Rozdział 12
Bellla
W trakcie drogi do parku nie odezwaliśmy się do siebie ani razu. Szliśmy tylko równym, powolnym tempem. Droga do parku zajęła nam niecałe 10 minut.
Gdy dotarliśmy do parku, to udaliśmy się do jednej z wielu ławek. Usiadłam, a zaraz obok mnie usiadł Zayn. Na początku patrzyliśmy oboje w przestrzeń przed sobą.
- Będziesz mnie lekceważyć do końca? - Prychnęłam.
- A co ty myślałeś? - Teraz to on prychnął.
- Myślałem, że córka, partnerki mojego ojca, będzie rozgadaną nastolatką. Bo wiesz dużo się o tobie nasłuchałem, kiedy gadałem z nim przez telefon. - przyznał.
- No widzisz jaki ten świat jest przekrętny. - powiedziałam z sarkazmem wyczuwalnym w moim głosie.
- No, widzę. Czyli to co mi opowiadał...to kłamstwo? - westchnęłam
- Nie, to nie jest kłamstwo.
- Och. To...czemu jesteś w moim towarzystwie taka...taka...oschła.
- Gdyż, iż, ponieważ...nie lubię cię i pewnie z wzajemnością. Jak na razie poznałam twoją stronę, zwaną chamskim Zayn'em. - uśmiechnęłam się sztucznie.
- Och...Też nie darzę ciebie sympatią, ale będziemy mieszkać pod jednym dachem przez jakiś czas, więc może nasze kontakty mogą się choć odrobinę powiększyć.
- Jak to, co w twoich spodniach. - zadrwiłam z niego
- Heh...lubię twoje poczucie humoru...ale jeśli zobaczyłabyś tego kolosa, to szybko zmieniłabyś zdanie. - powiedział, ale po chwili wybuchnęliśmy śmiechem. - Nie no, ale na serio..
- Ja mam swoją teorię i niech tak zostanie.
- Ale gdybyś naprawdę...
- Dobra skończ! Nie było tematu.- przerwałam mu.
- Okey.
Siedzieliśmy sobie na tej ławce dość długo. Rozmawialiśmy mało, ale konkretnie. Na przykład o tym; jak się czujesz, czy jaki jest twój ulubiony kolor.
Kiedy z ciekawości sprawdzałam godzinę na telefonie, okazało się, że jest już po 20. Poinformowałam Zayna, którą mamy godzinę i razem stwierdziliśmy, że będziemy się zbierać do domu. Do domu szliśmy sobie spacerkiem, co zajęło nam 20 minut.
- Jesteśmy! - krzyknęłam na cały dom, aby mama wiedziała, że już wróciliśmy.
Ściągnęłam buty w przedpokoju i pognałam do kuchni w celu zrobienia sobie picia. Za mną podreptał Zayn. Jak zwykle. Gdzie ja tam on, gdzie on, tam ja.W kuchni przyłapałam mamę i Yasera na całowaniu się. Moja matka siedziała na blacie, a Yaser stał między jej nogami.
- Mamo! - krzyknęłam i zasłoniłam szybko oczy. Ona jak oparzona odsunęła od siebie mężczyznę i zeskoczyła z blatu, poprawiając się. Na jej i Yasera policzki wkradł się rumieniec. - Powiedziałabym, że jest to słodkie, kiedy się rumienicie, ale wiedząc co chcielibyście robić, kiedy mnie i Zayna nie było to...raczej nie było by to słodkie.
- Um...po prosu myśleliśmy, że wrócicie później - przyznała się mama.
- Okey. A teraz chciałabym się napić czegoś mocnego i zapomnieć , to co się działo chwilkę temu. - pognałam teraz do salonu, a dokładniej do barku z alkoholem. Wyciągnęłam z niej pierwsze co mi wpadło w ręce. Wzięłam kieliszek, po czym go napełniłam trunkiem. Kiedy trunek miał przepłynąć przez moje gardło, mama zabrała mi go prosto sprzed nosa.
- O nie, młoda damo. Nie będziesz mi piła alkoholu w tym domu póki ja tu jestem. - powiedziała spokojnie, ale stanowczo.
- Ale mamo! Mam już skończone 18 lat!
- Wiem, ale...
- Nie! Ciągle traktujesz mnie jak dziecko! Mam tego dość! - przez przypadek traciłam butelkę z alkoholem.
Szkło było dokoła mnie i mamy. W powietrzu można było wyczuć dużą dawkę alkoholu, który wylał się przeze mnie. Nie przejmowałam się teraz tym. Wściekła na rodzicielkę popędziłam do swojego pokoju. Weszłam szybko po schodach. Kiedy znalazłam się w swoim pokoju, zamknęłam się na klucz, mając już łzy w oczach. Jestem słabą dziewczyną, ale ukrywam to. Zbyt bardzo się boję. Usłyszałam pukanie do drzwi ale je zignorowałam. Przebrałam się w piżamę i wskoczyłam do swojego dużego łóżka. Pukanie ustąpiło po długich, mijających minutach. Dopiero po chwili nadszedł wyczekiwany i upragniony przeze mnie sen...
-------------------------------------------------
Hejka! Witam was w kolejnym rozdziale! ;3
Tym oto rozdziałem zaczęliśmy nasz ''mini maraton rozdziałowy'' ;)
Zostaw po sobie ślad w postaci kometarza lub gwiazdki ! ;****
Do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top