. Byli tak pochłonięci sobą, że dopiero słysząc trzaskające drzwi zorientowali się, że Caroline wyszła z domu.. Spojrzeli po sobie, zaśmiali się lekko i ponowie złączyli swoje usta w pocałunku na który tak długo czekali. Jak widać zazdrość czasem daje odwagę by przyznać się do miłości. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top