|75| Yuta (NCT)
Ostatni obrót i pozycja końcowa...
- Kurwa! - jęknęłam na głos i usiadłam na ziemi. Cały układ w moim wykonaniu nie wygląda, tak jak powinien, niedługo kolejna bitwa. Koleżanki z grupy już dawno poszły, a ja siedzę skulona i płaczę. Jestem słaba. Ostatnią walkę przegrałyśmy przeze mnie, bo ruszałam się trochę za sztywno. W tle włączyła się kolejna piosenka, ale nie miałam siły podejść do odtwarzacza i ją wyłączyć. Zamknęłam oczy i oparłam się o ścianę za mną, pozwalając łzom płynąć.
- Bardzo dobrze tańczysz. - otworzyłam oczy i przestraszona spojrzałam w stronę drzwi. Stał tam bardzo ładny chłopak o delikatnej urodzie i najpiękniejszym uśmiechu, jaki widziałam. Nakamoto Yuta, uczeń klasy maturalnej, najpopularniejszy chłopak w szkole. Tylko co on tu robi i czemu mnie podgląda? Nie potrafiłam wydusić z siebie słowa, Japończyk widział, jak tańczę, pochwalił i... widział mnie w chwili słabości. Moje policzki zalał szkarłatny rumieniec wstydu, miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Chłopak podszedł do mnie, pomógł mi wstać, patrzyłam na niego, nadal nie potrafiąc nic wykrztusić. Ponownie się uśmiechnął i starł z mojego policzka łzę. Osłupiała szybko spuściłam wzrok, jednak jego dłoń uniosła mój podbródek. Co on robi? Czego on chce?
- Słyszałem o bitwach między twoją grupą, a grupą Lisy. Ostatnio przegrałyście. Masz ogromny talent, tylko potrzebujesz paru poprawek. Mogę ci pomóc.
Yuta? Taniec? Czemu nigdy nie słyszałam o tym? Z resztą, czy jest na tyle dobry, by mnie nauczyć jak najlepiej tańczyć?
- A, i jeszcze jedno. Niedługo jest szkolny pokaz talentów, jako że to mój ostatni rok, chciałbym przygotować coś wspaniałego, tylko potrzebuję partnerki do tańca. Czy chciałabyś się do mnie przyłączyć?
Teraz to mnie totalnie zatkało. Poruszam się jak kaleka, a on proponuje mi występ przed całą szkołą? Z nim? On chce bardziej mnie czy siebie ośmieszyć? Jednak jeżeli uda mu się mi pomóc... dlaczego by nie?
- Jeśli nie chcesz, to ok, znajdę kogoś in...
- Zgadzam się. - odpowiedziałam stanowczo, uśmiechając się w środku. Jeżeli to jest szansa, by utrzeć nosa Lisie, to nie przegapię takiej okazji. Jest jego koleżanką z klasy i na pewno by się udał do niej, jeślibym się nie zgodziła. I też może poprawić moje błędy. Azjata podszedł do odtwarzacza i cofnął jedną piosenkę.
- Pokaż cały układ. - powiedział ciepłym głosem. Ustawiłam się w pozycji początkowej i zaczęłam tańczyć. Bez reszty dziewczyn było to trudniejsze, ale dałam radę, na tyle, ile potrafiłam. Yuta patrzył na mnie wzrokiem bez wyrazu, nie dało się nic wyczytać z jego oczu. Po ostatnim kroku i kilku taktach muzyki zapadła całkowita cisza, przerywana tylko moim ciężkim oddechem. Chłopak podszedł do rogu sali i znowu puścił piosenkę.
- Pokaż jeszcze raz początek.
Tak jak kazał, zrobiłam pierwsze kroki, zanim nastała pierwsza zwrotka.
- Może spróbuj bardziej ugiąć kolana... i w tym kroku poruszasz samą klatką piersiową, nie ramionami, ręce tylko ci pomagają. - pokazał, jak to powinnam zrobić, a ja zszokowana obserwowałam jego ruchy. Jakim cudem potrafi po dwóch oglądnięciach układu dokładnie powtórzyć ruchy i to jeszcze z taką precyzją i gracją? Po chwili zauważyłam, że wpatruję się w niego z otwartymi ustami. Szybko je zamknęłam i starałam się powtórzyć, to co mi pokazał.
- Nie, nie, nie, patrz. - poszedł za mnie i złapał moje ręce. - Rozluźnij się. - szepnął, chyba chcąc mi trochę zrobić na złość, co było w jego stylu, ale mu się to nie udało. Nie leciałam na jego ładną buźkę, jak połowa dziewczyn naszego liceum. Zgięłam kolana, by bardziej balansować i spróbowałam ruchu samą klatką piersiową. - Tak, to jest to! Teraz do muzyki.
Tak minęły nam kolejne dwie godziny, udało nam się poprawić całą choreografię, pozostało mi tylko ćwiczenie, pokazał mi też układ na szkolny pokaz i razem wymyślaliśmy kroki dla "niej" czyli mnie. Było przyjemnie, śmialiśmy się i żartowaliśmy, znaleźliśmy wspólny język. Nie był to znany Nakamoto Yuta, szkolny playboy, tylko zwykły chłopak z marzeniami, problemami i normalnym życiem. Po naprawdę intensywnym treningu chłopak zaproponował pójście razem na kawę, by obgadać jeszcze kilka spraw odnośnie choreografii. Zdyszana kiwnęłam głową i pociągnęłam spory łyk wody. Byłam bardzo podekscytowana perspektywą pokazania Tajce, że wcale nie jest najlepsza. Pokazania ludziom, że potrafię. Może w końcu większość dałaby mi spokój z dręczeniem. Zamówiliśmy swoje napoje i usiedliśmy przy stoliku. Widziałam morderczy wzrok paru dziewczyn z dwóch stolików po drugiej stronie lokalu, niejedna by chciała być na moim miejscu. Ale po co? Bo chciały mieć go dla siebie, by inne laski zazdrościły. Cóż, mi na tym nie zależy do końca, gdyby nie miał mi pomóc, po prostu bym go zignorowała, moim głównym celem jest taniec. Rozmawialiśmy o tańcu, choreografiach, a także o szkole i życiu, takie luźne tematy. Wydawałoby się, że popularność mu uderzy do głowy, ale wbrew pozorom, naprawdę potrafił być zwykłym chłopakiem. Nagle wpadła mi jedna myśli, trochę bałam się mu ją powiedzieć, ale dzięki temu możemy mieć jeszcze większą szansę na wygraną.
- Nie miałbyś nic przeciwko pomóc z choreografią razem z resztą dziewczyn. Wszystko wydaje się w porządku, ale może jednak jest coś do poprawy. Oczywiście nie musisz się zgadzać, może nie masz czasu, w końcu matura, albo zwyczajnie nie masz ochoty...
- Co to za pytanie, bardzo chętnie wam pomogę! Zwłaszcza, że chcę zobaczyć minę Lisy po porażce. - tu mrugnął i się uśmiechnął. Nerwowo się rozejrzałam, czy aby ktoś nie podsłuchuje, ale dziewczyny z jednego stolika już się zebrały, a z drugiego chyba były za daleko, by usłyszeć. Odwzajemniłam uśmiech. Wróciła mi wiara w siebie i jeszcze większa wola walki. Teraz na pewno się nie poddam.
***
Kolejne tygodnie spędziłam na ostrych treningach. Dziewczyny bardzo się ucieszyły na informację, że ma nam pomagać Yuta, ale nie wyglądały, jakby się miały na niego rzucić. Najważniejszy teraz był taniec. W naszej choreografii było parę niedociągnięć, pokazał nam, jak należy wykonywać niektóre kroki, ale pochwalił nas za naprawdę dobrą robotę. Po treningu grupy czekało mnie jeszcze ćwiczenie choreografii do pokazu talentów. Taniec był subtelny, delikatny i pełen artyzmu. Gdyby nie lekcje baletu, na które uczęszczałam w dzieciństwie, prawdopodobnie nie dałabym rady tego zatańczyć. Stanęliśmy w końcowej pozycji, bardzo blisko siebie, obejmowałam go prawą nogą w talii. Był to magiczny moment, prawie jak w komediach romantycznych albo tanich romansidłach. Mówiłam coś, że nie szaleję za nim? Spojrzałam w jego ciemne oczy, wtedy się nachylił i złączył nasze wargi. Moje serce zabiło jeszcze szybciej, delikatnie oddałam pocałunek. Zdjęłam nogę, mocniej go obejmując, pogłębiając pieszczotę, czas zwolnił, zmysły się wyostrzyły. Czułam jego zapach, smak i dotyk, słyszałam ciche cmoknięcia i westchnienia, widziałam rosnące między nami piękne uczucie. Dałam mu dostęp do moich ust, jego język leniwie badał moje podniebienie, wplątałam palce w jego włosy. Przygryzł delikatnie moją dolną wargę i się odsunął.
- Kocham cię. - wymruczał, cmokając moje policzki i szyję. Jeszcze na chwilę złączyłam nasze usta, po czym się odsunęłam, by spojrzeć mu w oczy, by mu to powiedzieć.
- Ja ciebie też kocham.
***
Informacja o nowej dziewczynie Yuty rozniosła się po szkole i nie tylko, z prędkością światła, już następnego dnia ludzie o tym mówili, a kolejnego cała szkoła. Yuta rozumiał, że nie mam ochoty rozmawiać ze wszystkimi jego znajomymi i nie tylko, dlatego praktycznie cały czas był przy mnie bądź w pobliżu, by w razie potrzeby mnie odciągnąć, pod pretekstem bycia sam na sam. Gdy zadowolona z upragnionego dzisiaj batonika, szłam szkolnym korytarzem, zatrzymała mnie Lisa, jak zwykle aura wokół niej, jak i mimika i intonacja głosu ociekały jadem.
- Jak poznałaś Nakamoto? - spytała ze wzrokiem, jakby miała ochotę mnie w tym momencie spalić na popiół. Widząc ją w takim stanie powstrzymywałam się, by się triumfalnie nie uśmiechnąć, co by wyglądało, jakbym była dziewczyną Japończyka tylko, by zrobić na złość Manoban, co nie do końca jest prawdą, bo naprawdę go kocham.
- Nie powinno ciebie to interesować, myślę, że zamiast wściubiać nos w nieswoje sprawy, powinnaś się bardziej przygotować do bitwy, bo jest za trzy dni. Chyba nie chcesz ze mną przegrać? - uśmiechnęłam się słodko, poklepałam ją po ramieniu i poszłam w stronę uśmiechniętego Yuty, który czekał przy wejściu do klasy, w której teraz miałam lekcje. Właśnie, za trzy dni bitwa, czy na pewno damy radę, nawet z pomocą mojego chłopaka?
***
Ciemność poprzecinana czerwonym światłem, oślepiające promienie reflektorów, padających na mnie i dziewczyny z grupy, pierwsze takty muzyki. Dziś jest bitwa Aphrodite vs Blackpink. Ruszyłam do ataku, wykonując pierwszą solówkę, przypominając sobie wskazówki Yuty. On także tu był, stał w tłumie, obserwując całą bitwę. Po fragmencie naszej grupy nadeszła kolej naszych przeciwniczek. Były bardzo dobre, walka wyrównana, może być ciężko, ale my jeszcze mamy parę asów w rękawie. Trzy dziewczyny z mojej drużyny zrobiły szpagat, czwarta wyskoczyła wysoko i wylądowała tuż przed Lisą, zabierając jej czapkę z daszkiem. Tajka się oburzyła, ale jej przyjaciółki ją powstrzymały od rzucenia się na złodziejkę. Gdy nasza partia się skończyła, Soyeon oddała jej czapkę, lecz ta trochę się spóźniła z krokami, nie potrafiąc trzęsącymi się rękami poprawnie założyć jej z powrotem. Zaśmiałam się pod nosem, dzisiejsi sędziowie na pewno to wezmą pod uwagę, w końcu ile można zakładać głupią czapkę? Dziewczyny szybko się zebrały i ich występ znów zapierał dech w piersiach, jednak to nie koniec, my jeszcze mamy coś do powiedzenia. Yuta nas spytał, czy ktoś z nas trenował lub trenuje taekwondo. Nie pomyślałam o tym, ale sama trenowałam trzy lata, więc podstawowe kopnięcia znam, tak samo jedna dziewczyna, a jeszcze inna nadal trenuje i potrafi zrobić salto w powietrzu i to naprawdę wysoko, więc postanowiłyśmy to wykorzystać. Wykonałam razem z Jimin kopnięcie z obrotu, a Yujin odbiła się od ziemi i zrobiła obrót gdzieś około ponad metr nad ziemią. Publiczność oszalała, ostatnie kroki i nasz udział się tu skończył. Ciężko dysząc spojrzałam w tłum i ujrzałam go, uśmiechającego się szeroko. Odwzajemniłam uśmiech i wróciłam wzrokiem do przeciwniczek. Stojąca w rozkroku Lisa sięgnęła rękami pod siebie, wyciągając Rosè, która wyskoczyła do przodu, a reszta członkiń do niej doskoczyła, kończąc choreografię i jednocześnie piosenkę. Wszystkie patrzyłyśmy na siebie, wyzywająco. Wzrok Manoban spoczął na mnie, widać było w jej oczach nienawiść, pewnie za te dodatkowe "efektu specjalne", jak to nazwał Japończyk.
- Obydwie grupy pokazały się z najlepszej strony, jednak tylko jedna dziś wygra. - powiedział sędzia, właściciel tego lokalu, zapalony tancerz, jak i narkoman. Rozejrzał się po sali, wypełnionej ludźmi, z jego twarzy nie dało się nic wyczytać. Panowała całkowita cisza, nikt nie śmiał teraz jej przerwać. - Dzisiejszym zwycięzcą jest...
Wstrzymałam oddech, Yujin złapała mnie za rękę i ścisnęła. Czy dałyśmy radę? Czy pomoc Yuty się przydała?
- Aphrodite!
Dziewczyny wokół mnie podskoczyły radośnie i zaczęły się ściskać. Do moich oczu napłynęły łzy szczęścia, wtuliłam się w Yujin. Salę wypełniła wrzawa, większość wydawała okrzyki radości i klaskała, ale słychać było parę gwizdów, Lisa cieszyła się popularnością. Spojrzałam na pokonany zespół. Tajka zagrzytała zębami, na jej twarzy widać było wielką wściekłość. Zdecydowanym krokiem zaskoczyła ze sceny, a jej koleżanki z drużyny pobiegły za nią. Teraz czas podziękować pewnej osobie. Podeszłam do brzegu podestu, silne ramiona znalazły się na mojej talii i chłopak zdjął mnie z podwyższenia, przyciągając do siebie.
- Byłyście genialne.
Wtuliłam się w jego tors, wciągając jego własny zapach, czując się naprawdę bezpiecznie.
- Dziękuję. Naprawdę dziękuję. - wyszeptałam, unosząc głowę, wtedy się nachylił i złączył nasze wargi. To dzięki niemu możemy się teraz cieszyć.
***
Aphrodite zyskało więcej fanów, Lisa i spółka na razie się nie wychylały, jakby nie chciały się bardziej upokorzyć. Będąc szczerą, wykonały naprawdę dobry występ, a to że my wygrałyśmy to inna sprawa. Dzisiaj szkolny pokaz talentów, ostatnie dni szkoły dla maturzystów. Staliśmy za sceną, nerwowo zagryzałam wargi, występ tylko w dwie osoby, przed całą szkołą razem z nauczycielami? Nigdy tego nie doświadczyłam i trochę się bałam.
- Spokojnie. - Yuta złapał mnie za rękę i ścisnął i się delikatnie uśmiechnął. Wspięłam się na palce i cmoknęłam go w usta, co dodało mi odwagi. Z głośników zaczęły lecieć pierwsze sekundy Fight Song od Rachel Platten. Wyszłam na scenę, wyglądając, jakbym czegoś lub kogoś szukała. Gdy rozbrzmiały słowa piosenki, zaczęłam już tańczyć. Taniec był nowoczesny, nieco musicalowy, podchodzący pod balet. Dołączył do mnie mój partner, wykonywaliśmy skomplikowane figury, tłum milczał, zapatrzony w nasze unoszące się ciała. Przy refrenie się rozłączyliśmy, tańczyliśmy to samo. Yuta się lekko schylił, ja podbiegłam, odbiłam się rękami od jego pleców i zrobiłam szapagat w powietrzu, po czym miękko wylądowałam. Piosenka zbliżała się do końca, zrobiłam gwiazdę, usiadłam na ziemi, zatoczyłam koło tułowiem, po czym wstałam bez pomocy rąk, tylko w ostatnim momencie złapał mnie chłopak, co było elementem choreografii. Jeszcze kilka kroków, Yuta oplata mnie w pasie, ja obejmuję go ramieniem i daję zgiętą nogę wokół jego talii, muzyka cichnie i się kończy, my patrzymy sobie w oczy, ciężko oddychając. Sala nagle rozbrzmiała oklaskami i krzykami, ludzie wyglądali na zachwyconych.
- Zrobiliśmy to. - wyszeptał, przytulając mnie mocno. Odsunęliśmy się od siebie i ukłoniliśmy, trzymając się za ręce, co wywołało jeszcze większy aplauz. Dzięki niemu uwierzyłam w swoje możliwości i znalazłam większy zapał do tańca. Dziękuję.
[1/4]
Shot na zamówienie The__Cold__Girl dla siostry Roses_Queen
Idk ale rozczuliło mnie to zamówienie uwuwuwuwu
Za jakieś 2h wrzuce drugi shot i juz zapowiadam maraton na wakacje, idk 17 lipca (nie wiem czm taka data ale tak), postaram sie napisać więcej shotów, a jak do tej pory wyjdzie więcej niz starczy na dzień, to albo cos wrzuce wcześniej, albo zrobię dwa dni maratonu
Bless me, by tym razem się udało ok, mam 2 miesiace
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top