|67| Vmin (V x Jimin) (BTS)
ɾօվɑӀ ςɾҽա 👑💕
lilmeowmeow🐾: jiminnieee
mochi🍑: hm?
lilmeowmeow🐾: cudownie wyglądasz na nowym zdj na ig
Jak zawsze honey💖💖
mochi🍑: uwu dziękuję luv bby 💗💗💕💞❤💖
Kolejna łza spłynęła po moim policzku. Każda taka wiadomość była ciosem w moje serce. Dlaczego musiałem się zakochać w internetowym przyjacielu? Nie mogłem w nikim z mojego otoczenia, a akurat w Park Jiminie? Dzielą nas kilometry, związek na odległość by nie miała sensu. A z resztą, jakby mieszkał bliżej, to bym mu nie powiedział. Czemu? Byłby to kolejny ciężar na jego barkach. Problemy w domu, w szkole i psychiczne już i tak go wyniszczają, ta informacja by go mogła dobić. Nie mam serca mu tego zrobić, wolę sam znosić ten okropny ciężar i przyjmować w milczeniu ciosy, byleby mu było lżej. Lecz czy ja sobie poradzę? Gdybym się komuś z tego zwierzył, wyśmiałby mnie. Depresja z powodu głupiej miłości, która nie ma sensu? Tak, bo to nie ty wybierasz, a serce. Wydmuchałem nos z łez, które tam spłynęły i poszedłem do łazienki. Mała żyletka zabłysła w mojej ręce. Dawno się nie widzieliśmy, przyjaciółko. Jeszcze niedawno miałem małą, nikłą nadzieję, skomplementował mnie, a potem nawet pomógł w lekcjach z własnej woli. Lecz powrócił Yoongi i się zaczęło od nowa. Mimo że Yoon też był moim internetowym przyjacielem, czułem coraz większą do niego nienawiść. Na grupie ciągle sobie wysyłali komplementy, serduszka, miłe słowa, pisali cały czas. A mnie każdy ignorował. Delikatnie próbowałem zwracać na siebie uwagę, pokazać, że ja też jestem i potrzebuję chociaż troszkę atencji, której nie dostaję w prawdziwym życiu. Ale nic to nie dawało, byli tylko oni, a reszta też nie zwracała na mnie uwagi. Przejechałem narzędziem po ręce. Nacięcie zaszło krwią, która spłynęła po palcach. Dlaczego moja każda miłość się tak kończy? Dlaczego jestem taki słaby, załamuje się głupim zauroczeniem? Lecz czy to zauroczenie jest takie, jak każde poprzednie? Mam wrażenie, że nie. Jimin pomagał mi, a ja mu. Royal crew jest dla mnie jak rodzina. Rodzina, która się rozpada. Kolejne trzy kreski. Cała ręka wisi zakrwawiona nad umywalką. Prawa ręka tak mi się trzęsła, że wbiłem przypadkiem głębiej metal. Zawyłem z bólu i upuściłem ją. Załkałem głośno, chowając twarz w dłoniach.
- Dlaczego? - powtarzałem ciągle. Czy on tego naprawdę nie widzi? Dlaczego to musi tak boleć? Oni mieli mi pomóc, kiedy nikt się mną nie interesował w moim życiu. A teraz oni mnie zostawiają, jak wszyscy. A może to ja się odsuwam? Trzęsącymi się rękami umyłem rany i ręce z krwi. Nie bandażowałem tego, po co? Niech to mi przypomina o tym, jaki jestem słaby. Może gdybym się nie urodził, byłoby wszystkim tak samo? Może nawet lepiej? Można jeszcze to cofnąć. Odblokowałem telefon z nikłą nadzieją.
ɾօվɑӀ ςɾҽա
mochi🍑: nie wiem co ubrać :<
lilmeowmeow🐾: może tą koszulkę w paski?
Wyglądasz w niej wspaniale
Chciałbym mieć cb obok mnie
mochi🍑: ja też bae
ja też chcę :p
lilmeowmeow🐾: kocham cie, musimy się kiedyś spotkać, przy wódce i czekoladkach
mochi🍑: yasss
soulmate 💞💞
Obraz mi się rozmazał od łez, które napłynęły nową falą. Nie jestem im potrzebny, nie będę im przeszkadzał. Po prostu się pożegnam, bo na to zasługują, nie opuszczę ich bez żadnego słowa.
ɾօվɑӀ ςɾҽա
Niekiedy zdaje mi się, że krwi mojej fale
Uchodzą gdzieś ze mnie, słyszę ich rytmiczne żale,
Jak bijącej fontanny przeciągłe westchnienia,
Ale na próżno rany szukam bez wytchnienia.*
Żegnajcie, pamiętajcie, że was kocham 💔
lilmeowmeow🐾: Tae? Wszystko ok?
"Nic nie jest ok"
mochi🍑: czy ty chcesz coś sb zrobić?
kook🍪: ej, nie rób sb nic, słońce
"Nic mnie już nie powstrzyma"
mochi🍑: @Jin, jedź do niego proszę
Możesz nam wszystko z powiedzieć, może uda nam się pomóc, ale śmierć nie jest rozwiązaniem...
"A właśnie, że jest. Ty będziesz szczęśliwy z Yoonem i ja będę szczęśliwy"
mochi🍑: skarbie...
Zablokowałem telefon. Zanim Jin tu przyjedzie, będzie za późno. Żyletką znów naciąłem kilkanaście dużych, głębokich ran. Całe pomieszczenie zalała krew, zmieszana z moimi gorzkimi łzami. Tracąc powoli zdolność myślenia, poszedłem do kuchni. Znalazłem w szafce butelkę wódki. Rodzice się zdziwią, jak mnie zobaczą. Pociągnąłem z gwinta spory łyk, który zaczął mnie palić w gardle i przełyku, ale po chwili zamienił się w łaskoczące ciepło. Alkohol zaraz powinien zacząć działać, rozszerzyć naczynia, bym się szybciej wykrwawił. Czułem się żałośnie. Śmierć z powodu miłostki? Głupiego młodzieńczego zauroczenia? Każdy by tak to ocenił. Ale dla mnie Jimin jest zbyt ważny, a skoro go kocham, to muszę mu zapewnić szczęście. Jeśli jest szczęśliwy z Yoongim, to niech tak zostanie. Po wypiciu całej butelki nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Nic nie widziałem, słyszałem jedynie słabe tykanie zegara, wybijającego ostatnie minuty mojego marnego życia. Czułem w całym ciele dziwne mrowienie, które się nasilało w ręce, którą pociąłem. Zaraz powinieniem odejść. Nie żałowałem decyzji. Beze mnie będzie wszystkim lepiej. Przed całkowitą utratą świadomości usłyszałem jeszcze trzask drzwi. Żegnajcie, nie zasługiwałem na was. Nie zasługiwałem na nikogo.
*Charles Baudelaire "Fontanna krwi"
Shot dla Moonie___
Przepraszam, ze akurat twój shot zrobiłam jako depresyjny, chociaż i tak wyszedł tak sb
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top