Rozdział 22
Bella
Następnego dnia, w samo południe, mama zabrała mnie (nie wiem po co) do sklepu z sukienkami ślubnymi.
Kiedy dotarłyśmy do galerii (gdzie znajduje się sklep z sukienkami ślubni) zauważyłam przyjaciółki mojej rodzicielki, które pewnie będą pomagać jej wybrać sukienkę "jak ze snu".
-Hej- przywitała się z nami Mona; jedna z przyjaciółek mamy.- Witaj Bella. Jak dawno cie nie widziałam - uśmiechnęła się.
Mama szturchnęła mnie łokciem w rękę.
-Dzień dobry- powiedziałam zbyt szybko i ze zbyt sztucznym uśmiechem na ustach. Ugh...jak bardzo ja nie chce tu być!
Reszta cioc (tak mówię na przyjaciółki mamy), czyli pozostała trójka też się ze mną przywitały.
Mona jest piękną kobietą po czterdziestce (choć po niej tego nie widać). Ma długie blond włosy i szare jak myszy oczy. Dzisiaj na sobie ma skórzaną czerwoną sukienkę, bez rękawów i sięgającą do połowy ud. Nie ma męża ani dzieci, co daje jej wolną rękę do flirtowania z młodszymi mężczyznami od siebie (tak, ona woli młodszych. Napewno Zayn by się jej spodobał).
Jessy (druga z przyjaciółek) jest brunetką z zielonymi oczami. Ma jakieś 37 lat i jest mężatką od jakiś 10 lat. Ma synka, który ma 7 lat i jest po prostu uroczy. Kobieta ma na sobie dzisiaj bluzkę z 3/4 rękawem i getrowe spodnie 3/4.
Kolejną przyjaciółką mamy jest Hannah. Ma tyle samo lat co Mona i jest rozwótką z dwójką dzieci. Ma krótkie włosy koloru ognia (dosłownie) i oczy koloru jasnego brązu. Na sobie ma przewiewną sukienkę w kwieciste wzory.
Ostatnia jest najmłodszą i najniższą z tego grona (ale oczywiście jest ode mnie wyższa) kobietą. Ma 35 lat i nieco więcej niż 165cm wzrostu. Ma męża i trójkę dzieci, a nazywa się ona Sasha. Dzisiaj ma na sobie czarną spódnicę i białą bluzkę z 3/4 rękawami.
-To co drogie panie, idziemy? - powiedziała mama do naszej czwórki.
-Jasne!- odpowiedziały chórem.
O Boże! Ratujcie mnie!
Dziesięć minut później siedziałam na długiej różowej kanapie i oglądałam poczynania rodzicielki i ciotek. Cała ich piątka była za wzięta w szukanie "idealnej" sukienki na ślub.
Pól godziny później moja matka była obładowana w siedem sukienek. Po chwili wesołe ciocie usiadły obok mnie na kanapie, a mama udała się do przymierzalni.
-CZEKAJ! STOP!-krzyknęła ciocia Jessy- DROGIE PANIE! NIE MAMY WINA!
Reszta jej zawtórowała. Wtem wszystkie pary oczu (nawet ekspedientek) były zwrócone w moją stronę.
Uśmiechnęłam się, a potem sobie uświadomiłam o co im chodzi.
Nienienienienienienie.
-Nigdzie nie idę. -powiedziałam poważnie i zaakcentowałam każde słowo.
-No prosimy cię kochanie!-powiedziały wszystkie naraz.
-Chociaż zrób to dla swojej mamy!-wtrąciła Hannah.
-Będziesz mogła pić z nami.-zasugerowała Mona
Po (bardzo szybkim) zastanowieniu się stwierdziłam że pójdę. Nie dlatego, że mam pretekst żeby się napić, tylko dlatego żeby świętować coś z moją mamą i ciotkami.
Dlatego. Nie, nie dlatego dziecko.
Wzięłam od każdej cioci po 15 funtów co daje nam 60 funtów. Sklep z winami i innym alkocholem znajduje się na tym samym piętrze co my.
Świetnie.
Wchodząc do sklepu kilka minimum później poczułam zapach (prawie) każdego alkoholu jaki tu się znajdował. Rozpoznałam też zapach wody kolonskiej, którą używa jedyna osoba jaką znam. Przy kasie rozpoznałam dobrze znaną mi sylwetkę Zayn'a (jak żeby inaczej).
Drugie świetnie.
Miałam malutką nadzieję, że mnie nie zauważy, ale akurat, kiedy chciałam się odwrócić i przyjść później, to on się musiał odwrócić.
Ugh...
-Hej- powiedział- Co ty tu robisz?
-Um, kupuję wino. -przyznałam krzyżując ręce na piersi. - Mogę zapytać cie o to samo. Więc co ty tu robisz?-zapytałam go.
-Kupuję alko na męski wieczór. -przyznał.
-To co, nie będzie cię dzisiaj w domu?
-Taal-przyznał.- Dobra, ja spadam. Trzymaj się Bob. Do zobaczenia, maleńka. -i pocałował mój policzek.
Nie wiem dlaczego, ale nic mu nie odpowiedziałam
Nie wiem dlaczego, ale pewnie moje poliki płoną (dosłownie) ogniem.
I nie wiem dlaczego, ale czuję coś w moim brzuchu.
O CO CHODZI?!
Stałam tak chwilę, po czym się ocknęłam i podeszłam do kasy.
Kupiłam w sumie 3 wina nawet dobrej jakości.
Praktycznie biegłam do sklepu, w którym znajdowała się moja matka i ciotki.
-NO NA RESZCIE! ILE MOŻNA BYŁO CZEKAĆ!-krzyknęła na mnie Hannah.
Who, jeśli tak się zachowuje kobieta pragnąc wina, to...ja nie chcę nią być. Sorry, ale nie.
-Jejku przepraszam, kolejka była. -powiedziałam
-Twoja mama przymierza już trzecia sukienkę! - powiedziała ciocia Mona siłująca się z korkiem od wina.
Po chwili udało jej się go otworzyć. Z krzykiem, ale się udało. Nalała każdej z nas do kieliszka (skąd one miały kieliszki!) i po chwili mogłam poczuć w ustach smak wina.
-TA DAA!- krzyknęła mama wychodząc z przymierzalni. Prawie wysłałam swoje wino na biały dywan, który znajdował się pod moimi nogami.
Pewnie jest droższy od mojego telefonu.
Spojrzałam na mamę
Słodki Jezu
Sukienka jest piękna i idealnie leży na talii mamy. Chyba jeszcze nigdy nie widziałam jej takiej szczęśliwej. Jeszcze nigdy się tak nie uśmiechała.
Wstałam i do niej podeszłam
-Pięknie wyglądasz, mamo. -powiedziałam. Wyciągnęła do mnie ręce, a ja się w nią wtuliłam. Ciotki zrobiły krótkie "Aw", a ja miałam to głęboko gdzieś. Ważne było tylko to co się dzieje teraz między mną a mamą.
-Dziękuję, księżniczko. -powiedziała, a ja się od niej "odczepiłam" i z powrotem usiadłam na kanapie z kieliszkiem w ręku.
Mama zakręciła się kilka razy w kółko i wróciła do przymierzalni.
-Ej! Dziewczyny uważam, że te sukienka była najlepsza.
-Też tak uważam- przyznałam.
Mama przymierzyla pozostałe cztery sukienki, ale one nie były tak śliczne jak ta, którą mama przymierzyła jako trzecią.
-Nie mogę się zdecydować- przyznała się mama półtorej godziny później.
-Mówiliśmy ci, że ta trzecia była najlepsza.-powiedziała Sasha
-Naprawdę? -spytała rodzicielka
-Tak!-krzyknęłyśmy wszystkie razem na mamę
-Cóż skoro tak mówicie- przyznała- Biorę ją! -krzyknęła, a my razem z nią.
W sumie jestem nawet szczęśliwa ze przyszłam tu pomóc mamie w wyborze sukienki.
I nie dlatego, że wpadłam za Zayn'a.
-------------------------------------------------------
Hej witam was po miesięcznej przerwie!
Sory że tak długo ale ciągle coś mi wypadało ;/
No, ale juz jest wszystko dobrze ;3
Zapraszam was na "Never be alone" gdzie rozdział prawdopodobnie pojawi się jutro.
Zostaw po sobie ślad w postaci gwiazdki komentarza.
(Nie zapomnij też mnie zaobserwować ;-; )
Do następnego! ( gorących wakacji wam życzę)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top