Rozdział 28

Bella

- Naprawdę musisz już iść? - była godzina trzynasta, a Zayn dopiero teraz musiał wrócić do domu.

Stałam oparta ramieniem o ścianę, trzymając w dłoni szklankę z wodą. Spoglądałam na ubierającego się w przedpokoju bruneta.

- Tak -westchnął i podszedł do mnie. Ucałował moje czoło. - Wpadnę jutro - pocałował mnie w usta i spojrzał w oczy. Jak zahipnotyzowana stałam i spoglądałam w jego tęczówki. Kiwnęłam głową i uśmiechnęłam dość niewinnie. - Jeśli chcesz, może uda mi się wyrwać na dzisiejszy wieczór.

- Nie - zaprzeczyłam. Nie zamierzam mu tego psuć. - Jest okej.

- Na pewno? - złapał za mój podbródek, przez co musiałam spojrzeć mu ponownie oczy.

- Na pewno - uśmiechnęłam się, aby zapewnić go w przekonaniu, że wszystko jest okej, choć w cale tak nie było.

Wolałabym nie być jego małym brudnym sekrecikiem. Chciałabym być kimś więcej. Kimś kim byłam cztery lata temu. Dziewczyną, która kochała Zayna, tak jak teraz. Dziewczyną, która musiała ukrywać się tylko przed rodzicami, a nie przed jego dziewczyną. Dziewczyną kochaną przez Zayna, który kochał mnie kiedyś, ale bał się to wyznać. Ciekawe, czy teraz tak jest. Czy mnie kocha. Czy pamięta naszą relację sprzed czterech lat, czy nie. Chciałabym zapytać się o to jego, ale się boję. Mam tyle pytań i praktycznie żadnej odpowiedzi.

- To ja uciekam - pocałował mnie ostatni raz w usta i otworzył drzwi. Jednak zatrzymał się i zawrócił - Zadzwonię - uśmiechnął się.

- Cześć - powiedziałam wraz zamknięciem drzwi. Westchnęłam i wypiłam jednym haustem wszystko co znajdowało się w szklance. Z pustym naczyniem udała się do kuchni i usiadłam przy stole. Westchnęłam i położyłam głowę na stole. Nie miałam już dzisiaj ochoty na nic, choć tak naprawdę wyskoczyłam bym na obiad, bo mam ochotę na coś mega niezdrowego.

Usłyszałam dzwonek swojego telefonu, który znajdował się w sypialni. Z wielką niechęcią wstałam z krzesła. Będąc w sypialni rzuciłam się na łóżko i nawet nie patrząc kto dzwoni, odebrałam.

- Halo? -spytałam.

- Um, hej. Nie przeszkadzam? - usłyszałam głos Izabell, po drugiej stronie. Aż mi żołądek podszedł do gardła.

- Nie, nie - zapewniłam ją. Nie wiem czemu, ale jakoś inaczej się czuję. - Co słychać?

- Nic ciekawego - zaśmiała się nerwowo. - Zayn wyszedł wczoraj z domu i nie wrócił. Przepraszam, że ci to mówię, ale martwię się o niego. Pokłóciłam się z nim wczoraj i wyszedł zdenerwowany z mieszkania. Zazwyczaj wracał koło dziesiątej, czy wcześniej. A teraz, kompletnie nic. Nie wiem co mam robić.

I w tym momencie poczułam się jak szmata. Szmata, nielicząca się z uczuciami innych, mająca wszystkich w dupie. Miałam ochotę płakać, bo praktycznie to przeze mnie siedzi i się zamartwia. Chyba muszę przemyśleć jeszcze raz propozycję Zayna.

- Ej, spokojnie - usiadłam na łóżku. - O co się pokłóciliście, dokładnie?

- O to, że nie wrócił z imprezy - przyznała po chwili. - Bell, ja się o niego tak strasznie martwię - załkała do telefonu.

Przymknęłam oczy i aż czułam jak wszystko się we mnie skręca. Naprawdę muszę przemyśleć układ mój i Zayna. Nie chcę jej krzywdzić. Ona wcale nie jest złą osobą. Niczym mi nie podpadła, choć już od samego początku jej nie lubiłam, tak naprawdę za nic.

Westchnęłam i przygryzłam wnętrze policzka.

- Izabell, spokojnie. Może zaraz przyjdzie? Nie wiem, może - zacięłam się - może był czymś zajęty?

Chciałam uderzyć się w czoło, ale się powstrzymałam.

- Oh, może i masz racje? Tylko czym mógłby być zajęty? - Mną, dziecino, mną - Już nie wiem co robić.

- Na razie się uspokój - poradziłam.

- Okej - westchnęła. Usłyszałam w telefonie dźwięk przekręcanego klucza w drzwiach. - Um, chyba przyszedł. Co powiesz w takim razie na zakupy? Za półgodziny, tam gdzie ostatnio. Muszę wyjść z domu, bo inaczej z nim zwariuję. NIe przyjmuję odmowy. Dobra kończę, bo właśnie przyszedł. Do zobaczenie - powiedziała i się rozłączyła. Nawet nie dała dojść mi do słowa.

- Do zobaczenia - powiedziałam do telefonu, w którym nie było słychać już głosu Izabell.

Jestem taką podłą suką.

***

Jak tam testy? Mam nadzieję, że dobrze wam poszły ☺️

Obiecałam rozdział? Obiecałam, więc jest. Krótki, bo krótki, ale zamierzam wam wstawić dzisiaj jeszcze jeden. Pod warunkiem dużej aktywności, czyli nasz standard (75 gwiazdek + dużo komentarzy i lecimy dalej)

 Rozdział do BTD powinien pojawić się w tym tygodniu 😝

Dziękuję za ponad 8k wyświetleń

Kocham ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top