Rozdział 15
Ważna notka na dole, aniołki
Bella
- Opowiadaj - zaczął Maxie.
Siedzieliśmy na kanapie w salonie, trzymając w po kubku gorącej herbaty. Elvis leżał na moich kolanach, a w tle leciała muzyka z telewizora.
- Szczerze? - upiłam łyk ze swojego kubka.
- Nie, na niby - chłopak przewrócił oczami. - No jasne, że szczerze. Przyznaj się - wyszczerzył się - przespałaś się z Zayn'em.
- Tak - przyznałam. - Znaczy, nie! Przespałam się, ale nie z Zayn'em. Nie wyobrażaj sobie za dużo.
- Jak nie z Zayn'em, to z kim? - przygryzłam wargę.
- Ma na imię Harry, ale to nic szczególnego - chciałam zakończyć ten temat.
- No, opowiadaj! - powiedział podekscytowany Maxie.
- Poznaliśmy się na imprezie, na którą zabrał mnie Zayn i..
- Co?! - prawie spadł z kanapy.
- I jego dziewczyna.
- Wow - zamrugał kilkakrotnie. - Ale, że jak?
- No po prostu. Zaproponowali to skorzystałam - wzruszyłam ramionami, upijając herbatę.
- No dobra. Ale co dalej?!
Przewróciłam oczami.
- Poszliśmy do tego klubu, a że Harry jest jego właścicielem, to weszliśmy bez żadnych przeszkód. Bawiliśmy się, czy śmialiśmy. Zaproponowałam, żebyśmy poszli do łazienki, ale stwierdził, że zasługuję na coś lepszego.
- Jaki książę - chłopak upił dużego łyka.
- Sza - uciszyłam go. - No to udaliśmy się do jego mieszkania i robiliśmy to nie tylko w sypialni.
- Mmmm. I co dalej?
- To koniec - powiedziałam. Nie miałam ochoty mówić mu o tym, że całowała
Zayna, bo nie dałby mi spokoju.
- Czekaj, czekaj. To koniec? Tylko tyle? - spytał zaskoczony.
- Tak - skłamałam, głaszcząc Elvisa po pleckach.
- Aha - oparł się o kanapę - Mogę dziś spać u ciebie?
- Jasne. Tylko Elvis śpi ze mną - uśmiechnęłam się.
- Ha ha ha, bardzo śmieszne.
Oparłam głowę o ramię Maxiego i bardziej nakryłam się kocem. Chłopak obją mnie ramieniem i pocałował w czoło.
Ubóstwiam takie nasze wieczory.
- Zapomniałam ci powiedzieć - powiedziałam kilka minut póżniej. Spojrzałam na Maxiego z dołu, a on kiwnął głową, abym kontynuowała.
- Izabell dala mi swój numer telefonu - wzięłam duży wdech i wydech. - Chce się ze mną spotkać. I zaprzyjaźnić.
- I co zamierzasz zrobić. Z tym? - powiedział po dłuższej chwili.
Wzruszyłam ramionami.
- Nie wiem. Wyrzucę ten numer.
- Ale dlaczego? - dopytywał.
Pogłaskałam śpiącego psa po łepku.
- Może dlatego, że jest dziewczyną Zayna. Nie lubię jej.
- Ale może z nią zaprzyjaźnij. Poudawaj. Cóż, może wyniknie z tego coś dobrego i.. - zrobił pauzę. - I może byś miała małe co nieco z Zaynem - poruszył zabawnie brwiami.
Uderzyłam go w głowę.
- Nie bij.
- Tak, jak bardzo bym chciała, aby moje relacje z Zaynem były takie same jaki kilka lat temu, to nie mogę. Nie jestem taka, aby zabierać zajętych mężczyzn.
- Ale Zayn jest prawie wolny.
- Właśnie, 'prawie'. A prawie robi czasami dużą różnicę.
- Chociaż z nią porozmawiaj. Zobaczysz na czym stoją.
- Maxie, o czym my, do cholery, rozmawiamy - spytała retorycznie. - Chcesz abym zajęła się zajętym facetem?
- W pewnym sensie, tak - przyznał.
- W pewnym sensie? Czy ty się słyszysz?
- Bella, wiem jak to brzmi..
- Wiesz jak to brzmi?! - wstałam gwałtownie z kanapy, przez co Elvis zeskoczył z moich kolan. Złapałam się za włosy i zaczęłam krążyć w tą i we w tą. - Nam dość na dzisiaj. Idę spać.
Bez żadnego dobranoc, czy pocałuj mnie w dupę, udałam się do sypialni.
***
Przepraszam, że tak dłuuuugo nie było rozdziału, ale straciłam ochotę na pisanie. Nie mam pojęcia dlaczego. Ale naszczęście chęć powróciła i jest już wszystko okej c:
Dziękuję za prawie 70k wyświetleń, tak samo jak za miłe komentarze czy gwiazdki ❤️
Bardzo się cieszę, że wytrzymaliście tyle bez rozdziału. Macie ode mnie wielkiego całusa.
Mogę liczyć na dużo komentarzy? 😍
Kocham 💞
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top