Prolog

Opowieść inspirowana historią opowiedzianą w teledysku Charliego Putha do piosenki "One Call Away".

Nigdy nie ufaj ludziom. Nauczyłem się tego już kilka lat temu, jednak oni w dalszym ciągu myśleli, że mają rację. Nie chciałem ich słuchać, ale byli to moi najbliżsi, więc moje serce nie mogło tak zwyczajnie odmówić posłuszeństwa.

Miałem problem ze swoją przyszłością. Nie widziałem siebie w niczym. Moi rodzice z zawodu byli wykładowcami uniwersytetu w Oxfordzie, czyli tak naprawdę najbardziej prestiżowego uniwersytetu znanego Europejczykom. Od zawsze mieli oni wielkie aspiracje w stosunku do mnie. Uważali, że pójdę na studia, zdobędę wysokie wykształcenie. Moja przyszłość miała wyglądać (oczywiście według nich) mniej więcej tak : dwójka dzieci, mądra żona, wielki dom, czas na pracę, czas na rodzinę, duma dla rodziców. Ja jednak wcale tak tego nie widziałem.

 W szkole nigdy nie rozumiałem przedmiotów ścisłych. Nie mówiłem jednak o tym rodzicom, bo nie chciałem, aby się na mnie zezłościli. Moją pasją była muzyka, ale mało kogo to obchodziło. Raz wspomniałem rodzicom o tym, że kocham grać na pianinie, jednak po ich reakcji, jaką wtedy otrzymałem, już nigdy więcej nie poruszyłem tego tematu. Mama nawet nie chciała słyszeć o mojej muzycznej karierze, którą miałem zamiar rozpocząć. Tata za każdym razem szybko zmieniał temat. Nie było więc mowy o rozmowach na temat mojej pasji.


Oprócz muzyki, kochałem stare filmy. Może i nie byłem typowym nastolatkiem, ale nie przeszkadzało mi to. Uwielbiałem w wolnych chwilach oglądać filmy ze starych taśm. To sprawiało mi wiele radości.

Niestety, w końcu nadszedł czas, aby wybrać kierunek studiów i oczywiście uniwersytet. Moja mama wmawiała mi od dziecka, że mam iść na Oxford. Czy ja tego chciałem? Wcale nie. Miałem inne aspiracje. Nie wiedziałem, gdzie chcę iść, ale wiedziałem jedno. Musiałem związać swoją przyszłość z muzyką, bo tak naprawdę tylko w tym byłem dobry. Kochałem grę na pianinie, jednak nigdy nie miałem okazji robić tego w domu, ponieważ rodzice nie chcieli kupić mi tego instrumentu z oczywistych powodów. Przecież Charlie miał być dumą rodziców. Charlie miał odkryć nowy pierwiastek chemiczny. Charlie miał stworzyć łatwiejsze wzory matematyczne. Charlie miał być we wszystkim najlepszy.

To musiało się kiedyś skończyć. Nie mogłem się doczekać, aby w końcu uwolnić się od rodziców i żyć samodzielnie i niezależnie.

Skończyłem dziewiętnaście lat. Skończyłem szkołę. Co to dla mnie oznaczało? Miałem już za chwilę wyfrunąć na studia. Jednak ja w dalszym ciągu nie wybrałem uniwersytetu ani kierunku, który chciałbym studiować. Nic do mnie nie przemawiało. Lokalne uczelnie nie miały tego, czego chciałem. Musiałem szukać dalej.

Nie chciałem wyjeżdżać daleko z rodzinnego miasteczka, znajdującego się na obrzeżach Londynu. Moi przyjaciele z liceum mieli plany, aby wyjechać uczyć się do Stanów albo do Irlandii. Mi to jednak nie było potrzebne. Jedyne czego chciałem, to znaleźć w końcu wymarzony kierunek studiów.

Po długich miesiącach poszukiwań, które wydawały się ciągnąć w nieskończoność, w końcu znalazłem to, co chciałem. Na uniwersytecie w Gloucester w tym roku miał zostać otwarty kierunek nazwany "Muzyka i sztuka". To pierwsze do mnie przemawiało. To drugie, niekoniecznie.

Zdecydowałem, że pojadę właśnie tam.

Po jakimś czasie dostałem wiadomość potwierdzającą to, że dostałem się na tą uczelnię. Wszystko szło idealnie, aż do momentu, w którym musiałem powiedzieć rodzicom o swojej decyzji.

Pewnego wieczoru zdecydowałem się na rozmowę z nimi. Wyjaśniłem im powody swojej decyzji, jednak oni nie chcieli słuchać. Stwierdzili, że jestem ich nic nie wartym synem i nie mają zamiaru dłużej mnie utrzymywać.

Nie zrezygnowałem ze swoich planów. Wyjechałem do Gloucester. Wynająłem dom za zaoszczędzone pieniądze z zeszłego roku. Aby podzielić się dosyć wysokimi kosztami wynajmu, rozwiesiłem w okolicy ogłoszenia dotyczące poszukiwania współlokatora. Nie musiałem długo czekać na odzew.

Zamieszkałem z niejakim Chrisem, który na całe szczęście był miejscowy i pokazał mi całe Gloucester. Chłopak wybrał ten sam kierunek, co ja.

Wkrótce zaczęły się zajęcia. Na początku wszystko szło tak, jak sobie to zaplanowałem. Wszystkie zajęcia mi odpowiadały i byłem pewien, że uczynią ze mnie jeszcze lepszego artystę.

Miałem wolny weekend. Kilku studentów kręciło się po terenie uniwersytetu. Reszta z nich pojechała do swoich domów. Biorąc pod uwagę to, że moi rodzice nie chcieli mnie już nigdy więcej widzieć na oczy, musiałem zostać na miejscu.

Siedziałem na środku sali, przy pianinie. Ćwiczyłem utwór, który powierzył mi pod opiekę profesor Farlane. W przyszły piątek na uniwersytecie miało odbyć się przedstawienie, a ja miałem grać na pianinie. Byłem zadowolony z tego, że Farlane wybrał właśnie mnie na tą posadę. Było jeszcze kilku chętnych, ale właśnie mi się udało tutaj załapać.


Wszyscy artyści biorący udział w przedstawieniu już skończyli próbę, a ja w dalszym ciągu robiłem to, co kochałem. Nie miałem innych planów na weekend. Nie mieliśmy jeszcze tak dużo nauki, więc mogłem sobie pozwolić na chwile relaksu.

Ćwiczyłem utwory od dobrej godziny, gdy nagle do sali wkroczyła nieznana mi wcześniej dziewczyna. Rozglądała się niepewnie wokół siebie. Na szyi miała zawieszone słuchawki.

Przestałem grać. Cicho się w nią wpatrywałem. Nie miałem odwagi nic powiedzieć. Na szczęście, to ona zabrała głos jako pierwsza.

- Cześć. Wiesz może, gdzie mogę się zarejestrować? Od poniedziałku będę chodzić na muzykę i sztukę. Nie wiem, gdzie mam iść. Jestem tu nowa. Tak w ogóle, mam na imię Ellie. - powiedziała, podając mi rękę na powitanie.

- Wow... To znaczy Charlie. Jestem Charlie. - odpowiedziałem. Co się ze mną działo? Nigdy wcześniej nie zapominałem własnego języka przy żadnej dziewczynie.

- Ja też chodzę na muzykę i sztukę. - wyznałem po chwili, kiedy już ochłonąłem.

- To super! - wyznała radośnie. Uśmiech nie schodził z jej twarzy. Jej piękne brązowe włosy były takie...

- Tak, też się cieszę. To znaczy... Fajnie, że będziesz tutaj chodziła. Wybrałaś chyba najlepszy kierunek.

- Uwielbiam grać na gitarze. Możesz mi pomóc z tą rejestracją? - spytała, a ja pokiwałem twierdząco głową. Zaprowadziłem dziewczynę w miejsce, w którym wszystko miało jej zostać objaśnione. To niemożliwe, że miałem chodzić na zajęcia z kimś tak pięknym. Nie potrafiłem określić jej innymi słowami. Jej uroda wywarła na mnie niemałe wrażenie, ale musiałem się opamiętać. Nigdy nie miałem dziewczyny i chyba nie byłem gotowy, aby się tego podjąć.

Kiedy tylko wyszedłem z głównego budynku, głęboko westchnąłem. Musiałem powtórzyć swoje słowa. Co się ze mną działo?



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top