IMAGIN Z LOUISEM

Przypominam, że imagin NIE jest powiązany z preferencjami. Jest wytworem mojej wyobraźni i nie pozwalam na kopiowanie. Dziękuję! Miłego misie!

Słowa: 1334
*********

Jasne światło słońca wypełniało mój pokój. Otworzyłam delikatnie oczy, ale zaraz tego pożałowałam. Zamrugałam kilkakrotnie i ,gdy w końcu przyzwyczaiłam się do światła, podniosłam się do pozycji siedzącej. Nadal lekko śpiąca przeniosłam wzrok na zegar.
Uśmiechnęłam się błogo, ponieważ zrozumiałam, że mam jeszcze ponad godzinę do wyjścia do pracy. Po kilku minutach bezsensonego przekomarzania się ze sobą wstałam z łóżka. Podeszłam do lustra i poprawiłam swoje włosy wewnętrzną stroną dłoni. Ubrałam swoje kapcie i wyszłam z pokoju.

Szybko podążyłam do łazienki i załatwiłam swoje sprawy. Umyłam zęby i rozczesałam włosy. Uśmiechnęłam się do lustra po czym zgasiłam światło i zamknęłam za sobą drzwi.

Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam mleko. Z szafki wyciągnęłam czekoladowe płatki i miseczkę. Usiadłam do stołu i zrobiłam sobie szybkie śniadanie.

Po skończonym posiłku naczynia włożyłam do zmywarki i postanowiłam iść wybrać ubrania na dzisiejszy dzień.
Otworzyłam drewnianą szafę i myślałam nad strojem. W końcu zdecydowałam się na białą koszulkę z czerwonym nadrukiem i czarną skórzaną spódniczkę. Dobrałam czerwone szpilki i postawiłam je obok wyjścia.

Ubrana podeszłam do toaletki i zaczęłam make-up. Czarne rzęsy i mocne linie wokół oczu kompletowały się z moją pomadką. Zadowolona ze swojego outfitu poprawiłam włosy i uznałam, że już mogę wyjść. Ubrałam buty i chwyciłam torebkę. Zamknęłam drzwi i zeszłam po schodach na dół klatki.

Pewnym krokiem weszłam na parking i szukałam czarnego Range Rovera.
Możecie sobie wyobrazić jak była moja radość, gdy znalazłam oczami auto sąsiadki i dziewczynę we własnej osobie.

- Hejka [T.I]!- pomachała mi blondynka.

- O cześć!- udałam zaskoczoną.

- Gdzie się wybierasz?- mruknęła uśmiechnięta.

- Ech lecę do pracy.- pokręciłam głową.

- Podwieźć cię?

- Jeny było by świetnie, gdybyś mogła.- uśmiechnęłam się promiennie.

I tak łatwimy sobie podwózkę!

- Dziękuję ci bardzo. Dzięki tobie nie muszę jechać autobusem.

Jeszcze raz podziękowałam i wyszłam z samochodu przed biurem. Weszłam do holu i przywitałam się z Hannah- recepcjonistką.

Doszłam do windy i ncisnęłam guzik, który natychmiast zrobił się czerwony. Po krótkiej chwili drzwi się otworzyły a ja kliknęłam na 13 piętro. Winda wjechała na poziom mojego biura, dlatego z niej wysiadłam. Szybkim krokiem podeszłam do drzwi mojego szefa i zapukałam.

- Proszę.- usłyszałam gruby męski głos i nacisnęłam klamkę.

- Dzień dobry, już jestem.- powiedziałam, gdy podchodziłam do jego biurka.

- Aa [T.I] dobrze, że przyszłaś! Chciałem ci powiedzieć, że przyjdzie do nas dzisiaj klient i pragnąłbym, abyś to ty go przyjęła.- powiedział.

- Em no dobrze.- pokiwałam głową.

- Świetnie, w takim razie proszę projekt.- powiedział i podał mi niebieską teczkę.- Zapoznaj się z nim.

Chwyciłam dokumenty i wyszłam z pokoju idąc w kierunku mojego.

Wyciągnęłam klucze i otworzyłam drzwi.
Rzuciłam papiery na biurko a sama podeszłam do okien.

Przez chwilę zdawało mi się, że widzę niewysokiego chłopaka, którego tak dawno nie widziałam. Pokręciłam przecząco głową, bo to przecież nie możliwe.

Postanowiłam zejść do barku na piętrze i kupić kawę.

- Cześć.- powiedziałam do rudej dziewczyny za kasą. Musiała być nowa, ponieważ widze ją pierwszy raz.- Kawę z mlekiem proszę.

- Już daję.- powiedziała i zniknęła na chwilę.

Wyciągnęłam odliczoną sumę pieniędzy i czekałam na jej powrót.

- Proszę.- podała napój w moją stronę.- Należy się 5 złotych.

Dałam jej pieniądze i razem z ciepłą cieczą w papierowym kubku poszłam do siebie.

Przeglądałam projekt i sączyłam wcześniej kupione picie.

- Za 10 minut przyjdzie klient.- usłyszałam głos Hannah z głośniczka.

Nacisnęłam przycisk i zaczęłam:

- Dobrze dziękuję.

Wstałam z krzesła i posprzątałam dokumenty.
Kubek odłożyłam na inne miejsce i oczekiwałam przyjścia.

Po ok. 10 drzwi się otworzyły a ja mało się nie przewróciłam na prostym terenie.

- Louis?- wdusiłam w końcu.

- [T.I]!- krzyknął zdziwiony chłopak.- Tyle czasu...

- Em no ponad 6 lat.- wyjąkałam.

- Wyładniałaś.- zauważył.- Oczywiście zawsze byłaś piękna...- podrapał się po karku.

- Dzięki. Za chwilkę wrócę. Załatwie jedną małą rzecz.- uśmiechnęłam się do niego sztucznie i szybko wyszłam.

Biegiem udałam się do windy i zjechałam do recepcji.

- Hannah ja nie mogę zająć się tym klientem!

- Dlaczego?- dziewczyna zapytała zdziwiona.

- To mój em tak jakby ci to powiedzieć... To była moja letnia miłość jak miałam 18 lat.

- Żartujesz?

Pokręciłam głową przecząco.

- Boże przykro mi, ale nikt inny go nie przyjmie. Jest już przypisany tobie.

- Cholera... Dobra.- mruknęłam i zaczęłam wracać.

- Przepraszam już jestem.- powiedziałam do Tomlinsona.

- Okey.

- Także odnośnie kontraktu...- zaczęłam temat- Ten projekt jest naprawdę bardzo dobry. Oferta jakich mało.

- Och [T.I] myślisz, że w głowie mi teraz jakieś umowy?- wypalił i nieoczekiwanie zbliżył się do mnie.- Podpiszę wszystko, ale teraz chcę jedynie gdzieś z tobą jechać.

Zamurowało mnie. Nie oczekiwałam takiej propozycji. Ta cała sytuacja była dla mnie bardzo niekomfortowa. Louis był jedynym chłopakiem, który zawrócił moim światem tak mocno...

- Louis...

- Nie daj się prosić.- złapał mnie za rękę.

- Dobra.- mruknęłam patrząc na swoje buty.

W jednej chwili znaleźliśmy się na dole i dyskretnie wyszliśmy z budynku.

- Na prawo mam swój samochód.- powiedział i pociągnął mnie delikatnie w jego stronę.

Otworzył mi drzwi od strony pasażera i zaprosił ruchem głowy do środka.

Weszłam i zapięłam pasy a on po chwili zrobił to samo.

- Gdzie jedziemy?- zapytałam, gdy odpalił silnik.

- Zobaczysz.- mrugnął do mnie i ruszyliśmy.

Po około 40 minutach zatrzymał się koło plaży.

Tak dobrze ją znaliśmy...
Tyle wspomnień, wróciło tak nagle...

- Wysiadamy?- zapytał a ja pokiwałam głową.

Po kilku minutach chodzenia wzdłuż brzegu zapytałam.

- Dlaczego przyjachałeś?

- Czułem, że kocham to miasto...- mruknął.

Spojrzałam w dół a nagle poczułam coś mokrego i zimnego na boku.

- Czy ty jesteś normalny?!- zaśmiałam się i rzuciłam szpilki gdzieś w piasek.

Zrobiłam to samo, czyli nabrałam wodę w dłonie i oblałam go nią.

Mieliśmy 24 lata na nadal zachowywaliśmy się jak wtedy, gdy mieliśmy 18...

Zaczęliśmy się gonić i oblewać wodą.

- Jestem cała mokra!- zaśmiałam się, gdy już siedzieliśmy na pomoście.- Co?- zapytałam, kiedy zobaczyłam, że Louis przygląda mi się w skupieniu.

- Pamiętasz?

Pokiwałam i od razu zachciało mi się płakać. 6 lat temu siedzieliśmy na tym mostku i rozmawialiśmy. Wiedzieliśmy, że to koniec, bo Lou wyjeżdżał...

- Pamiętasz piosenkę?- zaśmiał się smutno a w moich oczach zebrały się łzy na samo wspomnienie napisanej dla mnie piosenki.

- Nadal pamiętam słowa...- pokręcił głową.

- Zaśpiewaj.- wypaliłam nagle.

- Tak acspella?

- Mhm.- pokiwałam głową.

- Can't believe you're packin' your bags
Tryin' so hard not to cry
Had the best time and now it's the worst time
But we have to say goodbye

Don't promise that you're gonna write 
Don't promise that you'll call
Just promise that you won't forget we had it all

Cause you were mine for the summer
Now we know it's nearly over
Feels like snow in september
But I always will remember
You were my summer love
You always will be my summer love

Wish that we could be alone now
If we could find some place to hide
Make the last time just like the first time
Push a button and rewind

Don't say the word that's on your lips
Don't look at me that way
Just promise you'll remember
When the sky is grey

Cause you were mine for the summer
Now we know its nearly over
Feels like snow in september
But I always will remember
You were my summer love
You always will be my summer love

So please don't make this any harder
We can't take this any farther
And I know there's nothin' that I wanna change, change
Cause you were mine for the summer
Now we know it's nearly over

Feels like snow in september

But I always will remember
You were my summer love (Louis: summer love)
You always will be my summer love (Niall: summer love)
You always will be my summer love
You always will be my summer love...

Wspomnienia wróciły a ja jedyne co teraz pragnęłam to przytulić się do niego.
Bez zastanowienia wczołgałam się na jego kolana i siedząc na nim okrakiem wtuliłam się.

Chłopak pocałował moją głowę i przytulił mocno.

- [T.I]?

- Tak?

- Ja nigdy nie przestałem darzyć cię uczuciem. Kocham cię.

- Louis ja też cię kocham.- załkałam i złączyłam nasze usta.

******
I jak Wam się podoba?
Mam nadzieję, że w miarę :*
~lots of love
lusiahoran04

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top