Jane x Petra - Źle wybierałam
- Jane, muszę Ci coś powiedzieć, to bardzo, ale to bardzo, bardzo ważne - powiedziała poważnie Petra.
- Dobrze o co chodzi ? - spytała Brunetka wchodząc do biura Blond-włosej.
Zamknęła za sobą drzwi i usiadła na krześle przy biurku, na przeciwko Petry. Ich relacja byłą delikatnie mówiąc skomplikowana. Poznały się gdy Petra była żoną Rafaela, a Jane spodziewała się jego dziecka po przypadkowym zapłodnieniu...
Potem Jane była z Rafalem, zakochali się. Petra i Jane się nie znosiły. Urodził się Matteo, a potem Anna i Elsa, córki Jane i Rafela. Wszystko było skomplikowane.
Ale w końcu Jane i Petra zaprzyjaźniły się. Obie dorastały bez sióstr, a będąc ze sobą czuły się jakby je miały. Mimo przeciwnych charakterów wspierały się i pomagały sobie nawet gdy było to trudne.
- Popełniałam wiele błędów - zaczęła Petra - Naprawdę wiele, ale teraz chodzi o wybory miłosne. Wciąż wchodziłam w relacje ze względu na pieniądze, korzyści. Nie zastanawiałam się czego tak naprawdę chce... Teraz chce po prostu być szczęśliwa.
- To naprawdę świetnie Petro - powiedziała Jane - Jestem z Ciebie dumna i na pewno Ci się uda, tylko po akurat mi o tym mówisz i czemu to jest aż takie ważne ?
- Bo właśnie dzięki Tobie to zrozumiałam - odrzekła Blondynka patrząc na nią - Jesteś dla mnie jak siostra, najlepsza przyjaciółka Jane... Zawsze mogą na Ciebie liczyć pomagasz mi, rozumiesz mnie co wcale nie jest takie proste... Zrozumiałam, że właśnie takiej osoby potrzebuje. Dobrej, która pomoże mi być lepszą osobą, której na mnie zależy, relacji w której liczą się tylko uczucia... - przygryzła dolną wargę i delikatnie wzięła ją za rękę - Podobasz mi się Jane... Tak w sensie romantycznym.
- Oh, wow - odrzekła zaskoczona Brunetka - Tego się nie spodziewałam.
- Wiem... - uśmiechnęła się lekko Petra - Sama się sobie dziwię, że to mówię, ze to czuje... Ale tak jest. Zawsze źle wybierałam, ale Ty... Obie byłyśmy z Rafalem i nam nie wyszło, jesteśmy teraz same, mamy dzieci, jesteśmy rodziną... Co o tym myślisz ? - spytała.
Zawsze była pewna siebie, gotowa by na każdy sposób dostać to czego chce, ale nie teraz. Z uczuciami nie było tak łatwo.
- Zaskoczyłaś mnie, ogromnie - stwierdziła Jane - To całkiem miłe i niespodziewane... I myślę, że tak. Możemy umówić się na jedną randkę i zobaczyć co z tego wyjdzie... Tylko lepiej nie mówić nic dzieciom ani Rafaelowi...
- Świetnie, zgadzam się - powiedziała Petra.
Z nienawiści do przyjaźni, z wrogów do rodziny, z przyjaźni do miłości. Przeszły długą, skomplikowaną i szaloną drogę, a teraz znalazły się na kolejnym zakręcie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top