Rozdział 7

Bella

Co może się stać na wakacyjno-rodzinnym wyjeździe? W sumie, może się stać wszystko. Z moich rozmyśleń, na temat tego weekendu, przerwał mi telefon, który sygnalizował przyjście wiadomości. Nie musiałam się zastanawiać nawet kto do mnie napisał. Oczywiście to był mój najwspanialszy i już jedyny wielki przyjaciel. Maxie.

Od;Maxie

Hej piękna. Co ty na to, że za 30 minut w naszej ulubionej kawiarni?

Nie wiem, o co może mu chodzić, ale się zgodzę.

Do;Maxie

No, okey. To widzimy się za 30 minut ;*

Wraz z wysłaniem wiadomości, rzuciłam telefon na łóżko i spokojnym krokiem wkroczyłam do wspólnej garderoby. Nie miałam szafy w swoim pokoju. Gdy wkroczyłam do garderoby, zaczęłam się zastanawiać co mogę ubrać na pogodę panującą w Londynie. Wyjrzałam przez okno i pogoda wyglądała na dopisującą szczęściu, czyli po mojemu, było ciepło, ale nie za ciepło.

Ubrałam na siebie krótkie dżinsowe spodenki i t-shirt w paski z rękawami sięgającymi do łokcia i czapkę tył na przód z jakimś nadrukiem. Na stopy założyłam skarpetki też w paski.

Po tym jak się ubrałam pokierowałam się z powrotem do swojego pokoju. Wzięłam z niego telefon, słuchawki, kilka funtów i czarne okulary przeciw słoneczne.

Gdy wyszłam z pokoju pokierowałam się od razu do holu alby ubrać moje starte i ulubione vansy w kolorze wiśniowym. Kiedy moja ręka spoczęła na klamce usłyszałam za sobą głos Zayna.

- Gdzie się wybierasz? - zapytał.

- A co cię to obchodzi? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

- Pytam się poważnie. W końcu jestem za ciebie odpowiedzialny. - prychnęłam na jego słowa.

- Poważnie? - odpowiedziałam z sarkazmem - Mam skończone 18 lat i mogę odpowiadać sama za siebie. Tym razem to on prychną.

- Taa, ale to ja jestem starszy.

- W takim razie, ile ty mój kochany masz lat?- wcześniej się nie zastanawiałam, ile Zayn ma lat. Bo to mi do mojego szczęścia nie było potrzebne,ale teraz nagle poczułam w sobie taki brak kilku szczegółów.

- 21. - oznajmił.

- Co?

- O Boże. Czy tobie trzeba powtarzać 2 razy, żebyś coś zrozumiała? -powiedział z westchnieniem.

- Może. - powiedziałam na tyle cicho, żeby on tego nie usłyszał.

- Okey, księżniczko. W takim razie, albo mówisz mi gdzie się wybierasz, albo czekamy aż rodzice wrócą. Wybieraj. - powiedział władczym tonem.

- Idę spotkać się z Maxiem.

- To twój chłopak? - ta rozmowa zaczęła mnie już irytować.

- Nie. - odpowiedziałam z prawdą. Był moim najlepszym przyjacielem, ale był też gejem.

- Okey. A gdzie? - nosz kurde, no. Mam tę rozmowę daleko gdzieś, gdzie słońce nie dochodzi.

- Do kawiarni. - odpowiedziałam mu sucho. - Czy możemy skończyć już tę nudną rozmowę na temat ''Gdzie idzie Bella''?

- Dobra. - powiedział krótko. Po tych słowach od razu pociągnęłam za klamkę od głównych drzwi i wyszłam przez nie na dwór.

Założyłam słuchawki na uszy i puściłam pierwszą piosenkę. Do naszej ulubionej kawiarni doszłam po około 10 minutach.

Gdy weszłam do kawiarni, od razu zaczęłam szukać wzrokiem Maxiego. Znalazłam go. Siedział sam z kubkiem kawy. Jak zwykle. Od razu do niego się przysiadłam.

- Hej - zaczęłam i dałam mu buziaka w policzek - Sorry, że tak długo, ale Zayn mnie zatrzymał. - spojrzał na mnie i poruszał śmiesznie brwiami. Ja już wiem co mu chodzi po tej główce. - Nie, nie, nie. Nic z tych rzeczy. - powiedziałam od razy na jednym wdechu.

- Żartuję przecież. No i, cześć.

- Czemu jesteś taki smutny? - spytałam od razu. Chłopak westchnął.

- Czuję się samotny. - odpowiedział po krótkiej chwili. Już chciałam powiedzieć, że przecież ma mnie, ale mi przerwał. - Nie chodzi mi o to. Czuję się samotny bo jak widzę w koło siebie zakochane pary, to się serce łamie.

Smutno mi się zrobiło. Kiedyś już został skrzywdzony przez dziewczynę, a po tym się dowiedział o swojej orientacji. Musze mu pomóc znaleźć chłopaka, bo jak go widzę w takim stanie to mam ochotę się rozpłakać.

- Pomogę ci. - oznajmiłam

- A niby, w czym? - zapytał

- W znalezieniu chłopaka. Przecież to nie może być ,aż tak trudne,prawda? - powiedziałam z wielkim bananem na twarzy.

- No ja nie wiem - potarł swoja szyje ręką ze zdenerwowania- Pamiętasz, przecież ostatni raz miałem chłopaka jakieś pół roku temu. A bzykałem się ostatni raz z jakimś facetem na studniówce.

- Już wiem czemu jesteś taki naburmuszony. - stwierdziłam

- A niby czemu jestem naburmuszony?

- Z braku seksu. - uśmiechnęłam się. - I trzeba ci znaleźć jakiegoś chłopaka, ale przed tym muszę ci coś powiedzieć.

- Wal śmiało.

- Mama z Yaserem stwierdziła, że jedziemy nad jezioro. Rozumiesz. Jedziemy nad jezioro, na którym byłam ostatni raz jakieś 9 lata temu! Na dodatek Zayn tez musi jechać!

- Łoo, spokojnie mała. Opanuj swoje nerwy- zaśmiał się - Przestań o tym teraz myśleć i się zrelaksuj. Wdech i wydech.

- Okey. Dzięki, a teraz do pracy! W końcu chłopak sam się nie znajdzie...

-------------------------------------------

Pow! Pow! Pow!

Witajcie moi kochani, w kolejnym rozdziale! I jak?? Podoba się??

Mam nadzieję, że wam się spodobał i zostawicie po siebie ślad w postaci komentarza lu b gwiazdki!

Okey, do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top