~Seongsang~
Takie małe info.
Bardzo chce was przeprosić za to, że poprzedni one shot z seongsangami usunęłam. Ale niestety połowa niego w ogóle nie wyświetlała się, a teraz jakieś błędy mi wyskakują. Więc będę musiała tamto jeszcze raz napisać. ( Bardzo dziękuję za zwrócenie uwagi na to przez seongsang_shipper_ ❤️)
Ale w zamian mam dla was inny one shot, który mam nadzieję, że też wam się spodoba
Jeszcze raz przepraszam za komplikacje ^^
*
W
iecie jak to jest być odrzuconym przez społeczeństwo tylko dlatego, że dobrze się ktoś uczy? Czy ktoś kiedy też miał tak, że wolał być niewidzialny? Plusem jest tylko to, że większość osób akceptuje moją orientację i, dzięki temu wyśmiewany nie jestem.
Cóż nazywam się Yeosang, jestem w pierwszej klasie liceum i jestem gejem. Dodatkowo posiadam tylko jednego przyjaciela, Woooyounga. Chciałbym z kimś się zaprzyjaźnić jednak nie jest mi to dane. A głównym powodem jest fakt, że jestem najlepszych uczniem z pierwszych klas.
*
Wszedłem jak zawsze ponuro do szkoły, szybko przemieszczając się przez korytarz, by nikt mnie nie zauważył. Miałem spuszczoną głowę, więc nawet nie widziałem, czy przypadkiem na kogoś nie wejdę. Ale w to wątpiłem, była wczesna godzina, dzięki czemu nie było prawie wcale osób. Zawsze przychodziłem wcześniej niż wszyscy, ponieważ nie lubię siedzieć sam w domu. Czuje się wtedy strasznie spięty i niepewny. Trochę to pokręcone, ale tak naprawdę lubię przebywać z ludźmi tylko, że oni mnie nie lubią.
Gdy miałem już skręcić do właściwej klasy, zderzyłem się z kimś, a bardziej z impetem na kogoś wszedłem. Zamknąłem oczy, w momencie upadnięcia i poczucia czyjegoś ciała na sobie. Wstrzymałem oddech, zaciskając piąstki. Bałem się, jak cholera. Różne osoby są w tej szkole.
- Hej, wszystko w porządku? Otwórz oczy, jeśli w ogóle żyjesz - powiedziała osoba, leżącą na mnie.
Od razu rozszerzyłem oczy nie dowierzając w swój pech, a może szczęście. Właśnie zderzyłem się z Park Seonghwą – najpopularniejszym chłopakiem w szkole. On wraz ze swoją grupką przyjaciół są bardzo rozpoznawalni i szanowani w szkole. Dodatkowo jest on też moją ukrytą miłością.
- W-wszystko j-jest o-okey - zająkałem się będąc cały czerwony.
Seonghwa, przez chwilę mi się przyglądał, przez co odwróciłem spojrzenie modląc się by mnie nie wyśmiał. Poczułem jak nagle zrobiło mi się lżej, po czym ujrzałem jego stojącego przede mną.
- Pomogę ci wstać. Złap mnie za rękę - powiedział, uśmiechając się i wyciągając dłoń w moją stronę.
Nie pewnie ją chwyciłem, po czym mój obiekt westchnień z łatwością mnie podniósł. Przez co stałem centralnie przed nim, nasze twarze były tak blisko siebie, że mogłem policzyć jego rzęsy. Patrzyłem się jak zahipnotyzowany w jego oczy i ten śliczny uśmiech, który delikatnie odwzajemniłem.
- Tak w ogóle to jak masz na imię? - spytał się, nadal trzymając mnie za rękę.
- Y-yeosang - odparłem, przełykając głośno ślinę
Dlaczego muszę się tak jąkać? - pomyślałem. Przybijając sobie mentalnie piątkę za głupotę.
- Yeosang? Ładnie - puścił mi oczko - Miło mi ciebie poznać. Nazywam się Seonghwa, ale zgaduje, że wiesz to.
Zaśmialiśmy się. Po czym usłyszeliśmy dość wyraźne głosy trójki chłopaków. Gdy zobaczyłem, że jego przyjaciele zbliżają się od razu puściłem jego dłoń, spuszczając głowę i odsuwając się na bezpieczną odległość.
- Hej Hwa, stary gdzie ty się podziewałeś? Szukaliśmy cię po całej szkole - powiedział, jeden z tych chłopaków, wieszając się na ramieniu Seonghwy.
- San puść go, bo zaraz stracimy naszą matkę - odpowiedział kolejny, głośno się śmiejąc.
- Spokojnie nic mi nie jest, po prostu zderzyłem się z tym chłopakiem i zagadałem się - odpowiedział uśmiechając się uradowany.
Zarumieniłem się, szukając jakiegoś wyjścia, aby uciec. Zdołałem tylko zauważyć swojego przyjaciela, który z uwagą nam się przyglądał. W myślach błagałem Woo by do nas podszedł i uratował mnie. Ale on w zamian sobie poszedł.
- Hej, to ty jesteś tym, z którym się nasz przyjaciel zagadał tak? - niepewnie przytaknąłem patrząc się na trzeciego chłopaka, który teraz się do mnie uśmiechnął - Miło mi ciebie poznać. Nazywam się Hongjoong, ten który się uwiesił nad biednym Hwą to San, a ten wieżowiec to Yunho, a ty jak się nazywasz?
- Y-yeosang - odpowiedziałem, cały czas jąkając się.
- Oo matko ale ty jesteś uroczy - powiedział entuzjastycznie San, nagle przytulając mnie. Uśmiechnąłem się odwzajemniając uścisk.
- Fajnie było ciebie poznać, ale musimy już iść na lekcje bo zaraz dzwonek, ale jak chcesz to możesz do nas dołączyć na lunchu, okey? - spytał się mnie Yunho.
Kiwnąłem jedynie głową na zgodę. Po czym pożegnałem się z nimi.
*
Gdy nastała przerwa na lunch, byłem aż nad to podekscytowany. Sam już nie wiedziałem czym. Może to przez to, że w końcu rozmawiałem z Seonghwą, czy może przez to, że najpopularniejsi mężczyźni ze szkoły zaproponowali mi wspólne jedzenie. Przechodząc obok łazienek usłyszałem cichy szloch. Zatrzymałem się, zmartwiony. Wszedłem ostrożnie do środka, widząc płaczącego Wooyounga. Od razu podbiegłem do niego, przytulając go. Woo rozszerzył oczy, jednak gdy zobaczył, że to ja od razu wtulił się.
- Ej co się stało? Dlaczego płaczesz? - spytałem się zmartwiony.
- M-moi rodzice dowiedzieli się że jestem gejem i nie odzywają się do mnie od wczoraj - załkał.
- O matko, tak mi przykro. - odpowiedziałem, po czym odsunąłem go od siebie - Jak chcesz to możesz u mnie mieszkać. Wydaje mi się, że musisz dać im czas i przyda wam się trochę czasu w samotności. Przez ten czas będziesz u mnie mieszkać, okey? Poradzimy sobie z tym.
- Dziękuję, Yeo. Jesteś najlepszym przyjacielem jakiego mogłem sobie wymarzyć. Dziękuję. Możliwe, że masz rację i powinienem dać im czas na przemyślenie tego. - odpowiedział już pewniej.
*
Poczekałem chwilę na niego, aż się ogarnie by nikt nie zobaczył, że płakał. Nigdy nie lubił okazywać słabości i pokazywać, że coś jest nie tak. Jestem jedyną osobą, przy której nie boi się je ukazać, ze względu na to, że wie, że ja go nigdy nie wyśmieje i tylko wezmę go w objęcia albo opieprzę za głupotę. Nagle wpadłem na pomysł. Cóż, może dzięki niemu uda mi się poprawić humor mojemu przyjacielowi, a zarazem ja nie będę się aż tak bardzo bać do nich podejść.
- Ej Woo, czy chciałbyś pójść, ze mną na stołówkę i zjeść lunch z przyjaciółmi Seonghwy? - spojrzał się na mnie podejrzliwie, więc dodałem - Będzie San.
To wystarczyło by od razu się zgodził i zaczął mnie do stołówki wręcz ciągnąc. Cóż wystarczył ten jeden argument ze względu na jego zauroczenie właśnie Sanem. Ale w sumie to się nie dziwię, gdyż jest on na prawdę uroczy.
*
Zaczęliśmy się rozglądać, szukając czwórki przyjaciół Seonghwy i samego chłopaka. Nie widząc ich, posmutnialiśmy. Odwróciliśmy się chcąc udać się po tacki z jedzeniem, jednak uniemożliwiło mi to szturchniecie w ramię. Odwróciłem się, a przede mną stał uradowany San, który od razu przytulił mnie.
- Yeosang-ssii!!! - pisnął.
- Yy c-cześć San - odpowiedziałem skrępowany.
Przypominając sobie o obecności najlepszego przyjaciela, odsunąłem się od starszego. Po czym usmiechnąłem się niezręcznie.
- Choć, czekaliśmy na ciebie. - powiedział po czym zaczął mnie ciągnąć.
Usłyszałem westchnienie Woo, przez co od razu się zatrzymałem.
- San stój!! - krzyknąłem na tyle byle by pasemko włosy mnie usłyszał. Zatrzymał się, podnosząc brew - Możemy też wziąć mojego przyjaciela, Wooyounga, który stoi za nami?
Zerknął za mnie, po czym puścił moją dłoń, podchodząc do Woo. Odwróciłem się w ich stronę ciekawy co się stanie.
- Hej!? Jesteś przyjacielem Yeosanga? - spytał się, bez uśmiechu.
- T-tak, a coś się stało? - odpowiedział niepewnie, z czerwonymi policzkami.
- Chcesz się do mnie i moich przyjaciół dołączyć, wraz z Yeo? - uśmiechnął się, schylając w stroje i tak czerwonego Woo.
- J-jasne, czemu nie - odpowiedział już pewniej, puszczając starszemu oczko, na co tylko uśmiechnął się, po czym chwycił nas za ręce i zaczął prowadzić do ich stolika.
*
- Przyprowadziłem zgubę i jego przyjaciela. - wrzasnął San
Wszyscy spojrzeli się na Woooyounga, który był wręcz zapatrzony w Sana i ich dłonie. Zaśmiałem się z niego, szturchając go by się przedstawił.
- Oh przepraszam. Nazywam się Wooyoung i jestem przyjacielem Yeosanga - powiedział szczęśliwie.
- Siadajcie. Mamy dla was też już przyniesione jedzenie. - powiedział czarnowłosy - A właśnie nazywam się Jongho, a ten tu czerwono-włosy to Mingi.
Rozejrzałem się, po czym zostałem przez kogoś pociągnięty. Przez co zderzyłem się z jego klatką piersiową. Podniosłem wzrok, i zamarłem. Poczułem jak moje policzki stają się aż nad to czerwone. Seonghwa jedynie uśmiechnął się. Podniosłem się cicho przepraszając. Bardzo miło spędziliśmy czas. Okazało się, że wszyscy tu zgromadzeni to 100% geje, przez co czułem się jeszcze szczęśliwszy.
*
Minęło pół roku od moje zaprzyjaźnienia się z najpopularniejszymi osobami w szkole i nie żałuję tego. Z biegiem czasu zaczęły pojawiać się uczucia u każdego z nas. Zaczęły się też pojawiać związki.
Najszybsi byli Hongjoong i Mingi. Okazało się, że tak naprawdę są w 2 letnim związku tylko, że bali się to ogłosić, bo nie wiedzieli jak my to przyjmiemy. Jednak tak naprawdę to cieszyliśmy się z tego.
Kolejni w kolejności byli Woosany. Od razu złapali wspólny język i mimo, że San na samym początku nie zauważał zbytnio Wooyounga, to jednak udało im się zejść. Wystarczył tak naprawdę tylko jeden wypad ich na dyskotekę, na której byli tak zazdrości o siebie, że aż Woo wykrzyczał mu swoje uczucia. Przez co przez następne parę dni nie odzywali się do siebie, a bardziej Wooyoung unikał drugiego. Dopiero miesiąc po tym zamknęliśmy ich w jednym pokoju, grożąc im, że jeśli nie wyjaśnią sobie wszystkiego to nie wypuścimy ich. Po godzinie wyszli trzymając się za ręce i ogłaszając że są razem. Przez co teraz, ciężko ich widzieć nie obściskujących się.
Ostatni są Yunho i Jongho. Ogólnie to nie wiem jak oni się zeszli. Skoro na samym początku to właśnie mną był zainteresowany Jongho, ale i tak cieszę się, że odpuścił sobie mnie i jest teraz z Yunho.
No i jedynymi, którzy nie są z nikim jestem ja i Seonghwa. Jeśli chodzi o moje uczucia względem niego to stały się jeszcze większe niż byli. Z dnia na dzień zakochuje się w nim jeszcze bardziej.
*
Wszyscy równo stwierdziliśmy, że skoro są wakacje to trzeba gdzieś pojechać. Dlatego właśnie od dwóch dni byliśmy nad morzem. Mieszkamy w małych domkach, po dwie osoby. Oczywiście, jestem w pokoju z Seonghwą, który przez ostatnie dni zachowywał się dziwnie. Zawsze gdy byłem obok, odwracał ode mnie wzrok, albo gdy ktoś się na mnie spojrzał to tulił mnie do siebie. Oczywiście mi to nie przeszkadzało bo przez ostatnie pół roku strasznie się do siebie zbliżyliśmy. Ale i tak wiem, że on mnie uważa za przyjaciela...
Był sobie wieczór, a jego nadal nie było. Trochę się martwiłem. Dzisiaj strasznie mało rozmawialiśmy, a reszta wiedząc o moich uczuciach zamiast mi pomóc wręcz na siłę uniemożliwiali mi zbliżenie się. Westchnąłem, po czym zobaczyłem wiadomość od Hwy:
Seong❤️
Przyjdź nad wzgórze.
*
Przestraszony, szybko założyłem buty i pobiegłem nad miejsce. Zacząłem się rozglądać i krzyczeć:
- Seonghwa! Gdzie jesteś? Odezwij się!
Nagle poczułem czyjeś ręce oplatające mnie od tylu. Szybko się odwróciłem, widząc chłopaka przed sobą, wtuliłem się w niego.
- Boże idioto, tak się o ciebie bałem!! Myślałem, że coś ci się stało! - wrzasnąłem.
- Hej spokojnie, kochanie. Wszystko jest w porządku. Po prostu musimy porozmawiać - odpowiedział odciągając mnie od siebie.
- Seonghwa, czy coś się stało? Coś zrobiłem? - spytałem się zmartwiony.
- Nie nic złego nie zrobiłeś, Sangie - uśmiechnął się, głaszcząc mój policzek - Chciałbym ci coś powiedzieć, tylko proszę nie przerywaj mi, bo nie wiem czy drugi raz będę mógł to zrobić.
- Dobrze więc o co chodzi? - delikatnie się uśmiechnąłem
- Cóż tak naprawdę to wtedy, gdy na mnie wpadłeś na korytarzu, wiedział, że idziesz. Zrobiłem to specjalnie. Od dłuższego czasu cię obserwowałem i podziwiałem twój urok. Na pierwszym dniu szkoły, gdy cię zobaczyłem wiedziałem, że jesteś inny niż wszyscy. Nie potrafiłem wyrzucić cię z głowy. - przerwał przybliżając się do mnie, przez co czułem jego oddech na sobie - Zawsze uważałem ciebie za uroczego. Jesteś ślicznym aniołem, którego chce chronić przed wszystkim, bez którego nie wyobrażam sobie życia, dla którego skoczyłbym nawet w przepaść..... Yeosang ja... Kocham cię. Kocham cię z całego serca. Jesteś moim oczkiem w głowie. Rozumiem jeśli mnie odrzucisz. Ale nie chciałem już tego dłużej ukrywać. Dlatego chcę ci zadać jedno pytanie.... C-czy zostaniesz moim chłopakiem? - spytał się z nadzieją.
Moje oczy zaszkliły się, nie potrafiłem wydobyć dźwięku, patrzyłem się na jego twarz, z której zaczął schodzić uśmiech
- Proszę odpowiedz mi albo błagam powiedz cokolwiek - powiedział przestraszony Seonghwa.
- Tak oczywiście, że tak!!! Kocham cię!!! - krzyknąłem.
Rzuciłem mu się w objęcia, na co starszy zaśmiał się. Wziął mnie na ręce i zaczął okrążać swoją oś, trzymając mnie w objęciach.
- Tak się cieszę. Tak długo na to czekałem i w końcu się doczekałem. Co dzień myślałem o tobie. O tym, że nie mam u ciebie szans. Zawsze ciebie kochałem. Jesteś tak strasznie kochany i wspaniały, że zastanawiam się czy na prawdę jesteś człowiekiem - powiedziałem, zachwycony swoim chłopakiem
Seonghwa uśmiechnął się, całując czule moje czoło. Po czym odsunął się kawałek. Zerknął na moje usta. Delikatnie kiwnąłem, dając mu znać, że zgadzam się. Pochylił się w moją stronę, czułem jego świeży oddech na swojej twarzy. Przymknąłem oczy, czekając na to co miało nadejść. Po chwili poczułem jego usta na swoich. Od razu zarzuciłem swoje dłonie na jego kark, przyciągając go bliższej siebie. Jego ręce znalazły się na moich biodrach, a chwilę później pod bluzką. Nasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętniejszy. Jednak nie przeszliśmy do niczego więcej. Do końca dnia siedzieliśmy pod drzewem tuląc się i całując
*
Zbiegiem czasu, gdy wszyscy już pracowaliśmy, nadal tworzyliśmy ośmioosobową grupkę przyjaciół. Woo i San byli po ślubie z czwórką małych dzieci, Mingi i Hongjoong – którzy najszybciej się poślubili – mieli natomiast trzy psy i dwa koty, ale na razie dzieci nie chcieli. Yunho i Jongho po paru rozstaniach, w końcu zaręczyli się i teraz wielkimi krokami zbliża się ich ślub...
Natomiast ja i Seonghwa od roku jesteśmy po ślubie, mieszkamy sobie obok Woosanów. Jednak nie mieszkamy sami. Adoptowaliśmy trzymiesięcznego Bomina i dwuletnią Solji, oraz pieska Skay. Ogólnie mój związek z Seonghwą rozwijał się, a my kochaliśmy się każdego dnia coraz bardziej. Chciałbym by tak moje życie wyglądało do końca.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top