11
Nie miałem pojęcia, co mam zrobić. Podejść do Ellie czy tego nie robić? Wrócić do swojego pokoju czy zawalczyć o dziewczynę swoich marzeń?
Fakt, to, że Tyler obejmował Ellie, nie wskazywało na jakieś uczucie rodzące się między nimi. Zauważyłem, że Ellie zaczęła czuć się przy mnie bardzo swobodnie i może nawet chciała ze mną być, ale w tej chwili miałem niestety inne zmartwienia.
Wśród tłumu ludzi zauważyłem Chrisa, do którego od razu podszedłem. Rozmawiał z kilkoma chłopakami z przedstawienia, ale ja szybko wyciągnąłem go z tej rozmowy i pokazałem mu, co się dzieje.
- Widzisz to, co ja, prawda? - spytałem mojego przyjaciela.
Chris patrzył się to na mnie to na Ellie i Tylera. Po chwili chłopak wybuchnął śmiechem, a ja nie wiedziałem, czy mam się obrazić czy może czekać na jakieś wyjaśnienia.
- Możesz mi powiedzieć, dlaczego się śmiejesz? Ja nawet nie wiem, co oni dokładnie robią, a ty się śmiejesz? Naprawdę bawi cię to, że dziewczyna moich marzeń zdradza mnie z twoim kumplem? - spytałem.
- Wyluzuj, Charlie. - powiedział chłopak, próbując opanować swój śmiech. - Po pierwsze, wy jeszcze nie jesteście razem, a po drugie oni tylko ćwiczą rolę. Nie pamiętasz tej sceny? - spytał, a ja powróciłem wzrokiem na Ellie i Tylera i dopiero teraz zrozumiałem, o co tak naprawdę chodzi. Oni ćwiczyli tylko rolę, a ja myślałem, że nadchodzi koniec świata. Przynajmniej dla mnie.
- Dobra, przestań się śmiać i zajmij czymś Tylera. Muszę zabrać stąd Ellie i jej wszystko wyjaśnić. - poprosiłem, a ten bez pytań podszedł do swojego kolegi i zajął go rozmową. Wykorzystałem okazję i podszedłem do Ellie.
- Zanim cię przeproszę, pozwól, że zabiorę cię na zewnątrz i wszystko ci wyjaśnię. - powiedziałem, patrząc się w jej oczy. Ellie nie uśmiechała się do mnie, a jej wyraz twarzy był bardzo poważny. Była na mnie zła i miałem co do tego stu procentową pewność, ale nie chciałem, aby to się ciągnęło. Miałem odwagę jej wszystko wyjaśnić i przeprosić za swoje zachowanie.
- Dobrze. - odparła, po czym chwyciłem ją za rękę i wyprowadziłem z domu.
- Usiądziemy? - spytałem, wskazując na trawę przed domem. Co prawda, nie było to bardzo romantyczne i komfortowe, ale wprowadziłem się tutaj zaledwie kilka dni temu, więc nie myślałem jeszcze o ławkach na dworze.
Ellie nie odpowiedziała tylko usiadła na trawie. Ja nie chciałem usiąść. Chciałem jej wszystko opowiedzieć i zobrazować. Chciałem, aby przez tą rozmowę szatynka się do mnie zbliżyła. Byłem w stanie zrobić wszystko, aby tylko Ellie zechciała ze mną być.
- Przepraszam cię za to, że ci tak odpowiedziałem, ale muszę ci o czymś powiedzieć. - zacząłem, po czym opowiedziałem jej całą historię. Ellie była nadzwyczaj wyrozumiała i bezproblemowo przyjęła moje przeprosiny. Wyraziła swoje współczucie i aż się zdziwiłem, że nie była na mnie dłużej obrażona,
- To straszne, Charlie. Za to ja cię mogę zapewnić, że przy mnie takie sytuacje ci nie grożą. O mnie chłopcy się nie biją. - zaśmiała się, wprowadzając luźną atmosferę po tak trudnej dla mnie przemowie.
- Możesz być pewna, że jeśli ktoś będzie chciał się do ciebie przystawić, a ty nie będziesz tego chciała, ja zawsze stanę w twojej obronie. - powiedziałem, siadając przed nią.
- Jesteś kochany, Charlie. Myślę, że oprócz ciebie nie mam zamiaru spotykać się z nikim innym. - wyznała. Dobrze, że siedziałem na ziemi, bo gdybym stał, z pewnością zmiękłyby mi kolana i spadłbym na trawę.
Czy dobrze usłyszałem? Czy Ellie naprawdę chce się ze mną spotykać? Czy to oznacza, że chciałaby zostać moją dziewczyną?
Już od dawna chciałem się jej zapytać, czy zostałaby moją dziewczyną, ale po pierwsze uważałem to za trochę dziecinne, a po drugie znaliśmy się zaledwie od kilku dni. Znałem ją, ale jednak nie do końca. Nie mogłem teraz się jej o to pytać. Nie mogłem tego zrobić. To dla dobra Ellie. I przy okazji mojego.
- To bardzo miłe. - odpowiedziałem, uśmiechając się do niej.
- Czy ja ci się podobam, Charlie? - spytała, a ja spojrzałem się na nią zszokowany. Dlaczego Ellie się mnie o to pytała? Czy ja naprawdę zachowywałem się jak zakochany wariat, który każdym swoim ruchem zdradzał to, że się w niej kocha?
Nie miałem pojęcia, co jej odpowiedzieć. Czy Ellie mi się podobała? Na te pytanie odpowiedź była oczywista. Czy miałem odwagę jej to powiedzieć? Z tym był już większy problem.
- Bardzo cię lubię, Ellie. - powiedziałem, próbując utrzymać z nią kontakt wzrokowy, co w tej chwili było nadzwyczaj trudne i w końcu zacząłem patrzeć w trawę zamiast na nią.
- Rumienisz się, Charlie. - zachichotała dziewczyna. O nie. Czy ja naprawdę muszę się rumienić?
- Wybacz. - odparłem, udając, że bardziej interesuje mnie widok trawy niż jej piękna twarz.
- Nie wybaczę, bo ty mi się bardzo podobasz i ja chyba też się zarumieniłam. - powiedziała, a ja wróciłem swoim wzrokiem na jej oczy, które teraz były pięknie roześmiane.
- Naprawdę? - spytałem, nie dowierzając w to, co słyszałem. Były dwie opcje. Albo mi się to wszystko śniło, albo Ellie naprawdę siedziała teraz ze mną pod rozgwieżdżonym niebem i wyznała, że jej się podobam.
- Oczywiście, że tak! Jesteś uroczy i szarmancki i bardzo dobrze mi się z tobą rozmawia. Wiem, że to za wcześnie, abyśmy razem chodzili, ale nie przestaniesz się ze mną przyjaźnić, prawda?
- Dlaczego miałbym to zrobić? - spytałem. - Uwielbiam spędzać w tobą czas i też dobrze mi się z tobą rozmawia. Ja tylko myślę, że nie jestem jeszcze gotowy na poważny związek. Przepraszam cię, ale jeszcze nie jestem w stanie, no wiesz... Z tobą być.
Nie wierzyłem w to, co powiedziałem. Czy naprawdę przeszło mi to przez gardło?
Bardzo się bałem, że Ellie mnie znienawidzi i przestanie się ze mną spotykać, ale w końcu powiedziałem to, co chciałem. Powiedziałem prawdę.
- Rozumiem, Charlie. Nie przejmuj się. Ja będę na ciebie czekała. - powiedziała, po czym przysunęła się bliżej mnie i obdarowała mnie pocałunkiem w policzek. Dziewczyna wstała, po czym poszła do domu na dalszą część imprezy, a ja opadłem na trawę i odetchnąłem głęboko.
Chyba dzisiaj za dużo przeżyłem. Wyznanie Ellie totalnie zbiło mnie z tropu. Uważałem, że mnie lubi, ale nie aż tak, że chce ze mną być w związku. Ja jednak musiałem też myśleć o sobie. To wszystko działo się za szybko, a ja zwyczajnie nie nadążałem. Grunt, że Ellie mnie zrozumiała. Nie mogłem przecież niczego robić na siłę. To fakt, że byłem nią mocno zauroczony, ale to nie mogło pozwolić mi na podjęcie złej decyzji. Musiałem poczekać. Nie chciałem tego robić, ale dla swojego dobra musiałem poczekać.
Po jakimś czasie wróciłem do domu. Impreza kręciła się w najlepsze. Byłem zadowolony, że Chris zakazał picia alkoholu na tej imprezie. Wiedziałem, jak ważne jest to, że nie powinno się pić przed występem, który miał odbyć się już pojutrze. Jutro jeszcze tylko próby, w piątek rano możemy jeszcze przeprowadzić krótką próbę, a popołudniu zacznie się to, na co czekałem od dawna. Nie bałem się już nawet profesora Farlane'a. Byłem przygotowany czy to na jego krytykę czy na słowa pochwały. Byłem gotowy na wszystko.
Impreza trwała do drugiej nad ranem. Wszyscy się wybawiliśmy i byliśmy gotowi na jutrzejszy dzień pełen prób. Mieliśmy już wszystko dopięte na ostatni guzik, ale więcej prób nie zaszkodzi.
Kiedy już wszyscy się rozeszli, a ja z Chrisem posprzątałem dom, poszedłem do swojego pokoju. Niespodziewanie dostałem wiadomość. Dziwiłem się, kto może mi wysłać sms-a o tak późnej porze, ale jak się później okazało, był to gość naszej imprezy. Najważniejszy gość.
Ellie : Dziękuję ci za dzisiaj, Charlie. Cieszę się, że mam takiego przyjaciela jak ty. Pamiętaj, że będę na ciebie czekać i jeśli będziesz gotowy, daj mi znać :) Twoja Ellie
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top