Rozdział 11

Bella

Skarciłam Maxiego ostatni raz spojrzeniem, gdy akurat obok mnie pojawił się Zayn. Na moją twarz wkradł się fałszywy uśmiech.

- To gdzie idziemy? - zapytał Zayn.

- Jak to gdzie? No, idziemy do naszej kawiarni. - przewróciłam znowu oczami, a Maxie się tylko wyszczerzył, pokazując przy tym swoje śnieżnobiałe zęby.

- Super.

Po tej krótkiej wymianie zdań poszliśmy dobrze znaną mi drogą do kawiarni. Szliśmy w miarę równo. Nikt nie raczył zacząć rozmowy, a w szczególności ja.

Kiedy przekroczyliśmy próg, jak dla mnie najlepszej kawiarni w Londynie, od razu zaczęliśmy szukać wzrokiem wolnych miejsc. I oczywiście, że było i kilka, więc mieliśmy co wybierać.

- Chłopaki, to ja idę zająć miejsca, tam przy oknie. - i na te ostatnie słowa pokazałam im cel mojej wędrówki między krzesłami i stołami. - To co zawsze, Maxie. - wyszczerzyłam się do niego jak za każdym razem.

- Pójdę z tobą.- wypalił Zayn.

- Czekaj! - krzyknął do nas Maxie - Co chcesz?

- Um...Zwykłą kawę. - Zayn wręczył mu pieniądze.

- Okey.Zaraz do was dołączę. - prychnęłam na jego słowa. Równie dobrze Maxie może w każdej chwili mnie opuścić dla chłopaka imieniem Jason, który go będzie obsługiwał.

Pokierowałam się do wcześniej wybranego stolika przy wielkim oknie, a raczej przy oknach. Usiadłam przy jednym z krzesełek, który znajdował się akurat obok okna. Na moje wielkie nieszczęście, Zayn usiadł akurat na przeciwko mnie. Skierowałam swój wzrok w kierunku okna. Ludzie za oknem spacerowali albo biegli w nieznanym mi kierunku. Po kilku bezsensowej obserwacji ludzi, przyszedł Maxie.

- Zaraz nam przyniosą zamówienia. - oznajmił. Oboje z Zaynem w tym samy momencie kiwnęliśmy głową.

Po chwili Maxie i Zayn zaczęli rozmawiać na ''męskie'' tematy, które mnie nie interesowały. Sprawdziłam z nudów godzinę na telefonie. Telefon mówił, że jest kilka minut po 10. Nie mam pojęcia co robić. W pewnym momencie zaczęłam znowu wpatrywać się w widoki za oknem.

- Proszę. Oto wasze zamówienia. - usłyszałam głos Jasona - Zayn? - zapytał zdziwiony.

- Jason? To na prawdę ty!? - nagle Zayn wstał od stołu i przywitał się z chłopakiem. Maxie miał zdziwiony wyraz twarzy i wyglądał komicznie, ja za to zrobiłam wielkie oczy. No każdy by nie wiedział jak się zachować w takiej sytuacji.

- Na to wygląda!

Odchrząknęłam znacząco, sprowadzając tych dwóch panów na ziemię.

- Um...- zaczął Zayn - ...To jest Jason - wskazał swoja ręką na chłopaka obok. - Chodziliśmy razem do podstawówki w Bradford.

- Aha. - tylko tyle powiedziałam. Maxie siedział cicho i wpatrywał się teraz w swoje Latte, które stało przed nim.

- Wiesz co, Zayn? Podaj mi swój numer to może gdzieś razem wyskoczymy z twoją dziewczyną i kolegą, co?

Zaśmiałam się, kiedy nazwał mnie dziewczyną Zayna. Nigdy nią nie będę,

- Dobry żart, koleżko. Ja nie jestem jego dziewczyną. - i znowu się zaśmiałam.

- Och...Sorki. Nie wiedziałem.

- Każdemu może się zdarzyć - powiedziałam.

- Okey...To co Zayn? - Już po chwili chłopacy wymienili się numerami telefonów. Widziałam kątem oka, jak Maxie wierci się niespokojnie na swoim krześle.

- To się jeszcze zdzwonimy. Nie mogę się doczekać, kiedy powspominamy stare, bardzo dobre czasy.

Wzięłam łyka swojego picia i znów siedziałam cicho przysłuchując się rozmowie Zayna z Maxiem na temat Jasona. Nawet fajnie się go słuchało.

Po kilku długich godzinach, Maxie musiał wracać do domu. To wskazuje na to, że jestem skazana na Zayna w drodze powrotnej. Skończyłam swoją drugą porcje dobrej Latte, kiedy on pomału wstawał od stolika. Uczyniłam to samo.

- To co, wracamy do domu, czy idziemy się gdzieś przejść? - zapytał po chwili.

- A chce ci się? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.Wzruszył ramionami.

- W sumie nic ciekawego w domu do roboty nie ma, więc. Idziemy się przejść. Pokażesz mi ten słynny park, o którym twoja mama nawija mi odkąd ją praktycznie poznałem?

- Dobra. - i tym oto sposobem zgodziłam się dobrowolnie na towarzystwo Zayna Malika...

-----------------------------------------------------------

Hej, Hejka kochani. Witam was w kolejnym rozdziale!

Powiem wam WOW. Jest wasz już dużo, a tak w ogóle dziękuję wam za ponad 100 gwiazdek!!!

Jak na mnie jest to dużo. :)

A teraz UWAGA; mamy teraz trochę wolnego, dlatego postanowiłam zrobić ''mini maraton rozdziałowy''(wiem jak głupio to brzmi), który polega na tym, że przez tydzień(równe siedem dni) będę starać się aby choć raz na dzień był rozdział. ;*****

Co wy na to?? Podoba wam się takie cuś??

Zostaw po sobie znak w postaci komentarza lub gwiazdki ;333

Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top