Fedemila - You save my life

Blondynka siedziała sam na sam w czterech ścianach swojego pokoju. Czuła się samotna i przytłoczona wszystkim tym co dzieje się w jej życiu. Po idealnie umalowanej twarzy spłynęły dwie pojedyncze łzy. Nie dawała rady i nie umiała się do tego przyznać.

Ukrywała to pod maską perfekcji, była wredną i pewną siebie. Nikt nie widział i nie mógł wiedzieć, że ma słabości, że nie potrafi sobie z czymś poradzić.

Zamykała ten ból w sobie. W samotności zadawała sobie ból fizyczny, by ukoić ten który krył się w jej sercu. Dotykała ostrzem żyletki swojej jasnej skóry na nadgarstkach i czekała aż ujrzy czerwony kolor.

Nie widziała dla siebie zbyt wielu nadziei. Była wredna dla wszystkich, przez co została sama. Jej matka wciąż wymagała by była gwiazdą dokładnie taką jaką ona chce. Nie rozumiała jej potrzeb, tego że jej córka chce też być kochana i szczęśliwa.

A ona nie umiała o tym nikomu powiedzieć.

Ciszę przerwało pukanie do drzwi. Blondynka szybko schowała żyletkę ale nie zdążyła zakryć nadgarstków zanim drzwi się otworzyły i wszedł przez nie Chłopak.

- Wybacz, że tak bez uprzedzenia ale chciałem z Tobą porozumiewać - zaczął Federcio.

Gdy zobaczył jednak smutną twarz Ludmiły i rany na jej rękach zrozumiał co się stało i uśmiech od razu zszedł mu z twarzy.

- Ludmila - podszedł do niej - Co Ty zrobiłaś ?

- Nie mam nikogo Fede, jestem sama i nie radzę sobie z tym, okej ? Tak jak wszyscy mam problemy i słabości ale u mnie już nic nie da się z tym zrobić - odparła Blondynka.

- Nie mów tak - pokręcił głową Brunet.

- Kiedy to prawda - odparła Ludmiła - Wiesz jaka jest moja matka, ona się nigdy nie zmieni... Kocham ją ale bycie przy niej tylko mnie rani... Próbując być dla niej idealna córka straciłam wszystko i wszystkich. Nie mogę już się zmienić.

- Jasne, że możesz - powiedział Federico i złapała ją za obie ręce patrzeć przy tym w oczy dziewczyny - Ludmiła jesteś najsilniejsza osoba jaką znam. Wspaniałą, piękną i utalentowaną dziewczyną. Każdy popełnia błędy, ale zawsze można je naprawić.

- Tak myślisz ? - spytała powątpiewaniem Blondynka.

- Jasne, że tak - uśmiechnął się do niej Federico - I przede wszystkim nie jesteś sama. Masz mnie, a ja zawsze będę obok Ciebie.

- Nawet jeśli zrobię coś źle ? - spytała Ludmiła patrząc na niego.

- Nawet wtedy - powiedział Chłopak - Kocham cię i nic nie jest w stanie tego zmienić. To bardzo silne uczucie. Zapomniałaś już, że jesteśmy podwójnymi gwiazdami, które razem błyszczą jaśniej ? I nawet gdy jedna się wypala, druga jest przy niej do końca. I tak jest z nami, nigdy Cię zostawię.

- Dziękuję - powiedziała Ludmiła i przytuliła go mocno - Bardzo się cieszę, że Cię mam. Przy Tobie jestem lepsza i podoba mi się to.

- Kocham Cię - powiedział przytulając ją - Tylko proszę więcej już nie rób sobie krzywdy. Nie zniosę myśli, że coś mogłoby Ci się stać.

- No dobrze...

- Obiecaj mi - powiedział kładąc dłonie na policzkach i patrząc jej prosto w oczy.

- Obiecuję - uśmiechnęła się delikatnie.

- Tak lepiej - odparł z uśmiechem Federico i musnął jej usta.

Czasem łatwo jest zwątpić i zgubić się. Ale prawdziwa miłość zawsze wskaże drogę i będzie pomogą. Tak było i zawsze będzie w ich przypadku. Jak podwoje gwiazdy, nigdy od siebie nie odejdą. Zawsze będą razem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top