Rozdział 44

Zayn

Nie mam pojęcia, która jest godzina, ale wiem, że ktoś chce abym nie spał.

Jak na razie mu się udało.

Przytuliłem się do ciała dziewczyny i spróbowałem zasnąć. Na marne, gdyż ktoś zapukał do drzwi i wszedł przez nie do środka.

Kurwa.

- Bell, widziałaś Zayn'a? - usłyszałem głos jej matki.

O kurwa.

Jak bardzo mam przejebane?

- Oł - zaczęła - myślałam, że wyszłeś z domu. A tak poza tym, co ty tu robisz?

Kurwa, kurwa, kurwa.

Odkleiłem się od Belli i spojrzałem na starszą kobietę.

- Cóż - szykujcie mi grób - oglądaliśmy razem film - o matko - i.. Najwidoczniej zasnęliśmy. Która to godzina?

- Jest przed północą - tak jak myślałem, byli później, niż powinni.

Kiwnąłem głową.

- To ja, może, pójdę do siebie - ale ja chcę zostać tutaj.

Usiadłem na łóżku, ale kobieta powstrzymała moje ruchy.

- Nie, nie - zaczęła - śpij, niepotrzebnie ciebie budziłam. Po prostu.. Nieważne. Dobranoc.

- Branoc - odpowiedziałem.

Kobieta wyszła z pokoju o zamknęła za sobą drzwi. Teraz mogłem odetchnąć i zasnąć obok dziewczyny.

Przed ponownym zapadnięciem w sen, usłyszałem jak Yaser rozmawia z mamą Belli, ale nie miałem sił, aby zrozumieć cokolwiek z ich rozmowy.

***

Następnego ranka obudziłem się przez czyjeś pocałunki. Moja klatka piersiowa była okupowana przez usta Belli. Uniosłem delikatnie powieki i spojrzałem na dziewczynę. Poprawiłem się na łóżku i niechcący ją spłoszyłem.

- Nie przestawaj - poprosiłem. Dziewczyna uśmiechnęła się i zaczęła całować moje obojczyki. Zamknąłem oczy i pociągnąłem dziewczynę tak, aby usiadła na mnie okrakiem. Przygryzła wargę, kiedy złapałem za jej tyłek.

Leżeliśmy tak, dopóki nie usłyszeliśmy pukania do drzwi. Szybko oderwaliśmy się od siebie. Widziałem przerażenie w oczach Belli, ale szybko znikło wraz zamknięciem jej powiek. Udawała, że śpi.

Mądre posunięcie.

Niestety ja już nie zdążyłem zamknąć swoich oczu. Do pokoju weszła starsza kobieta. Spojrzałem w jej stronę i modliłem się, aby nic nie podejrzewała.

- Bella wstała? - zapytała szeptem. Pokręciłem przecząco głową. - Mógłbyś ją zacząć budzić? Niedługo będzie śniadanie - uśmiechnęła się do mnie, przez co musiałem też się uśmiechnąć.

Kobieta ulotniła się szybko z pokoju i zamknęła za sobą drzwi. Bella otworzyła jedno oko i na mnie spojrzała. Odczekaliśmy chwilę, po czym oboje wpadliśmy w śmiech.

- O mój boże - dziewczyna zasłoniła sobie buzie ręką i przymknęła oczy.

- Dobra, koniec - powiedziałem chwilę później. Przytaknęła mi głową. - A teraz ściągaj koszulkę - udawałem poważny głos.

Bella zmieszała się przez moje słowa.

- Ale, że teraz? W tym momencie? - kiwnąłem głową. Przełknęła głośno ślinę.

- W końcu musimy zejść na śniadanie, jakby nic się nie stało - potarłem swoim nosem o jej, a dziewczyna wypuściła powietrze z płuc i uderzyła mnie w twarz poduszką.

- Ej za co to?! - spytałem, kiedy przyłożyła mi poduszką po raz trzeci.

- Za to, że jesteś idiotą - skomentowała i uderzyła mnie nią jeszcze raz.

***

Zeszliśmy na śniadanie kilka minut później. Cóż, zbyt długo zajęło nam ściąganie ciuchów i ubieranie ich.

- Mmm - Bella usiadła do stołu - jak pięknie pachnie.

Yaser kładł na stół kubki z kawą.

- Dzień dobry, kochanie - odezwała się mama dziewczyny i pocałowała ją w policzek.

- Hej, mamo - powiedziała, a ja usiadłem obok niej.

Wszyscy siedzieliśmy przy stole i rozmawialiśmy na przeróżne tematy.

- Um - zaczęła kobieta - jak spędziliście wczorajszy wieczór.

Kurwa.

Ukradkiem spojrzałem na dziewczynę, która próbowała coś powiedzieć. Postanowiłem wybronić dziewczynę z opresji.

- Oglądaliśmy film, wypiliśmy wino i zjedliśmy czipsy - upiłem łyka kawy z mojego kubka.

- Tak właśnie - potwierdziła dziewczyna.  - A wy? Jak randka?

Monic spojrzała na swojego męża i złapała go za dłoń.

- Było idealnie, a kolacja była przepyszna.

- A jakieś szczegóły? - dopytywała dziewczyna.

- Cóż - zaczął Yaser  - oprócz tego, że jakiś chłopak oświadczył się jakieś dziewczynie, jeden kelner wywrócił się i prawie całe nasze danie wylądowało na moim smokingu, to nic się nie stało.

- To takie słodkie, że jej się oświadczył - zignorowała drugą część wypowiedzi.

- Czy ja wiem - udzieliła się Monic - ja chyba nie chciałabym zjeść swojego pierścionka zaręczynowego.

- Co - Bella zaśmiała się - Serio wsadził jej pierścionek zaręczynowy do ciasta? Awh, w końcu z jednej strony to jest słodkie, ale z drugiej masz, mamo, rację. Nie chciałabym zjeść pierścionka zaręczynowego.

- Nikt by nie chciał - skomentowałem i zaśmiałem się pod nosem.

***

Hejka! Coś mi się wydaje, że ostatnio was za bardzo rozpieszczam^^ i chyba za dużo słodkości. Pora to zmienić 😂

Mam dla was jeszcze jeden rozdział, ale musi być duuuuuuża aktywność.

Dlatego podnosimy poprzeczkę. Jeśli pod tym rozdziałem będzie (załóżmy) 70 gwiazdek i przynajmniej 10 komentarzy - wstawiam kolejny ❤️❤️❤️

I know, zła ja ;_;

Ale wiem, że dacie radę i mnie kochacie 😍

Wielkie love 😘

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top