Delena - Rozumiesz mnie
"To wszystko co się dzieje jest niemożliwe. Ja wampirem. Nigdy sobie czegoś takiego nie wyobrażałam. Nigdy tego nie chciałam. Nawet gdy moje życie splotło się z istotami magicznymi, nieśmiertelnymi nigdy nie pomyślałam,że któregoś dnia to naprawdę się wydarzy. Ale tak jest i nie wiem co jest gorsze. Że jestem wampirem czy że nie jest to takie okropne jak się spodziewałam. Początki są trudne. Stefan powtarza mi to co chwila. Stara się nauczyć mnie polować, oczywiście na zwierzęta.. Nauczyć jak być wampirem nie zabijając ludzi, radząc sobie z tą całą rządzą krwi, kontrolować zmysły, siłę. Teraz wszystko jest mocniejsze, wszystkie uczucia, wspomnienia.. No właśnie wspomnienia. Pamiętam każdą rzecz, która została mi wymazana z pamięci...
Pamiętam słowa Damona"Muszę to powiedzieć a Ty musisz mnie wysłuchać. Kocham Cię Eleno. Tylko dlatego,że Cię kocham nie mogę być egoistą. Nie możesz o tym wiedzieć. Nie zasługuję na Ciebie, ale mój brat tak. Boże chciałbym,żebyś to pamiętała, ale musisz zapomnieć" Jednak nie potrafię ich zrozumieć.
Nagle tak samo jak wampiryzm pojawiły się moje uczucia do niego. Chociaż nie być może od dawna coś lekkiego czułam do niego. Ale zawsze był i jest Stefan To o od początku był moją wielką miłością Opiekował się mną, pomagał, troszczył się... Damon., zawsze sprawiał problemy. By tym złym, zabijał ludzi, wypijał z nich krew i sprawiał,ze zapominali, był takim wampirem,którym ja bałam się stać..
Ale teraz wszystko jest inaczej. Nie jestem Eleną człowiekiem. Tamta dziewczyna odeszła, nie ma jej i nigdy nie wróci. Teraz jestem Eleną-wampirem. Mimo tego jak mi czy innym to przeszkadza, nie zmienią przeszłości, mogę tylko iść dalej..
Stefan wydaje się dziwny ostatnio. Parę razy wspomniał o lekarstwie na wampiryzm, które podobno gdzieś tam daleko jest i którego już raz bez powodzenia szukał. Tym razem oczywiście chce go dla mnie. Jak to powiedział chce wszystko naprawić. Ale w tej chwili poczułam jakby to mnie chciał naprawić. Jakbym była przedmiotem, czymś co się zepsuła i trzeba naprawić, wymienić na nowe, bo taka jaka jestem mu nie odpowiadam. A przecież nie prosiłam się o to by być wampirem..
To wszystko stało się samo. Splot wydarzeń. Nieszczęsny wypadek gdy prosiłam Stefana by uratował najpierw Mata, przez co ja teraz jestem wampirem. Nie żałuje, nie chciałam stracić przyjaciela, nie zasługiwał na to. Ale trudno chwilami nie myśleć co by było gdybym wszystko potoczyło się inaczej.
Teraz wszystko zaczęła się dziać tak szybko. Zmarłam z krwią Damona w organizmie i obudziłam się jako niezwykle szyba, potężna, rządna krwi istota. Nie chcę nikogo skrzywdzić, ani tym bardziej zawieść. Ale widzę zachowanie Stefana i Caroline, nie pasuje im moja wampirza wersja, jakby to była moja wina,że stałam się wampirem,że jestem jaka jestem, że oni mogą być świetnymi wampirami, a ja nie..
To dziwne, nawet bardzo ale w tamtych chwilach czułam,że to nie moja przyjaciółka Caroline, ani Bonnie, ani też Stefan, który nawet nie wiem czy nadal jest moim chłopakiem, najlepiej mnie rozumieją, tylko Damon. Ona jako jedyny nie robił wielkiej afery z tego że jestem wampirem, to nie on od razu chciał szukać lekarstwa dla mnie. On nie chciał mnie zmienić..Jako jedyny..
Teraz w moim życiu jest mało spraw których jestem pewna, nie wiem co będzie dalej. Jak zachować się w sprawie ze Stefanem ani tym bardziej z Damonem...
Nie chciałam być wampirem,ale skoro nim jestem, to chcę być najlepszym wampirem jaki być można. Ale chcę zostać sobą. Mimo,że bardzo mnie to rani, nie mogę być taka ja chce tego Stefan czy Caroline, czy ktokolwiek inny...
Coraz bliżej mi do tego jaką chciał mnie widzieć Damon.. "
Elena z westchnieniem odłożyła mały, fioletowy pamiętnik na półkę obok łóżka i raz jeszcze rozejrzała się po swoim pokoju, który mimo,że nic się nie zmieniło, wyglądał teraz zupełnie inaczej.
***
Drrryń!
Elena wywróciła oczami, na głos dzwonka domowego, który pomimo tego,że dziewczyna znajdowała się na piętrze domu był nieznośnie głośny. W tej samej chwili pomyślała,że jeszcze będzie musiała się przyzwyczaić,że te wszystkie zmysły są wyostrzone,że wszystko jest głośniejsze, trudniejsze, większe.
Szybkim tempem, które wciąż ją zachwycało i fascynowało zeszłą na dół i otworzyła drzwi stając tym samym twarzą w twarz ze Stefanem.
- Przejdziemy się ? - zapytał chłopak na jej widok.
Elena niepewnie kiwnęła tylko głową i wyszła z domu, zamykając za sobą drzwi. Wiedziała,że prędzej czy później przyjdzie jej porozmawiać w cztery oczy ze Stefanem. Nie chciała go ranić, ani zwodzić, ale nie potrafiła teraz być taka jak on chce.
-Więc... - zaczął niepewnie chłopak na chwilę patrząc na nią.
Dziewczyna odwzajemniła to spojrzenia, jednak sama przez chwilę jeszcze myślała. Kiedyś nawet lubiła to jaki Stefan był niepewny, jak w ten sposób zaczynał rozmowę, licząc,ze może jednak ktoś inny jako pierwszy przełamie lody. Teraz jednak wydawało się jej to denerwujące. Może to przez wampirzą szybkość czy siłę, ale takie zachowanie wydawało jej się teraz takie słabe, wolne i po prostu nudne.
- Stefan - przejęła pałeczkę z lekki westchnieniem i spojrzała uważnie na chłopak - Wiem co chcesz powiedzieć, a przynajmniej tak mi się wydaje. Nie chce znów słyszeć o tym całym lekarstwie na wampiryzm bo nie wiesz czy ono istnieje a tym bardziej jak je odnaleźć. To bardzo... - przerwała na chwilę dziewczyna próbując znaleźć odpowiednie słowa na opisanie jego zachowania - ...szlachetne, że chcesz je znaleźć i to dla mnie, mimo,że sam kiedyś chciałeś je zażyć,ale jeśli mam być szczera nie odpowiada mi Twoje ostatnie zachowanie.
- Eleno - zaczął miękko, lecz jakby też smutno Stefan - mówiłem już, że Cię za to przepraszam, za tą sytuację gdy pomyślałaś,że szukam lekarstwa bo taka mi nie odpowiadasz. To nie tak. Chcę tylko żebyś była szczęśliwa. A wiem,że byłabyś bardziej szczęśliwa jako człowiek, przecież Cię znam, Eleno, wiem o Tobie wszystko.
Chłopak mówił to z takim przekonaniem,aż dziewczyna zaczęła się denerwować Jak on może ją znać, rozumieć, skoro teraz nawet ona sama się nie rozumiała. Teraz była kimś innym i nie zamierzała udawać,że jest inaczej. Mimo,że czasem bardzo chciała udawać, że nic się nie zmieniło..
- Nie Stefan, Ty mnie znałaś. Nie znasz. Sama siebie nie znam - powiedziała Elena.
- Nie, Eleno to tylko przez przemianę, to uczucie kiedyś zniknie, to nadal jesteś Ty. Ta sama dziewczyna którą poznałem, w której się zakochałem.
Elena mimowolnie się uśmiechnęła na jego słowa i na wspomnienia które to wywołało. Ich pierwsze spotkanie, wszelkie rozmowy, uśmiechy, ukradkowe spojrzenia. Strach i uczucie, które czuła, gdy dowiedziała się, kim tak na prawdę jest jej chłopak. Wampirem. Wspólne chwili i to wszystko co ich łączy pomimo oczywistych różnic na linii człowiek-wampir.
- Nie Stefanie, teraz jestem inna - powiedziała z początku bez przekonania dziewczyna, odganiającym tym samym wspomnienia i myśli o przeszłości na bok I jakkolwiek to jest... dziwne,trzeba to zaakceptować. Ja właśnie to zrobiłam...z naczy tam jakby. Ciężko mi jeszcze się w tym wszystkim rozeznać, ale nie będę udawać kogoś kim nie jestem. A nie jestem tą dziewczyną którą znasz i kochasz, ta dziewczyna nie żyje. Proszę daj jej odejść.
Stefan przestał się uśmiechać i spojrzał poważniejszym spojrzeniem w jej kierunku.
- Chcę Twojego dobra, wiesz o tym.
- Wiem, bardzo dobrze o tym wiem, i jestem Ci za to ogromnie wdzięczna, wiesz przecież jak wiele dla mnie znaczysz. Ale ja.. . Stefan musimy zerwać. Nie wiem nawet czy to już się nie stało, gdy powiedziałeś,ze chcesz mnie naprawić... Kocham Cię Stefan. Byłeś i jesteś moją wielką miłością, zawsze nią będziesz-dziewczyna uśmiechnęła się do niego-Ale teraz sama nie wiem co się dzieje, ciężko mi się w tym rozeznać, a nie chcę być cierpiał przez moje niezdecydowanie. Wolę byśmy byli przyjaciółki. Może jak wszystko sobie poukładam to będziemy znowu razem.
Stefan głęboko westchnął i spojrzał raz jeszcze na swoją dziewczynę, wróć na swoją byłą dziewczynę. Widać było z nim smutek, ale nie zaskoczenie. Tak naprawdę chłopak spodziewał się tego, sam nie wiedział czemu ale jakoś tak było.
- Bardzo Cię Kocham Eleno, jeśli tego chcesz to bądźmy przyjaciółmi, przynajmniej na razie - zgodził się wyrozumiale.
- Też Cię kocham Stefan - powiedziała z ulgą Elena i niepewnie przytuliła chłopaka.
***
- Powtórz, że niby co zrobiłaś ? ! - zapytała zaszokowana i zbulwersowana Caroline.
- Zerwałam ze Stefanem, będziemy na razie przyjaciółmi - powtórzyła po raz kolejny Elena.
- Jak mogłaś zrobić coś tak głupiego ? ! -pytała z niedowierzaniem blondynka.
- Nie uważam, żeby to było głupie - broniła swojego zdania Elena.
- To chyba coś jest z Tobą nie tak ! - wykrzyknęła Caroline.
- Ej ! To moje życie - zaznaczyła z naciskiem brunetka.
- Wiem, wiem wybacz. Ale nie mogę zrozumieć dlaczego to zrobiłaś. Przecież Ty i on to było takie piękne, romantyczne. Sama wiesz. Co się zmieniło ? - zapytała uważnie przyglądając się przyjaciółce.
- Żartujesz sobie ? - zapytała nieco głośniej Elena - Ja się zmieniłam ! Jestem wampirem.
- Przecież to nic takiego - powiedziała spokojnie Caroline.
- Może dla Ciebie,dla mnie to bardzo dużo - odpowiedziała ostro Elena.
- Rozumiem, że nie czujesz się dobrze jako wampir, ale nie zmienisz tego - zaczęła swój wywód Caroline.
- Dzięki to bardzo pocieszające - prychnęła nieco smutno brunetka przerywając jej.
- Nie dałaś mi skończyć - powiedziała do przyjaciółki - Wiem, że to na początku może wydawać się dziwne, zwariowana a nawet szalone. Wszystko czuć o wiele wyraźniej i głębiej, co z początku może przerastać,ale da się przyzwyczaić. Ja dałam radę, Ty też dasz. Poza tym wampiryzm ma też sporo zalet - przekonywała Caroline.
-W iem, o tym-ucięła Elena - Szybkość, siła i tak dalej.
- Właśnie więc nie jest tak źle - dodała blondynka.
Elena nie odpowiedziała jej nic. Była nieco smutna i pogrążona w swoich myślach. Wszystko działo się tak szybko, a do tego każdy tak jak Caroline teraz, przekonywał ją o zaletach wampiryzmu, o tym,że sobie poradzi. Ale nikt nie pytał jak się czuje. Co jeśli ona nie chce sobie poradzić. Co jeśli czuje,że jest kimś innym, kimś nowym, czego nikt poza nią chyba nie dostrzega i nie rozumie...
- A Stefan tak jak ja chce Ci pomóc- w trąciła ponownie wątek chłopaka Caroline - Nie powinnaś go ranić.
- Przecież nie chciałam go zranić-powiedziała z niezachwianą pewnością Elena- W łaśnie dlatego to zrobiłam, by go nie ranić. Nie zasługuje na to. Muszę najpierw sobie wszystko poukładać.
- Ale czemu potrzebujesz do tego być bez niego ? - zapytała niemal wprost blondynka.
- Nie wiem - odpowiedziała nie pewnie brunetka.
- Tylko nie popełnił żadnego błędu - poczuła ją przyjaciółka kierując się już do wyjścia - Możesz na mnie liczyć, pamiętaj - powiedziała jeszcze odwracając się do przyjaciółki z szerokim uśmiechem.
- Dziękuję - powiedziała Elena przytulając przyjaciółkę, po czym ta wyszła, a brunetka została sam na sam w pustym domu. Sama ze swoimi myślami i obawami..
Dziewczyna nie chciała zostawać tu sama, zbyt wyraźnie wtedy wszystko czuła. To jak się zmieniła, to co się stało. Strach, obawy, wyrzuty i wszystkie błędy oraz ta nie wiedza co robić dalej. Wyszła więc szybkim krokiem, do którego dopiero co zaczęła się przyzwyczajać i bez konkretnego planu skierowała się prosto przed siebie. Byleby tylko uciec przed myślami,albo chociaż jakoś je zrozumieć...
- Przed kim tak uciekasz ? - dobiegł ją znajomy głos z tyłu.
Dziewczyna się szybko odwróciła i zobaczyła stojącego kilka kroków za nią ubranego na czarno, ze swoim magnetycznym spojrzeniem i tajemniczym uśmiechem... Damona.
Elena niepewnie podeszła o kilka kroków bliżej do chłopaka.
- Przed czym albo przed kim tak uciekasz ? - powtórzył pytanie Damon uważnie przyglądając się dziewczynie.
Elena poczuła jakby jego spojrzenie mogło przeszyć ją na wylot, jakby jednym spojrzeniem mógł zobaczyć i zrozumieć wszystkie jej myśli i uczucia. Tylko on. Nikt inny..
- Sama nie wiem - wzruszyła ramionami jednocześnie zastanawiając się czy chłopak rzeczywiście wiedział co siedzi jej w głowie, czy tylko odniosła takie wrażenie.
- Wiesz, tylko nie chcesz tego powiedzieć - powiedział z przekonaniem Damon.
Podszedł bliżej, tak że znajdował się tuż obok niej.
Najpierw podeszła ona, potem on. Jakby coś ich przyciągało. Jakaś magiczna siła, albo uczucie. Może była to potrzeba zrozumienia wsparcia. Teraz byli do siebie o wiele bardziej podobni niż kiedykolwiek wcześniej. Oboje zagubieni w życiu, podejmujący złe decyzje, ale w dobrych intencjach,nie chcący ranić bliskich, mimo,że to robią.
- Mogę Ci potowarzyszyć w tej ucieczce od własnych myśli - zaoferował chłopak - Znam nawet wiele skutecznych sposobów by na jakiś czas zagłuszyć uczucia i myśli które słyszysz.
- Skąd wiesz, że uciekam przed myślami ? - zapytała Elena.
Dziewczyna zrobiła z początku kilka niepewnych kroków, kontynuując przerwany spacer. Damon nie zostając w tyle, dorównywał jej kroku.
- Znam tu uczucie - odpowiedział tajemniczo chłopak patrząc prosto przed siebie.
- Chcesz powiedzieć, że wiesz co teraz czuję ? - zapytała zdziwiona.
- Czemu Cię to dziwi, każdy z nas przeżył swoją przemianę w wampira, i wiemy ja to jest ciężko z początku - odpowiedział niedbale wzruszając ramionami.
- Tak, ale to nie jest tylko przemiana w wampira, to zmieniła wszystko. Całę moje życie i mnie, a mam wrażenie, że nikt tego nie rozumie. No może poza Tobą... - spojrzała na niego.
Wciąż nie do końca rozumiała czemu i jak właśnie on jeden potrafi ja zrozumieć i nie denerwuje jej zakazami nakazami. Może właśnie w tej chwili potrzebowała towarzystwa kogoś takiego jak on, kogoś kto nie przejmuje się niczym i nikim, nie stosuje się do zasad i reguł. Miała już dość wracających w myślach, jak prześladujący koszmar, słów Caroline czy Stefana, o tym co powinna robić, a czego nie, jak powinna się zachowywać, o tym,że krew zwierząt jest dobra, a krwi ludzie zwłaszcza prosto ze źródła, nie może pić. Przy Damonie tego nie było, nie mówił co może a czego nie. Może dlatego,że sam pozwalał sobie na łamanie zasada, a może dlatego,że on jeden pozwalał jej być sobą i odkryć na własnej skórze kim się teraz stała.
- Wiem, że jest Ci ciężko - wyjaśnił chłopak - Znam to uczucie gdy każdy mówi Ci co masz robić, a czego nie, ustala zasady i wymaga byś się do nich stosowała. Ale wiesz co ? - zapytał uśmiechając się przebiegle.
Spojrzał na nią swoim tajemniczym, magnetycznym spojrzeniem, za którym krył się jakiś szalony, być może właśnie teraz odpowiedni pomysł.
- Żeby przestrzegać zasad, trzeba je najpierw złamać by je zrozumieć - powiedział z przekonaniem.
Elena przyjrzała się uważnie towarzyszącemu jej chłopakowi, zaintrygowana jego pomysłem.
- Co masz na myśli ? - zapytała.
- Zobaczysz jak to jest być wampirem - odpowiedział z tajemniczym uśmieszkiem i spojrzał przed siebie szukając wzorkiem czegoś lub kogoś - Bez zasad, reguł, zakazów i nakazów.
Chłopak z pewną siebie miną stanął przed przechodzącą właśnie ulicą kobietą, uniemożliwiając jej tym samym przejście. Elena z boku obserwowała go w akcji.
- Nie będziesz krzyczeć ani się ruszać - powiedział Damon do nieznajomej używając niezwykłe mocy wampirzego głosu do hipnotyzowania ludzi.
Następnie mocno wygryzł się w szyję kobiety, wypijając nieco krwi, w sposób jaki najbardziej lubił. Po chwili odsunął się od niej. Na ustach nadal miał ślady krwi, po tym posiłku, co dodawało atrakcyjności jego wampirzemu wydaniu.
Spojrzał na Elenę, swoim zniewalającym wzrokiem.
- Teraz Ty - powiedział.
Dziewczyna niepewnie podeszła bliżej i stanęła tuż obok Damona, naprzeciwko nieznajomej kobiety. Czuła krew i to jak ją wzywa. Żądza krwi, wampirzy głód. Nie wiedziała tylko czy może zrobić to co chciała, co jej właśnie proponowano. Przecież odkąd tylko przemieniła się w wampira wszystko dookoła niej, a w szczególności Stefan i Caroline, uważający się za ekspertów, napychali jej głowę zasadami jak postępować. I tego ewidentnie, według nich robić nie mogła.
Spojrzała na Damona, który tylko zachęcająco kiwnął głową i przyglądał się jej z zaciekawieniem. Ponownie spojrzała na osobę przed nią i tak samo jak Damon wcześniej, wbiła w jej szyję, swoje ostre kły.
Nie było tu teraz, Stefana ani Caroline, ani nikogo innego. Był Damon, który nie robił wyrzutów za takiego zachowanie, a co więcej sam do niego nakłaniał. A ona była głodna..
Po chwili odsunęła się ocierając usta wierzchem dłoni.
- I jak ? - zapytał Damon nadal na nią patrząc.
- Lepsze niż krew z torebki, albo zwierzęca dieta Stefana - powiedziała z przekonaniem.
Wiedziała, że nie powinna tak mówić ani czuć. Wiedziała,że powinna stosować się albo do sposobu odżywiania się Stefana, albo pić jedynie krew z torebki, w ten sposób nie raniła by ani nie krzywdziła innych ludzi. Ale nie umiała powstrzymać uczucia jakie wywołała w niej świeża, prosto z żyły, krew żywego człowieka. To uczucie wypełniają ja cała od środka. Czuła jak potężna dawka energii i siły rozchodzi się po całym ciele. Do tej pory nawet nie zdawała sobie sprawy jak wielki zastrzyk pobudzający daje ludzka krew i jak wielka przyjemność daje jej picie.
- Widzisz, mówiłem, że mój sposób odżywiania jest najlepszy - odpowiedział pewnie Damon.
Chłopak tak samo jak wcześniej, zmusił kobietę. by o wszystkich zapomniała i odeszła, po czym ponownie spojrzał na towarzyszącą mu Elenę.
- Masz ochotę na więcej ? - zapytał.
- Tak - odpowiedziała niepewnie.
W tej chwili zaczynała rozumieć czemu wszyscy tak ją ostrzegali przed piciem ludzkiej krwi. Gdy zaczęła nie była w stanie przestać. Nadal czuła głód i ogromne pragnienie, którego, jak teraz sądziła, nie była w stanie zaspokoić ani zwierzęca krew ani ta z torebki. Jedynie ludzka krew mogła uśmierzyć jej pragnienie, a ona w tej chwili niczego nie pragnęła bardziej jak ponownie poczuć to niesamowite uczucie..
Damon z tajemniczym i pewnym siebie uśmiechem zabrał dziewczynę do pobliskiego klubu.
- Zapraszam - powiedział otwierając przed nią drzwi.
- Mnóstwo osób do wyboru, młodzi, starzy, blondynki, brunetki, czarne, rudne, kobiety, mężczyźni, a do tego mnóstwo alkoholu na deser - powiedział wskazując na barek.
- Dobrze się czujesz w takich miejscach jak to, prawda ? - zapytała dziewczyna przyglądając się mu.
- Może by powiedzieć, że to moje miejsce na ziemi - zażartował - Krew, alkohol, czego chcieć więcej ? - zapytał retorycznie-Do tego dzisiaj mam wyjątkowo piękna towarzyszkę...
- Przestań - powiedziała Elena, pewna, że gdyby nadal była człowiekiem, to za pewne teraz zarumieniłaby się.
Dziewczyna rozejrzała się uważnie po pomieszczeniu. Ciemne wnętrze, głośna muzyka, masa tańczących ciał na parkiecie, sporo upitych ludzi by stolikach. Idealne miejsce na polowanie...
- Wybierz sobie cel, zwróć jego uwagę i zahipnotyzuj - doradził jej Damon.
Dziewczyna w odpowiedzi kiwnęła głową i poszła w kierunku upatrzonego sobie chłopaka. Już gdy podchodziła do niego czuła jego krew, co zwiększało jej głód. Zatrzymała się dokładnie tam, gdzie stał nieznajomy, brązowowłosy chłopak, w jednym z ciemniejszych kątów sali. Pewniejszym już, niż za ostatnim razem krokiem stanęła naprzeciwko niego i wbiła kły w jego odsłoniętą szyję.
- Zapomnisz o tym - powiedziała patrząc nieznajomemu w oczy gdy już skończyła pić jego krew.
W tym czasie Damon pił krew z szyi jakieś blondynki, Elena podeszła do niego.
- Zapraszam - powiedział wskazując na dziewczynę będącą jego obecnym posiłkiem.
Elena wygryzła się w szyję nieznajomej po drugiej jej stronie co Damon. Na chwilę , gdy oboje pili krew ich wampirze spojrzenia spotkały się... A oni uśmiechnęli się do siebie.
- To było nieźle -stwierdził Damon odsuwając się od blondynki - I jak się bawisz ? - zapytał spoglądając na Elenę.
- Niesamowicie - odpowiedziała z przejęciem- Nigdy nie rozumiałam dlaczego tak się upierasz przy picu ludzkiej krwi i to prosto z żył żywego człowieka, zamiast jak Stefan polować na zwierzęta, czy na przykład jak Caroline pić krew z torebek, ale teraz rozumiem. To jest o wiele lepsze niż tamta krew, to niesamowite uczucie.
- Wiem - odpowiedział pewnie Damon nadal patrząc na Elenę - Dodatkowo ta krew daje Ci o wiele większego kopa niż krew słabych zwierzątek Stefana. Dlatego jestem od niego nie tylko przystojniejszy, ale też silniejszy - powiedział arogancko z pewnym siebie uśmiechem.
- I do tego bardzo skromy - zażartowała dziewczyna - Ale trzeba przyznać, że umiesz zaszaleć.
- Dokładnie - zgodził się z nią Damon -Jak chcesz robić co nieodpowiedzialnego, głupiego lub niebezpiecznego i łamać zasady, zawsze wbijaj do mnie - powiedział z uśmiechem.
- Będę pamiętać - obiecała dziewczyna również na niego patrząc.
- Ale teraz... - powiedział tajemniczo chłopak - Zapominamy o zasadach czy skromności, teraz jest czas by się bawić.
Przez następnych kilka godzin, oboje świetnie się bawili, będąc w swoim wampirzym żywiole. Tańczyli na parkiecie, co wyjątkowo podobało się Elenie, że mimo długiego czasu w ogólnie czuje zmęczenia, jakby mogła się bawić cały dzień, noc, albo jeszcze dłużej. Co raz wbijali w kogoś swoje kły, zaspokajając niemal niekończące się dziś pragnienie. Zdarzało się także, tak jak raz wcześniej,że pili krew z tej samej osoby, a ich spojrzenia spotykały się lub po prostu byli blisko siebie...
***
Wieczorem po skończonej na dziś zabawie w klubie, wspólnie spędzonym czasie, tańcu i pici ogromnej ilości krwi, zwłaszcza jak na Elenę, którym towarzyszyło wiele śmiechu i fantastyczna atmosfera, Damon odprowadzał dziewczynę do domu.
- To niesamowite - powiedziała Elena - Czułam jakbym mogła pić tą krew i nigdy nie przestawać. Dawała mi taka siłę, taka energię.
Damon spojrzał na idącą obok niego dziewczynę. Jej oczy błyszczały z podniecenia i przypływu adrenaliny, a na twarzy widniał uśmiech, i to nie jakiś sztuczny, którym chciała oszukać innych by się nie martwili, ten był prawdziwy.
- Chyba nigdy nie wyglądałaś na bardziej żywą - stwierdził.
Elena odpowiedziała mu szerokim uśmiechem. Te niby nie wiele znaczące słowa, były dla niej bardzo ważne. W końcu, chyba po raz pierwszy nie została skrytykowana za to jakim jestem wampirem,a wręcz przeciwnie pochwalona. Choć nie umiała tego do końca wyjaśnił, słowa Damon sprawiły jej ogromna radość. Do tej pory bała się,że wraz z ludzkim życiem utraciła coś więcej, że przez przeminę w wampira, straciła na zawsze prawdziwe życie. Ale teraz chłopak powiedział,ze wygląda na naprawdę żywą, a i ona taka się czuła. Rozpierała ja energia i tak jak wcześniej czuła milion uczuć na raz, ale tym razem były to przyjemne uczucia, które chciałby odczuwać cały czas. Czuła,że naprawdę żyję. Czuła się naprawdę szczęśliwa.
- Jesteś na haju przez krew - stwierdził chłopak przyglądając się jej - Ale miło widzieć jak się tak uśmiechasz.
- Dzięki - odpowiedziała - Teraz naprawdę czuję się niesamowicie, to jest nie do opisania.
- Wiem - odpowiedział łagodnym tonem Damon - tak wyjątkowego przeżycia jak pierwsza wypita ludzka krew raczej się nie zapomina, dlatego chciałem, by Twój pierwszy raz był wyjątkowy.
- Dziękuję - powiedziała szczerze, nieco zdziwiona jego słowami Elena.
Przez chwilę patrzyła na niego w milczeniu. Nie wiedziała do tej pory jaki miał w tym cel. Myślała, że po prostu sam chciał się zabawić, napić świeżej krwi, a ją wziął przez przypadek, albo do towarzystwa. A teraz zaczynała się zastanawiać czy aby to wszystko nie było zaplanowane, czy nie zrobił tego wszystkiego, tylko i wyłącznie dla niej...
- Jeszcze raz dziękuję Ci za wszystko - powiedziała Elena stając naprzeciwko chłopaka pod swoim domem - Za to, że mnie odprowadziłeś, za dzisiejszy dzień. Naprawdę świetnie się bawiłem.
- Nie ma za co - odpowiedział Damon uśmiechając się - Ja też się dobrze bawiłem - patrzył na nią przez chwilę - Ale lepiej w domu zmyją tą krew, zanim ktoś to zobaczy - powiedział lekko dotykając czerwonej mazi tuż nad jej ustami.
- Tak zajmę się tym - odpowiedziała nieco zakłopotana.
Ich spojrzenia na chwilę spotkały się i patrzyli na siebie w milczeniu.
- Nie powiesz o tym nikomu ? - zapytała niepewnie.
- Pewnie, nie powiem mojemu braciszkowi, że byłaś dziś na haju przez krew i to z mojej winy -odpowiedział pewnie.
- Nie chcę po prostu słuchać ich wykładów, że źle robię - wytłumaczyła.
- Załatwione, nic mu nie powiem - powiedział Damon nadal na nią patrząc.
- Dzięki, nie chciałabym żeby Caroline czy Stefan się o tym dowiedzieli.
- Za późno - powiedział Stefan który właśnie podszedł do nich.
Stefan stał uważnie przyglądając się bratu i swojej byłej dziewczynie. Od raz, gdy tylko do nich podszedł, zauważył, że oboje mają krew na twarzach, a nawet gdzieniegdzie na szyi i rękach. W przypadku Damona, nie było to dla niego zaskoczenie. Mimo usilnych prób, nigdy nie udało mu się go przekonać by przerzucił się wyłącznie na krew z torebek, a o zwierzęcej nawet nie było mowy. Jednak co do Eleny, było to dla niego zaskoczenie. Od razu stwierdził, że to wina Damona, ale zawiódł się na dziewczynie...
- Stefan - powiedziała niepewnie dziewczyna patrząc na niego.
- Teraz się zacznie - mruknął wywracając oczami Damon, nie zadowolony z jego obecność.
- Damon zostawiłbyś mnie samego z Elenę, proszę ? - zapytał stosunkowo spokojnym i opanowanym głosem Stefan.
- Pewnie, już idę - odpowiedział mu niezbyt zadowolony Damon - Powodzenia - powiedział do Eleny i odszedł znikając w ciemności.
- Wejdziesz do środka ? - zapytała niepewnie Elena Stefana.
- Tak, chodźmy - odpowiedział z westchnieniem.
- Więc chcesz może mi to jakoś wyjaśnić ? - zapytał w końcu gdy byli już w środku domu.
Stefan usiadł na fotelu uważnie przyglądając się dziewczynie, chcąc ją dokładnie zrozumieć i jej pomoc. Mimo, że nie byli już parą, miał nadzieję, że kiedyś do siebie wrócą, nadal troszczył się o nią i martwił. Wiedział jak trudne jest bycie wampirem, zwłaszcza na początku. Znał też już Elenę i wiedział, że to wszystko musi być dla niej przytłaczające. Sam miewał problemy z ludzka krwią, w przypadku jej zbyt dużej ilości, wpadła w szał, był tak zwanym rozpruwaczem. Próbował wymazać te wspomnienia z historii i wszystko naprawić, dlatego też przerzucił się niemal całkowicie na jedynie zwierzęcą krew. Nie chciał teraz by Elena miała jakiekolwiek podobne problemy co on, ani by lekceważyła jego prośby, co według Stefana, było do niej zupełnie nie podobne i mogło być winą Damona, i właśnie tak jak jego brat bez problemów czy wyrzutów sumienia miła ludzka krew w taki sam sposób jak on.
Elena w tym czasie stojąc przed lustrem zmywała resztki krwi z twarzy za pomocą mokrych chusteczek. Nie śpieszyła się z tym, dzięki temu miała jakieś zajęcie, a do tego nie musiała patrzeć bezpośrednia na Stefana, a jedynie na jego odbicie w lustrze, co było na tą chwilę łatwiejsze i wygodniejsze dla niej.
- Nie wiem wiem co mam Ci powiedzieć Stefan - zaczęła
- Najlepiej wszystko - powiedział patrząc na nią wyczekująco.
- No co, piłam ludzką krew, ale to chyba już wiesz - powiedziała dziewczyna z lekkim westchnieniem.
- Wiem - powiedział nie ukrywając swojego niezadowolenia tym faktem - Prosiłem Cię i ostrzegałem byś tego nie robiła, a z tego co widzę, to nawet nie była odrobina ludzkiej krwi, a całe jej hektolitry !
- No może wypiłam dużo tej krwi - przyznała - I co z tego ?
- Dobrze wiesz co - odpowiedział twardo Stefan - Czemu zamiast tego nie poszłaś ze mną na polowanie, albo nie wypiłaś krwi z torebki ?
- Bo ta jest o wiele lepsza niż ta Twoja zwierzęca krew czy z torebki ! - krzyknęła Elena odwracając się do niego.
Spojrzała na niego. Była już zirytowana jego zachowaniem i wyrzutami. Może i zrobiła źle, ale świetnie się przy tym bawiła i w końcu była szczęśliwa, chyba po raz pierwszy tak szczęśliwa odkąd stała się wampirem, a on musiał jej to psuć.
- Ale moim sposobem nikogo nie ranisz - powiedział - Jest bezpieczniejszy dla Ciebie i innych.
- Ale może ja go nie chcę, co ? ! - zapytała zdenerwowana - Zapytałeś się mnie choć raz, ty czy ktokolwiek z Was, jak chcę by wyglądało moje życie jako wampira ? Daliście mi tylko sama zakazy i nakazy, jakbym była małym, głupim dzieckiem, które samo o siebie nie zadba i nie wie co jest dobre a co jest złe.
- No cóż patrząc na dzisiejsze wydarzenia, chyba nie wiesz co jest dobre a co złe. Ale to całkowicie zrozumiałe, dopiero zaczynasz życie jako wampir. Musisz się przyzwyczaić - powiedział patrząc na nią.
- Ale może nie chcę się przyzwyczajać do twoich zasad, chcę żyć po swojemu, a dziś byłam naprawdę szczęśliwa, jak jeszcze nigdy od czasu przemiany-powiedziała poważnie.
Stefan spojrzał na nią zaszokowany i zmartwiony tym wyznaniem...
- Chyba nie mówisz poważnie ? - zapytał Stefan uważnie przyglądając się dziewczynie.
- Mówię całkowicie poważnie Stefanie - odpowiedziała Elena - Mam dość tego jak mnie traktujecie, dość słuchania co mogę robić, a czego nie, dość tego że decydujecie za mnie i mówicie co jest dobre a co nie. Sama chcę się o tym przekonać.
- Chcemy, ja chcę Ci tylko pomóc, ochronić Cię - odpowiedział pewnie chłopak.
- Ale nie masz przed czym mnie chronić, już umarłam. Zrozum to. Tamta Elena, człowiek, nie żyje. Przed Tobą stoi nowa Elena, wampir. Nic gorszego niż śmierć już mi się nie przytrafi.
- Przemiana w wampira nie zmienia całkowicie osobowości - stwierdził Stefan nadal na nią patrząc.
- Ale sam mówiłeś, że może wyostrzyć jakieś konkretne cechy - przypomniała mu dziewczyna.
- I jakie są to niby cechy w Twoim przypadku ? - zapytał niezadowolony z przebiegu tej rozmowy Stefan
- Jeszcze nie wiem tego - odpowiedziała już spokojniej Elena, jednocześnie wzruszając ramionami by podkreślić swoją wypowiedź.
- Co by to nie było. Niestety zachowujesz się inaczej - stwierdził Stefan z cichym, jakby smutnym westchnięciem.
- Niestety ? - powtórzyła zaskoczona użytym przez niego słowem Elena, jednocześnie nieco tym zawiedziona i zraniona - Nie podoba Ci się to jaka teraz jestem.
- Tego nie powiedziałem - zaprzeczył szybo chłopak.
- Ale na pewno tak pomyślałeś - stwierdziła smutno dziewczyna.
Przez chwilę patrzyli na siebie w milczeniu.
- Nic na to nie poradzę, ani ja, ani Ty, ani nikt. Taka już jestem. Jestem teraz wampirem. Nie zmienisz tego - powiedziała z przekonaniem.
- Mogę spróbować-powiedział Stefan wstając podchodząc do niej - Możemy poszukać lekarstwa, które to wszystko naprawi.
- Chciałeś powiedzieć, które naprawi mnie - poprawiła go Elena zranionym głosem.
- Nie - zaprzeczył Stefan - Chodziło mi o to...
- Dokładnie o to Ci chodziło - przerwała Elena - Więc może już idź.
- Elena, przecież wiesz, że nic chcę byś cierpiała, chcę tylko pomoc - przekonywał ją chłopak.
- Wiem-odpowiedziała - Ale proszę Cię , idź już. Chce pobyć sama.
- Dobrze - odparł zrezygnowanym głosem - Zadzwonię później.
Stefan podszedł do drzwi, otworzył je, posłał Elenie ostatnie spojrzenie i zamknął za sobą drzwi, znikając.
Dziewczyna z ciężkim westchnieniem oparła się o regał i przejrzała w lustrze. Na jej twarzy, w uśmiechu, w oczach, nie było już widać tego szczęścia, które jeszcze niedawno czuła, gdy była z Damonem...
Szybkim ruchem znalazła się na górze domu i sięgnęła po pamiętnik, zamierzała napisać tylko kilka słów.:
"Dziś po raz pierwszy piłam ludzką krew. I to dużo ludzkiej krwi. Byłam razem z Damonem. Byłam naprawdę szczęśliwa, uczucie którego doświadczyłam pijąc krew prosto z żyły jest nie do opisania, to jedno z najlepszych doświadczeń w moim życiu. Może to źle, ale tak się czuję. Oczywiście Stefanowi to nie odpowiada. Mówi,że nie powinnam tego robić, ani taka być. Ale ja nie wiem jaka mam być. I Damon chyba miał dziś rację, mówiąc,że aby przestrzegać zasad trzeba je najpierw złamać. Poza tym jakim prawem Stefan czy ktokolwiek inny mówi mi jak mam żyć.. Sama chcę o tym decydować, a skoro nie wiem jeszcze czego chcę, bo wszystko jest nowe, może powinnam spróbować wszystkiego po trochu..."
Na chwilę dziewczyna podniosła wzrok znad zeszytu, zastanawiając się nad nową myślą, po czy dopisała:
"Stefan zranił mnie dziś mówiąc że niestety się zmieniłam,że chce znaleźć lekarstwo by to naprawić,co ja zrozumiałam,że chce naprawić mnie . Ale teraz mogę siedzieć tu i płakać przez to, tak jak pewnie zrobiłabym ludzka Elena, ale jej przecież już nie ma...więc mogę też zobaczyć co będzie jeśli postąpię jak wampirza Elena.."
Elena zamknęła pamiętnik odkładając go razem z długopisem na niewielką szafkę nocna obok łóżka, po czym wzięła do ręki telefon i wybrała numer Damona.
- Nie masz jeszcze dość mojego towarzystwa jak na jeden dzień ? - zapytała gdy tylko odebrał.
- A co mam Cię ratować przed moim bratem ? - zażartował w odpowiedzi chłopak.
- Nie Stefan już poszedł, wcześniej mówiąc jak to nie podoba mu się moja wampirza wersja - odpowiedziała wyrażając w głosie jak bardzo ją to frustruje.
- Jak dla mnie jesteś najlepszą wampirzycą - zaśmiał się lekko w odpowiedzi Damon.
- Widzisz, Ty mnie rozumiesz i umiesz poprawić mu humor. Dlatego dzwonię czy miałbyś może ochotę dotrzymać mi towarzystwa ? - zapytała i zawahała się, przecież nie powinna czuć, że tylko Damon może jej pomóc i przywrócić znowu szczęście, ale chyba tak czuła - Chociaż w sumie nie, nie musisz... znaczy...
- Będę za chwilę - przerwał jej Damon i rozłączył się.
Elena odłożyła telefon na półkę i przez chwilę nie ruszała się w miejsca, rozmyślając nad rozmowę, która właśnie miała miejsce.
To było dziwne. Tylko tyle była w stanie stwierdzić na ten temat. Zadzwoniła do Damona, bo czuła, że tylko on ze znanych jej osób, będzie w stanie ją pocieszyć, rozbawić, że tylko on ją zrozumie i nie skrytykuje. To do niego chciała zadzwonić, z nim porozmawiać, spotkać się, zobaczyć. Czuła, że nie mógł to być na pewno Stefan z którym chwile wcześniej się pokłóciła, ale też nie któraś z jej przyjaciółek. Nikt prócz Damona. Wiedziała i czuła, że jej znajomi za pewne stanęli by po stronie Stefana, ponownie tłumacząc jej zasady i przekonując do picia krwi zwierząt lub tej z torebki. A teraz ona tego nie chciała. Nie chciała słuchać zasad. Chciała być szczęśliwa, tak jak dziś, chciała się bawić i żyć pełnią życia.
Wiedziała i w pewnym stopniu rozumiała troskę i obawy znajomych. Wiedziała,że wszyscy, a szczególnie Caroline i Stefan, którzy przecież są wampirami, chcą jej pomoc, ale czasem nie czuła się wspierana, rozumiana, lecz osaczona, zmuszana do życia według ich reguł. Znała już na pamięć wszystkie ich monologi, także te na temat picia krwi, miała świadomość, że nie pochwalają sposobów Damona i, że Caroline gdy tylko się dowie, tak jak Stefan zrobi jej dotyczący tego zachowania wykład. Elena doskonale to wszystko wiedziała i zdawała sobie z tego sprawę. Sama jeszcze za czasów gdy była człowiekiem, nie do końca popierała picie ludzkiej krwi, nie chciała by ktokolwiek cierpiał, a tym bardziej giną. Ale teraz wiele się zmieniło, a dziewczyna nie była w stanie zapomnieć tych wyjątkowych uczuć i prawdziwego szczęścia jakie czuła pijąc dziś ludzką krew razem z Damonem..
Zadzwonił dzwonek do drzwi.
Dziewczyna szybko przerwała rozmyślenia o krwi i Damonie i poszła otworzyć drzwi, stając twarzą w twarz z obiektem swoich myśli.
Damon stał w drzwiach z szerokim, pewny siebie, łobuzerskim uśmiechem i przyglądał się dziewczynie stojącej przed nim. Już od jakiegoś czasu coś do niej czuł, ale zawsze był na drugim planie, to jego brat, był tym którego kochała, a on się nie liczył. Nie mówił więc zbyt wiele o swoich uczuciach względem niej, raz powiedział jej dokładnie co czuje, ale wtedy dziewczyna była jeszcze człowiekiem, więc sprawił by o tym zapomniała. Teraz, patrząc na nią, sam nie wiedział, nie pewny czy po przemianie przypomniała sobie jego słowa, czy nie, ani co na ten temat myśli. Ona nie poruszała tego tematu, więc i on jak na razie milczał w tej sprawie.
- Więc oto jestem, przyszedłem tak jak prosiłaś - powiedział patrząc uważnie na dziewczynę.
- Dzięki, wejdź - powiedziała lekko niepewnym głosem Elena, również na niego patrząc.
Chłopak wszedł do środka i usiadł na niewielkiej kanapie w salonie, co też uczyniła dziewczyna.
- I co Ci gadał mój braciszek ? - zapytał Damon lekko tym rozbawiony - Wygłosił słynne dla niego kazanie ?
- Tak dokładnie - potwierdziła Elena - Mówił jak to powinnam pić krew zwierząt lub z torebki, że źle robi i tak dalej - wymieniała wywracając przy tym oczami.
Chłopak się roześmiał i na widok jej miny, jak i wypowiadanych przez nią słów.
- Kto by pomyślał, że doczekam się dnia gdy Stefan nie tylko mi będzie suszył głowę zasadami jak być wampirem i krytykował mój styl życia - powiedział ze śmiechem -A teraz nie jestem w tym sam, i co ciekawe, albo dziwne, teraz braciszek krytykuje i poucza swoją byłą dziewczynę. Aż nie dziwne, że z nim zerwałaś.
- Zerwałam z nim nie tylko przez to, że tak mnie poucza i mówi co mam robić - wyjaśniła niepewnie Elena - Rozumiem go, chce mi pomóc, ale rozmawiając z nim czuję, że nie odpowiada mu nowa wersja mnie.
- To już jego problem - powiedział Damon patrząc uważnie na dziewczynę - Powinnaś olać Stefana i ich wszystkich i te ich zasady, nakazy i żyć tak jak sama chcesz, po swojemu, być sobą, taką jaką być chcesz. Ja tak robię i co, mam bardzo ciekawe życie, nie narzekam. A jak zrobisz coś ich zdaniem złego, popełnisz jakiś błąd, to przecież niż się nie stanie, każdy ma prawo błądzić, iść do celu odmienną drogą. A zasady, to tylko zbiór zapisanych, lub nawet nie, reguł, które ktoś ustanowił bo tak mu się chciało, taki miał w danej chwili kaprys, pewnie nawet nie zdając sobie sprawy ze wszystkich skutków tej decyzji, bo chciał cię ograniczyć. Dlatego wszystkie zasady należy łamać i wtedy się przekonasz, których warto przestrzegać, a które nie mają znaczenia.
- Wow, to było takie... - powiedziała Elena patrząc na niego uważnym, zaskoczonym lecz także podziwiającym wzrokiem, szukając odpowiednich słów by to opisać.
- Mądre ? - przyszedł jej z pomocą Damon, cały czas na nią patrząc - Wiem, czasem mi się zdarza.
Uśmiechnął się do niej szeroki.
Dziewczyna odwzajemniła uśmiech.
Przez chwilę patrzyli na siebie w milczeniu.
Ale ta cisza im nie przeszkadzała, nie musieli rozmawiać, być czuć się dobrze w swoim towarzystwie. Mogli też milczeć. W ich przypadku cisza nie była krępująca, jakby mogli się porozumieć, bez słów, jedynie spojrzeniami i gestami, jakby byli w stanie odczytywać swoje myśli i lub uczucia. Nie potrzebowali nic więcej prócz swojej obecności. Czuli się dobrze tak jak było i nie było konieczności znajdowania wyszukanych tematów rozmów czy zajęć jak to niektórzy ludzie musieli robić by spędzać ze sobą czas. Pasowała im, że będąc razem czuli się rozumiani, bezpieczni,a może nawet ważni... Tylko to miała w tej chwili znaczenie...
***
"Ostatnie tygodnie, a nawet miesiące - czyli czas odkąd stałam się wampirem - były bardzo inne. Ale to chyba oczywiste. Coś się kończy i coś się zaczyna. Teraz jestem wampirem. I w końcu się z tym pogodziłam. Nadal chwilami zastanawiam się co by było, jakby to wszystko potoczyło się inaczej. I nadal tęsknię za niektórymi sprawami typowymi dla ludzi. Przede wszystkim za moimi wizjami przyszłości, które muszą ulec zmianie.
Ale nie tylko w ten oczywisty sposób się zmieniłam. Przez ostatni czas oddaliłam się nieco od Bonnie, a szczególnie ochłodziły się moje relacje ze Stefanem i Caroline. Nadal są moimi przyjaciółmi i są dla mnie ważni, ale jakoś nie potrafiliśmy się zrozumieć. Jako wampir, czułam, że nie mogę być tą sama Eleną co zawsze. Przecież to niepowtarzalna okazja na zmianę wszystkiego. Nie chciałam być traktowana jak dziecko, czy jak ktoś gorszy. Mimo dobrych intencji moich znajomych, nie chciałam ich rad, a zwłaszcza nakazów i zakazów. Jestem na tyle odpowiedzialna by samej o sobie decydować.
I tak też zrobiłam. Każdy zrobił już coś złego w życiu. Stefan który teraz tak szczycił się piciem jedynie ludzkiej krwi, kiedyś był kiedyś rozpruwaczem. Odebrał nie jedno ludzkie życie. Caroline też kogoś zabiła na początkach swojego wampiryzmu. Rozumiem, że nie chcieli bym popełniła ich błędy. I nie zamierzam tego zrobić. Popełnię własne błędy. Po przecież na błędach też się uczy i nawet idąc błędną drogą, da się gdzieś dojść.
O dziwo, osobą przy której czułam się ważna, rozumiana i poważnie traktowana był Damon. Jako jedyny nie mówił mi co mam robić, a czego nie. Nie dawał mi ograniczeń, a nowe możliwości. Pokazywał mi świat którego nie znałam przez co musiałam wszystko na nowo sobie układać w głowie i poddawać w przemyślenia. Przez ostatnie tygodnie bardzo się do niego zbliżyłam. Gdy byłam zła czy miałam jakiś problem, dzwoniłam właśnie do niego. Czułam, że teraz to on jest osobą, która mnie wysłucha i doradzi. I się nie myliłam. Choć jego rady nie były typowe, nie były też złe. A bardzo ciekawe i dość mądre.
Wampirza ja, bardziej lubiła Damona. To z nim chodziłam na polowania, na imprezy, to z nim piłam krew i poznawałam tajniki mojego nowego życia. I wiesz co ? Podobało mi się. Nawet bardzo. Przy nim czułam się wolna. Jakbym mogła robić co tyle chcę, być kim tylko chcę. I jakby to wszystko było w porządku. Naprawdę polubiłam nasze spotkania. Rozmowy przy jego ulubionym burbonie, "walki" w celu nauczenia mnie kontroli moich nowych umiejętności, wycieczki poza miasto by zobaczyć ten świat w ten nowy sposób. Czas spędzany w jego stylu okazał się nawet ciekawy. Imprezy w barze, muzyka, alkohol i krew. To było niesamowite. Takie uczucie pełnej energii, szczęścia i wolności.
Ale dzięki temu też o wiele bardziej poznałam siebie i Damona. Zrozumiałam go i bardzo polubiłam.. A nawet chyba więcej niż polubiłam. Po przecież od zawsze jakoś go lubiłam. Ostatnio bardziej się zaprzyjaźniliśmy, ale nie czułam by ta znajomość była statyczna. Raczej się wciąż rozwijała. I z każdą kolejną wspólnie spędzoną chwilę, a zwłaszcza z każdym momentem gdy patrzyłam mu w oczy, gdy przez niego się uśmiechałam, dobrze bawiłam albo gdy nasze dłonie się dotykały, coś się zmieniało. Zaczynałam coś do niego czuć. Być może poczułam to już za pierwszym razem gdy wybraliśmy się do baru napić się krwi, kilkanaście tygodni temu. Ale nie rozumiałam tego i chyba nie chciałam przyznać się do tych uczuć. Ale teraz.. Dobrze się czuję w towarzystwie Damona i... chyba coś do niego czuję.
Tylko czy powinnam o tym powiedzieć, i jak ? "
Zastanawiając się nad ostatnim pytaniem Elena odłożyła pamiętnik na szafkę nocą i z głową pełną myśli położyła się spać.
***
„Dziś to zrobię... Tak na pewno mi się uda... Muszę to powiedzieć „ - powtarzała sobie Elena w myślach idąc na spotkanie z Damonem.
Przez ostatnie tygodnie bardzo się do siebie zbliżyli. Zdążało się nawet że widywali się codziennie albo spędzali razem każdą wolną chwilę. Wychodzili razem na kawę albo mocniejszy napój, chodzili na imprezy, polowali... Dużo też rozmawiali i się śmiali. Brunetka poczuła jakby dopiero wtedy zaczęła żyć naprawdę. Czuła się wolna, szczęśliwa, rozumiana, czuła jakby nareszcie zerwała więzy które ją trzymały przez tyle lat i zaczęła być sobą. Poznała prawdziwą siebie ale nie tylko to.. Poznała i pokochała prawdziwego Damona. Jego poczucie humoru, pewność siebie, zniewalające spojrzenie, piękny uśmiech, i tą dobroć i troskę ukrytą pod maską zła. Zakochała się w nim i chciała by świat dowiedział się o jej uczuciach.
- Cześć – powiedziała podchodząc do czekającego już na nią Wampira.
- Cześć – Damon spojrzał na nią – Co się stało, że tak szybko chciałaś się spotkać ?
- Chciałam Ci coś powiedzieć... - zaczęła niepewnie.
- Słucham – odpowiedział przyglądając się jej – Chyba nikogo nie zabiłaś beze mnie, co ?
- Co ? Nie. Jasne, że nie. Chodzi o coś zupełnie innego – powiedziała Elena
- Okej. A więc mów – powiedziała Damon.
- Ostatnio spędzaliśmy razem dużo czasu... i... dobra nie będę owijać w bawełnę... Poczułam coś do Ciebie - wyznała.
Na chwilę ich spojrzenia się spotkały. Jej pełne nadziei, niepewne o odpowiedź i jego zdziwione, nie mogące zrozumieć co się właśnie stało. Jak ktoś tak dobry jak ona mógł zakochać się w nim... Tego chłopak nie mógł pojąć.
- Jesteś pewna tego co mówisz ? - spytał po chwili milczenia – Ty jesteś dobra, a ja... nie -odpowiedział.
- Nie jestem taka święta – zaprzeczyła Dziewczyna – w ostatnim czasie robiłam wszystko to co Ty i bardzo mi się podobało... A Ty też nie jesteś całkiem zły... Widzę, że jest w Tobie dobro.
- Nie jestem dobry – zaprzeczył Damon.
- Jesteś – powiedziała Elena podchodząc bliżej niego – Jesteś dobry dla mnie.
- Eleno... - zaczął niepewny co powiedzieć.
- Zależy mi na Tobie – Brunetka spojrzała mu w oczy.
- Mi też na Tobie zależy – uśmiechnął się lekko.
Te kilka słów wystarczyło by na nowo otworzyć jego serce na miłość, oraz by do jej świata na nowo zawitało szczęście. To było jak obietnica na lepsze jutro. Obietnica przypieczętowana ich pierwszy, pełnym uczuć pocałunkiem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top