"My Song." || EXO Chanyeol

*Nam Mi Ji*

Wyszłam z Vana i ruszyłam w stronę fontanny.
Park nocą jest naprawdę piękny. Usiadłam na ławce i spojrzałam na fontannę.
Przez chwilę o niczym nie myślałam. Spojrzałam na telefon. Spóźnia się. Westchnęłam i odchyliłam głowę do tyłu. Zamknęłam oczy. Że też akurat teraz.
Zaczęłam nucić i uderzać udo w rytm.

-Sadness and so much pain.- mruknęłam.

Nagle coś uderzyło mnie w policzek. Szybko otwarłam oczy i wystraszona podniosłam głowę.

-O ja! Wystraszyłem cię?- usiadł obok mnie.

-Zamknij twarz Chan!- krzyknęłam i głośno wypuściłam powietrze.

-Co masz?- zapytał zaglądając mi do teczki.

-Kilka.- wyjęłam kartki i mu podałam. -Są do dupy.- wyjęłam z siatki piwo.

Otwarłam go i upiłam łyk. Chan zmierzył mnie wzrokiem i znów spojrzał na kartki.

-Faktycznie nie fajne.- westchnął. -Kiedy znów napiszesz coś fajnego?- zaszydził.

-Raczej nigdy. Zwolnij mnie.- spojrzałam w jego oczy.

-Napisz coś i zadzwoń.- totalnie zignorował moją prośbę.

-Nie licz na to, że zadzwonię szybko.- wstaliśmy.

Znów upiłam łyk piwa. Chan stał i wpatrywał się we mnie. Przez chwilę nic nie mówiliśmy. Przysunęłam piszę do ust ale Chan szybko mi ją wziął i sam się napił.

-To do zobaczenia.- odwrócił się i zaczął machać puszką na pożegnanie.

Napisz to.. Napisz tamto. Myślisz, że idzie mi to tak łatwo. Zaraz! Świetne! Wyjęłam telefon i włączyłam dyktafon.
Zaczęłam śpiewać to co mi wpadło do głowy.

~~~

Usiadłam przed konsoletą i wpatrywałam się w Chana który przygotowywał się do nagrania.

-Sehun! Cisza!- śmiechy Sehuna wytrącały mnie z równowagi.

-No sory! Piszę z kimś.- na jego twarzy pojawił się grymas.

Zawsze brałam Chanyeola i Sehuna osobno ze względu na rap.
Wygodniej pracuje mi się osobno z wokalistami i raperami.

-Szczerze.. Nie obchodzi mnie to.- kliknęłam mikrofon. -Chan gotowy?- zapytałam.

Chan w odpowiedzi pokazał palec w górę.
Kliknęłam kilka przycisków i włączyłam podkład.
Boski rap Chanyeola. Aww. Zamknęłam oczy wsłuchując się w jego głos.

-Pomylił się.- moje wsłuchanie przerwał Sehun.

-Proszę zamilknij.- głośno wpuściłam powietrze do płuc.

Nigdy wcześniej nie pracowałam z tak nie ogarniętym maknae. Zmierzyłam jego smutną minę wzrokiem.

-Aish!- Chan przerwał.

Szybko spojrzałam na niego. Przez chwilę obserwowałam jego twarz jak przeklina po cichu.

-Spokojnie. Jeszcze raz.- uśmiechnęłam się do siebie.

Chan znów pokazał kciukiem, że jest gotowy.

~~~

Po kilku godzinach wyszłam ze studia zostawiając chłopaków z tyłu. Ochrona ładnie skinęła głową mi na pożegnanie.
W powietrzu czuć było wilgoć.

-Dobry wieczór.- jakiś facet do mnie podszedł.

-Nie jestem zainteresowana.- przyśpieszyłam.

- Czy ja się pytam czy jesteś?- z boku wyskoczył drugi.

Szybko spojrzałam na jego twarz aby ją zapamiętać.
Drugi chwycił mnie za rękę. Szybko się wyrwałam. Zmierzyłam go chłodnym spojrzeniem. Położyłam torebkę na ziemi i wyciągnęłam pięści przed siebie.
Tak. Wyglądałam śmiesznie.

-No to może porozmawiamy inaczej.- starałam się wyglądać groźnie.

Rzecz jasna nie potrafię się bić ale trzeba coś zrobić, a nie dać się zgwałcić.
Faceci nawet nie drgnęli.

-Jeśli tego chcesz.- zaśmiał się jeden. -Atakujesz pierwsza.- drugi też zaczął się śmiać.

Jest źle! Wzięli to na poważnie! Stałam jak wryta. Nie wiedziałam czy mogę się ruszyć i jak się ruszyć. Poczułam nagły ból głowy.

-Ty pierwszy. Nie kieruj się tym, że jestem kobietą.. mięczaku.- nie wierzyłam, że przeszło mi to przez gardło.

Pięść poszła do przodu. Uderzyła mnie.. Nie wiem gdzie. Nie czułam połowy twarzy.
Padłam na ziemię.
Straciłam przytomność. Zajebiście. Dziewictwo stracone.

~~~

Otworzyłam oczy. Leżałam w cieplutkim i ogromnym łóżku.
Powinnam się obudzić w śmietniku za biedronką.
Zaczęłam się rozglądać.. jednym okiem. Drugiego nie potrafiłam otworzyć.

-Wyglądasz strasznie.- znajomy śmiech rozniósł się po pomieszczeniu.

Spojrzałam na drzwi. Stał w nich Chanyeol.
Głośno westchnęłam.

-A już myślałam, że jestem w domu jakiegoś przystojniaka.- przewróciłam oczami.

-Śmiej się ile chcesz ale to ja mam bestię w łóżku.- podszedł do mnie i przyłożył mi lód do oka.

-Aż tak źle?- spojrzałam na niego.

-Spuchnięte oko, przecięta brew i rozwalona warga. Wszystko w należytym porządku.- dotknął lekko mojego nosa.

-Dziewictwo nie tknięte?- zapytałam z otwartą buzią.

Chan nie wiedział jak odpowiedzieć. Patrzał na mnie jak na idiotkę.
Podrapał się w głowę.

-Raczej nie.. znaczy o ile nie robiłaś tego wcześniej.- uśmiechnął się zakłopotany.

-Na szczęście.- westchnęłam.

-Łał. Co ci strzeliło do głowy żeby się z nimi bić?- zapytał wielce ubawiony.

-Myślałam, że po prostu se pójdą.- opuściłam głowę.

-Taa jasne.- wybuchnął śmiechem.

-Dzięki.- spojrzałam na jego gitary.

Uwielbiałam pracować u Chanyeola. Wszystko przez cudowne gitary i pianino. Cały jego asortyment jest do mojej dyspozycji.

-I jak ja se teraz znajdę chłopaka?- przyłożyłam palec do rozciętej brwi.

-Bardziej zastanawia mnie to jak mógł ci to zrobić jednym uderzeniem.- znów się zaśmiał.

-Yeol! Mamy iść do studia!- usłyszeliśmy głos Suho.

-Muszę lecieć. Odpoczywaj! Jak Cię coś najdzie to wszystko jest tam gdzie zwykle.- szybko wstał i wyszedł.

Jak zawsze. Wypuściłam powietrze. Wstałam i spojrzałam do lustra. O maj gosz!  Moja twarz wyglądała jak by przejechała po asfalcie kilka kilometrów. No właśnie.
Zaczęłam nucić. Jest! Wróciła. Szybko pobiegłam po telefon i całą melodię nagrałam.

-Nie wierzę.- pocałowałam ekran mojego telefonu.

Chwyciłam akustyka Chana i mały notesik z szafki.
Szybko zaczęłam grać zgodnie z nagraniem.
Teraz tylko tekst i będzie gotowa.

~~~

Obudziłam się na łóżku. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Spojrzałam za okno. Było ciemno. Powoli wstałam i usiadłam na parapecie.
Zaczęłam cicho śpiewać piosenkę którą napisałam. Byłam z niej naprawdę zadowolona.
Z łazienki wyszedł Chan.

-Nigdy nie słyszałem jak śpiewasz.- uśmiechnął się wycierając włosy ręcznikiem.

-Teraz też nie słyszałeś.- zaśmiałam się.

-Zaśpiewaj mi ją. Próbowałem jakoś ją zrozumieć ale nie potrafię.

-Nie ma tu nic do rozumienia.- spojrzałam za okno.

-I sing for you.- zaśpiewał kawałek.

-Niee! Zła melodia.- zaśmiałam się.

-Nie znalazłem nut.- na jego twarzy pojawił się grymas.

-Są przy akustyku.- wskazałam palcem na niego.

-Faktycznie.- zaśmiał się.

Chan chwycił go, nuty położył na biurku. Szybko podeszłam do niego. Zaczął grać. Wpatrywałam się w jego twarz jak skupia się na każdej nucie.
Przytuliłam się do niego od tyłu i zaczęłam śpiewać.

~~~

Obudziłam się obok Chana w łóżku.
Sama słodycz. Szczególnie te odstające uszy.
Uderzyłam się w czoło.
Co ja mówię?! Cholera. Zaczęłam bić się po głowie.
Chan szybko chwycił moją rękę.

-Co ty robisz?- zapytał.

-Biję siebie.- oznajmiłam cicho.

-Bo uważasz, że jestem słodki?- uśmiechnął się.

Spojrzałam na niego przerażona. Czyta w myślach!

-..Co~? Nie~.- zaśmiałam się podejrzanie.

-Wiedziałem.- położył mi rękę na policzku.

-Co ty wyprawiasz?- podniosłam brew.

-Denerwuje cię.- uśmiechnął się.

Tajemniczy uśmieszek zniknął z mojej twarzy. Szczerze to przez chwilę pomyślałam, że coś nas łączy. Że też myślałam o nim w ten sposób! Nie wart jest nawet mojej chwilowej uwagi! Wstałam.

-Idiota!- krzyknęłam i wybiegłam z pokoju.

Chłopcy zmierzyli mnie wzrokiem. Zignorowałam ich i wybiegłam z dormu.

Spojrzenia ludzi były nie do zniesienia. Wszystko przez wygląd mojej twarzy. Naciągnęłam kaptur na głowę.
Musiałam przebiec kilka przecznic aby być na mojej ulicy. Wyglądałam jeszcze gorzej.. zapewne.

~~~

Rzuciłam się na kanapę w moim "apartamencie".
Jedno wielkie pomieszczenie w piwnicy. Pokoje oddzielone małym murkiem.
Boże! Co ja mam o tym myśleć?!

Do domu wszedł Aki. Spojrzałam na niego. Był tak samo zły jak ja. Usiadł na fotelu. Zmierzył mnie wzrokiem.

-Chłopak?- mruknął.

W odpowiedzi kiwnęłam lekko głową.

-Dziewczyna?- powiedziałam trochę głośniej.

Również kiwną głową.
Aki to mój przyjaciel po fachu. Pisze piosenki z Sugą dla BTS.
Mieszkamy razem od zawsze, nasze gitary, pianina i meble. Wszystkie kupione za ciężko zarobione pieniądze.
Mój telefon zaczął wibrować. Nachyliłam się aby sprawdzić kto.. jeden wielki napis "Chanyeol". Znów oparłam głowę o kanapę.

-Odbierz.- machnął ręką w stronę telefonu.

-Nie. To pogorszy jego sytuację.- spojrzałam na sufit.

-Haa? Pogorszy?! Co on ci zrobił?! Zgwałcił?!- nachylił się w moją stronę.

-Nie dał by rady.- spojrzałam na niego. -Bawił się mną.- znów spojrzałam na sufit.

-Ostro.- zaśmiał się.

-A co tobie zaś się stało?- położyłam rękę na głowie.

-To mało istotne.- westchnął i opadł na oparcie.

-Walcz chłopie!- wstałam i ruszyłam do "pracowni".

Usiadłam na krześle wpatrując się w moje ostatnio napisane piosenki.

-Ale rozmawiaj ze mną!- Aki krzyknął z salonu.

-Chcę pracować. Idź porozmawiać z tą dziewczyną!- ustawiłam keyboard przed klawiaturą i podpięłam go do komputera.
Aki stanął przy murku.

-Pójdę.- oznajmił.

-To idź.- pokazałam mu drzwi.

Wypuścił głośno powietrze i wyszedł. Zostałam ja i ona.. piosenka którą napisałam dla EXO.. dla Chanyeola.

~~~

Szłam wolnym krokiem po deptaku. Pomarańczowe od słońca drzewa szumiały pod wpływem wiatru.
Zatrzymałam się i oparłam o barierkę. Mogłam iść lub zostać. Zamknęłam powieki i znów zaczęłam nucić piosenkę z parku.

-Mi..- usłyszałam głos.

Szybko otworzyłam oczy. Za mną stał Chan. Bezlitośnie się na mnie gapiąc.
Nie miałam ochoty na niego nawet patrzeć. Szybko odwróciłam się na pięcie i ruszyłam przed siebie. Chan był szybszy. Chwycił moje przed ramię. Spojrzałam na niego oburzona.

-Ja przepraszam! Nie chciałem abyś tak o tym pomyślała.- przybliżył twarz.

-Żałujesz? Świetnie! Zwalniam się!- wyrwałam się w jego oczy.

-Przestań!- zrobił krok do przodu.

-Zwalniam się. Mój nowy pracodawca docenia moje piosenki.. wszystkie.- poczułam łzę w lewym oku.

Nie! Nie teraz. Chan stał i ewidentnie czekał aż wypłynie.

-Nowy pracodawca? Któż to?- znów krok do przodu.

Stał tak blisko że mogłam zobaczyć swoje odbicie w jego oczach. To bardzo zły znak.

-Wyjeżdżam do Ameryki.. aby tam pracować.- oznajmiłam z podniesioną głową.

-Świetnie.- prychnął.

-Świetnie!- krzyknęłam.

Szybko się odwróciłam i ruszyłam w przeciwną stronę.
Słońce już dawno było za horyzontem a łzy lały mi się po policzkach.

~~~

-Idź już spać.- Aki przyszedł do pracowni.

-Nie!- podkręciłam wzmacniacz.

Grałam piosenkę "Tears don't fall" od Bullet For My Valentine. Zawsze ją grałam jak miałam zły humor. Zazwyczaj grałam ją całą noc.

-Nienawidzę jak to robisz! Idź se pograć pod jego domem!- pokazał mi drzwi palcem.

-Jest już piąta rano. Na pewno wstał.- przewróciłam oczami.

-Ja też chciałbym wstać.. Ale żeby wstać trzeba spać!- uderzył pięścią w murek i se poszedł.

Stałam w miejscu i wpatrywałam się w stertę piosenek które napisałam wczoraj.
Mój telefon wybił mnie z przemyśleń.

-Halo?- odebrałam. -Ach dzień dobry! Tak kilka piosenek już napisałam i.. co?- zacisnęłam pięść.

Rozłączyłam się i wybiegłam z domu rzucając elektrykiem o ziemię.
Moja pracodawczyni właśnie wycofała się z kontraktu bo ktoś mnie "kupił". I ja i wszyscy wiedzą kto to był i kto ma pieniądze aby sprawdzić z kim podpisałam kontrakt.

~~~

Wbiegłam do pokoju z napisem EXO. Wzrokiem zaczęłam go szukać. Nikt się nie odezwał. Baekhyun spojrzał na sufit. Dach?
Wybiegłam z pomieszczenia i ruszyłam schodami przeciwpożarowymi na dach.
Stał tam.

-Coś ty do kurwy nędzy zrobił?!- krzyknęłam.

Chan tylko się odwrócił. Był bardzo spokojny jak na osobę która zaraz straci życie.

-Zrobiłem to co miałem zrobić.- podszedł do mnie.

-Jasna cholera! Teraz na pewno nie chcę z tobą pracować!- znów podniosłam wzrok.

-A ta piosenka?- podniósł kartkę z nutami "Sing For You".

-Nagrajcie ją. W końcu powstała dla Was.- uspokoiłam głos.

-W takim razie chodź. Nagramy ją.- wyciągnął rękę przed siebie.

-Już wolałabym skończyć na szubienicy.- przewróciłam oczami. -Mam ciebie po dziurki w nosie! Piepszony egoista.. hipokryta i jebany idiota!- wykrzyczałam.

Cisza. Żadnej odpowiedzi. Nawet się nie odezwał. Nie odszczeknął mi. Podszedł do mnie.

-Wiesz co jeszcze o tobie myślę! Jesteś po prostu popier..- chwycił moją twarz i pocałował mnie w usta.

Stałam jak wryta. Bardzo chciałam się wyrwać ale ciało odmawiało mi posłuszeństwa. Starałam się zrobić wszystko aby przynajmniej poruszył palcem, nic. A.. dzisiejsza i wczorajsza nieprzespana noc dają się we znaki. Totalnie zapomniałam, że powinnam iść spać.
Chan odsunął się. Nogi zaczęły mi się uginać.

-Muszę iść do.. domu.- wymamrotałam.

Zasnęłam. Po czymś takim nie powinnam zasypiać. Mógł to źle odebrać.
Co ja gadam?! Miał to źle odebrać!

~~~

Otworzyłam oczy. Słońce delikatnie przedzierało się przez zasłony. Sufit z pokoju Chana. Co zaś tu robię?
Przekręciłam głowę na prawo. Leżał tam Chan.
Aww! Słodkości. Wyciągnęłam rękę przed siebie aby go pogłaskać.
Yeol chwycił mój nadgarstek. Otworzył oczy. Uśmiechnął się i pocałował moją rękę.

~~~

Pozwólcie, że tu zakończę moje opowiadanie. Na pytania typu "Czy żyliśmy długo i szczęśliwie?" musicie odpowiedzieć sobie sami.
Kogo ja oszukuję. TAK! Żyjemy szczęśliwie. Ja, on i.. muzyka. Kto by pomyślał, że to wszystko dzięki jednej piosence.

~~~~~~~~

Dziękuję za przeczytanie! :3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top