Wampirki :3 (Lemon)
Nasze kochane ciasteczko jest tu dziewczynką :D
*Raven*
Siedziałem sobie w zamku i się nudziłem. Te książki z Azji ją przeczytanie, a następne są dopiero w drodze. Może znowu poszpieguje tą niewiastę? (Dzizas, jak ty się wysławiasz XD)
Tak! To dobry pomysł. Ok jakiegoś czasu zaczęła mnie bardziej interesować, nie jak zwykły, normalny kielich z krwią, tylko... Inaczej. Nie wiem, jak to nazwać. W każdym razie, jestem już na skraju lasu. Mieszka ze swoją matką, co oznacza że nie ma męża, czyli jest dziewicą~
A wszyscy wiedzą, że krew dziewic jest najlepszyca. Tak bardzo chcę spróbować jej krwi, ale ona nigdy nie jest sama. Zawsze jest w tłumie! Nagle, szczęście się do mnie uśmiechneło
BlueBerry: Print. Jadę do miasta, ty zosatń w domu bo_
BluePrint: Tak, wiem, wampiry mogą mnie porwać- powiedziała znudzona. Jej matka poszła, a ona się skierowała w stronę swojego domu. Zmieniłam się w wampira i wleciałem przez otwarte okno. Kiedy się tam znalazłem, zchowałem się za wazą. Ona weszła, zakluczyła drzwi i okna. Kiedy to zrobiła, powaliła się na łóżko. Lekko zasypisła. To była moja szansa. Zmieniłem się w szkieleta. Dalej miała zamknięte oczodoły. Podszedłem do niej bezszelestnie. Pochyliłem się nad nią. Z bliska wygląda jeszcze piękniej! Miałem już wbić w jej kręgi moje kły, ale przez przypadek chychłem. Ze strachu, zmiebiłem się w nietoperza. Ona zamiast w stanąć i się rizejrzeć, ona... Jękła? Jest tam aż tak delikatna... Zaczęło mi się coraz bardziej podobać~♥
Świetna byłaby z niej służka~♥
Szukałem czegoś, czym mógłbym ją ogłuszyć. Znalazłem grubą książkę. Wziąłem ją i walnąłem jej w głowę. Wziąłem ją na styl panny młodej i wyszedłem z tego domu. Była już noc, więc nikt mnie nie zauważył.
*TimeSkip*BluePrint*
Słońce świeciło mi w oczodoły. Teoretycznie powinnam wstać, ale to łóżko jest takie miękkie, a koc taki jedwabisty... Chwila! Łóżko w domu nie jest miękkie i nie mamy kołdry! Zerwałam się z łóżka.. Byłam w jakiejś komnacie, która była większa, niż cały domek... Ktoś mnie porwał! Nagle do komnaty wszedł szkielet, ubrany w drogie szaty. Tak na oko, to jest chyba w moim wieku
Raven: Już się obidziłaś~♥- Confęłam się do ściany- Oj, Przepraszam. Raven Corbeau Death. Twój nowy pan~♥
BluePrint: CO?! Ja się na nic nie zgadzałam!- Ten cały Raven posłał mi groźne spojrzenie- P_Przepraszam... Ale nie możesz od tak porywać!
Raven: OH... Czyżby- Powiedział, pokazując mi złośliwy uśmiech. Zamarłam. Te kły
BluePrint: J_Jesteś wampirem?!
Raven: Tak~♥- Na te słowa, schowałam się pod kołdrę- EJ, wszystko dobrze?
BluePrint: B_Boje się was... Z_Zabraliście mi tatę i z_zabiliście go...
Raven: Mnie się nie musisz bać.
Jeżeli bedziesz robić, to, co ci karze- Poczułam ugięcie materaca. Wychyliłam głowę zza kołdry. Był blisko mnie...
Zbyt blisko... Zaś chowałam głowę- Kawaii...
*Time Skip* Nikt*
BluePrint stała się służką Raven'a. Ten podczas jej pracy, próbował w minimalny sposób zbliżyć się do jej twarzy, przez ci tworzyły się dwuznaczne sytuacje. W miedzy czasie, BluePrint poznawała go bardziej i powoli się w nin zakochwiwała.
Aż nastał jeden dzień, który zmienił wszystko...
*BluePrint*
Kończyłam sprzątać główny korytarz. Teraz idę msporzątsć pokój Rave_ Znaczy się pana. No więc weszłam do jego komnaty, a tam zastałam go skulonego na łóżku, wyglądającego jak 7 nieszczęść
BluePrint: P_Panie, co się sta_- Nie było mi dane dokończyć, bo zostałam przygwożdżona do ściany. Jego oczodoły były głodne i dzikie. Zaruniemiłam się mocno na ten czyn- P_Panie..?- Nie dostała odpowiedzi. Zerwał mój szalik z moich kręgów i wgryz się w nie- AAA!!!- Póbowałam się wyrwać. Przygwożdził mnie mocniej i głębiej się wgryzł. Aż napłynęły mi do oczodołów. Nagle przestałnie gryźć. Podniusł wzrok
Raven: Pyszna jesteś~♥ Ciekawe, czy inna ciecz też jest taka dobra?~♥- Nagle głód zmienił się w żądzę. Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie! Próbowałam się bardziej wyrwać. On niezadowolony, zerwał ze mnie strój słuszki- Przestań~♥ W ten sposób bardziej mnie podniecasz~♥
Poza tym, doskonale wiemy, że też tego chcesz~♥- Znowu się zbliżył do moich kręgów. Ale on zamiast się w nią wgryźć zaczął ją... Lizać? Próbowałam nie jęczeć. Bez skutku. Nie przerywając tej czyności, podniusł mnie i położył na łóżku. Kiedy skończył mnie lizać tonie pocałował. Zaraz... POCAŁOWAŁ!? Gdybym nie miała teraz zajętych ,,Ust", to bym piszczała ze szczęścia. Ok, uspokuj się i odwzajemnij. Kiedy odwzajemniłam,zauważyłam jego lekki uśmiech. Nagle podniusł mnie tak, abym siedział. Zaczął mi rozwiązywać gorset. Bardziej się zarumieniłam. Odepchłam go od siebie, ale on i tak mnie znowu przybliżył- Nie uciekaj~♥ Jest dobrze, twój pan tu jest~♥- Powiedział, poczym spojrzał na mój biust- Myślałem że, suknia i gorset powiekszają ci biust, a tu proszę, jaka niespodzianka~♥- Teraz ze mnie to była istną jagoda. Znowu mnie położył. Ściągnął mi bieliznę i zakolanówki. Teraz leżałam przed nim kompletnie naga
BluePrint: T_To nie sprawiedliwe!
Raven: Ale co?~♥
BluePrint: J_Ja muszę leżeć naga, a ty jesteś ubrany...- Powiedziałam, odwracając wzrok. On się tylko uśmiechnął
Raven: Skoro nalegarz~♥- Powiedział, po czym zdjął ubranie. Nieśmiało na niego spojrzałam. Moja uwagę przykuło jego przyrodzenie. Było takie duże! Odwróciłam znowu wzrok- Heh. Wiem, że ci zainponowałem~♥- Powiedział, po czym mnie pocałował. Odwzajemniłam od razu. Nagle poczułam ogromny ból. Aż krzyknęłam i pojawiły mi się łzy- Ugh... Poczekać?~♥- No co za cham! Wszedł we mnie bez zgody i uprzedzenia! Ale to boli.... Kiwnęłam głową na tak- Jak sobie życzysz, księżniczko~♥- Powiedział, bo czym zaczął lizać mi szyje. Jęczałam jak opętana! Potem lizał i lekko gdyż moje piersi. Bawił się ze mną tak kilka minut, dopóki ból nie minął
BluePrint: P_Panie... Już możesz- Uśmiechnął się złośliwe. Zaczął powoli, aby mnie nie zrabić. Jednak nie przyspieszał, to mi nie wystarczało- M_Można przyśpieszyć?
Raven: Błagaj o to~♥
BluePrint: Ugh~♥ Panie, błagam~♥ Mógłbyś przyśpieszyć ~♥?!- Uśmiechnął sie zwycięsko. Od razu i gwałtownie przyśpieszył. Jęczałam gorzej, niż opętana. Jęczałam, jakbym była masochistką i w piekle mnie torturowali. Ale czułam się jak w niebie! To było takie przyjemne...
Nie obchodzi mnie to, że zgrzesze! Nagle poczułam w sobie ciepłą ciecz. Doszedł. Wyszedł ze mnie i położył się koło mnie. Chciałam wstać, ale mnie powstrzymał
Raven: A gdzie się moja narzeczona wybiera
BluePrint: Dalej sprzą_ Zaraz, NARZECZONA?!- Uśmiechnął się flirciarsko. Spod poduszki wyciągnął granatowy pierścionek, z średniej wielkości lazurytem
Raven: Zwlekałem z tym już od jakiegoś czasu... Myślałem co zrobić, abyś się zgodziła... Wpadłem tylko na to- Usiadł naprzeciwko mnie- BluePrint... Czy zgodzisz sie, abym był twoim mężem?- Zaniemówiłam. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Nagle posmutniał- Heh... Rozumiem... Za wcze_
BluePrint: TAK!- Krzyknęłam, po czym go przytuliłam- Kocham cię- Raven uniósł mój podbródek, abym patrzyła mu w oczodoły
Raven: Ja ciebie też~♥- Powiedział, po czym mnie namiętnie pocałował.
*********
1123 słowa. Cały dzień to pisałam :,D
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top