Rozdział V
- Hmmm... Trzeba ustalić, kto zajmie się stoiskiem z napojami na szkolnym festiwalu kultury. Zostaje też wybór osoby odpowiedzialnej za stroje - powiedział przewodniczący klasy, stojąc przy tablicy.
Wśród uczniów rozeszły się głosy, mówiące, że przecież nikt z nich nie potrafi szyć. Nagle jednak odezwał się zielonowłosy chłopak:
- A Mahiru? Mahiru! Mieszka sam, więc pewnie wszystko w domu potrafi zrobić, prawda?
Kilkoro kolegów i koleżanek się z nim zgodziło.
- Ale on jest już przecież szefem kuchni. Nawet teraz coś pichci na próbę - powiedział Koyuki.
- Ale kto inny mógłby...?
Jakby na potwierdzenie tych słów, do sali wszedł Mahiru, trzymając dwie miski pełne pachnących ciastek.
- Wy tu mielicie ozorami, a próbne ciasteczka już się upiekły! Szamać! - krzyknął, na co wszyscy się na niego rzucili. - Do kolejki! Starczy dla wszystkich!!! - powiedział, nie radząc sobie z otaczającą go hołotą. Po chwili jednak się wyswobodził, gdy każdy już sobie wziął po ciastku.
Shino także jedno wzięła i od razu je ugryzła. W tym samym czasie wszyscy zgodnym chórem stwierdzili, że Mahiru zrobił je wyśmienicie. Zgodziła się z nimi w duchu, a na jej twarzy pojawił się uśmiech.
- I jak? To kogo jeszcze nie wybraliście? Gościa od kostiumów? - zapytał po chwili brązowowłosy. - Weźcie się zdecydujcie! To proste... Ktoś, kto umie szyć i ma dużo wolnego... Czyli ja!!! No, to ustalone.
- I o to chodziło!
Na jednej z przerw Shino podeszła do Sakuyi i się go zapytała, czy mogliby razem porozmawiać po lekcjach. Zielonowłosy się zgodził i zaproponował, żeby poczekała na niego około siedemnastej przy wejściu do parku. Zgodziła się, po czym wróciła do klasy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top