Rozdział 50

Bella

- Zayn? Chcesz obejrzeć ze mną film? - zaproponowałam, kiedy dolewałam sobie mleka do płatków zbożowych.

Na dworze było już ciemno i nikogo nie było widać przez okno w kuchni.

- Jasne - chłopak upił łyka wody ze szklanki, którą trzymał w jednej dłoni.

- Co masz ochotę obejrzeć? - spytałam ponownie, wstawiając miskę do mikrofalówki.

Zayn wzruszył ramionami i odstawił szklankę na blat, aby skrzyżować ręce na klatce piersiowej.

- A co proponujesz?

Wyciągnęłam miseczkę z mikrofalówki i wzięłam czystą łyżkę z suszarki.

- Co powiesz na 'Kwiaty na poddaszu'?

Chłopak kiwnął głową.

- Nie mam pojęcia co to jest, ale obejrzymy to.

Uśmiechnęłam się do niego. Podeszłam do niego, stanęłam na palcach obok niego i pocałowałam go w policzek.

- To ja idę uruchomić laptopa, a ty naszykuj jakieś przekąski i skołuj picie.

Przytaknął. Wzięłam w ręce miseczkę z ciepłym, jeszcze, mlekiem i płatkami. Udałam się do swojego pokoju, jedząc po drodze moje płatki na mleku. Usiadłam na łóżku z laptopem na kolanach i wpisałam w wyszukiwarkę nazwę filmu. Kiedy film był już gotowy do odtworzenia, do pokoju wszedł mulat. Pustą, już, miskę odstawiłam na szafkę nocną. Posunęłam się tak aby, Zayn, miał gdzie usiąść. Ustawiłam odpowiednio laptopa. Zayn otworzył cipsy i wino. Paczkę cipsów ustawiłam między nami, po czym włączyłam film.

***

- Wierz, że za trzy dni kończą się wakacje? - spytałam chłopaka, kiedy leżeliśmy wtuleni w siebie na moim łóżku.

Chłopak westchnął i przejechał swoją ręką po moim ramieniu.

- Tak, wiem - pocałował mnie w czoło.

- Pocałuj mnie - powiedziałam kilka minut później. Spojrzał na mnie zdziwiony.

- Przed chwilą cię pocałowałem.

Przewróciłam oczami na jego wypowiedź i odwróciłam się do niego przodem.

- Ale w usta, idioto - powiedziałam i przysunęłam swoją twarz do niego.

- Ja idioto? - spytał i trącił mój nos swoim nosem.

- Tak, ty idioto.

Chłopak zaatakował moje usta i przewrócił nas tak, że teraz to ja znajdowałam się na dole.

- Chcę się z tobą kochać - mówił między pocałunkami.

- A rodzice? - wydyszałam.

- Śpią. Zobacz, która godzina - przygryzłam wargę i spojrzałam w jego oczy.

Kiwnęłam głową, a Zayn odstawił laptopa na półkę. Nawet nie byliśmy w połowie filmu.

Kiedy znowu znalazł się nade mną, zaczęłam ściągać z niego koszulkę. Chłopak nie pozostawał mi dłużny. Całując moje usta, ściągnął moją koszulkę.

***

Oboje zdyszani opadliśmy na łóżko. Zmęczona przytuliłam się do klatki piersiowej chłopaka. Objął mnie ramieniem i pocałował krótko w usta. Leżeliśmy przez jakiś czas w ciszy.

- Jestem zmęczona - chłopak przytaknął i zaczął wstawać z łóżka. W ostatniej chwili złapałam go za rękę. Spojrzał na mnie zdziwiony.

- Co ty robisz? - spytałam.

- Jesteś zmęczona, więc pomyślałem, że chcesz abym już sobie poszedł do siebie.

Uśmiechnęłam się do niego.

- To następnym razem, nie myśl. Nie wychodzi ci to za bardzo - zaśmiałam się pod nosem. - No dalej. Chodź tu do mnie - wyciągnęłam ręce, jak najszerzej potrafiłam. Chłopak pokręcił głową i wtulił się w moje ciało. Ułożyliśmy się wygodnie na łóżku i zgasiliśmy lampki. W całym pokoju było ciemno.

- Dobranoc - powiedziałam i wtuliłam się w jego bok.

- Branoc - odpowiedział.

Kiedy miałam zapaść w sen, usłyszałam cichu głos chłopaka.

- Kocham cię - poczułam jak całuje mnie w czoło. - Jutro pewnie będziesz mnie nienawidzić, ale muszę to zrobić. Przepraszam.

Pytanie tylko, czy moja głowa wymyśliła taką fikcję, czy Zayn naprawdę powiedział te słowa.

Niemając siły myśleć, zasnęłam, śniąc o chłopaku, który leży obok mnie.

***

Obudziłam się przez brak ciepła. Przetarłam zaspane oczy i rozejrzałam się po pokoju. Nigdzie nie było Zayn'a. Zdziwiona wstałam na równe nogi i jeszcze raz rozejrzałam się po pokoju. Na podłodze leżała jego koszulka. Podniosłam ją i powolnym krokiem udałam się do pokoju mulata. Zapukałam do drzwi, ale mi nie odpowiedział. Weszłam bez zaproszenia do jego pokoju. Coś mi w nim nie pasowało. Kołdra na łóżku zazwyczaj była rozwalona, natomiast dzisiaj była starannie ułożona. Podeszłam do szafy, w której powinno być dużo ubrań, a nie było ani jednego. Zdziwiona, wzięłam koszulkę i udałam się na dół do kuchni.

Jeśli nie ma go w pokoju, powinien być w kuchni. Zawsze po naszej wspólnej nocy, wstawał wcześniej i robił nam obojgu śniadanie. Jednak dzisiaj wszystko było inaczej.

Może bierze prysznic? Wzruszyłam ramionami i pobiegłam na górę. Stanęłam przed łazienką, ale nie usłyszałam lecącej wody, ani niczego. Niepewnie zapukałam do drzwi. Znowu odpowiedziała mi pustka. Otworzyłam drzwi i nikogo tak nie zauważyłam.

Do cholery, co się dzieje?!

Zeszłam do salonu. Ani rodziców, ani Zayn'a. Co tu jest grane?!

- Halo! - krzyknęłam na całe gardło. - Jest ktoś w domu!

Odpowiedziała mi cisza.

Chwilę później, do domu wszedł Yaser z moją mamą. Podeszłam szybko do nich. Schowałam jeszcze tylko koszulkę za siebie, aby jej nie widzieli.

- Gdzie jest Zayn? - pierwsza rzecz , którą dzisiaj wypowiedziałem.

- Co? Przecież Zayn już wyjechał - powiedziała moja rodzicielka.

Że co, kurwa?!

- Al.. Ale jak to wyjechał? Co? - złapałam się za swoją głowę.

- Zawieźliśmy go na lotnisko. Mówił nam, że pożegnałaś się z nim rano i nie chciało ci się jechać, bo źle się czułaś, czy coś - mama wzruszyła ramionami.

Poczułam, że zbiera mi się na wymioty. Złapałam się za brzuch.

- Zaraz przyjdę - powiedziałam i biegiem udałam się do łazienki.

Upadłam na kolana przy toalecie i zwróciłam wczorajsze przekąski. Nie mając siły na więcej, spłukałam wodę i usiadłam obok toalety i złapałam się za włosy.

- Bella? - usłyszałam głos mamy i jej pukanie do drzwi. - Wszystko w porządku?

Nic nie jest w porządku.

- Jest okej - powiedziałam łamiącym się głosem.

- No dobrze, jak coś to krzycz, dobrze.

Zostawił mnie.

- Dobrze.

Kiedy usłyszałam, że mama odeszła od drzwi zaczęłam płakać. Czyli słowa, które słyszałam, były wypowiedziane przez niego.

Dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego zostawiłeś mnie tu samą? Tak bardzo chę cię nienawidzić! A tak bardzo cię kocham.

***
A więc jest to ostatni rozdział pierwszej części. Nie wierze, że jest to ostatni rozdział. Mam ochotę płakać, serio.

Wracając, drugą część zaczniemy w poniedziałek? Chyba tak. Nie jestem pewna, ale postaram się może jutro coś napisać.

A żeby nie było smutno - wypiszcie w komentarzach  wasze ulubione momenty z Once ❤️

Nawet nie wiecie, jak miło się robi na serduszku, kiedy piszecie takie komentarze ❤️

Nie będzie epilogu pierwszej części, ani prologu drugiej. Postanowiłam, że tak będzie okej.

Teraz oficjalnie żegnamy pierwszą część.

Kocham was, moje misiole ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top