Langa x Reki - Wyznanie 2/2 (+16)
Liczba słów: 3381
Langa wybudzał się z harmonijnego snu, kiedy obrócił się w drugą stronę na łóżku i rzucił tam rękę. Od razu rozszerzył oczy, gdy poczuł sam zimny materac. Prędko wstał oraz ułożył się w pozycji półsiedzącej, rozglądając się po pomieszczeniu. Rekiego brakowało. Gdzie on uciekł?
Hasegawa zsunął się z łóżka i nadal szukał oznak obecności jego przyjaciela... Wciąż są przyjaciółmi, prawda? Nigdzie nie leżały rzeczy Kyana, w tym zdjęte wcześniejsze ciuchy. Miska również znikła tak, jak i druga szklanka wody. Niebieskowłosy zaczął powoli wątpić w swoją pamięć, zastanawiając się, czy wczorajszy wieczór mu się przypadkiem nie śnił.
Tamta sytuacja była taka realistyczna, że nie ma mowy o fantazji. Co się wydarzyło? Reki zadzwonił do niego, wyznał miłość, a następnie Langa przyjechał i okazało się, że się upił. Wrócili do domu, gdzie ponownie mówili do siebie magiczne słowa, jednak później wspierał Kyana w zwracaniu alkoholu. Nie było opcji, że to sen. Za bardzo realne.
Langa skierował się z żałością do drzwi, aby wyjść z pokoju. Momentalnie usłyszał hałas tłuczenia naczyń oraz szum wody, więc prawie biegnąc, przybył do kuchni.
— Reki? — zawołał z radością i rozjaśnionymi oczami.
— Reki był tutaj? — odpowiedział mu kobiecy głos, a uśmiech z twarzy Hasegawy zszedł.
Jego rodzicielka zmywała naczynia, gdy niebieskowłosy zwrócił wzrok ku stołowi. Leżała przyszykowana jajecznica dla dwojga. Prawdopodobnie matka wróciła z nocnej zmiany i przed położeniem się do spania, zrobiła pospiesznie dla nich śniadanie.
— Po prostu mi się wydawało... Pomóc ci w czymś? — zapytał się Langa.
— Możesz już zacząć jeść, skarbie. Zaraz zrobią się tosty, więc do ciebie dołączę — odparła z podniesionymi kącikami ust, obracając się do syna. Chłopak zauważył zmęczone oczy po nieprzespanej nocy. — Po co była ci miska?
— Jaka miska? — zadał z podejrzeniem pytaniem. Usiadł przy stole. Schylił się po sok jabłkowy, który nalał do obu szklanek.
— Jak przyszłam, leżała na blacie czysta miska. Zastanawiam się, po co jej potrzebowałeś. — Przynajmniej jest teraz dowód na to, że wczorajszy wieczór był prawdziwy, a niebieskowłosy nie miał żadnych halucynacji. — Langa?
Hasegawa podniósł wzrok, który dotychczas miał wbity w jajecznicę i ujrzał zaintrygowany spojrzenie swojej rodzicielki. Wydał ciche „ehh?", a morskie oczy wędrowały po salonie połączonej z kuchnią, szukając ostatniej deski ratunku.
— Robiłem ciasto! — krzyknął, mówiąc pierwszą rzecz, jaka mu przyszła na myśl.
Nanako opuściła gąbkę do naczyń, a niekomfortową ciszę zagłuszał strumień wody.
— Ciasto? — powtórzyła za nim.
— Ciasto! — krzyknął pewniej.
— Nie umiesz piec i nie przepadasz za słodkim — odpowiedziała powoli, wyciągając gotowe zarumienione tosty z urządzenia.
— Chciałem spróbować...
— A gdzie teraz jest? — zapytała rodzicielka. Nie wierzyła w słowa swojego syna, ale była zaciekawiona, co jeszcze może wymyślić.
— Spaliłem je i musiałem wyrzucić.
Kobieta zachichotała z głupoty dziecka. Skierowała się do stołu, gdzie właśnie Langa czekał, żeby zjeść z nim śniadanie przed pójściem spać.
***
— Rekiego nie ma w domu — oznajmiła dziewczyna, opierając się o drzwi wejściowe.
— Jak to nie ma? A gdzie jest?
Tsukihi westchnęła. Zerknęła kątem w głąb domu i wywróciła złote oczy, kiedy zobaczyła coś w ukryciu.
— Nie wiem. Za pewne gdzieś jeździ na desce — odparła znudzona. — Nie możesz do niego sam zadzwonić?
Langa zagryzł wargę. Jakby już nie próbował przez cały dzień skontaktować się z przyjacielem, który nawet nie odpowiada na połączenia oraz wiadomości.
— Dzwoniłem, ale chyba mnie ignoruje... — wytłumaczył przygnębiony. — A dobrze się czuje? O której wrócił w domu?
Czerwonowłosa się zamyśliła. Wiedziała o tym, że jej brat wychodzi na potajemne spotkania wieczorami do S, ale nie była pewna, czy może wyjawić to, jak Reki rano obudził ją głośnym się skradaniem lub umierającymi jękami spowodowanym uciążliwym kacem oraz nieprzyjemnym zapachem. Skąd on wziął alkohol?
— Jeśli wyszedł, czuje się dobrze.
— To jak wróci, powiedz, aby się ze mną skontaktował. Muszę z nim koniecznie porozmawiać... — odparł, odchodząc ze spuszczoną głową.
— Cześć, Langa! — zawołała na pożegnanie Tsukihi. Zamknęła drzwi, aby następnie obrócić się w stronę swojego „ukochanego" brata. — Pamiętaj, że za krycie zmywasz naczynia przez kolejny tydzień!
Reki wyszedł zza rogu, wzdychając z ulgi. Ze wdzięcznym wzrokiem popatrzył się na siostrę. Miał świadomość, że źle postępuję, ale nadal nie doszedł do siebie po wczorajszym wybryku. Z powodu wstydu, nie potrafił podziękować rodzeństwu, więc uciekł, unikając nieprzychylnego spojrzenia Tsukihi.
Czerwonowłosy udał się do własnego pokoju, aby znaleźć prywatność oraz przemyśleć swoje zachowanie. Nie do końca wiedział, czy podjął dobrą decyzję, odcinając kontakt z Langą. Może jednak powinien szczerze porozmawiać i przeprosić Hasegawe?
Kyan z powodu alkoholu nie pamiętaj wszystkiego z wczoraj, a jedynie małe urywki. W szczególności momenty, jak naskakiwał na niebieskowłosego lub... inne rzeczy. Problem był taki, że wstydził się, że ośmieszył się przed przyjacielem. Borykał się z myślą, co zrobił Langa, gdy usłyszał wyznanie. Reki kojarzył tylko, jak inicjował wszelkie kontakty fizyczne z chłopakiem, ale jego dylematem było, czy coś odwzajemnił. Wydawało mu się, że Hasegawa się zgadzał tylko z powodu współczucia dla Kyana i dlatego, że niższy chłopak był pod wpływem alkoholu, a on chciał się wyłącznie nim zaopiekować.
Z myśli wybudził Rekiego dzwonek telefonu. Prawdopodobnie ponownie coś napisał. Chwycił komórkę, odblokowując ją, a gdy przeczytał wiadomość, przełknął ślinę.
Langa: Wiem, że jesteś w domu.
***
Po weekendzie nastąpił poniedziałek, co oznaczało powrót do szkoły. Hasegawa szedł do placówki z delikatnie dobrym humorem, ale z niepokojem, ponieważ mógł w końcu złapać swojego przyjaciela. Natomiast Kyan okropnie nie chciał się udać tam, a rano nawet próbował oszukać mamę, że źle się czuje i nie powinien wychodzić z domu. Oczywiście, z marnym skutkiem.
Langa będąc już w klasie, zaczął się od razu rozglądać się po czerwonej głowie, ale spochmurniał, widząc, że ławka Rekiego jest pusta. Spytał się kilku osób w pomieszczeniu, czy jego przyjaciel przyszedł, a każdy odpowiadał: a przecież zawsze jesteście razem. Niebieskowłosy po poszukiwaniach, zajął miejsce miejsce i zapatrzył się w słoneczną Okinawę zza oknem. Kyan przyszedł do klasy równo z dzwonkiem.
Pierwsze próby rozmów z Reki zakończyły się niepowodzeniem. Za każdym razem, jak sygnalizowano przerwę, prędko znajdował się przy ławce swojego przyjaciela, ale ten bez udawana, zostawiał go, wychodząc z pomieszczenia i wracając na następną lekcje.
Następnie misja w porze na lunch też nieudana. Hasegawa został zatrzymany przez nauczyciela, więc Kyan zdążył wybiec i uciec.
Ostatecznie Langa już z niecierpliwością podjął dezycję, że złapie Rekiego po zakończeniu szkoły i to nawet siłą, jeśli będzie musiał. Niestety, ale zapomniał, że po lekcjach poprawiał sprawdzian z matematyki, a rudowłosy na niego nie poczeka.
Chłopak po napisaniu testu i wyjściu z placówki skierował się prosto do domu swojego przyjaciela. Nie kwapił się pukaniem do drzwi wejściowych, więc po prostu okrążył budynek, żeby znaleźć się pod oknem pokoju Kyana. Światło było zgaszone w pomieszczeniu, ale nie przejmował się tym. Wyciągnął komórkę z kieszeni i napisał wiadomość.
Jestem pod domem.
Morskie oczy powędrowały się w stronę szyby, ale nadal ciemność.
Rzucę kamieniem, jeśli nie wyjdziesz do mnie.
Brak odpowiedzi.
Jestem w stu procentach poważny, Reki. Proszę, porozmawiaj ze mną.
Jakim było zaskoczeniem, gdy dostał SMS zwrotny.
Reki: Zapłacisz za szybę?
Nie.
A to spowodowało, że w końcu ujrzał twarz swojego przyjaciela, który otworzył dla niego okno.
Hasegawa w duszy się radował, gdy udało mu się nawiązać kontakt z Kyanem. Pośpiesznie podał rudowłosego swoją deskę, aby ten ją wziął do środka, a następnie sam podskoczył, żeby się znaleźć obok czerwonowłosego.
— Myślałem, że będziesz mnie unikać do końca życia, Reki — powitał go uśmiechem, wpatrując się w niższego chłopaka.
Kyan stał przed nim skulony i ze zniżoną głową. Wybełkotał pod nosem coś tak cicho, że Langa nie mógł go usłyszeć.
— Co powiedziałeś, Reki? Potwórz — poprosił Hasegawa, a teraz znalazł się bliżej czerwonowłosego, że aż do jego nosa dotarł słodki zapach szamponu przyjaciela.
— Prze... Przepraszam, Langa — wymamrotał.
— Za co przepraszasz?
Po kręgosłupie Rekiego przeszedł nieprzyjazny dreszcz, jak poczuł dotyk drugiego na swoim podbródku. Chcąc, nie chcąc, podniósł głowę, ponieważ Hasegawa wymusił ten ruch. Nie znalazł w niebiesko-zielonych oczach żadnych oznak rozgniewania, a samą troskę oraz zmartwienie.
— Za to, co przydarzyło się wcześniej... Wtedy, gdy się upiłem...
— A jak się czujesz? Wymiotowałeś jeszcze? — zadał pytania Langa, ignorując słowa Kyana.
— Nie jesteś na mnie zły? — odpowiedział.
Hasegawa zmarszczył brwi. Podniósł dłoń do góry, przesuwając zagubione rubinowe pasma włosów z oczu Rekiego. Chłopak nie miał na sobie opaski, więc cała grzywka opadła na jego czoło oraz wzrok.
— Dlaczego miałbym? — drążył temat. — Nie potrafię zrozumieć, dlaczego mnie unikasz od piątku. — Langa zrobił jeszcze jeden krok, a przez to znalazł się kilka centymetrów od twarzy Kyana. Dzięki tej pozycji mógł złapać spojrzenie niższego chłopaka. Czerwonowłosy większość swoich emocji oddawał poprzez wzrok oraz mimikę, a Hasegawa nie planował przeoczenia żadnego uczuć przyjaciela.
— Bo zrobiłem przecież coś głupiego — wyjaśnił wolno, próbując uciec wzrokiem, ale z marnym skutkiem, bo wyższy nadal go przetrzymywał ręką.
— Czy chodzi ci o to? — szepnął niebiezpieczne blisko ust Rekiego, a następnie chwycił je swoimi wargami.
Kyan wyrwał się od Langi, opierając się o ścianę i zasłaniając ręka dolną część twarzy. Był przerażony zachowaniem Hasegawy. Niebieskowłosy stał w miejscu z nadzieją oczach. Myślał, że to dobry pomysł, co zrobił.
— D-Dlaczego?! — jęknął krzykliwie Kyan, ale w myślach się skarcił. Zapomniał, że w domu jest jego rodzina, która może usłyszeć hałasy z pokoju.
Langa przekrzywił głowę, spoglądając się na Rekiego. Wyglądał właśnie jak szczeniak, który robi taki ruch, gdy właściciel coś do niego mówi.
— Jakie dlaczego? Myślałem, że czujesz to samo, co ja.
— Cz-czujesz to samo? Jakie to samo?! — zapytał się niepewnie czerwonowłosy.
Hasegawa zrobił kilka kroków do przodu, aby być ponownie blisko Kyana. Położył dłonie o ścianę i zatorował nimi drogę ucieczki dla Rekiego. Szukał w złotych oczach wskazówki oraz zrozumienia.
— Kocham cię, a ty mnie kochasz. Potwierdziliśmy to tamtej nocy.
Na czole niższego chłopak pojawił się pot, a sam zaczął być lekko sparaliżowany.
— Kochasz mnie?
— Czy ty nie pamiętasz, co mówiłem wtedy do ciebie? — odpowiedział pytaniem.
— Pamiętam jedynie wymiotowanie do miski... i... i jak cię atakowałem u Joe'a — mówił, odwracając głową, żeby uniknął ciężkiego niebieskiego wzroku. Nie wspomniał o pocałunku.
Z gardła Langi uciekł niesłyszalny chichot.
— Mogłeś mi powiedzieć, że nie pamiętasz, a nie mnie unikać, Reki. — Objął dłońmi twarz Kyana. — Tak, wymiotowałeś i „atakowałeś" mnie u Joe'a, ale mi to nie przeszkadzało. Na wszystko się zgadzałem. Nie gniewam się na nic, bo cię kocham.
— Kochasz, czyli kochasz-kochasz?
— Kocham cię i obiecuję, że do końca życia będziemy jeździć razem na desce — przysięgnął.
— To brzmi jak oświadczyny, Langa — odparł czerwonowłosy, oblewając się soczystym rumieńcem. Złote oczy zaszkliły się z ośmielenia.
— W przyszłości też się mogę tobie oświadczyć, Reki — dodał z powagą.
— Pocałuj mnie w końcu, a nie zawstydzaj.
Hasegawe nie było potrzebne dwa razy powtarzać. Szybko się posłuchał i złączył ich wargi, a niższy zamruczał z przyjemności. Zaplątał dłonie w niebieskich włosach, czując pod palcami miękkie kosmyki. Langa pogłębił pieszczotę, więc wymusił otwarcie ust chłopaka. Zniżył ręce, które zawędrowały na biodra Rekiego, a przy okazji przycisnął się do niego. Kyanowi nie udało się powstrzymać sapnięcia, napędzając do odważniejszych ruchów chłopaka.
Langa na moment się zatrzymał. Oddalił twarz od czerwonowłosego. Popatrzył się głęboko w lśniące oczy o kolorze słońce, muskając warg Rekiego.
— Kocham cię — wyznał, całując nos niższego. — Kocham cię — powiedział i dotknął jego czoła. — Kocham cię — zdradził, kiedy przesuwał zwiewnie ustami po cerze Kyana.
— Wystarczy, Langa. — Zachichotał. — Też cię kocham i... chciałem podziękować, że się mną zaopiekowałeś, jak się upiłem.
— Dla ciebie wszystko, Reki — wymruczał, zaczynając składać pocałunki na szyi czerwonwłosego.
Chłopak przymknął się, żeby nie wydawać kolejnych dźwięków. Jednak się mu nie udało, bo zapiszczał, gdy poczuł dłoń pod bluzką.
— Langa! — syknął, a po chwili zakrył usta ręką. — Moja rodzina tutaj jest. Mogą usłyszeć.
— To chodźmy gdzieś indziej — powiedział pomiędzy zagryzaniem i lizaniem skóry Rekiego. Przez swoje nastoletnie hormony oraz noce przerwane mokrymi snami, nie mógł się uspokoić.
— To prze-przestań — jęknął, gdy język Hasegawy przeszedł na obojczyk. — Mam pomysł, gdzie możemy.
Niebieskowłosy wrócił do twarzy chłopaka. Ujrzał błysk w oku Kyana.
***
Droga dla obojgu dłużyła się niemiłosiernie. Jednak Langa poczuł już nutę ekscytacji, gdy Reki otwierał drzwi Dope Sketch. Jakie szczęście, że miał klucz do sklepu. Niższy szybko odblokował zamek, a później ciągnąć za dłoń, wziął Hasegawe do pomieszczenia socjalnego. Od razu po tym, niebieskowłosy przyszpilił Kyana do ściany i małymi krokami zbliżali się do stołu pracowniczego.
Langa położył ręce na biodrach Rekiego, prosząc, aby zasiadł na meblu. Następnie zahaczył o skraw jego T-shirt i natychmiastowo go zdjął. Drugi chłopak subtelnie się zatrząsł, gdy objął go chłód zimnego pomieszczenia.
— Niecierpliwy. — Zaśmiał się, ale po chwili wydał wysoki, donośny dźwięk, kiedy Hasegawa zassał twardy sutek. — Langa, c-co ty?!
Niebieskowłosy podniósł wzrok, spoglądając się na Kyana, mimo, że nadal zagryzał brodawkę.
— Ty nawet nie wiesz, ile na to czekałem... — powiedział, zanim wrócił do pracy.
Rekiego twarz stała się nieprzyzwoicie zarumieniona, oczy zamglone, a usta delikatnie uchylone, żeby pozwalać na jęki wydobywane z gardła. Akurat teraz są sami, więc nie było potrzeby się zatrzymywać i milczeć. Przymknął powieki, a język wyższego chłopaka oblizywał jego klatkę piersiową oraz ręką zabawiał się sutkiem.
Hasegawa nie mógł uwierzyć, że w końcu Reki się całkowicie mu poddał. Wielokrotnie wyobrażał sobie te scenę w głowie, a aktualnie się ona spełnia. Zawędrował jedną ręką do krocza Kyana i się podstępnie uśmiechnął, czując powolne wybrzuszenie. Podniósł się tak, aby teraz stanąć twarzą w twarz z Reki. Pocałował kąśliwie jego usta.
— Kocham cię.
— Który raz to już mówisz? — wymruczał niższy, gdy Langa buszował nosem w jego rubinowych włosach.
— Muszę nadrobić. Tamtego wieczoru powiedziałeś o wiele więcej ode mnie — szepnął, składając pocałunek za uchem Kyana. — Czy mogę pójść dalej?
Reki zamroczony nie wiedział, co miał na myśli Hasegawa. Dopiero, jak smukłe palce zsunęły się pod gumkę bokserem, doszło do niego znaczenie tych słów. Na początku zastygł. Nie interesował się wcześniej, jak robią TO chłopcy, ale ufał swojemu... chłopakowi? Kyan nie odpowiedział, zamiast tego wyprostował się, zanim znalazł twarz Langi. Spojrzał się prosto w jego oczy. Był za bardzo zaszokowany daną sytuacją i bał się odezwać. Za to złączył usta z Hasegawą, a niebieskowłosy sapnął, pogłębiając pieszczotę.
W tym samym czasie, wyższy zaczął niespiesznie rozpinać zamek od dżinsów, zanim włożył dłoń w bieliznę kochanka. Pod palcami czuł kłujące włoski, ale ignorując je, przeszedł na twardniejącą erekcję Rekiego. Kyan wstrzymał oddech, kiedy Langa zacisnął rękę na jego penisie. Spiął się, zaprzestając oddawać pocałunek, ale po krótkiej chwili się rozluźnił i wbił się bardziej w usta chłopaka, zaczynając ssać wargę lub ją zagryzając. Hasegawa uznając to za zgodę, wyjął z bokserek przyrodzenie czerwonowłosego. Dotknął kciukiem główki, a następnie rozsmarował wzdłuż erekcji bezbarwną wydzielinę, aby powstał poślizg.
Ciche westchnienia Rekiego napędzały Langę do pośpiechu. Przesuwał dłonią po penisie niższego, sprawiając mu niebiańskie uniesienia. Czasami chwytał mocniej lub schodził palcami do jąder, szturchając je. Zauważył, że Kyanowi to się bardzo podoba. Jednak Hasegawe to nie wystarczało, więc przerwał. Czerwonowłosy pytającym, ale spragnionym wzrokiem spojrzał się na chłopaka, ale ten tylko złożył zapewniający, ostatni pocałunek na jego ustach.
Langa zdecydował się klęknąć, aby być na równi z kroczem Rekiego. Najpierw dmuchnął prosto na wrażliwą erekcję niższego. Kyan chciał zaprotestować, ale nie zdążył, gdy Hasegawa dotknął językiem główki jego penisa. Zakrył dłonią dolną część twarzy, aby nie wydać żadnego stęknięcia, ale przypomniał sobie, że nie musiał się ukrywać. Langa powoli rozszerzył usta, badawczo wkładając przyrodzenie do swojego gardła i uważając na zęby. Cicho mruknął, kiedy objął całą główkę. Położył rękę na penisie Rekiego, przesuwając napletek. Eksperymentalnie zaczął ssać erekcje i zataczać kółka językiem.
Hasegawa widział, że podobały się Kyanowi. Odsunął się i wykonał kilka ruchów dłonią wzdłuż przyrodzenia. Następnie napluł na męskość kochanka, zanim ponownie otworzył usta, aby zapełnić je penisem. Szedł coraz bardziej, połykając erekcje głębiej. Zatrzymał się w połowie, kiedy poczuł, że powoli nie mógł nabrać powietrza. Przymknął oczy, zmuszając się do oddychania nosem. Przesunął się dalej, aż dotarł do końca, jednak jego gardło niepokojąco się zacisnęło, więc szybko wyciągnął penisa z ust z mokrym chlapnięciem.
— Jest dobrze? — Langa podniósł wzrok, spoglądając się Rekiemu. Zeszklone złote oczy od początku nieprzerwanie patrzyły się na pracę Hasegawy. Nadal nie potrafił uwierzyć w to, co właśnie się dzieje.
— T-Tak, ale nie musisz tego robić... — odparł nieśmiało.
— Ale chcę. — Wzruszył ramiona.
Utrzymując wzrok na kochanku, niebieskowłosy przyciągnął dłoń do swoich ust, a następnie włożył dwa palce. Erotycznym wzrokiem ślinił je, patrząc się wprost w jaskrawo żółte oczy. Na sam ten widok Reki czuł, jakby stawał się twardszy, chociaż wydawało się to już niemożliwe. Langa wrócił do krocza i gwałtownie zassał znowu główkę penisa, chwytając go w jednej ręce. Podobało mu się, jak Kyan reaguje na jego pieszczoty.
Czerwonowłosy zapiszczał przenikliwie, gdy poczuł palec przy wejściu. Nie spodziewał się się tego ruchu. Do policzków napłynęła bezwstydna czerwień, a oddech stał się płytki i nierównomierny. Hasegawa wsunął palec w połowie do środka tak, jak erekcje swojego chłopaka do gardła. Niespodziewane przyśpieszył, połykając przyrodzenie i wkładając do końca paliczek.
— Jesteś n-niemożliwy — sapnął Reki, zaczynając się wiercić na stole.
Langa nie odpowiedział. Nadal kontynuował swoje ruchy. Przesuwał głową w górę i dół oraz wyciągał i chował z powrotem palca do otworu. Kyana przeszedł elektryzujący dreszcz, gdy Hasegawa dodał kolejnego paliczka. Reki wiedział, że jest już na krawędzi. Trzęsące ręce skierował w stronę Langi i odgarnął spocone niebieskie pasma włosów z czoła, które zasłoniły jego morskie oczy. Następnie schował ręce w kosmykach. Kochanek za każdym razem przyśpieszał, starając się znaleźć dogodniejszą prędkość. Cicho jęknął, gdy Reki zacisnął dłonie na jego głowie i wydał ponownie krzyk.
Hasegawa chciałby się uśmiechnął, ale z wiadomych powodów tego nie zrobił. Przez cały czas poruszał palcami chaotycznie, ale wrzask Kyana dał mu znać, że znalazł to, co szukał. Masował prostatę czerwonowłosego, pulsacyjnie dotykając gruczołu. Reki mógł teraz z pewnością powiedzieć, że widział gwiazdy, doznając tej cudownej przyjemności. Langa oczywiście nie zaprzestał pracy oralnej, więc kochanek czuł podwójną rozkosz.
Kyan próbował się odezwać kilka razy, ale każdy ruch Hasegawy powstrzymywał go. Zagryzł swoją wargę, a przy tym zaczął ustalać jednostajny rytm, trzymając za włosy wyższego chłopaka, a ten utrzymywał wzrok na robiącym wrażenie widoku szczytowania oraz wsłuchiwał się w podniecającego odgłosy Rekiego. Wystarczyła niecała minuta, zanim gardło Langi się wypełniało się gęstym płynem. Jednak kiedy obrzydliwy smak dotarł na język, niepohamowanie i natychmiastowo wyciągnął penisa, trzymając go jedynie w ręce. Niekontrolowanie wypluwał spermę, która zlatywała z jego ust, ale z erekcji końcowe krople nasienia trafiły na twarz i błękitne sklejone potem włosy.
Reki starał złapać oddech po najlepszym orgazmie, jaki przeżył w życiu, gdy Langa uspokajał się po prawie uduszeniu. Kyan powrócił wzrokiem do rzeczywistości i spojrzał się na Hasegawe. Przełknął ślinę, widząc kochanka, który był cały pobrudzony jego spermą. Za bardzo erotycznie teraz wyglądał niebieskowłosy. Reki poczuł się winny, gdy zrozumiał, że sam jest zaspokojony, a wyższy chłopak nie skorzystał z tego.
— Langa, czy ja...? — zaczął niepewnie. — Mam też coś zrobić?
Hasegawa niejasnym wzrokiem się na niego spojrzał. Dopiero po chwili dotarło, o co pyta Kyan.
— Nie. Ja też doszedłem... — odpowiedział niemrawo niebieskowłosy, uciekając wzrokiem.
Reki nie wiedział, jak to skomentować, więc się nie odezwał wcale. Za to Langa wstał z kolan i niższy mógł akurat dojrzeć mokrą plamę na jego kroczu. Z uginającymi się nogami, Hasegawa dotarł do drugiej połowy pomieszczenia i wziął rolkę ręczników papierowych.
— Gdybyś potrzebował, tam jest woda — zawołał ochrypniętym głosem Reki, wskazując na komodę, gdzie znajdowała się zgrzewka.
Langa posłuchał i chwycił jedną butelkę. Wrócił do Kyana, który wciąż siedział na stole. Czerwonowłosy wyciągnął z jego ręki jednorazowe ścierki oraz oderwał kilka listków. Później zszedł z mebla, schylając się i wycierając plamy swojej spermy z podłogi, którą wypluł Hasegawa. Drugi natomiast otworzył korek, zaczynając pić wodę. Najpierw wziął jeden porządny łyk, aby spłukać porządnie gardło. Niestety, ale musiał przełknął. Wykonując tą czynność, skrzywił się niesmacznie.
— Aż taki niedobry jestem? — Zaśmiał się Reki.
— A żebyś wiedział. — Westchnął, opróżniających butelkę do końca.
Kyan oderwał kolejne listki, a po chwili zaczął wycierać twarz Langi. Próbował chociaż odrobinę usunąć nasienie z posklejanych pasm błękitu, żeby nie było przynajmniej dowodów, ale i tak będzie trzeba umyć włosy. Później powędrował ręcznikiem do kącików ust, gdzie nadal zostały resztki spermy.
— Następnym razem mogę sprawdzić, jak ty smakujesz — szepnął kusząco w ucho Hasegawy, gdy skończył. Odłożył rolkę na stolik, aby mieć wolne ręce i móc je założyć na szyi wyższego chłopaka. Złożył czysty i słodki pocałunek na jego wargach. — Chyba będziemy musieli podkraść ciuchy na zmianę dla ciebie. — Uśmiechnął się szeroko ze świecącymi oczami. — Kocham cię, Langa.
— Ja też cię kocham, Reki — odpowiedział od razu.
Czerwonowłosy zachichotał, zanim zamknął oczy i przytulił się do Hasegawy, uważając, aby nie pobrudzić własnych spodni. Uchylił po chwili powieki.
— Kurwa — wymknęło się z ust Kyana, wpatrując się w czerwoną, migoczącą kropkę na suficie.
— Co się stało? — zapytał szybko Langa. Odsunął się od Rekiego, który momentalnie stał się blady.
— Zapomniałem, że są tu kamery, a ja nie mam do nich dostępu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top