Benimbar - We're family

- Wasze koktajle - powiedział Simon podchodząc do stolika gdzie siedzieli Ambar i Benicio  - Kiwi oraz pomarańcza.

Postawił zielony napój przed Chłopakiem i pomarańczowy przed dziewczyną. Wyglądali na bardzo zajętych rozmową, co zastanawiało go. Nie fajnie było wiedzieć ich razem, nie znosił Benicio i uważał, że nie zasługuje na Ambar.

- Zamawiałam truskawkowy - powiedziała Blondynka.

- Zamówiłaś pomarańczowy - odrzekł Simon.

- Powiedziała truskawkowy - spojrzał na niego groźnie Benicio - Jeśli nie umiesz przyjąć zamówienia, nie powinieneś tu pracować. Sam się tym zajmę.

Brunet wstał i po chwili wrócił z koktajlem truskawkowym który postawił przed Ambar. Widać chciał się popisać przed rywalem.

- Proszę taki jaki chciałaś, potrzebujesz coś jeszcze ? - spytał patrząc na nią z troską - Coś do jedzenia, a może chcesz wrócić do domu.

Simon uniósł brwi. Wszyscy wiedzieli, że się przyjaźnią. Oni razem Emilia i Ramiro należeli do drużyny wrotkarskiej Red Sharks i bardzo się do siebie zbliżyli. Śpiewali razem, jeździli, wspierali się pomagali. Jednak to że Benicio aż tak się o nią troszczył było dziwne dla Simona, kogoś kto nie znał ani jego ani jej naprawdę.

- Jest okej - uśmiechnęła się Blondynka - Usiądź obok mnie, wyjemy koktajle i potem wrócimy do domu. Nie musisz aż tak się martwić, chociaż to słodkie - pogłaskała go po policzku, gdy już był obok niej.

- Em, wybacz, że się wtrącam, ale czy coś się stało ? - spytał Simon którego zżerała ciekawość.

- Nie można już się troszczyć o przyjaciółkę ? - spojrzał na niego Benicio - A nie, nie jesteśmy tylko przyjaciółmi, jesteśmy rodziną - przeniósł wzrok na Ambar  i wziął ją za rękę.

Było coś o czym wiedziała tylko ta dwójka. Coś co zmieniło ich życie na zawsze. Coś, dzięki czemu Benicio zaczął się o nią bardziej martwić i dbać, stał się bardziej odpowiedzialny. Wiedział, że niedługo zostanie tatą. Że będę nie tylko przyjaciółki, kochankami, ale prawdziwą rodziną. A to zmienia wszystko.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top