Rodział 31

Bella

Spanikowana, wyskoczyłam spod prysznica i złapałam pierwszy lepszy ręcznik. Zawiązałam szybko ręcznik i już trzymałam jedną rękę na klamce.

- Nie nie. Nie musisz wychodzić jeśli się kąpiesz - odetchnęłam głęboko. W końcu Yaser nie musi wiedzieć, że Zayn tu jest - chiałem się tylko zapytać czy niewidziałaś gdzieś może Zayn'a?

Kurwa.

Mogę się założyć, że moje oczy przypominają pięciozłotówki.

Spojrzałam na chłopaka, który jakby nic się nie stało, wychodził spod prysznica z tym swoim cwaniackim uśmieszkiem.

Zaraz zedrzę go z jego ładnej buźki.

Oparłam się o drzwi i wypowiedziałam nieme "ratuj". Zaśmiał się do siebie i zaczął się wycierać ręcznikiem.

Świetnie.  Zapamiętam to sobie.

- Um.. - starałam się coś wymyślić. Nie pozwolę alby Yaser dowiedział się, że Zayn tu jest - z tego co pamiętam, to mówił mi, że odzie do sklepu.. Po fajki.. Tak! Po fajki.

Proszę uwierz w to.

Proszę, proszę, proszę, proszę.

Westchnął po chwili.

Uwierzył!

- No dobra.. Jak będzie w domu, to powiedz mu, że potrzebuję go aby pomógł mi na sali bankietowej.

W mojej głowie tańczyłam taniec szczęcia i radośi.

- Okej. Przekażę mu, jal tylko wejdzie do domu.

- Dobra, wielkie dzięki Bella. To ja już uciekam, bo moja żona - wiem, że się uśmiecha - pewnie nie da sobie sama rady.

- Powiedz mamie, że ją kocham! - krzyknęłam jeszcze na koniec.

Osunęłam się po drzwiach i usiadłam. Kiedy usłyszałam trzask głównych drzwi, zaczęłam się śmiać. Nie tylko z tego, że Yaser prawie nas przyłapał, ale też z całego dzisiejszego poranka.  Ciekawe co będzie następne. Spadnę ze schodów czy dojdzie do czegoś jeszcze między mną a Zayn'em? Przetarłam twarz dłońmi i wstałam na równe nogi. Kiedy tylko wstałam, poczułam dłonie Zahn'a na moich biodrach.

- Piękne kłamstwo. Ja bym nie uwierzył - przewruciłam oczami, a Zayn zaczął całować moją szyję.

- Zostaw - to uczucie jego ust na mojej skórze było nie do opisania, ale musiałam to przerwać.

Złapałam go za ramiona. Chiałam aby na mnie spojrzał. Ale on zamiast tego, wziął to za znak kontynuowania i złapał mnie za tyłek. Jęknęłam, a chłopak to wykorzystał i podrzucił mnie do góry, przez co musiałam zapleść sobie nogi wokół jego bioder.

- I o to chodziło - wymruczał wprost do mojego ucha.

- Przestań - zero reakcji - Proszę przestań. Przestań natychmiast! - kiedy krzyknęłam, dopiero się odemnie odczepił.

Odepchnęłam go tak mocno na ile mogłam i wyszłam z pomieszczenia zostawiając otępionego chłopaka samego. Poprawiają spadający ręcznik weszłam do swojego pokoju i zamknęłam za sobą drzwi na klucz. Oparłam się o drzwi i zamknęłam na chwilę oczy. Ja muszę to wszystko przemyśleć. Otworzyłam oczy i pierwsze co zobaczyłam to dresy Zayn'a. Westchęłam i do nich podeszłam. Podniosłam je z podłogi i udałam się w stronę drzwi. Otworzyłam je i wyrzuciłam za nie. Spojrzałam w stronę łazienki, co było ogromnym błędem.

Zayn własnie z niej wychodził i mnie zauwarzył. Oboje byliśmy, na kilka chwil, zatraceni w swoich spojrzeniach. Szedł pomału w moim kierunku, a ja znieruchomiałam przez jego przeszywający wzrok.

Zayn stał się bazyliszkiem, a ja jego ofiarą.

No pięknie.

Kiedy był już na tyle blisko, ja postanowiłam wybudzić się z transu i zamknąć przed nim drzwi. Niestesty nigdy nic nie idzie po mojej myśli. Kiedy prawie zamknęłam drzwi, chłopak przecisnął się przez sparę i przygwoździł swoje ciało do mojego.  Zaczął pchać mnie swoją klatką piersiową przez co szłam do tyłu, aż w końcu nie zachaczyłam nogami o łóżko i na nie nieupadłam. Zayn unieuchomił moje ręce nad moją głową. Próbowalam nie patrzeć na jego oczy i wyrwać się jednocześnie. Niestety to ani to nie wypaliło.

- Bella - zaczął - spójrz na mnie - nadal próbowałam go zignorować - zrobiłem coś źle? Powiedz mi to przesta..

- To co stało się rano tu w pokoju i w łazience, nie powinno mieć miejsca. Oboje o tym dobrze wiemy, Zayn. Proszę, puść mnie.

Jego wyraz twarzy zmienił się na ułamek sekundy. Na smutny? Zdziwiony? Zresztą nieważne bo jego twarz przybrała obojętny wyraz. Wstał z łóżka.

- Coż, masz racje. To co się stało niech zostanie między nami.

I wyszedł.

Tak po prostu opóścił pokój.

Dlaczego czuję wielki ból?

***
Jeśli podoba ci się rodział proszę skomentuj albo daj gwizdkę. To dla mnie bardzo ważne.

Napisz w komentarzu co sądzisz o tym rodziale

Luv u ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top