Czekolada
Dostałam wyzwanie od @Trollek28, więc oto jestem.
Rozdział maił być romantyczny (Dop. Aut. Absolutnie mi to nie wyszło...)
Ze scenami 18+ (Dop. Aut. I to akurat jest. 😁)
Wyrazy kluczowe to:
- Czekolada
- Orzechy
- Puchaty ogonek
- Gwiazdy
- Owoce
Życzę miłego czytania i mam nadzieje, że się spodoba. Szczególnie tobie kochana, która rzuciłam i to niewykonalne wyzwanie... Przyznaję, że to Twoje wyzwanie sprawiło mi nie mały problem... Nigdy nie pisałam nic romantycznego, a jeszcze do tego harda... Zabijasz mnie kobieto... Zabijasz... No ale kiedyś w końcu musiałam to wstawić... Czekałaś długo, więc, mam nadzieję, że się spodoba...
Naruto
Wszedłem do domu, już miałem się rozbierać, kiedy to czarny kot mojego chłopaka wskoczył na mnie i zaczął się ocierać. Podrapałem go za uszami, po czym przejechałem dłonią od jego łebka aż po puchaty ogonek. Zwierzak zaczął mruczeć i uwalił się na mnie skutecznie uniemożliwiając mi rozebranie się. Jeszcze chwilę go głaskałem, po czym zdjąłem go ze swoich kolan, wstałem, zdjąłem kurtkę i trampki. Wszedłem do kuchni i zajrzałem do lodówki. Nie było w niej prawie nic. Przymknąłem powieki.
- Nie no... Nie wierzę... Mój własny chłopak, perfekcjonista zapomniał zrobić zakupów i nie przygotował mi jedzenia... - Mruknąłem niezadowolony. - Przecież dobrze wie, że nie umiem gotować. - Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Na stole leżała miseczka z orzechami laskowymi. Pokiwałem z niedowierzaniem głową. Skierowałem się w stronę sypialni. No co... Najwyżej umrę z głodu... Pomyślałem. Wszedłem do pomieszczenia. Panowała tam ciemność. Już miałem zapalić światło, kiedy to...
- Zaczekaj. - Usłyszałem spokojny głos mojego chłopaka zza swoich pleców. Odwróciłem się do niego szybko i wymierzyłem mu w twarz z liścia.
- Jak mogłeś o tym zapomnieć?! - Wydarłem się wściekły. Spojrzał na mnie z niezrozumieniem, po czym westchnął. Złapał mnie za rękę.
- Naruto... Kochanie chodź ze mną na chwilkę. - Spojrzałem na niego pytająco. Nadal trzymając mnie za rękę obrócił się na pięcie i udał się chyba w kierunku salonu. Poszedłem za nim, w końcu nie miałem innego wyboru. Byłem na niego ostro wkurwiony. Jak mógł zapomnieć o naszej rocznicy?! Nie rozumiałem tego... Przecież nigdy o niczym nie zapominał... Czyżbym był nie istotny..? W dodatku nie przygotował obiadu... A był w domu... Otworzył drzwi, po czym odsłonił mi widok wnętrza pokoju. W momencie kiedy zajrzałem do środka zrobiło mi się strasznie głupio. Patrzyłem na wspaniale przygotowaną, wytrawną kolację przy świecach, to na lekko uśmiechniętego bruneta. Na butelkę czerwonego wina. Normalnie zastawione jak na przyjazd króla. Jako jedyne światło służyły słodko pachnące różami świece, co dodawało temu miejscu magicznej atmosfery. Oczywiście same piękne, czerwone kwiaty również zdobiły pomieszczenie. Doskonale wiedziałem, że mój chłopak kochał róże. Spojrzałem na Sasuke ze łzami w oczach i mimowolnie przypomniało mi się przywaliłem mu w twarz, na dodatek za romantyczną kolację.
- Przepraszam... - Szepnąłem. - Myślałem, że zapomniałeś...
- Nie śmiałbym, ale nie przejmuj się. Nic się nie stało. - Powiedział lekko się uśmiechając, po czym skradł mi słodkiego buziaka. - Zapraszam. - Odsunął się z przejścia i wskazał mi kolację lekko się skłoniwszy. Skinąłem głową i udałem się w kierunku stołu. Odsunął mi krzesło, po czym kiedy usiadłem dosunął je delikatnie do stołu, obszedł go i usiadł na przeciwko mnie. Nalał do kieliszków wina. Znając mojego chłopaka, to na pewno było wytrawne. Jak ja w ogóle mogłem pomyśleć, że on by o czymś zapomniał.
- Masz w tym jakiś interes? - Zaśmiałem się. - Chcesz mnie upić i zgwałcić? - Zachichotał.
- Nie musiałbym Cię upijać. Poza tym mam lepszy pomysł. - Uśmiechnął się słodko. Pokiwałem głową z rezygnacją. Jedliśmy, śmialiśmy się, rozmawialiśmy i było po prostu wspaniale. Jak ja kochałem mojego chłopaka. Był dla mnie po prostu idealny i nie wiem co ja mym bez niego zrobił. Po kolacji zabraliśmy się za deser. Sasu upiekł cisto. W czasie konsumpcji ciasta do bruneta zadzwonił telefon. Chłopak odwrócił się, zerknął na wyświetlacz i odrzucił połączenie. W tym samym czasie ja gwizdnąłem mu truskawkę. (Dop. Aut. To Twój owoc) Już miałem włożyć ją do buzi, kiedy to chłopak odwrócił się z powrotem do mnie. Spojrzał na swoje cisto, po czym łypnął na mnie. Uśmiechnąłem się do niego niewinnie. Wstał od stołu obszedł go i podszedł do mnie. Ukucnął przede mną i wyciągnął rękę ku widelczykowi z truskawką. Oddałem mu go. Odebrał go ode mnie i wycelował nim w moim kierunku. - Nie ładnie tak kraść. - Spojrzałem na niego, złapałem go za rękę i szybko gwizdnąłem truskawkę z widelca. Sasu wybuchnął śmiechem, no co ja też zacząłem się śmiać, przez co prawie udusiłem się truskawką. Kiedy już się uspokoiliśmy zjedliśmy cisto. Po kolacji Sasuke usiadł obok mnie. Dalej piliśmy wino i rozmawialiśmy. Dobrze wiedziałem, że Sasu nie lubi komedii, jednak to właśnie taki rodzaj filmowy mi zaproponował.
- A może wolałbyś horror? - Zapytałem, pomimo tego, że nienawidziłem horrorów. Jednak dla niego i za to jaki wspaniały był dzisiejszy wieczór byłem w stanie się poświęcić.
- Nie. Obejrzymy komedie. - Powiedział zdecydowanym głosem.
- Jesteś tego pewien? - Upewniłem się.
- Tak. Szykowałem wszystko dla Ciebie nie dla siebie. - Skinąłem głową. - Kocham Cię. - Objął mnie ramieniem.
- Ja Ciebie też. - Szepnąłem wtulając się w niego. Włączył film. Uśmiałem się w trakcie tej komedii, z resztą Sasuke również się śmiał. Cały czas się przytulaliśmy, a nawet co jakiś czas nasze usta spotykały się w słodkich pocałunkach. Dawno mi tak dobrze nie było. Ciągle była praca, albo inne obowiązki. Siedziałem chowając nos w jego szyi. Lekko musnąłem ją ustami, na co chłopak zachichotał. - Kocham Cię. - Wymamrotałem w jego szyję. Na te słowa brunet lekko musnął moje czoło ustami. Mogłoby tak być nawet codziennie. Nigdy by mi się to nie znudziło. W końcu kiedy film się skończył wyszliśmy na taras, trzymając się za ręce. Wspominałem już, że mój chłopak ma gigantyczną chatę, z równie gigantycznym i pięknym ogrodem. Nic tylko się zgubić... Na dworze było chłodno. W końcu nadal mamy maj. Oparłem się rękoma o barierki, a Sasu stanął za mną i objął mnie w pasie zagrzebując twarz w moich włosach. Zerkałem w piękne gwiazdy. Czym ja sobie w życiu zasłużyłem na takiego wspaniałego chłopaka? I wcale nie chodzi tu o pieniądze... Jest po prostu idealny, opiekuńczy i taki kochany... - Sasuke... - Szepnąłem.
- Hym..? - Zamruczał brunet w moje włosy.
- Wiesz na co mam ochotę? - Dokończyłem swoje pytanie. Chłopak bez słowa obrócił mnie do siebie i musnął ustami mój nos.
- Możemy to lekko wzbogacić? - Zapytał uwodzicielskim tonem. Cały czas trzymał mnie w pasie i przytulał.
- Jasne. - Szepnąłem i lekko musnąłem jego usta. Oddał pocałunek. Kiedy rozłączył nasze usta pociągnął mnie za sobą za rękę. Ubraliśmy się cieplutko i poszliśmy do jego nowiusieńkiego, czarnego BMW. Sasuke otworzył mi drzwi, a ja wsiadłem. Zamknął je za mną, obszedł samochód i usiadł za kierownicą. Odpalił samochód i ruszy. - Dokąd jedziemy?
- Do sklepu. - Zaśmiał się.
- A po co?
- Zobaczysz.
- Ale...
- Nie. - Przerwał mi. - Dowiesz się jak dojedziemy. Westchnąłem.
- Niech Ci będzie. - Mruknąłem. Szybko dojechaliśmy do sklepu, a Sasuke wyskoczył z samochodu i otworzył mi drzwi. Wysiadłem i poszliśmy razem do sklepu. Poszedł do półek ze słodyczami. Co mnie zaskoczyło, bo Sasu nie je słodyczy. Wziął wszystkie mleczne czekolady, na co spojrzałem na niego podejrzliwym wzrokiem. - Poco Ci to?
- Zobaczysz.
- No Sasu. - Jęknąłem.
- Naruto. Zobaczysz w domu, albo się domyślisz, bo ja Ci nie powiem.
- Myhym... - Mruknąłem. Podeszliśmy do kasy a sprzedawczyni spojrzała na nas jak na jakichś chorych umysłowo. Uśmiechnąłem się do niej. Szybko podliczyła czekolady, a Sasuke zapłacił. Zaniósł je do samochodu i włożył do bagażnika. Jak zwykle otworzył mi drzwi i zamknął kiedy wsiadłem, po czym usiadł za kierownicą. I pojechał dalej. - A teraz gdzie?
- Do następnego sklepu.
- Po co?
- Po to samo.
- Po co Ci tyle czekolady?
- Zobaczysz. - Zaśmiał się ślicznie. Po tym byliśmy w jeszcze kilku sklepach i wróciliśmy do domu. Sasuke otworzył mi drzwi. Wysiadłem grzecznie, a on je za mną zamknął. Wziął z bagażnika tyle czekolady ile się dało, a ja pobiegłem otworzyć mu drzwi. Wszedł. Ja trzymałem drzwi cały czas, a on wnosił czekolady. Zanosił je do kuchni. Kiedy już robił ostatnią turkę zamknąłem za nami drzwi.
- To co z tym robimy? Pieczemy wielkie ciasto?
- Nie. Zobaczysz. - Na te słowa westchnąłem. Wziął duży garnek i wrzucił do niego jak najwięcej tabliczek czekolady. I jak się rozpuszcza to leci z garnkiem do łazienki i wlewa zawartość do wany.
- Nie gadaj?! - Zapiszczałem zachwycony. - Kąpiel w czekoladzie! Zajebioza! - A Sasu się uśmiechnął, do mnie promiennie i wrzucił czekoladę z powrotem do czekolady.
- Mógłbyś pomóc. - Patrzy na mnie.
- Nie! - Zaśmiałem się. - Twój pomysł Ty robisz! - Westchnął. I znowu poleciał z garnkiem do łazienki. Włączył w wannie podgrzewanie. Przelał do wanny i wrócił do roztapiania czekolady. A ja się przyglądałem. Potrwało to około trzydziestu minut.
- Koniec... - Uśmiechnął się do mnie zwycięsko.
- Wiesz, że mogłeś wziąć po prostu więcej garnków prawda? - Na te słowa mój chłopak walnął głową w blat, a ja zacząłem się chichrać jak głupi.
- Zamilknij... Po prostu zamilknij... - Mruknął załamany w blat.
- To idziemy do tej wanny? - Zapytałem nadal chichocząc, a Sasu od razu się rozpromienił i wręcz do mnie podfrunął.
- Tak. - Zaśmiał się tak na maksa wesoło i złapał mnie za rączkę. Pociągnął do łazienki, a ja grzecznie poszedłem za nim. Zamknął za nami drzwi. Delikatnie obrócił mnie pod ręką i złapał w pasie. Złączył nasze wargi w słodkim pocałunku, a ja żarliwie go oddałem. Delikatnie wsunął mi rękę pod koszulkę i sunąc nią w górę po moim brzuchu i klatce piersiowej powoli ją zdjął na chwilkę rozłączając nasze usta. Po chwili jednak znowu mnie pocałował, a ja oddałem pocałunek, tym razem delikatnie i słodko. Całowaliśmy się tak lekko przez dosłownie chwilkę, ponieważ znowu rozłączył nasze usta, tym razem zdejmując swoją koszulkę. Delikatnie pocałował mnie w czoło, po czym znowu w usta. Rękami za to zaczął lekko rozpinać mi rozporek cały czas to łącząc to rozdzielając nasze usta, ja za to słodko oddawałem każdy pocałunek. Kiedy już rozpiął mi rozporek delikatnie zsunął mi spodnie przejeżdżając rękoma po moich nogach i samemu kucając. Wstając cmoknął mnie w brzuch na co cicho zamruczałem. Znowu pocałował mnie w usta i zdjął sobie spodnie. Po czym położył mi rękę na biodrze i lekko pogłaskał kciukiem. Zamruczałem mu w usta, a on delikatnie wsunął mi rękę w bokserki. Zaczął mi je powoli zsuwać. Znowu kucając i sunąc rękoma po moich nogach. Wstając całował mnie lekko po nogach. Delikatnie pocałował mnie w brodę i znowu w usta. Zdjął swoje bokserki i przywarł ściśle do mojego ciała swoim. Zarzuciłem mu ręce na szyję, a on lekko złapał mnie w pasie i podniósł nad siebie. Całował mnie tak słodko z tą wyczuwalną wręcz w powietrzu miłością a ja oddawałem każdy pocałunek. Zaniósł mnie lekko do wanny i posadził w środku nadal całując. Sam również wszedł do wanny, a ja lekko go pociągnąłem, żeby się na mnie bardziej położył. Ustami zjechał na moją szyję i zassał nie na niej, na co cicho sapnąłem. Powiódł ręką wzdłuż mojego ciała. Przejechał nią lekko po moim przyrodzeniu w odpowiedzi sapnąłem i pogłaskałem go lekko ręką po włosach. Delikatnie pieścił mojego członka dłonią, drugą zaś pogłaskał mnie po klatce piersiowej. Przymknąłem oczy i odchyliłem głowę. Druga ręką zjechał po moim brzuchu aż do wejścia i wsunął we mnie lekko jednego palca, na co zamruczałem. Delikatnie zaczął nim poruszać, a ja cicho posapywałem w odpowiedzi. Drugą ręką pieścił lekko mojego członka. Wypiąłem się do niego pod wpływem dotyku. Odgiąłem się bardziej i sapnąłem głośniej kiedy wsunął we mnie drugi palec. Na jego ustach zagościł słodki uśmiech. Skradł mi całusa. Oddałem lekko. Zaraz zaczął poruszać palcem, drugą ręką cały czas pieszcząc mojego członka. W powietrzu unosił się ten piękny zapach czekolady. Mocno go przytuliłem mrucząc głośniej niż poprzednio. Chwilę później wsunął we mnie trzeci palec. Jęknąłem, a on dalej mnie rozciągał. Drugą ręką nieprzerwanie pieścił mojego członka.
- Kocham Cię.. - Szepnąłem na co promirnnie się do mnie uśmiechnął.
- Też Cię kocham głuptasie. - Zaśmiał się słodko i mnie pocałował. Oddałem. - Mogę kochanie? - Zapytał słodko na co skinąłem głową. Uniósł lekko moje biodra i wyciągnął palce. Przymknąłem oczy. Delikatnie we mnie wszedł. Jęknąłem, a on zastygł w bezruchu. - Już? - Wymruczał mi do ucha po chwili.
- T-tak. - Jęknąłem. Zaczął się we mnie poruszać. Zaraz zgrałem się z nim ruszając biodrami. Posapywałem i jęczałem głośniej niż poprzednio. Pocałował mnie. Oddałem i uchyliłem usta. Lekko starł nasze języki. Oddałem. Teraz sapałem mu w usta oddając żarliwie pocałunki. Poruszaliśmy się razem jakby nasze ciała zwarły się w jedno. Ręką nadal pieścił mojego penisa. Sapnąłem. - Sa..su... - Wyjęczałem, kiedy poczułem że byłem blisko. Pocałował mnie głębiej. Doszedłem i jęknąłem mu głośniej w usta. On zaś jeszcze kilka razy się we mnie poruszył aż sam doszedł. Cmoknął mnie słodko w czółko i lekko ze mnie wyszedł. Położył się obok mnie i przytulił mocno. Schowałem się w nim i wdychałem zapach czekolady. Przymknąłem oczy. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem.
Ale oni są kyaaaaa ^
Ehhhhh.. W końcu! Było ciężkoooo... Nie umiem w Uke. Ale mam nadzieje, że wam się spodoba. Bo mnie ani trochę niestety. 🤐
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top