Ambar i Klaus -Hello love
Pewna siebie Blondynka w wysokich szpilkach, mocnym makijażu i ciemnych ubraniach weszła do posiadłości Mikealson, rozglądając się dookoła. Wiele już słyszała historii o tym mieście i tej rodzinie. Jednak ona wiedziała znaczenie więcej niż mówili plotki.
Akurat po schodach schodził Klaus Mikealson w towarzystwie swojej przyjaciółki Camilie. Jednak gdy zobaczył Blondynkę stanął jak wryty nie wiedząc co powiedzieć.
- Cześć kochanie - uśmiechnęła się pod nosem Ambar - Dużo czasu minęło, co ?
- To jakaś Twoja znajoma ? - spytała Cami patrząc na Klausa.
- Tak, Ambar... - Klaus podszedł bliżej niej - Minęło ze sto lat...
Przez chwilę oboje patrzyli na siebie zaskoczeni, zaciekawieni. Milczeli, ale była to przyjemna cisza. Kiedyś łączyło ich coś wielkiego i namiętnego. Ale jak wszystko miało to swój koniec. Jednak w świecie gdzie żyję się setki lat, nie raz można spotkać byłą ukochaną.
- Em, Cami zostawisz nas samych ? - odezwał się Klaus.
- Jasne... - odparła Dziewczyna i wyszła.
- A więc co tu robisz ? - spytał Klaus nie spuszczając wzroku z Blondynki.
- Usłyszałam, że masz córkę - odparła Ambar również mu się przyglądając - Chcę ją poznać.
- Tak, to prawda. Nazywa się Hope - odparł Mikealson - I na pewno chodzi tylko o to ? - spytał zmniejszając odległość między nimi - Może bałaś się, że ktoś zajął Twoje miejsce i przyszłaś to sprawdzić osobiście ?
- Kochany - Blondynka pogłaskała go po policzku - Oboje wiemy, że Ambar Smith jest tylko jedna jedyna i nikt nie jest w stanie mnie zastąpić. Minęło dużo czasu, ale nadal coś dla Ciebie znaczę.
Ich spojrzenia znowu się spotkały. To było jak magia. Po stu latach znowu się widzą. A wspomnienia wracają. Ich namiętne noce, imprezy, podróże po całym świecie.
- Na długo przyjechałaś ? - spytał Pierwotny.
- Tak długo jak będę chciała - odparła Ambar.
Blondynka zbliżyła się do niego i musnęła jego usta. Nie brakowało jej odwagi ani pewności siebie. Zawsze robiła to co chciała i zawsze dostawała to co chciała. W tym byli do siebie podobni.
Nie trudno więc było zgadnąć, że dawny ogień znów zapłoną.
Klaus namiętnie odwzajemnił pocałunek przyciskając ją swoimi ciałem do ściany, a ona nie odrywając się od jego ust złapała go za szyje i oplotła go nogami w pasie. Już po chwili szli na górę prosto do jego sypialni.
Niektóre relacje są szybkie i gorące.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top