Tsukishima x Yamaguchi - „Nauka" (16+)
Liczba słów: 2230
Dźwięki gryzienia długopisu rozchodziło się po pokoju chłopaka. Yamaguchi od dziesięciu minut siedział na swoim łóżku i zamiast uczyć się biologii, intensywnie obserwował, jak wysoki blondyn przy jego biurku rozwiązuje nierówności z matematyki. Skupiał się na smukłych palcach, które z lekkością trzymają długopis. Na pełnych, soczystych wargach, które czasami zębami chwyta, zastanawiając się nad zadaniem. Na złotobrązowych oczach, które z zaangażowaniem śledzą działanie. Albo na tej malutkiej, uroczej zmarszczę pomiędzy jego brwiami, która powstawała, kiedy Tsukishima natrafiał na problem.
— Tadashi? — zawołał damski głos zza drzwi.
— Możesz wejść — krzyknął cicho, nadal utrzymując wzrok na chłopaku.
Wejście się otworzyło, a za nimi stanęła niska, brązowowłosa kobieta, która z wyglądu podobna była do Yamaguchi'ego. Założony miała już swój uniform pielęgniarki, w którym chodziła do pracy.
— Zaraz jadę do szpitala — oznajmiła, rozglądając się po pokoju. — Kei zostaje na noc?
Tadashi sam nie wiedział, bo nie omówił tego z chłopakiem. Tsukishima słysząc swoje imię, zaprzestał robienie zadań i obrócił się do nich.
— Tak — odpowiedział rzeczowo blondyn. — Musimy się jeszcze pouczyć, bo w poniedziałek mamy test z biologii.
— Dzisiaj jest piątek, chłopcy. Odpuście sobie i wyluzujcie. Zamówcie jakąś pizzę i się rozerwijcie. Ja wrócę dopiero rano, a tato powinien przyjechać jutro wieczorem. — Zaśmiała się i dodała: — Macie całą noc dla siebie, więc się zabawcie. — Kobieta mrugnęła porozumiewawczo do syna i wyszła szybko z pokoju. Yamaguchi zarumienił się po uszy, słysząc ostatnie zdanie. Mimo tego, że jest z Tsukishimą ponad rok, nie potrafił przywyknąć do związku. Nawet jeśli, ich rodzice o wszystkim już wiedzą.
Kei zerknął na swojego chłopaka, który schował twarz w kołdrę.
— M-myślisz, że ona w-wie? — zapytał Tadashi, podnosząc delikatnie głowę do góry i patrząc się na blondyna.
— Rodzice zawsze potrafią rozpoznać, kiedy ich dziecko zacznie uprawiać seks — odparł beznamiętnie i wrócił do lekcji.
— Jesteś okropny, Tsukki. — Tadashi rzucił poduszką w stronę wyższego. Po tym wyprostował się i ponownie usiadł na łóżku. Cały czerwony skupił się na książce.
Jednak to, co właśnie Yamaguchi robił, nie można było nazwać nauką. Nadal nie potrafił odciągnąć oczu od swojego chłopaka. Dopiero trzy tygodnie temu mieli swój pierwszy raz i po tym można by rzecz, że Tadashi odkrył swoją drugą stronę. Bardzo mu się podobało i chciałby częściej się kochać. Jednakże piegowaty jest z natury nieśmiały i nie wiedział, jak mógłby rozpocząć przyjemności cielesne.
— Nie uczysz się — odezwał się Tsukishima, kiedy spojrzał na chwilę w stronę łóżka.
— Nie potrafię zrozumieć cyklu Krebsa. Czytam to już piąty razy — okłamał.
Kei odsunął się od biurka. Oparł głowę o zagłówek fotela i głośno westchnął. Oczywiście, że doskonale wiedział, że jego chłopak go oszukuje.
— Wytłumaczę ci — zaproponował. Wolno wstał z siedzenia i poszedł do szatyna. Zajął miejsce na materacu naprzeciwka, chwytając podręcznik. — Cykl Krebsa następuje po glikolizie w matriksie mitochondrium...
Tsukishima omawiał po kolei wszystkie reakcje chemiczne, które przebiegały, ale oczywiście Yamaguchi to zignorował. Zamiast tego jego oczy wędrowały po ciele chłopaka. Przyglądał się, jak jabłko Adama blondyna podskakuje podczas mówienia albo umięśnionym ramionom, które wyćwiczył, dzięki graniu w siatkówkę. Zniżył wzrok do jego krocza i...
Cholera, czuł, jak powoli staje się na dole twardy.
— ...razem daje to dwanaście cząsteczek ATP. Yama, słuchasz mnie?
Szatyn gwałtownie wrócił myślami do rzeczywistości. Zobaczył zirytowanego swojego chłopaka. Blondyn nie lubił, jak ktoś go olewa.
— N-Nie! P-przepraszam, Tsukki — wykrzyczał, zniżając głowę.
— Chyba dzisiaj już nic nie da nauka. — Kei podniósł subtelnie kąciki swoich ust. Zamknął książkę i odłożył ją na stolik nocny.
Blondyn zbliżył się do swojego chłopaka, a potem położył dłoń na jego policzku. Czule dotknął warg Yamaguchi'ego, muskając je. Kiedy wyczuł, że Tadashi chętnie oddał pieszczotę, szybko się odsunął. Zobaczył w piwnych oczach błysk pożądania, więc się uśmiechnął zawadiacko i rozpoczął kolejny, ale teraz bardziej namiętny pocałunek. Delektowali się swoimi ustami, jakby już nigdy mieli się nie dotknąć.
— T-Tsukki — wystękał szatyn.
Kei pochylił się nad ukochanym, co spowodowało, że ten opadł cały na łóżku. Rozkoszowali się mokrymi, wspólnymi dźwiękami, które odbijały się w ich uszach. Yamaguchi nerwowo wsunął dłoń w blond włosy. Przez ich pocałunki, coraz bardziej brakowało im powietrza i musieli robić częstsze przerwy. Tadashi oblizał wargi wyższego, co wykorzystał Tsukishima. Włożył język do ust szatyna, zaczynając badać podniebienie. Ku zaskoczeniu, Yamaguchi sam próbował walczyć i dominować. Nagle chwycił nadgarstki Kei. Przewrócił blondyna na materac, a sam usiadł na nim okrakiem.
— D-Dzisiaj moja kolej — wyszeptał lubieżnie, seksownie patrząc się na swojego chłopaka. Tsukishima był ciekawy jego zachowaniem, więc pozwolił na kontynuację.
Niższy na co dzień jest niewinny, ale w łóżku stawał się śmiały i niegrzeczny. Nigdy się do tego nie przyzna, ale odkąd zaczęli współżyć, wielokrotnie oglądał filmy pornograficzne, chcąc się dokształcać. Marzył o tym, aby jego chłopak doświadczył jak najwięcej doznań. Akurat Tsukishima jeszcze nie wiedział, co Yamaguchi zaplanował na dzisiejszy wieczór.
Szatyn wrócił do pocałunków, ale teraz zniżył usta na żuchwę blondyna. Po krótkiej chwili zszedł na szyję, co sprawiało u Kei ciche westchnienia. Tadashi ssał i lizał skórę, zostawiając ślady miłości na obojczykach. Wyższy stawał się coraz bardziej wrażliwy i zagryzał wargi, powstrzymując odgłosy wydawane z jego gardła. Yamaguchi chwycił dolny skrawek bluzki chłopaka. Blondyn czując to, podniósł się lekko, co ułatwiło usunięcie zbędnych ciuchów. Potem zaczął bawić się sutkami Kei, aż stały się czerwone i spuchnięte. Zostawił na klatce piersiowej Tsukishimy kilka widocznych malinek. Włożył rękę pod spodnie i bokserki Kei. Ten czując dotyk na swoim penisie, gwałtownie się rozbudził.
— Yama? — zadał pytanie zszokowany.
— Proszę, p-pozwól mi, T-Tsukki — powiedział zawstydzony, unikając wzroku. Tadashi bał się reakcji chłopaka. — Sprawdzałem w I-Internecie kilka rzeczy i chciałem i-ich spróbować.
Blondyn przełknął ślinę. Było to cholernie podniecające. Nie potrafił odmówić swojemu chłopakowi.
— Rób, co chcesz.
— Dziękuję, Tsukki — wrzasnął radośnie. — Z-Znaczy... Postaram się.
Tadashi ściągnął dresy i bieliznę z Kei. Odrzucił zbędne rzeczy na bok, a sam rozebrał się, aby nie przeszkadzało. Popatrzył się na dumną erekcję Tsukishimy i trochę poczuł zwątpienie. Przed chwilą był taki odważny, a teraz zaczął się bać, tego co zamierzał zrobić.
Yamaguchi przełknął głośno ślinę i kucnął między kroczem blondyna. Na początku chwycił penisa w swoje mniejsze dłonie, a później poruszył ręką w górę i dół po całej długości. Kei nadal wydawał jedynie krótkie odgłosy sapnięcia. Tadashi kontynuował równomierne ruchy, dogadzając swojemu chłopakowi. Niejednokrotnie ściskał mocniej, przez to blondyn skromnie jęknął, co nakręcało szatyna. Niższy przestał i wygodniej klęknął na łóżku. Teraz musiał go zaspokoić. Bardziej się pochylił i wziął penisa do ust, uważając na zęby. Tadashi powoli ssał, sprawiając, że męskość Tsukishima stawała się mokra. Kei zaczął wypychać biodra, a Yamaguchi wzdychał, dostosowując się do tempa. Szatyn jeździł językiem po samej główce, ale czasami przesuwał go po całej długości członka.
— Skar-bie... — sapnął Kei, wplatając dłonie w brunatne włosy.
Mniejszy chłopak, czuł jak jego penis zaczął delikatnie pulsować, słysząc jak nazwał go Tsukishima. Tadashi bardziej nabrał przyrodzenie do ust i kręcił głową od lewej do prawej. Przesuwał jedną ręką na biodrze wyższego, ale co pewien czas się zatrzymywał. Wtedy powoli masował skórę, kiedy nadal pracował oralnie. Penis Kei był za duży, aby wziąć całego do gardła, ale Yamaguchi zdecydował, że spróbuje. Na początku się zakrztusił, ale wciąż wsadzał przyrodzenie coraz głębiej. Jednakże przy końcówce się wycofał, czując odruch wymiotny. Tsukishima nie miał nic przeciwko wobec tego wszystkiego. Tylko czasami wydawał krótkie jęknięcia. Tadashi owinął prawą dłonią obszar członka, który nie potrafił dosięgnąć ustami. Wiedział, że to nie wystarcza, więc wrócił z lewą ręką, aby popieścić jądra blondyna.
Kei głośno sapnął, co spowodowało, że piegowaty sam wydał bliżej nieokreślony dźwięk, będąc zajęty. Mniejszy sam chciał się dotknął, ale musiał się skupić na swojej miłości. Gdy jego chłopak zaczynał ponownie wypychać biodrami, zamknął oczy, aby oddać się wykonywaniu zadaniu. Kiwał głową, pozwalając, aby ślina, która pokrywała penisa, ściekała również po rękach i jądrach.
— Ja p-pierdole — dyszał Tsukishima.
Yamaguchi wiedząc, że Kei jest już blisko, szybciej się poruszył. Dzięki temu po chwili jego usta wypełniły się spermą. Było tego tak dużo, że momentalnie zaczął kaszlać, a trochę nasienia poleciało małymi strużkami po brodzie. Resztę przełknął, krzywiąc się na gorzki i dosyć nieciekawy smak na języku. Tsukishima podparł się na przedramionach i sięgnął do swojego plecaka, który był podparty o łóżko. Wyciągnął lubrykant i pudełko prezerwatyw. Tadashi zdziwił się na ich widok.
— Skąd w-wiedziałeś, że będą dzisiaj potrzebne? — Szatyn wskazał na dane przedmioty.
— Przez cały tydzień pożerałeś mnie wzrokiem, Yama.
Mniejszy się zarumienił. To nie jego wina, tylko hormonów.
Kei przyciągnął do siebie chłopaka, przelotnie składając pocałunek na ustach. Tadashi się lekko ucieszył na ten gest. Czytał, jak na wielu forum się ludzie żalą, że ich kochankowie nie chcą się całować po wykonaniu loda. A oni bronili się tym, że to obrzydliwe. Wiedząc, że Tsukishima nie lubi zarazków, myślał, że też tego nie zrobi. Blondyn starł jedną ręką pozostałości spermy na twarzy Yamaguchi'ego. Przecież powinien mu podziękować za wykonanie takiej świetnej roboty. Mimo, że to był pierwszy raz, na pewno nie zapomni tego z łatwością.
Wyższy chłopak nalał trochę balsamu na dłoń, a po chwili wsadził od razu palec wskazujący do środka szatyna. Momentalnie Tadashi się spiął. Nadal nie potrafił się przyzwyczaić.
— Rozluźnił się, Yama — poprosił Kei w jego usta, rozpoczynając kolejny pocałunek.
Tsukishima czując, że się posłuchał, szybko włożył drugi, skutecznie rozciągając chłopaka. Obdarowywał szyję gorącymi pieszczotami, starając się go rozpraszać. Wykonał kilka ruchów nożycowatych, a przy tym wsunął już trzeci palec. Tadashi głośno jęknął. Nie spodziewał się takiego pośpiechu. Kei chwycił podbródek Yamaguchi'ego, aby złapać kontakt wzrokowy. Wpatrywał się w piękne oczy ukochanego, czasami składając krótkie pocałunki na jego ustach. Po chwili wyciągnął swoje palce i złapał prezerwatywę obok nich. Skutecznie rozerwał zębami opakowanie, a później bezproblemowo nałożył na swoją męskość.
— Mógłbym c-ciebie ujeżdżać, Tsukki? — wypalił płochliwie szatyn i odwrócił głowę.
Blondyn podniósł zaintrygowany brwi.
— Jeśli chcesz — odparł, udając swoją wieczną niechęć. Nie może pokazać, że mu się podobają pomysły jego chłopaka.
Tadashi położył trochę zestresowany swoje dłonie na ramionach Kei. Podniósł tyłek i przesunął się do przodu. Wyższy nakierował własnego penisa na wejście. Yamaguchi powoli opadał, czując, jak blondyn chwycił jego bioder.
— Kurwa. — Kiedy włożył w siebie całego penisa, ból w dolnych częściach był ogromny i chciał się wycofać. Jednak bardziej się skupił, zagryzając wargę i powstrzymując płacz. Tsukishima zmartwionym wzrokiem go obserwował, ale wiedział, że nie powinien teraz przeszkadzać.
Szatyn musiał się przyznać, że nieśpiesznie cierpienie przekształcało się w błogość. Spojrzał na swoje przyrodzenie, które było już od dawna udekorowane bezbarwną wydzieliną. Głośno wypuścił powietrze, kiedy zaczął się unosić. Z każdym ruchem brał coraz bardziej do własnego odbytu penisa. Pochylił się do swojego chłopaka, jęcząc, kiedy ponownie miał całe przyrodzenie w sobie. Delikatnie pieścili swoje usta. Tadashi w tym momencie nie mógł rozmawiać, nawet gdyby chciał
— W porządku j-jest, Tsukki — zapewnił piegowaty, ponownie poruszając się w górę i dół.
— Yama, jesteś doskonały — wyznał blondyn, kiedy mocno ściskał biodra niższego.
Wydawali głośne odgłosy zderzenia się ciał na cały pokój szatyna. Mniejszy wolał się upewnić, że jego ciało dopasowało się do wielkości Kei, zanim zrobi coś niespodziewanego. Chciał swobodnie ujeżdżać kochania i nie interesować się, że jutro będzie cały obolały. Całował Tsukishime, po czym wsunął język do jego ust. Blondyn westchnął, przyjmując pieszczotę. Tadashi zaczął się bawić w środku, podobnie do tego jak ssał wcześniej penisa wyższego. Wyciągał z gardła swojego chłopaka jęki.
— Cholera, skarbie — zawołał wyższy, wyginając plecy.
Yamaguchi wciąż podskakiwał na jego penisie, czując przepływającą między nimi pasję. Ich emocje splątywały się w powietrzu, a przyjemność stawała się większa, niż ciała chłopaków mogło znieść. Szatyn zmienił rytm, aby zająć się osłoniętą skórą na szyi kochanka. Kei przesunął dłonią na jego tyłek. Ugniatał i trząsł pośladki, kiedy Tadashi kontynuował. Po chwili zaczął subtelnie pomagać i kołysał biodrami, a dzięki temu perfekcyjnie się zsynchronizowali. Tsukishima podniósł ręce na głowę, aby zaplątać palce w czekoladowych kosmykach.
— K-Kocham cię — wysapał Yamaguchi, czując, jak łzy lecą po jego policzkach.
Szatyn odsunął twarz od szyi chłopaka, pragnąc go zobaczyć. Kei miał już otwarte oczy. Tadashi utrzymał wzrok na złotobrązowych tęczówkach, kiedy nagle doszedł, plamiąc ich brzuchy. Uciekł z gardła ostatni jęk, gdy jego podbrzusze pulsowało z tej ekstazy, której właśnie doświadczył. Wdychał, czując, jak krew szybciej płynęła w żyłach. Tsukishima ciężko oddychał. Przymknął oczy i zmniejszył tempo ruchu bioder, kiedy osiągnął oczekiwane szczytowanie. Yamaguchi usiadł do końca na jego biodrach, sam opanowując oddech po spragnionym orgazmie.
Po uspokojeniu, Tadashi się podniósł i nabrał kilka chusteczek. Powycierał pośpiesznie bałagań, który narobili, aby później ułożyć się na materacu obok Kei. Blondyn w tym czasie, ściągnął wypełnioną prezerwatywę i wyrzucił do kosza, zapisując w pamięci, żeby wyrzucić śmieci przed powrotem rodziców. Później zniżył się i musnął rozgrzany policzek szatyna.
— Też cię kocham, Yama — oświadczył cicho w jego ucho, oblizując je.
— Byłem dobry? — Piegowaty obrócił się w stronę chłopaka, szukając dłoni blondyna.
— Byłeś niesamowity, skarbie — powiedział prawdę Kei. — Ale nie chcę wiedzieć, skąd się nauczyłeś.
— Następnym razem znowu cię zaskoczę. — Zachichotał. Tadashi się uroczo uśmiechnął i oparł się na boku, wpatrując się w wyższego. W trakcie bawił się palcami Tsukishimy.
— Będę czekać — odrzekł szczerze. Już w myślach wyobrażał kolejne pomysły Yamaguchi'ego.
Szatyn rozciągnął się na łóżku i wyprostował kręgosłup, aby po chwili wstać. Rozejrzał się po pokoju, szukając telefonu. Był na szafce nocnej, więc po niego sięgnął, żeby sprawdzić godzinę.
— Dopiero jest dwudziesta, Tsukki. Co teraz robimy?
— Jeden z punktów twojej mamy wykonaliśmy... — Zamyślił się, a Tadashi zaczerwienił się, wspominając słowa rodzicielki. — Wykąpmy się i zamówmy pizzę. Później coś obejrzymy. — Kei podniósł się, szukając porozrzucanych ciuchów. Powinni posprzątać po tych zabawach.
— Ale tylko nie Jurajski Park, proszę — jęknął Yamaguchi, kiedy Kei wychodził już pokoju. — Za każdym razem to wybierasz...
— To możemy Epokę Lodowcową — krzyknął z korytarza. — Ale trzecią część.
— Dobrze. Tsukki!
Blondyn się uśmiechnął pod nosem. Wiedział, że jego chłopak się zgodzi. Szkoda tylko, że to też było o dinozaurach.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top