Rozdział 41

Bella

Nie wierzę, że tydzień spędzony nad jeziorem, minął tak szybko. Ledwo się odwróciłam, a już byliśmy w drodze powrotnej do domu.

Podróż zleciała w miłej atmosferze. Wszyscy śpiewaliśmy najróżniejsze piosenki, które akurat leciały w radiu. Grałam też w wojnę z Zayn'em, czy w tysiąca z mamą.

W domu byliśmy koło godziny szesnastej. Zayn pomógł mi z moją torbą, choć mówiłam mu, że nie potrzebuję pomocy.

- Nie chce mi się już dzisiaj gotować - oznajmiła nam mama, kiedy całą czwórką siedzieliśmy w salonie i oglądaliśmy telewizję. Mama opierała się o ramię Yasera, a ja miałam głowę na kolanach mulata. O dziwo, rodzice, nic nie powiedzieli. - Może zamówimy pizze, albo chińszczyznę?

Spojrzałam do góry w oczy Zayn'a, który był zajęty telefonem, ale po chwili oderwał wzrok od urządzenie i na mnie spojrzał.

- Mi to obojętne - skomentowała chłopak i w przyjaznym geście przeczesał mi włosy palcami.  Uśmiechnęłam się na jego ruch.

- Ja mam ochotę na pizze - powiedziałam i przygryzłam wargę.

- Też bym zjadł pizze.

- Dobra - zaczęła mama i wstała z kanapy i udała się w stronę kuchni, aby po chwili wrócić z jakąś ulotką w ręce i telefonem w drugiej. - W takim razie jaką zamawiamy? - spojrzała na wszystkich.

- Zjadłabym włoską - wypaliłam.

- Włoska, brzmi świetnie - Zayn poprawił się na kanapie, przez co moja głowa prawie spadła. Na szczęście, w ostatniej chwili ją przytrzymał.

- Yaser? - odezwała się mama.

- Jeśli dzieciaki chcą włoską, to zamów włoską - powiedział nie odwracając wzroki od telewizora.

- Za chwilę wrócę - oznajmiła nam moja rodzicielka i udała się do kuchni aby zamówić w ciszy.

Wróciła pięć minut później i oznajmiła, że pizza powinna być za dwadzieścia minut, oraz to, że płaci Yaser. Mężczyzna wywrócił oczami i objął swoją żonę ramieniem, aby się do niego wtuliła.

To było bardzo słodkie.

Więcej niż dwadzieścia minut później, ktoś, a raczej dostawca pizzy, zadzwonił dzwonkiem. Yaser wstał z kanapy z dużym westchnięciem i udał się do głównych drzwi. Mama też wstała z kanapy, ale udała się do kuchni. Oboje stanęli w drzwiach od salonu. Yaser uśmiechnął się do mamy i przepuścił ją w drzwiach mówiąc "panie przodem". Mama się lekko zarumieniła i weszła do salonu. Rozłożyła talerze i usiadła na kanapie. Mąż mojej mamy postawił opakowanie pizzy na środku i otworzył je. Od razu poczułam przepiękny zapach.

Mogłabym jeść tylko pizze.

Wstałam z kolan Zayn'a i usiadłam prosto. Jako pierwsza rzuciłam się na pizze. Wzięłam na talerzyk kawałek, jeszcze ciepłej, pizzy.

- Gorące - skomentowałam i wsadziłam kciuka do buzi, który sobie niechcący poparzyłam.

Zayn się tylko ze mnie śmiał. Tak samo jak Yaser i mama.

- Ej, nie śmiejcie się - zrobiłam obrażoną minę i oparłam się o kanapę, siadają w siadzie skrzyżnym. Położyłam sobie na nogi poduszkę, a nią talerzyk z kawałkiem mojej pizzy.

- Spróbuj wybrudzić mi tylko tą poduszkę - pogroziła mi palcem. Od razu podniosłam ręce w geście obronnym. - Mam na ciebie oko -pokazała na mnie dwa palce, a potem na siebie.

Wzięłam pilota do rąk i przełączyłam na jakiś normalny program. Jedyne co znalazłam to powtórki "przyjaciół".

Lubię ten serial.

Pizza zniknęła z naszych talerzy w bardzo szybkim tępie. Stwierdziłam, że mamie zrobi się miło, kiedy pozmywam naczynia. Nie zamierzałam tego robić sama.

Wstałam z kanapy i poznierałam brudne naczynia.

- Zayn? - spojrzałam na chłopaka. - Pomożesz mi? - zapytałam słodkim głosem i zatrzepotałam rzęsami.

Chłopak kiwnął głową i wstał z kanapy. Wsadził telefon do tylniej kieszeni  spodni. Wziął w ręce kartonik po naszym posiłku. Naczynia włożyłam do zlewu, a Zayn zgniótł karton i wyrzucił go do kosza. Ja w tym czasie zalałam płynu na gąbkę i zmoczyłam ją ciepła wodą.

- Ja myję, ty wycierasz - oznajmiłam i przesłałam mu buziaka.

Chłopak przewrócił oczami ale stanął obok mnie i złapał za czystą ścierkę, którą po chwili zminą i uderzył mnie w mój tyłek. Przestraszona podskoczyłam i spojrzałam na niego gniewnie.

- Zayn! - szepnęłam tak, aby rodzice nas nie usłyszeli.

- Tak, kochanie? Coś się stało? - mówił tak jakby nie wiedział, co się przed chwilą stało.

- Nie, nic się nie stało. Tylko jakiś chłopak uderzył mnie ścierką w tyłek. Nic takiego - wzruszyłam ramionami.

Odłożyłam pierwszy talerzyk, aby Zayn miał zajęcie. Niestety, zamiast zająć się talerzykiem, chłopak klepną mnie w tyłek i go ścisnął. Cóż, podobało mi się to, ale nasi rodzicie są w salonie.

- Zayn, nie tutaj - skomentowałam.

- Rozumiem, że przeniesiemy się potem do sypialni? - ułożył usta w dziubek.

- Jesteś idiotą - spojrzałam na niego i przestałam na chwilę wykonywaną czynność. Ochlapałam go wodą. - Myślę, że to ostudzi twój entuzjazm.

- Nah, chciałabyś - skomentował i pocałował mnie przelotnie w usta.

***
Hej, miśki! Przepraszam, że nie było tak długo rozdziału, ale miałam trochę nauki 😕

Mam do was pewną sprawę, a mianowicie chodzi mi o drugą część.

Gdzie wolelibyście ją czytać? Tutaj, czy na nowej książce? Chodzi mi o to co jest dla was wygodniejsze.

Jeśli będzie dużo komentarzy dotyczących drugiej części i opinii na temat tego rozdziału - wstawię wam drugi rozdział ☺️

Enjoy ❤️ czy jakoś tak XD

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top