Rozdział 20
Rozdział zawiera sceny od lat szesnastu.
Wiem, że i tak przeczytacie 😝
Zayn
- Zee, no dalej. Wiem, że tego chcesz - złapała mnie za rękę i położyła ją na swojej lewej piersi. - Wiem, że tego chcesz - powtórzyła, a ja, cholera, oszalałem.
- Bell - zacząłem, ale dziewczyna mi przerwała.
- Zee, jeśli chcesz ze mną zostać, musisz coś dla mnie zrobić, jeśli nie - możesz iść sobie stąd.
Dziewczyna odwróciła się do mnie tyłem i zaczęła ściągać sukienkę przez głowę. Nie dość, że pijana, to jeszcze nie ostrożna, bo kiedy sukienka była podwinięta tak wysoko, że nic nie widziała, zahaczyła nogą o stolik nocny, ale naszczęście upadła na łóżko. Włosy zasłaniały jej oczy, ale jej to nie przeszkadzało.
- To jak będzie, Zee? - zgarnęła ręką włosy do tyłu i wydęła wargę.
Cholera.
Dlaczego te spodnie są takie ciasne?
- Okej, kurwa mać - mruknąłem pod nocem, aby tego nie zrozumiała. - Będziemy tego żałować.
- Nigdy niczego nie żałowałam.
Złapałem pasek, trzymający moje spodnie, w dłonie i odpiąłem go, rzucając gdzieś obok łóżka. Dziewczyna widząc moje ruchy, uśmiechnęła się. Ułożyła się wygonie na łóżku, a ja w między czasie zdjąłem koszulkę. Zrzuciłem buty z nóg i zawisłem nad Bellą całując ją dość namiętnie w usta. Na początku, dziewczyna, mozolnie oddawała pocałunki, ale później ona przejęła pałeczkę i wcisnęła swój język do mojej buzi. Oddałem pieszczotę, a moja ręka niebezpiecznie zbliżała się do jej czułego miejsca.
- Właśnie tak - powiedziała między pocałunkami.
- Sza - uciszyłem ją i zjechałem pocałunkami na jej szczękę, szyję i piersi, które uwolniłem z czarnego, koronkowego stanika.
Mruknęła z zadowolenia i przymknęła oczy. Obniżyłem jej koronkowe majtki i zjechałem pocałunkami na jej odkryty brzuch i zacząłem masować jej łechtaczkę.
Oboje spotkamy się za to w piekle.
Jęknęła i umieściła swoje ręce w moich włosach. Mruknąłem i przyssałem się do jej podbrzusza. Zassałem je, robiąc Belli malinkę. Moje palce nadal masowały jej łechtaczkę, a usta ponowiły ścieżkę od podbrzusza, przez brzuch i piersi, zakańczając na szyi. Dźwignąłem się delikatnie na jednej ręce i spojrzałem na jej brzuch, piersi i szyję, na których gościły malinki. Uśmiechnąłem się do siebie i zabrałem rękę z jej nabrzmiałego punktu g. Bella jęknęła z niezadowolenia, a nie przejąłem się tym. Ściągnąłem spodnie wraz z bokserkami i rzuciłem gdzieś na bok.
- Masz prezerwatywę? - spytałem.
- W pierwszej szafeczce - powiedziała i pokazała na nią palcem.
Otworzyłem szafeczkę i rozszerzyłem oczy. Dziewczyna ma niemały zapas prezerwatyw. Pokręciłem głową i wyciągnąłem jedną srebrną paczuszkę. Zamknąłem szafeczkę i rozerwałem paczuszkę zębami, aby wyciągając prezerwatywę. Umieściłem prezerwatywę na swojej długości i ustawiłem przed jej wejściem.
- Gotowa? - chciałem być pewne. Nawet - musiałem, bo wiem, że ona tego nie chce. Mówi tak tylko bo jest pijana. Kurwa mać.
- Jak nigdy - odpowiedziała i złapała za tył mojej głowy, aby przyciągnąć ją do pocałunku. Oddałem go i wbiłem się w nią, przez co jęknęła w moje usta.
Kurwa mać, jak dobrze. Od czterech pieprzonych lat marzyłem, aby zrobić z nią to ponownie. Jeśli miałbym porównać niebo, a Bellę, to Bella jest sto, a nawet tysiąc razy lepsza.
Kiedy dziewczyna otworzyła w końcu oczy, postanowiłem zacząć się w niej poruszać. Najpierw poruszyłem biodrami delikatnie - tak jak lubiła. Później zacząłem stopniowo przyspieszać ruchy bioder. Bella jęknęła i zaczęła zostawiać na moich plecach zadrapania. Kurwa, jak bardzo za tym tęskniłem.
- Mocniej - powiedziała, a na natychmiastowo przyspieszyłem jeszcze bardziej ruchy bioder. - Zee, jest mi tak dobrze. Zaraz dojdę - oznajmiła.
- Ja też - swoimi ustami odnalazłem jej usta i połączyłem w naszym namiętnym pocałunku.
Oboje doszliśmy, prawie, w tym samym momencie, krzycząc swoje imiona.
- Było wspaniale - powiedziała, kiedy wyszedłem z niej. Kiwnąłem Belli głową i wstałem z łóżka. Zdjąłem prezerwatywę ze swojego członka i zawinąłem ją w srebrny papierek. Wyszedłem z sypialni i udałem się do kuchni, gdzie wyrzuciłem zużytą prezerwatywę. Wypiłem szklankę wody i powróciłem do Belli.
- Em, Bell? - spytałem, ale nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Dziewczyna spokojnie spała na łóżku przykryta, od połowy pleców, kołdrą. Westchnąłem i położyłem się obok niej, uprzednio całując ją w czoło. - Dobranoc.
Ułożyłem się obok Belli, która natychmiastowo przytuliła do mojego boku. Uśmiechnąłem się do siebie i pokrążyłem się we własnym śnie.
***
Od razu mówię - pierwszy raz pisałam taką scenę i proszę o wyrozumiałość. Przepraszam, jeśli są jakieś błędy, ale dopiero wróciłam ze szkoły i jestem zmęczona.
Wiem, że połowa z was jest w tym momencie jest zawiedziona, ale proszę! Wytrzymajcie do kolejnych rozdziałów. I jeśli ktoś ma jakieś pytania związane z tym opowiadaniem, czy rozdziałami, proszę napiszcie do mnie na wiadomości prywatnej.
Dacie radę napisać 25 komentarzy? ☺️
Kocham ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top